jili22
342

ROZWAŻANIA NA TEMAT MĘKI Św. Alfonsa de Liguori - ROZDZIAŁ V O SIEDMIU SŁOWACH WYPOWIEDZONYCH PRZEZ JEZUSA CHRYSTUSA NA KRZYŻU

IV – Boże mój, Boże mój, czemu mnie opuściłeś? (Mt 27,46)

Św. Mateusz mówi, że nasz Pan wypowiedział Słowo „ Boże mój! Mój Boże ! dlaczego Mnie opuściłeś? » z głośnym wołaniem (Mt 27,46). Skąd ten donośny krzyk? Według Eutymiusza Zbawiciel chciał w ten sposób ukazać swoją Boską Moc, dzięki której, chociaż był bliski wygaśnięcia, mógł sprawić, że usłyszano tak Donośny Głos; do czego nie są zdolni umierający ludzie z powodu skrajnej słabości, do jakiej zostali zredukowani. Miało to ponadto na celu dać nam znać, jak bardzo cierpiał umierając. Można było wierzyć, że Jezus Chrystus jest człowiekiem i Bogiem, a Jego Boskość zapobiegnie cierpieniom, które sprawią mu ból; aby oddalić to podejrzenie, chciał zaświadczyć tym żałosnym okrzykiem, że Jego śmierć była najboleśniejszą, jaką kiedykolwiek przeżył człowiek, i że podczas gdy Męczennicy byli wspierani przez Boskie Pocieszenia w ich mękach, on jako Król Męczenników chciał umrzeć pozbawiony wszelkiego złagodzenia i z całą surowością zadośćuczynić Boskiej Sprawiedliwości za wszystkie grzechy ludzkie . Z tego też powodu – zauważa Silveira – zwracając się do Ojca, nazwał Go swoim Bogiem, a nie Ojcem; musiał więc z Nim rozmawiać jak winny wobec swego sędziego, a nie jak syn wobec swego ojca.

Według św. Leona to wołanie Pana na krzyżu nie było wyłącznie skargą, ale nauką. Chciał nas przez ten wyraz bólu nauczyć, jak wielka jest złość grzechu, skoro Bóg był w jakiś sposób zobowiązany wydać swego umiłowanego Syna na ostatnie męki, nie dając Mu najmniejszej ulgi i to tylko dla siebie. bądźcie odpowiedzialni za odpokutowanie za nasze winy. Jednak nawet wtedy Jezus Chrystus nie został opuszczony od Boskości ani pozbawiony chwały, która była przekazana Jego Błogosławionej Duszy od pierwszej chwili Jego stworzenia; lecz został pozbawiony wszelkich rozsądnych pocieszeń, jakich Bóg zwykle udziela swoim wiernym sługom, aby umocnić ich w cierpieniach; Pozostał porzucony w otchłani ciemności, lęków i gorzkich wstrętów, tyle kar, na ile zasłużyliśmy. Nasz Zbawiciel doświadczył już w Ogrodzie Getsemani tego pozbawienia zmysłowej obecności Boga; ale to, co cierpiał na krzyżu, było jeszcze większe i bardziej okrutne.

O Ojcze Przedwieczny! Jakie niezadowolenie sprawił wam ten Niewinny i Posłuszny Syn, że karzecie go Śmiercią przepełnioną taką goryczą? Spójrz na Niego na tym Krzyżu. Spójrz, jak Jego Głowę dręczą ciernie, jak Jego Ciało jest do niej przymocowane trzema żelaznymi hakami i opiera się wyłącznie na Jego Ranach! Jest opuszczony przez wszystkich, nawet przez swoich uczniów; ci wokół Niego jedynie zwiększają Jego Mękę poprzez szyderstwo i bluźnierstwo; dlaczego więc Ty, który go tak bardzo kochasz, również go opuściłeś? Nie wolno nam jednak zapominać, że Jezus był odpowiedzialny za wszystkie grzechy świata. Chociaż był najświętszym ze wszystkich ludzi, a raczej Sama Świętością, biorąc na siebie odpowiedzialność za zadośćuczynienie za wszystkie nasze grzechy, wydawał się największym grzesznikiem we Wszechświecie. Jako taki, stając się Odpowiedzialnym za wszystkich, zaoferował spłatę wszystkich naszych długów Boskiej Sprawiedliwości; a ponieważ zasłużyliśmy na to, aby zostać na zawsze porzuceni w piekle i skazani na wieczną rozpacz, On sam chciał zostać wydany na śmierć bez pocieszenia, aby nas wybawić od śmierci wiecznej.

Kalwin w swoim komentarzu do św. Jana miał czelność sugerować, że Jezus Chrystus, aby pojednać Ojca z ludźmi, musiał doświadczyć całego gniewu Bożego wobec grzechu i ponieść wszelkie kary potępionych, a zwłaszcza tę rozpacz. To przesada i błąd. Jak Syn Boży mógł odpokutować za nasze grzechy większym grzechem, takim jak rozpacz? i jak ta rozpacz, o której śnił Kalwin, mogła się zgodzić z ostatnimi słowami Jezusa składającego swą duszę w ręce Ojca? Prawda, jak wyjaśniają św. Hieronim, św. Jan Chryzostom i inni interpretatorzy, jest taka, że Nasz Boski Zbawiciel wydał jedynie żałosny krzyk, aby podnieść nie swoją rozpacz, ale ból, którego doświadczył umierając w ten sposób pozbawiony jakiejkolwiek pociechy. Co więcej, rozpacz Jezusa Chrystusa nie mogła mieć żadnego innego powodu niż świadomość, że Bóg go nienawidzi; ale jak Bóg mógłby nienawidzić tego Syna, który zgodnie z Jego Wolą zgodził się zadośćuczynić Jego Sprawiedliwości za grzechy ludzi? W zamian za to posłuszeństwo Ojciec zapewnił mu zbawienie rodzaju ludzkiego, jak uczy nas Pismo Święte (Hbr 5,7).

Co więcej, to porzucenie było najokrutniejszą ze wszystkich kar, jakie Jezus Chrystus poniósł w swojej męce; wiemy bowiem, że po tym, jak wycierpiał tak potworny ból, nie otwierając ust, skarżył się tylko w tej ostatniej sytuacji i to głośno krzycząc (Mt 27,50), któremu towarzyszyło wiele łez i modlitw (Hbr 5,7 ). Ale przez ten krzyk i te łzy Boski Mistrz chciał nam dać do zrozumienia z jednej strony, jak wiele wycierpiał, aby wyprosić dla nas Miłosierdzie od Boga, a z drugiej, jak straszne jest nieszczęście bycia odrzuconym przez Bóg i na zawsze pozbawiony swojej miłości, zgodnie z groźbą Zbawiciela (Oz 9, 15).

Św. Augustyn zauważa dalej, że jeśli Jezus Chrystus zaniepokoił się widokiem swojej śmierci, to było to dla pocieszenia Swoich sług, tak że jeśli zdarzy im się doświadczyć jakiegoś niepokoju, widząc siebie nie umierającego, nie zastanawiali się nad sami siebie potępiają i nie popadają w rozpacz, gdyż sam Pan był zmartwiony tą sytuacją.

Dziękujmy Dobroci naszego Zbawiciela, który raczył wziąć na siebie należne nam kary i w ten sposób uwolnić nas od Śmierci Wiecznej; i starajmy się być w przyszłości wdzięczni temu Boskiemu Wyzwolicielowi, wypędzając z naszego Serca wszelkie uczucia, które nie są dla Niego. Kiedy znajdziemy się w Duchowym Spustoszeniu, a Bóg pozbawia nas swojej Wrażliwej Obecności, zjednoczmy się z tym, co sam Jezus Chrystus wycierpiał w chwili swojej śmierci. Czasami Pan ukrywa się przed oczami dusz, które kocha najbardziej, ale nie odsuwa się od ich serc i nadal wspiera je wewnętrznie swoją łaską. Nie obrazi się, jeśli w tym opuszczeniu powiemy mu to samo, co on sam powiedział Bogu, swemu Ojcu w Ogrodzie Oliwnym: „ Ojcze mój! jeśli to możliwe, niech ten Kielich odejdzie ode Mnie ! » (Mt 26,39). Ale natychmiast musimy dodać za nim: „ Niech jednak stanie się Twoja Wola, a nie moja !” » Jeśli spustoszenie będzie trwać, musimy w dalszym ciągu powtarzać ten Akt rezygnacji, tak jak uczynił to Sam Nasz Pan podczas trzech godzin swojej agonii. Święty Franciszek Salezy mówi, że Jezus, niezależnie od tego, czy się ukazuje, czy też ukrywa, jest zawsze tak samo godny miłości. W końcu, kiedy zasłużyliśmy na piekło i jesteśmy z niego wybawieni, mamy tylko jedno do powiedzenia: „ Panie! Będę w każdym czasie wysławiał Twoje święte imię ” (Ps 33,2). Nie jestem godzien twoich pociech; Udziel mi Łaski, abym Cię kochał, a ja zgodzę się żyć w moim bólu tak długo, jak Ty zechcesz. Ach! gdyby potępieni w swoich mękach mogli w ten sposób dostosować się do Woli Bożej, ich piekło nie byłoby już piekłem . ! » (Ps 21:20). O mój Jezu! przez Zasługi Twojej Opuszczonej Śmierci, nie pozbawiaj mnie Swojej Pomocy w tej Wielkiej Walce, którą w chwili mojej Śmierci będę musiał wesprzeć przeciwko Piekłu. Kiedy wszyscy mnie opuścili i nikt już nie może mi pomóc, nie opuszczaj mnie, Ty, który za mnie umarłeś i który jako jedyny możesz mi pomóc w tej ostateczności. Wysłuchaj mnie, Panie, przez zasługę wielkiego bólu, jaki doznałeś przez swoje opuszczenie na krzyżu, przez który wyjednałeś nam, abyśmy nie byli opuszczeni przez Łaskę, tak jak na to zasłużyliśmy naszymi przewinieniami.