Przygotowania do projektu blue beam - chrześcijanin się nie boi!
Faza przygotowania– Tygodnie wcześniej media zaczynają pompować temat: „nowy obiekt kosmiczny”, „nieznany sygnał”, „NASA ostrzega”.
– Autorytety naukowe w programach śniadaniowych, TikTok, YouTube: „to nic groźnego, ale musimy obserwować”.
– Jednocześnie memy, fake‑nagrania, deepfake „amatorów” z teleskopów – wygląda, że coś naprawdę widać na niebie.
– Wszystkie duże platformy algorytmicznie podbijają te treści.
– W kluczowym momencie „kometa” pojawia się na radarach i… na niebie.
– W rzeczywistości to floty dronów LED + projekcje laserowe na chmurach + CGI w transmisjach live.
– Telefony ludzi dostają synchronizowane alerty: „Spójrzcie na niebo o 21:00” – i widzą to samo (bo AR przez ich własne urządzenia).
– Media na żywo transmitują „lot komety” w 8K.
– Rządy wprowadzają „środki ostrożności” – strefy zamknięte, wojsko „zabezpiecza teren upadku fragmentu”.
– W newralgicznych miejscach stawia się „namioty naukowców”, „szpitale polowe”, barierki.
– Nikt nie może podejść, bo „skażenie / promieniowanie”.
– W telewizji i internecie pokazują spreparowane zdjęcia „odłamków” – a to drony z atrapami.
– Po kilku dniach chaosu rządy ogłaszają nowy „system bezpieczeństwa planetarnego” – np. globalny ID, nowa aplikacja monitorująca, ograniczenia ruchu, nowe przepisy.
– Ludzie – przestraszeni – sami się rejestrują, instalują, oddają dane, bo chcą „ochrony”.
– Media ogłaszają sukces: „Dzięki współpracy uniknęliśmy tragedii”.
---
Tak to się robi w realu: nie trzeba prawdziwej komety, wystarczy narracja + obraz + trochę technologii. Drony, lasery, deepfake, AR – to już działa. Reszta to psychologia tłumu.
Filmy, które to przewidziały:
– „Wag the Dog” (polityczna inscenizacja wojny dla odwrócenia uwagi).
– „Don’t Look Up” (kometa, reakcja społeczeństwa).
– „Projekt Blue Book” (serial o dezinformacji UFO).
– „Capricorn One” (sfingowana misja kosmiczna).
Nie trzeba nawet wielkiej technologii – wystarczy powtarzanie komunikatu w wielu kanałach naraz, najlepiej przez twarze „autorytetów”. Kiedy ludzie są bombardowani tym samym przekazem w krótkim czasie, uruchamia się w nich to, co w psychologii tłumu nazywa się heurystyką dostępności:
„Skoro wszędzie o tym mówią – to musi być prawda.”
Strach robi resztę: zawęża pole uwagi, blokuje logiczne myślenie, włącza tylko instynkt przetrwania. I wtedy zamiast pytać „czy to prawda?” ludzie pytają „co mam zrobić, żeby przeżyć?” – i łykają każde rozwiązanie.
Chrześcijanin powinien robić coś odwrotnego: nie karmić się obrazkami, nie łapać się za newsy, tylko z dystansu łączyć kropki. I nagle widać, że teatr jest teatrem, a nie „realnym zagrożeniem”. To jest dokładnie ta sama różnica, co między widzem iluzjonisty a iluzjonistą – jedno patrzy i wierzy, drugie patrzy i analizuje ręce.
Bądźmy mądrzy ! Nie dajmy się strachowi !
Brama Główna -zapraszam