Św. Józef Moscati . Lekarz 12 kwietnia.
![](https://seedus0275.gloriatv.net/storage1/ob96plldfoqejtseyrg766pign1xooofkzinw48.webp?scale=on&secure=Ff44kXD8Jy1WP3wTHPBtYA&expires=1722174777)
Od roku 1897 podjął studia medyczne na uniwersytecie neapolitańskim, którego ówczesne gremium profesorskie składało się z ludzi publicznie deklarujących swój ateizm. Giuseppe nie uległ atmosferze państwowej uczelni (przypomnijmy, że Włochy po zjednoczeniu dokonanym przez siły rewolucyjne należały do jednego z najbardziej antyklerykalnych państw, co uległo zmianie dopiero w wyniku porozumienia podpisanego na Lateranie w roku 1929), która stała się dla niego jedynie bodźcem dla pogłębienia formacji religijnej.
Po studiach, zakończonych w roku 1903, został pracownikiem Szpitala Zjednoczenia w Neapolu. W trzy lata później miał okazję po raz pierwszy okazać swe bezgraniczne poświęcenie w służbie chorym – podczas erupcji Wezuwiusza, gdy dowodził akcją ewakuacyjną walącego się budynku szpitala Torre del Greco. Od pierwszych lat swej kariery wzbudził zaufanie środowiska, a także władz miejscowych, które zleciły mu między innymi prace lekarskie i badawcze podczas epidemii cholery (w 1911 roku). W tym czasie został zastępcą ordynatora w Szpitalu Zjednoczenia, członkiem senatu Akademii Medycznej i uzyskał tytuł doktora w dziedzinie chemii fizjologicznej. Pracował również w Instytucie Anatomii, gdzie w prosektorium powiesił krzyż z podpisem O mors, ero mors tua (O śmierci, będę twoją śmiercią). Podczas pierwszej wojny światowej chciał wstąpić do armii, lecz przydzielono go do leczenia rannych żołnierzy, uznając w tym jego większą przydatność. W roku 1919 został ordynatorem Sali Nieuleczalnie Chorych, zaś w trzy lata później uzyskał tytuł docenta nauk ogólnoklinicznych i mógł rozpocząć pracę jako wykładowca uniwersytecki. W roku 1923 występował jako reprezentant Włoch na Międzynarodowym Kongresie Fizjologii w Edynburgu.
Pomimo zajmowanych stanowisk i renomy, jaką cieszył się doktor Moscati, zachowywał on pełną pokory, iście przyjacielskiego zaangażowania i godną ucznia Chrystusowego postawę wobec swych pacjentów. Od zamożniejszych przyjmował pełną gażę, lecz biedniejszym czasem nawet odsyłał część zapłaty, gdy uznał, iż zapłacili ponad miarę swoich możliwości. Kiedy z powodu natłoku zajęć i prac nie mógł doglądać codziennie pewnego chorego staruszka, umówił się z nim, iż będzie on codziennie pił kawę w kawiarni znajdującej się przy drodze, którą doktor szedł do pracy – gdy staruszka nie było jakiegoś dnia w lokalu, to znaczyło, że należy go odwiedzić w domu, gdyż zaniemógł. Można by mnożyć opowieści o sposobach zaradzenia potrzebom pacjentów, jakie wynajdywał święty Józef Moscati, należy jednak przede wszystkim wspomnieć o duchowej trosce, jaką wykazywał przy pełnieniu opieki nad chorymi. Otóż z powodu gorliwego życia religijnego, jakie jednocześnie prowadził, pociągał on do Boga niezliczone dusze przykładem własnej świątobliwości i prawdziwie ewangelicznej miłości bliźniego. Dla swych pacjentów miał nie tylko leki cielesne i porady medyczne, ale nade wszystko lek duchowy, najskuteczniejszy ze wszystkich, którym jest dostęp do źródeł życia, zdrowia i łaski – do świętych sakramentów, które zalecał dla zaradzenia najważniejszym potrzebom cierpiącego człowieka. Wśród niezliczonych poświęceń spędzał Święty swoje dnie od białego rana do nocy, krzepiąc na duchu i ciele, a także pełniąc obowiązki naukowe.
Co było źródłem tak niezmożonej siły Józefa z Neapolu? Odpowiedź na to pytanie kieruje nas ku największej i jedynej miłości w życiu Świętego, ku istotnemu źródłu jego ewangelicznego zapału – do naszego Pana Jezusa Chrystusa ukrytego w Najświętszym Sakramencie. Zapytany o to, odpowiadał po prostu: „Kto przyjmuje Komunię Świętą każdego ranka, ma ze sobą ładunek energii, który nie ulega wyczerpaniu”. I tak było rzeczywiście – święty Moscati codziennie uczestniczył we Mszy Świętej, a po śniadaniu przystępował do pełnienia swych obowiązków. „Chorzy są obrazem Jezusa Chrystusa” – pisał w swym duchowym dzienniku – „Wielu nieszczęśliwych przestępców i grzeszników trafia do szpitali z woli miłosiernego Boga, który pragnie ich ocalenia. Powołaniem sióstr, lekarzy, pielęgniarzy i całego personelu szpitala jest współpraca z tym nieskończonym miłosierdziem, pomagając, wybaczając, poświęcając się. Jakże my, lekarze jesteśmy szczęśliwi, jeśli zdajemy sobie sprawę, że poza ciałem mamy do czynienia z duszą nieśmiertelną, którą Ewangelia nakazuje nam miłować, jak siebie samego” – tak pojętej służbie poświęcił całego siebie bez reszty, żyjąc skromnie i samotnie, między domem a miejscami, do których przez jego ręce docierało Boże miłosierdzie.
Śmierć Świętego była równie zwyczajna jak jego pełne spokojnego piękna życie – jak co dzień przystąpił rano do Komunii Świętej, a po przystąpieniu do pracy zasłabł i po niedługim czasie odszedł do Pana. Po stwierdzeniu autentyczności cudu mającego miejsce za sprawą doktora z Neapolu papież Paweł VI ogłosił go błogosławionym, zaś Jan Paweł II zaliczył Józefa Moscatiego do grona świętych. Jego szczątki spoczywają w kościele Gesù Nuovo w Neapolu.
Św. Józef Moscati