Jak to mogło się stać, do tego jeszcze się nie katapultował
Mjr. pil. Robert Jeł zginął w katastrofie M346. Wylatał 1100 godzin na tym samolocie
Ten na Bieliku to na pewno szalony Ukrainiec był. Zaszarżował tak, że mu krew z głowy odeszła, może jeszcze i na prochach.