Św. Alojzy Gonzaga 21 czerwca.
![](https://seedus2043.gloriatv.net/storage1/fzbvphm2iu7i7rveizke4wb8z6z0o8wjrx89mnr.webp?scale=on&secure=_z37ueOKWGuqgFvvdmyguA&expires=1721794439)
Pan Bóg miał jednak inne plany wobec włoskiego arystokraty, co zasygnalizował już przed narodzinami Świętego. Otóż matka jego, gdy była w ciąży, zachorowała tak ciężko, iż lekarze nie dawali już szansy ani jej, ani dziecku. Uczyniła wówczas ślub, iż odbędzie pielgrzymkę do sanktuarium maryjnego w Loreto, jeśli odzyska zdrowie i urodzi szczęśliwie. Tak też się stało, niemniej Alojzy został ochrzczony jeszcze w łonie matki z powodu zagrożenia życia – można zatem powiedzieć, iż przyszedł na świat już odrodzony z wody świętego sakramentu. Zapewne nie bez znaczenia w zrządzeniach Opatrzności pozostaje fakt, iż narodził się on w tym samym roku, w którym odszedł do Pana święty Stanisław Kostka, obok którego Alojzy Gonzaga stał się jednym z najmłodszych kanonizowanych jezuitów i patronem chrześcijańskiej młodzieży.
Już jako paź na dworach Italii i Hiszpanii wykazywał zadziwiającą jak na swój wiek świadomość marności tego przemijającego świata, zaś w dziewiątym roku życia z gorącej miłości ku Niepokalanej uczynił dobrowolny ślub dozgonnej czystości, klęcząc w kaplicy pałacowej we Florencji u stóp obrazu przedstawiającego Zwiastowanie Anielskie. Odtąd Matka Boża wspierała go swą łaską tak skutecznie, iż ponoć nigdy nawet myślą nie zgrzeszył przeciw cnocie czystości. Pan Bóg, który w nieprzenikniony sposób rządzi swym stworzeniem, przemawiał do młodzieńca wrzuconego w wir światowego życia w sposób niedostępny dla mniej czułych i pokornych dusz – poprzez wewnętrzne natchnienia i z kart takich dzieł, jak Ćwiczenia duchowne świętego Ignacego, w których rozczytywał się na dworze królewskim w Madrycie.
Bardzo wcześnie też narodziło się w nim powołanie zakonne, o które wszakże musiał walczyć przez trzy lata, by złamać przeciwną wolę ojca. W roku 1585 wstąpił do nowicjatu ojców jezuitów, do czego natchnęła go lektura listów misjonarzy Societatis Iesu pisanych z Indii. Zrzekł się praw do panowania w Castiglione na rzecz młodszego brata Ferdynanda i osiadł w miejscu, do którego jego pełne Bożej miłości serce wyrywało się od kilku lat – w zaciszu klasztornym, gdzie mógł oddawać się modlitwie i ćwiczeniu w cnotach. Zaraz po wstąpieniu do zakonu kleryk Luigi miał okazję wziąć udział w publicznej dyspucie filozoficznej, podczas której zadziwił uczestników lotnością swego umysłu i od razu został skierowany na studia teologiczne do Rzymu.
Przebywając w kolegium rzymskim, „anielski młodzian” odebrał objawienie od Pana Boga, iż za rok ma odejść z tego świata. Podwoił wówczas praktyki pokutne i zapłonął tak niewypowiedzianą miłością do Trójcy Przenajświętszej i Bogurodzicy Maryi, iż jego współbracia nie mogli się nadziwić, iż jeszcze kilkanaście lat temu w tym samym kolegium przebywał serafin miłości i anioł niewinności Stanisław Kostka, a teraz ich oczy widzą owoce tak nadzwyczajnych cnót.
W roku 1591 wybuchła w Rzymie i innych miastach włoskich zaraza. Przełożeni brata Alojzego, znając jego bezgraniczną gorliwość, nie pozwolili mu początkowo zajmować się chorymi, bo wiedzieli, iż nie będzie miał miary w niesieniu miłosiernej pomocy z zapomnieniem o własnym zdrowiu i względach bezpieczeństwa. I rzeczywiście miłosierdzie miało być ostatnią cnotą, którą Święty rozwinął do granic na swej ziemskiej drodze. Po jakimś czasie bowiem dopuszczono go do opieki nad zarażonymi i wkrótce sam uległ śmiertelnej chorobie.
Jego ostatnie dni pełne były naznaczonego pogodą ducha męstwa, z jakim znosił dolegliwości. Nigdy nie pokazywał współbraciom smutnej twarzy i zawsze żartował na temat swojego położenia, radując się w duszy, że już niedługo będzie mógł ujrzeć Boga, do którego tak długo tęsknił. W dzień śmierci, gdy leżał od jakiegoś czasu nie wstając z łoża boleści, przyszedł do niego ojciec prowincjał i zapytał: „Cóż porabiamy, bracie Alojzy?”, na co chory odpowiedział: „Idziemy, ojcze” – „A dokąd?”, spytał zdziwiony nieco prowincjał – „Do Nieba” – brzmiała odpowiedź świętego młodzieńca, po czym dodał: „Mam nadzieję w miłosierdziu Boskim, iż dziś tam jeszcze będę”. Tak się stało. Brat Luigi Gonzaga odszedł do Pana tego samego dnia, a ostatnimi słowami, jakie szeptał, były najświętsze imiona Jezusa i Maryi.
Po śmierci zasłynął wielkimi cudami, a święta Maria Magdalena de Pazzi zaświadczyła, iż miała objawienie chwały niebieskiej, jakiej zażywa obecnie ten błogosławiony młodzian w Królestwie Niebieskim i że jest ona tak wielka, iż ludzki rozum nie jest w stanie tego pojąć, a język wyrazić. Po trzynastu latach papież Paweł V ogłosił go błogosławionym, kanonizacji natomiast doczekał się dopiero w roku 1726 wraz ze Stanisławem Kostką. Relikwie Świętego spoczywają w rzymskim kościele pod wezwaniem jego umiłowanego mistrza duchowego – świętego Ignacego z Loyoli.
Kościół wspomina św. Alojzego Gonzagę 21 czerwca.
Modlitwa
Niebieskich darów najwyższy szafarzu, Boże nasz, któryś w anielskim młodzieniaszku świętym Alojzym przedziwną niewinność życia z podobną pokutą połączył, spraw łaskawie, prosimy, abyśmy takiej niewinności nie umiejąc dochować, pokutę jego naśladować potrafili. Przez Pana naszego Jezusa Chrystusa, który żyje i króluje w Niebie i na ziemi, po wszystkie wieki wieków. Amen.
Św. Alojzy Gonzaga - wybrany przez Boga