Tak wielu chce oddawać (może czyjeś?) życie za Polskę,

a tak niewielu myśli o żywych Polakach.

Dariusz Kosiur zakończył wpis „Ci co zepsuli zegarek nie powinni go naprawiać” uwagą =pytaniem:

" Nie wiadomo tylko jak odpowiedzieć na pytanie: kim w takim razie jest wyborczy elektorat IIIRP/Polin?"

Skomentowałem:

Odpowiedzi może być tyle, ilu odpowiadających.
Zatem dokładam swoją.
Wyborcy to w większości zaradni w życiu prywatnym Polacy i Polki.
Jednocześnie pełni naiwnego podejścia do spraw państwa polskiego.
Moze z wygody, może niewiedzy liczą, ze sprawami państw pokierują "inni".
I mają rację.
"Inni" chętnie się zajmują interesami RP.
Ciągną zyski, a koszty przerzucają na zaradnych prywatnie Polaków i Polki.


Wywołało to dłuższą refleksję "STANISŁAWA":

W nawiązaniu do powyższego
Dodam także swoje co nieco. Sam nie głosowałem, ale rozmawiałem z kilkoma osobami, które głosowały.
Ich główną motywacją (a są to przede wszystkim osoby młode) była niezgoda na bezczelność
i tępotę polityczną PiS.
Była to chęć aktywnego uczestniczenia w życiu politycznym, gdyż bierność uznawano za akceptację socjotechniki PiS
i zniechęcającego formatu i wizerunku pierwszoplanowych postaci z obozu PiS.
Oczywiście pozostaje kwestia mało pocieszająca: na kogo zagłosowano w zamian?! Usprawiedliwieniem nie jest stwierdzenie, że „żydzi lub syjoniści kontrolują wszystko,
a zatem nie ma alternatywy”.
Pozostaje bowiem odpowiedź na pytanie: co ty, ja i inni świadomi Polacy zrobiliśmy,
żeby stworzyć tę pożądaną i oczekiwaną, propolską alternatywę?!
Jeżeli jednak coś próbowaliśmy i próbujemy, to trzeba się zastanowić nad narzędziami
i sposobami działania, a także wyciągnąć wnioski z przemian pokoleniowych i dominującej świadomości i celów życiowych młodszych pokoleń, a nawet tych starszych, które jednak
z jakichś powodów nie interesują się dostatecznie sprawami państwa i społeczeństwa jako całości? Powtarzanie do znudzenia określonych, odpornych na rzeczywistość poglądów, które wykluczają refleksję nad własnymi, zawsze możliwymi do popełnienia błędami, nie daje żadnych rozwiązań,
a nawet pełni funkcję zniechęcania do działań i do percepcji tych „niezmiennych prawd własnych”. Życie ma swoją dynamikę i choć pewne prawa funkcjonowania wspólnot ludzkich dają się określić,
to w zmieniającej się rzeczywistości prawa te zmuszają właśnie do znajdowania nowych narzędzi,
w tym także nowych pojęć i nowego języka społecznego i politycznego dialogu.


Wypowiedź "STANISŁAWA" zachęciła mnie do upublicznienia poglądu,
który rośnie w mojej świadomości od kilku lat.
Poniewaz jest cząstką świadomości może być nierealizowalny w materialnym świecie.
Jednak, jeżeli nie sprawdzę w realu, będę miał wątpliwości psujące humor, że może miał sens.

Krótko:

Obecnie pracuję nad realizacją projektu:
"Polacy właścicielami prawnymi państwa polskiego/osoby prawnej."

Gdy zlikwidowano system monarchiczny i króla jako właściciela,
gdy zlikwidowano system socjalistyczny i partię jako właściciela,
zapomniano (celowo pominięto?) zdefiniować nowego prawnego właściciela państwa.

Wykorzystują to różne grupy mafii politycznych, kościelnych, korporacyjnych,
które rzucając gołosłowne hasło "suwerena" ciągną zyski z budżetów państwa
i samorządów.

Jednocześnie możliwe są zdumiewające poglądy w stylu wypowiedzi
Mateusza Morawieckiego:

(19.10.2017): „Jesteśmy w sytuacji w pewnym sensie nie do odwrócenia,
ponieważ jesteśmy „krajem posiadanym przez kogoś z zagranicy”.


Moim zdaniem, doprowadzenie do uznania każdego Polaka jako prawnego współwłaściciela państwa jest pierwszym koniecznym zadaniem dla systemowego budowania politycznej organizacji działającej w interesie mieszkańców Polski.

Jeżeli chcesz być prawnym współwłaścicielem państwa polskiego,
spotkajmy się i połączmy nasze moce swobodne.