Od czegoś ta 3 wojna musi się zacząć. Od jakiejś prowokacji, choćby np. podpuszczonych Palestyńczyków. Mimo, że nie każdy Arab to Muzułmanin, to jednak świat muzułmański prędzej się utożsamia z Palestyńczykami niż z tymi, co okupują już pół wieku skrawek lądu i eksterminują jego rdzennych mieszkańców.

Czy to już teraz? Nie wiem, bo wcześniej były wielokrotnie różne akcje Hamasu i innych ugrupowań. Ktoś ginął po jednej i drugiej stronie, ale zawsze jakoś ostatecznie kończyło się niespokojnym-pokojem, tak aby jako tako żyli jedni i drudzy. Teraz to coś nieco większego, ale i tak trudno powiedzieć, czy to prowokacja na skalę rozpętania czegoś naprawdę dużego.

Jak to mówił niegdyś Mayer Amschel Rothschild zapytany na wyścigach konnych, którego konia obstawił, że on obstawia wszystkie konie, bo zawsze któryś wygra. Dla elit (tych prawdziwych) nie mają znaczenia gracze, a tylko popychanie spraw w pożądanych kierunkach. Finansują wszystkich i napuszczają jednych na drugich, aby działo się to, czego chcą.

Sprawy już od dość dawna wiszą na włosku i ta beczka prochu na Bliskim Wschodzie w końcu wybuchnie. Po jednej i po drugiej stronie (Islam i Judaizm Talmudyczny) są oczekiwania tej wielkiej wojny, niemal wszystko jest już gotowe do odbudowy III świątyni, nawet kilka czerwonych jałówek mają już wyhodowanych, więc niewykluczone, że uruchamiają machinę wielkich wydarzeń...