Biedny katolik patrzy na „czarne marsze”

Warszawa, 21.03.2018. FOT.Jacek Lagowski/FORUM

I znów nas zaskoczyli. Znów pozostanie nam biernie przyglądać się bezczelnemu barbarzyństwu. Lewacy skrzykują się na „czarcie marsze”, chcą forsować drzwi kurii biskupich i zapewne bić kapłanów. A katolicy? Patrzą. I na ulice nie idą.

Dlaczego jesteśmy tacy bierni? Dlaczego w katolickim kraju w ciągu paru godzin potrafią skrzyknąć się szaleńcze hordy nawołujące do zabijania dzieci w łonach matek, a my siedzimy w domach z podkulonymi ogonami? Mało jest organizacji kościelnych, które mogłyby wyprowadzić ludzi na ulice?

Gdzie jest w tych dniach Akcja Katolicka? Gdzie są duszpasterstwa młodzieży akademickiej, które mogłyby zadać kłam powtarzanym od wielu godzin hasłom o „studentach protestujących przeciwko zakazowi aborcji”? Gdzie jest pokolenie Jana Pawła II? Gdzie są tak ochoczo chwalący Boga i jego prawa uczestnicy modlitw na polach lednickich czy wolontariusze organizujący Światowe Dni Młodzieży?

Wiemy, gdzie są.

W kruchcie. Tam gdzie ich wsadzono. Tam, gdzie przez lata pozwalali się wtłoczyć wrogom Kościoła oraz tym Jego prominentnym członkom, którzy przyznawali lewicy rację. Którzy mówili, że czasy się zmieniły, że Kościół (a więc i wierni świeccy) nie może mieszać się do polityki, że wiara to jedynie indywidualna sprawa każdego człowieka, ale broń Boże nie wspólnotowa czy narodowa.

I mamy teraz tego efekty. W Ojczyźnie Jana Pawła II bezkarnie nawołuje się do morderstw, chodzi po ulicach z wulgarnymi antyklerykalnymi transparentami, a katolicy… patrzą.

Może niejeden się pomodli – jeśli uzna na chwilę, że jednak można się modlić o sprawy dotykające jakoś polityki. Popularni w internecie kapłani zaś zaraz zadeklarują uczestnikom lewackich marszów przebaczenie bez konieczności przyznania się do winy i deklaracji zadośćuczynienia. Kto inny wyda natomiast lakoniczny komunikat o zaniepokojeniu stanem prac nad ustawą.

My, katolicy, sami tego chcieliśmy. Gdy półtora roku temu przygotowaliśmy projekt ustawy całkowicie zakazujący dzieciobójstwa, wielu z nas uznało, że ważniejsze są inne sprawy, jeszcze inni poczuli potrzebę pilnego odcięcia się od projektu ustawy, kolejni wręcz potępili go w mediach „upoważniając PiS” do odrzucenia prawa przywracającego elementarny porządek.

Dziś nadal pokutujemy za te podziały i za ówczesny brak odwagi. Lewacy idą zwartym szykiem po „prawo” do morderstwa, próbują forsować biskupie drzwi, a my patrzymy. Bo ta aborcja to jakiś „kontrowersyjny” temat. Bo wiara to indywidualna sprawa. Bo nie wolno ludziom narzucać katolickiego światopoglądu. Bo jest demokracja, różnorodność i nie wszyscy muszą przestrzegać Bożych Przykazań.

Wielu katolików naprawdę uwierzyło w te cieplackie bieda-mądrości. A one stopniowo wypierają z duszy wiarę w Boga. Pierwszym tego etapem jest dezercja z walki o świętość ludzkiego życia – i niechęć do prowadzenia jej nawet, o ironio, najbardziej demokratycznymi metodami.

Krystian Kratiuk

Read more: www.pch24.pl/biedny-katolik-…
januszz
tak myślę że nawet dobrze bo ci najbardziej zajadli obnażą swoje prawdziwe oblicze i może choć garstka wkręconych się wycofa
władzia 123
Dla Adana2. Mnie tez na takie zachowanie ponosi, ale to naprawdę nic nie da. Kto mieczem wojuje od miecz ginie. Wymierzenie sprawiedliwości trzeba zostawić Bogu.
predex
To mi sie kojarzy z cyrkiem macic.
NOWAERA
Szatan nie śpi, wysługuje się armią, którą ma we władaniu...Strzeżcie siebie i własnych dzieci, bo to są czasy walki, ciężkiej walki. 🙏
władzia 123
Nie zgadzam się z tym. Nic nie da krzyczenie i sprzeciw bezpośredni z nimi. Nie rzuca się pereł między wieprze. Trzeba serdecznie modlić się za ich nawrócenie i powierzać Bogu i wierzyć, bo to Bóg dokonuje niemożliwego. W tych zachowaniach widać działanie zła, które się ujawnia, a jak mówią egzorcyści to jego ostanie działanie. Jezu króluj nam!!!
turysta569
JAK ONI JUZ SA TAKIE TEPE TO CO BEDZIE JAK BEDA W STARSZYM WIEKU CO JAKI FACET Z TAKA WYTRZYMA
Tymoteusz
Biedne te czarne niewiasty, Boga uśmierciły w swoich sercach, to teraz chcą zabijać niewinne dzieciątka w swoich łonach...