Chyba nie do końca zrozumiałeś to zdanie, jeśli dajesz taki komentarz. Ten model rodziny jest proponowany przez wychowanie laickie, jakie jest udziałem - niestety - większości społeczeństwa: na Zachodzie to już przeważającej części, a u nas też zaczyna być przyjmowany przez większość. A księża w Kościele ( nie mówię o wszystkich, ale tych, którzy w imię "poprawności politycznej" nie chcą nikogo urazić) unikają drażliwych tematów i nie mówią wprost o tym, co złe we współczesnym modelu rodziny i wychowaniu, starają się wszystko powiedzieć delikatnie, bo "jeszcze ktoś się obrazi i nie przyjdzie więcej do kościoła". Dlatego wyłania się dziś właśnie taki model rodziny: "róbta co chceta", "mamy prawo do szczęścia", "mamy prawo do miłości", "nie będę tkwić z nią/z nim w związku, bo przecież nic do niej/niego nie czuję" i inne, które wszyscy dobrze znamy, choćby z seriali, namiętnie oglądanych przez wielu ludzi, młodych i starszych. Zauważ, co tam się propaguje, a wszystko jest podawane w atrakcyjnej otoczce filmowej i działa na ludzi, którym w podświadomość wlewa się "wartości", nie mające wiele wspólnego z katolicką wizją małżeństwa i rodziny. Szatan? Bóg? W rodzinie? Kogo to obchodzi? Rodziny żyją tak ( nie mówię, że wszystkie, ale sporo z ich) jakby religia była czymś zewnętrznym, co nie ma przełożenia na ich życie. Popatrz, co dzieje się w niedziele w centrach handlowych, w miejscach rozrywki...Jakie tam są tłumy ludzi, zwłaszcza młodych...Myślisz, że ich obchodzi Bóg albo szatan? Rozrywajmy się, jest niedziela! A w ostatnim zdaniu komentarza masz rację: tam wchodzi szatan. Tylko że ci ludzie albo nie zdają sobie z tego sprawy, albo ich to po prostu nie obchodzi. I tu hodują się całe "stada materiału" dla egzorcystów... Posłuchaj choćby wypowiedzi ks. Piotra Glasa czy innych egzorcystów. Tam , gdzie wytworzyła się pustka po Bogu, tam musi wejść szatan - i wchodzi. Jemu wystarczy tylko namiastka zaproszenia. Ksiądz Piotr też o tym mówił w różnych kazaniach.