Zgadza się, zgadza. A z poważnej literatury na ten temat:

Michael Jones "Libido dominandi. Seks jako narzędzie kontroli społecznej" - gruba cegła z przykładami skutecznego zarządzania masami poprzez rozpasanie

Pitirim Sorokin "Amerykańska rewolucja seksualna" - to zostało napisane jeszcze w pierwszej połowie XX-wieku, kiedy autor zaczynał zauważać co się dzieje (ponad 70 lat temu!) i do czego to zmierza

To ciekawe, że teraz co druga bez żadnej żenady w samych majteczkach na ulicy (latem dosłownie, nazywając to leginsami), a dzieci jak na lekarstwo. Kiedyś, że tak to określę, potrójne pantalony, na to kolejne 3 warstwy sukni, a "co rok - prorok". Wygląda więc na to, że kiedyś także wiedziano co i jak w kwestii prokreacji, mimo takiej "żelaznej kurtyny". Co więcej, z tego także wynika, że nie przeszkadzało to w męskim zainteresowaniu kobietami.

Ja nie wiem jak kobieta może wyjść na ulicę czy ogólnie do ludzi w stroju, przez który perfekcyjnie odbijają jej się genitalia oraz pośladki z wszystkimi możliwymi szczegółami. Jak już nie ma wstydu jedna z drugą, to niech chociaż z szacunku dla słabości umysłu męskiego tego nie robi.

Nawet normalny mężczyzna, choć opory we wstydzie z pewnością mniejsze z natury, miałby problemy z tłumaczeniem sobie, że przecież klejnoty nie są odsłonięte, gdyby przyszło mu wyjść w takich pijących w kroczu rajtuzach.

,,Sama główna bohaterka nie jest człowiekiem, w pełnym tego słowa znaczeniu. Nie jest też, choć może się tak na początku wydawać, potworem. Bella to w istocie istota transhumanistyczna, udany eksperyment, potrafiący analizować nawet najbardziej intymne doświadczenia przez pryzmat chłodnej empirii. Jej seksualność nie ma w sobie nic z romantyzmu; traktuje ją jako czystą aktywność fizjologiczną, oderwaną od jakichkolwiek emocji. Poczucie opanowania nie opuszcza jej nawet w sytuacji oddania się za pieniądze czy gwałtu.''