Później (po „Wielkim Ucisku”) drzwi do Nieba zostaną już definitywnie zatrzaśnięte i pozostawionym na ziemi zostanie jedynie ból i cierpienie, a po rychłe śmierci płacz i zgrzytanie zębów w czeluściach piekielnych – na wieki, wieków i bez końca, bez szans na zmianę swego losu kiedykolwiek i w jakikolwiek sposób. NA ZAWSZE I NIEODWOŁALNIE !!!

Pochwycenie Kościoła: widzenie Olafa Rodge z roku 1952 dotyczące „pochwycenia”.
Posted By globalne-archiwum.pl | Portal tworzony przy współpracy z najlepszymi | on 7 listopada, 2022
Drogi przyjacielu! Nie ryzykuj tym, że mógłbyś być pozostawiony! Stań przed obliczem Wszechmogącego Boga i poproś Go o łaskę. Dzisiaj masz jeszcze czas, aby stać się własnością Chrystusa i zostać zaliczonym do dzieci Bożych, i jako członek żywego Kościoła, gdy przyjdzie Pan, pójdziesz wraz z innymi tam, dokąd Jezus zabierze swoich wiernych naśladowców. Olaf Rodge.

Zdaję sobie świetnie sprawę z faktu, iż kwestia tzw. „Pochwycenia Kościoła” nie jest zbyt popularna w katolicyzmie (w przeciwieństwie do protestantyzmu), niemniej jednak, czy aby na pewno jest to słuszne podejście, skoro w 1-ym Liście do Tesaloniczan czytamy (r. 4, w. 16 – 18): „Sam bowiem Pan zstąpi z nieba na hasło i na głos archanioła, i na dźwięk trąby Bożej, a zmarli w Chrystusie powstaną pierwsi. Potem my, żywi i pozostawieni, wraz z nimi będziemy porwani w powietrze, na obłoki naprzeciw Pana, i w ten sposób zawsze będziemy z Panem. Przeto wzajemnie się pocieszajcie tymi słowami!”.

Z kolei w 1-ym Liście do Koryntian (r. 15, w. 50-53) napisano: „Zapewniam was, bracia, że ciało i krew nie mogą posiąść królestwa Bożego, i że to, co zniszczalne, nie może mieć dziedzictwa w tym, co niezniszczalne. Oto ogłaszam wam tajemnicę: nie wszyscy pomrzemy, lecz wszyscy będziemy odmienieni. W jednym momencie, w mgnieniu oka, na dźwięk ostatniej trąby – zabrzmi bowiem trąba – umarli powstaną nienaruszeni, a my będziemy odmienieni. Trzeba, ażeby to, co zniszczalne, przyodziało się w niezniszczalność, a to, co śmiertelne, przyodziało się w nieśmiertelność”.

Ponadto mamy jeszcze Ewangelię wg Św. Mateusza (r. 24, w. 37-41), w której czytamy: „A jak było za dni Noego, tak będzie z przyjściem Syna Człowieczego. Albowiem jak w czasie przed potopem jedli i pili, żenili się i za mąż wydawali aż do dnia, kiedy Noe wszedł do arki, i nie spostrzegli się, aż przyszedł potop i pochłonął wszystkich, tak również będzie z przyjściem Syna Człowieczego. Wtedy dwóch będzie w polu: jeden będzie wzięty, drugi zostawiony. Dwie będą mleć na żarnach: jedna będzie wzięta, druga zostawiona.

Innym słowy, wg mnie „Wielki Ucisk – prześladowanie” w stosunku do „letnich chrześcijan”, co to do tej pory działali w myśl zasady, że „Panu Bogu świeczkę, ale i diabłu ogarek” zacznie się bezpośrednio po „Pochwyceniu Kościoła” – czyli po pochwyceniu zdrowej duchowo i moralnie tkanki Kościoła, którą stanowią ludzie naprawdę i szczerze oddani Jezusowi Chrystusowi oraz przestrzegający zawsze i wszędzie Jego Boskich Praw.

Ludzi, którzy nie poszli na kompromis ze światem i na kolaborację z materializmem np. w myśl przykładu, a co mi tam, dzisiaj pójdę półnaga (ociekająca seksapilem i z uwypuklonymi atrybutami kobiecości) oraz mocno i wyzywająco wymalowana do pracy, aby wszyscy faceci mnie podziwiali i pożądali, a w niedzielę skoczę sobie na Mszę Świętą, przyjmę Komunię Świętą, dam 5 zł. na tacę i będzie git / OK – wszyscy będą zadowoleni.

Nie moi Drodzy, to tak absolutnie nie działa – pochwyceni zostaną tylko niewinni (zwłaszcza małe dzieci) oraz miłosierni, prawi, moralni, pracowici, skromni w mowie, wyglądzie i ubiorze, uczciwi i sprawiedliwi Chrześcijanie – prawdziwi naśladowcy Jezusa Chrystusa. Pochwyceni przez naszego Zbawiciela zostaną oni po to, aby (w nagrodę za swe dobre czyny i prawdziwą wiarę) nie musieli cierpieć, znosić i doświadczać „Wielkiego Ucisku” z rąk sług, wyznawców i policji politycznej antychrysta oraz, aby nie musieć cierpieć w wyniku wojen, chorób, głodu i katastrof naturalnych, które zostały zapowiedziane w Apokalipsie.

Pozostali Chrześcijanie (ci letni) nie zostaną pochwyceni i pozostaną na ziemi wraz z niewierzącymi w naszego Pana i Zbawiciela – Jezusa. Zostaną oni na ziemi, aby mogli zdać egzamin poprawkowy z wiary w Chrystusa, z przestrzegania Prawa Bożego i z bycia dobrymi i uczciwymi ludźmi.

W czasach prześladowania chrześcijan (Wielkiego Ucisku) będą oni niejako zmuszeni do jasnego określenia się, czy pójdą jednak za nauczaniem naszego Prawdziwego i Jedynego Zbawiciela, czy też za antychrystem (fałszywym mesjaszem), który powie im, że róbta, co chceta, tylko wyrzeknijcie się Jezusa Chrystusa, gdyż wszystkie przyjemności są dla ludzi (nawet te bardzo grzeszne) i skoro są przyjemne, to znaczy, że są dozwolone i nie powinniście przejmować się sumieniem, bo on (antychryst i jego neokościół) Was usprawiedliwią i z pobłażaniem, a nawet aprobatą będą patrzeć na wszelkie Wasze wynaturzenia, dewiacje, grzechy i degrengoladę moralną.

Nawracajcie się więc Kochani już teraz (póki jest łatwo i za darmo), bo egzamin poprawkowy, aby zdać do następnej klasy, którą jest Królestwo Niebieskie, najczęściej będzie wymagał od Was już „Dowodu Wiary” w postaci Waszej głowy (waszego ziemskiego życia) i to w sposób dosłowny, a nie w przenośni.


Ja osobiście wolałbym załapać się na pociąg do Nieba zwany „Pochwyceniem” w pierwszej turze, na podstawie ocen cząstkowych, które zbierałem przez całe życie niż w wyniku „egzaminu poprawkowego”, zwanego „Wielkim Uciskiem”, który będzie ostatnią, a zarazem bardzo trudną do wykorzystania, szansą na zbawienie się.

Później (po „Wielkim Ucisku”) drzwi do Nieba zostaną już definitywnie zatrzaśnięte i pozostawionym na ziemi zostanie jedynie ból i cierpienie, a po rychłe śmierci płacz i zgrzytanie zębów w czeluściach piekielnych – na wieki, wieków i bez końca, bez szans na zmianę swego losu kiedykolwiek i w jakikolwiek sposób. NA ZAWSZE I NIEODWOŁALNIE !!!

Tytułem podsumowania jeszcze jedno. Uważam, iż „Pochwyconych” nie będzie już na ziemi w czasie „Wielkiego Ucisku”, to jest za osobistych rządów antychrysta, ani też w czasie apogeum „Kar Bożych” z Apokalipsy, jak również w czasie „Prawdziwej III Wojny Światowej”, gdyż mówi nam o tym 1-y List do Tesaloniczan (r. 5, w. 1-3):

Nie potrzeba wam, bracia, pisać o czasach i chwilach. Sami bowiem dokładnie wiecie, że dzień Pański przyjdzie tak, jak złodziej w nocy. Kiedy bowiem będą mówić: «Pokój i bezpieczeństwo» – tak niespodzianie przyjdzie na nich zagłada, jak bóle na brzemienną, i nie ujdą.”
Moim zdaniem (mogę się oczywiście mylić) „pokój i bezpieczeństwo” będzie się mówiło po „Fałszywej III Wojnie Światowej”, to jest po podpisaniu traktatów pokojowych pomiędzy Izraelem, a Arabami i Persami (Iranem); Rosją, a Europą (zwłaszcza Ukrainą) i Turcją; Chinami, a Tajwanem, Japonią i Koreą Południową itp. / itd.

To wtedy bowiem antychryst powie Wam kłamliwie, że nie będzie już więcej wojen, bo dzięki niemu (nowemu i jedynemu władcy świata) oraz utworzeniu jednego światowego państwa, jednej światowej religii multi-kulti z jedną armią, jedną policją, jednym prawem i systemem podatkowym, jak również z jedną ogólnoświatową kryptowalutą (nie będzie to jednak Bitcoin, ani żadna z innych krypto, które są aktualnie obecne na rynku, jakby wielu „inwestorów” i spekulantów chciało), spowoduje, że nie będzie już o co się spierać, kłócić i walczyć, a tym samym, że od teraz będzie już tylko i wyłącznie dobrobyt oraz „pokój i bezpieczeństwo”.

Nie wierzcie jednak tym oszukańczym słowom antychrysta, gdyż wtedy będzie się już można spodziewać tylko najgorszego – cyt.: „tak niespodzianie przyjdzie na nich zagłada, jak bóle na brzemienną, i nie ujdą”. Zwróćcie Państwo uwagę, co w tym zdaniu przekazał nam Św. Paweł Apostoł. Napisał tam, że oni nie ujdą, a nie że prawdziwi Chrześcijanie nie ujdą. To dlatego też śmiem twierdzić, iż wtedy (gdy na świecie prawie wszyscy będą powtarzać, jak mantrę, zwrot: „pokój i bezpieczeństwo”) nie będzie już „Pochwyconych” na ziemi.
PS. no 1. Piszę teraz to zadnie do wszystkich, którzy pozostaną na ziemi, gdy ich bliscy zostaną „Pochwyceni”. Nie rozpaczajcie wtedy za nimi, bo oni będą wówczas już szczęśliwi i będą patrzeć na Was z „Wyżyn Niebieskich”. Rozpaczajcie raczej nad Sobą, bo będzie to czas wejścia przez Was w fazę „Wielkiego Ucisku” i ogromnego testu wiary dla Was. Życzę Wam z całego serca powodzenia – wytrwajcie, bo naprawdę warto!!!
PS. no 2. Proszę Was uniżenie – uważajcie również na bajeczkę, którą mogą Wam wówczas próbować „wcisnąć” skorumpowani przywódcy, pseudoeksperci przeróżnej maści i sprzedajni hierarchowie różnych wyznań – np. mówiąc, że „Pochwycenia” dokonało UFO – to jest, że niby jakieś tam rzekomo wysoko rozwinięte cywilizacje z kosmosu celowo zabrały konserwatywnych, ortodoksyjnych i niereformowalnych Chrześcijan z ziemi, gdyż byli oni mało otwarci na „wysokie wibracje kosmosu” i nie mogliby wejść do nowej światłej ery ziemi lub inne (temu podobne) głupoty będą Wam opowiadać.

Ci co zostaną na ziemi po „Pochwyceniu” chętnie te bajeczki, mówiąc kolokwialnie, „łykną”, bo będzie to łechtało ich ego, gdyż powiedzą sobie wtedy np. coś w stylu: „Ci pochwyceni / porwani byli chrześcijańskim „betonem”, który nie chciał iść z duchem czasu, a my pozostawieni przez UFO na ziemi jesteśmy ci mądrzy, pełni miłości (w tym również do LGBT, a nawet w sposób zoofilny do zwierząt), nowocześni i światli [notabene imię lucyfer oznacza „niosący światło”], którzy teraz będziemy wibrować zgodnie z częstotliwością gwiazd i boskiego uniwersum” i innymi tam bla, bla, bla, będą się wzajemnie pocieszać, uspokajać i usprawiedliwiać.

Będzie to jednak zwykłe zagłuszanie swojego sumienia, mechanizm psychologicznego wyparcia ze świadomości niekorzystnych dla siebie zdarzeń / okoliczności i mechanizm zaprzeczenia obiektywnie istniejącej rzeczywistości lub zwykłe chowanie „głowy w piasek” – tak, aby nie musieć spojrzeć prawdzie w oczy i nie musieć przepraszać, prosić o wybaczenie oraz przyznawać się do własnych błędów, grzechów, winy i własnej (przepraszam za słowa) głupoty i duchowo – religijnej mierności.
PS. no 3. Widzenie Olafa Rodge z 1952 r. (źródło: www.chlebznieba.pl):

WIDZENIE OLAFA RODGE Z ROKU 1952

DOTYCZĄCE POCHWYCENIA

11 grudnia 1952 roku w godzinach przedpołudniowych, w domu mojego brata w Bergen (Norwegia), miałem widzenie, które mnie bardzo poruszyło. Tuż przed tym przeżyciem, byłem zajęty czytaniem książki i nie myślałem wtedy o pochwyceniu Kościoła. Jednak wewnątrz czułem, że muszę to opisać.
W pierwszym momencie wydawało mi się, że nie jest ono od Boga, dlatego je odrzuciłem w przekonaniu, że jest to wytwór mojej wyobraźni. Jednak nie mogąc znaleźć pokoju, musiałem się pogodzić z tymi myślami i powiedziałem w modlitwie Bogu, że nie potrafię sobie tego wszystkiego szczegółowo przypomnieć. Jeśli chcesz, abym to opisał, pozwól mi doświadczyć tego jeszcze raz.

Po tygodniu, to przeżycie się powtórzyło. Była godzina 22:00 i odczuwałem to tak wyraźnie, jak gdyby ktoś siedział obok mnie i czytał mi gazetę. Błyskawicznie chwyciłem ołówek i zacząłem to notować w starej książce kasowej, która leżała obok mnie i spisywałem to do pierwszej w nocy. Ze zmęczenia nie mogłem dłużej pisać, gdyż miałem wtedy już 79 lat!
Prosiłem Boga, abym mógł odpocząć i że jeśli mam jeszcze coś napisać, to żebym mógł to zrobić następnego dniu. Zmęczony położyłem się spać i natychmiast zasnąłem. Po upływie tygodnia widzenie powtórzyło się i zaczęło się od momentu w którym skończyłem notować. Wierzę, że to co napisałem, może w obecnych czasach obudzić niejedną duszę z duchowego snu.

WIDZENIE OLAFA RODGE
Jest godzina 9:00 rano. Pani Anderson siedzi przy radiu i słucha audycji dla dzieci. Po upływie kilku minut audycja zostaje nagle przerwana. Nadają sensacyjny meldunek z Oslo. Miasto znalazło się w panice – mówi spiker – policja podaje, że przyczyną tego wszystkiego jest zniknięcie nieokreślonej jeszcze liczby osób, dorosłych jak i dzieci. Władze są bezradne nie mogąc natrafić na żaden ślad po zaginionych. Zwrócono się do członków rodzin o podanie wszystkich informacji o okolicznościach zaginięcia ich bliskich. W ten sposób próbowano znaleźć drogę do poznania tej dziwnej tajemnicy.
Kilka minut później podano, że na placu targowym, podczas wykonywania swej pracy, zniknęło nagle kilku sprzedawców. Jedna z kobiet mówiła, że sprzedawca zniknął bez śladu w momencie, gdy zapłaciła za kwiaty, a on zaczął szukać reszty. Usłyszała tylko jak westchnął: Jezu, dziękuje Ci. Wydawało się jej, że widziała lekką mgłę, ale po chwili wszystko ustąpiło.

W tym samym momencie inna młoda kobieta, biegając dookoła, krzyczała przeraźliwym głosem: Ktoś ukradł moje dziecko! To był ośmiomiesięczny chłopiec. Gdzie on jest? Gdzie jest policja? Policja była w pobliżu, ale cóż mogła zrobić? Jak miała jej pomóc? Podobne głosy dochodziły zewsząd – powstał wielki chaos i zamęt. Ze sklepu wybiegł wielki, gruby sprzedawca krzycząc: Pomocy! Pomocy! Z za lady zniknęły dwie sprzedawczynie!
Dziwna rzecz. Meldunki o zniknięciach ludzi zaczęły napływać także z innych miast, takich jak Sztokholm i Kopenhaga, gdzie podobnie jak w Oslo doszło do wybuchu paniki. W każdym wypadku mówiono o zniknięciu ludzi w różnym wieku. Policja była bezradna wobec tego dziwnego zdarzenia.
Pani Anderson, słuchając tych wieści westchnęła: Mój Boże, cóż to jest? Wstawszy, wyszła do ogrodu i zatrzymała się przy furtce, patrząc na sąsiadkę idącą ulicą. Pani Holand trzymała dłonie na oczach i szlochając wołała w rozpaczy: Ruta! Ruta! Zobaczywszy panią Anderson zatrzymała się, przetarła oczy i zapytała: Nie widziałaś tutaj kogoś obcego, kto by tędy przechodził? Zniknęła moja Ruta!

Gdy przycinałam róże siedziała na schodach przed domem i nagle zniknęła. Wołam i krzyczę, ale nie odpowiada. Wydaje mi się, że ktoś jechał ulicą, ale jestem tak roztargniona, że nie mogę pozbierać myśli. Jakie to wszystko dziwne. Płacząc szła dalej i wołała: Ruta! Ruta! Gdzie jesteś, kto cię zabrał!

W tym momencie do domu wszedł pan Anderson. Już wróciłeś? – zapytała żona – Tak wcześnie? Dopiero w pół do dziesiątej – Nie mogłem tam już wytrzymać. W zakładzie jest wielkie zamieszanie, ponieważ zniknęło wielu pracowników. Przypuszczalnie miał miejsce jakiś wypadek podczas pracy.
Szukaliśmy ich, ale nie znaleźliśmy po nich żadnego śladu. Jeden z robotników, który twierdził, że jest prawdziwym chrześcijaninem i chodził na jakieś religijne zgromadzenia, pełen przerażenia zaczął wołać: To się stało teraz! To się stało teraz!
– odpowiedział pan Anderson. Pytaliśmy go: Co się stało? Odparł, że Jezus zabrał swoich ludzi i załamawszy ręce zaczął płakać, mówiąc: Zostałem! Zostałem! Prosiłem go, aby się uspokoił i nie wygadywał bredni, ale on był coraz bardziej zrozpaczony. Straszne było słuchanie tego człowieka. Z pewnością nie tylko on przechodzi takie załamanie. Teraz trzeba będzie dłużej pracować, żeby nadrobić stracony czas.

Sytuacja w mieście była tragiczna. Komunikacja była sparaliżowana, ponieważ zniknęło wielu kierowców autobusów, ciężarówek i samochodów osobowych. W długim szeregu stały także taksówki i tramwaje blokujące ulice. Ludzie biegali na wpół obłąkani szukając swoich krewnych i znajomych.
Pan Anderson wszedł do domu ze swoją małżonką i nastawił radio na lokalne wiadomości. Ze wszystkich stron świata donoszono o zniknięciu ludzi. Od rana dzwonią telefony, przekazywane są meldunki i pytania na temat tych dziwnych wydarzeń. Depesze donoszą, że na wielu statkach zniknęli marynarze. W szpitalach personel jest przerażony, szczególnie na oddziałach położniczych, gdzie wiele matek rozpacza po stracie nowo narodzonych niemowląt i brakuje niektórych osób w domach starców.

O godzinie 11:00 podano z Londynu, że około godziny dziewiątej w całej Wielkiej Brytanii zniknęli niektórzy dorośli i dzieci, nie pozostawiając po sobie najmniejszego śladu. Nikt z zaginionych nie został odnaleziony i wszystko jest bardzo zagadkowe. Kilku pastorów zwołało zebrania członków swoich zborów i stwierdzili, że spośród nich zniknęli najbardziej pobożni wierni. Wśród poszukiwanych było kilku pastorów i kaznodziejów. Biskup pewnej wielkiej denominacji zwołał na wieczór zebranie duchownych.

Po upływie trzech i pół godziny od nadania pierwszej informacji, do Oslo zaczęły napływać nowe wieści z różnych krajów i kontynentów. Najbardziej poruszające wiadomości przychodzą z dalekiego wschodu i z Korei. Tam ilość zaginionych szacuje się na setki tysięcy. Jest rzeczą wręcz niemożliwą, aby opisać to, co się działo w pierwszych godzinach.

Wielu ludzi doznało szoku i biegało po ulicach załamując swe ręce i szukając bliskich. Najbardziej poruszający był widok matek, które straciły swoje dzieci. W tłumie znajdowało się też wiele osób, które to wszystko przeklinały. Jakiś biedny mężczyzna postradał zmysły i biegając po ulicy machał rękami wołając: Uważajcie, uważajcie! Niebawem wszyscy będziemy zabrani!
Na rogu ulicy, jakaś starsza pani złożyła dłonie i patrząc w niebo mówiła jakby do siebie: O nie, jeśli nie chcieliśmy się przygotować na pochwycenie, to w tym stanie nikt więcej nie zostanie pochwycony. Panie Boże! Jezu! Pomóż nam! Tak, to się stało teraz, to się stało teraz. Starałam się prowadzić religijne życie, ale nie traktowałam tego tak poważnie, bo myślałam, że On tak szybko nie przyjdzie.

Dyrekcja kolei doniosła, że jak na razie nie doszło do żadnego nieszczęścia ani katastrofy. Tylko jeden pociąg zatrzymał się na trasie, ponieważ zniknął jego kierownik i konduktor. Wydano też rozporządzenie, aby służby kolei sprawdziły, czy na wszystkich przejazdach kolejowych i wzdłuż torów nie ma poszukiwanych pasażerów, którzy w nieznany sposób zniknęli z pociągów. Podobnej treści informacje docierają z fiordów, gdzie również zauważono zniknięcia rybaków na niektórych łodziach.
Dopiero wieczorem podano coś w rodzaju wyjaśnienia, zwracając się z apelem do społeczeństwa o zachowanie spokoju i porządku. Władze wraz z policją próbują ustalić liczbę zaginionych osób. Ta niezwykła sytuacja zaabsorbowała także umysły wielu uczonych, a przede wszystkim prognostyków, którzy usiłują dociec przyczyny zaistniałych wydarzeń.

Z USA przyszły informacje o zaistnieniu podobnej sytuacji, z tą różnicą, że tam doszło do znacznie większego chaosu komunikacyjnego z powodu tajemniczego zniknięcia wielu osób. Wielu ludzi z niecierpliwością oczekuje porannych wiadomości, które powinny przynieść obszerniejszy przegląd wyrywkowych informacji, które przyszły do tej pory niemal z całego świata. Jest godzina 22:00. Z dotychczasowych informacji wynika, że nie są to odosobnione przypadki, lecz mają one miejsce na całym świecie. Dotychczas informacje docierały tylko z większych miast, ale teraz zaczynają docierać także z rejonów wiejskich.
Niepokój ogarnął całą ziemię, w takim samym stopniu obydwie półkule. Żaden człowiek nie miał ochoty udawać się na spoczynek. Na ulicach stały liczne grupy ludzi, dyskutujących o tym, co zaszło, a niektórzy wpadali w histerię. Coraz częściej było słychać głosy, że to co się stało, miało ścisły związek z wyznawcami chrześcijaństwa. Ci, którzy znali zaginionych oraz rodzice zaginionych dzieci są zdania, że dotyczy to tylko fanatyków i niewinnych dzieci.

Wieczorem jeden z pracowników lokalnego browaru powiedział: Nie ma też Eususa Olmsena! Teraz będzie mu się dobrze powodziło – jak nieraz mówił w swych kazaniach – bo wkrótce przyjdzie Jezus i go zabierze. Inni mówili: To prawda, wśród nas też był jeden taki i też zniknął. Ale władze na pewno się tym zajmą. Przypuszczalnie zabronią wszystkiego, co ma związek z religią i nic podobnego się już nie powtórzy.
Ktoś inny stwierdził: Na pewno tak się stanie. Chrześcijanie mieli jednak rację i to przewidzieli. Gdybyśmy ich słuchali, to mielibyśmy się teraz lepiej, niż w tym piekielnym chaosie. Lecz musimy dalej żyć, a to z pewnością będzie o wiele trudniejsze i gorsze. Ktoś westchnął do kogoś: Ty też w to wierzyłeś i też miałeś być zabrany razem z nimi, na co tamten odpowiedział: Chciałbym, aby tak było, po czym odszedł.

Następny dzień nie przyniósł niczego szczególnego, ani żadnych nowych rewelacji. Wszystkie stacje podawały, że to jest nadal niewyjaśniona tajemnica. Na zwołanym wieczorem zebraniu kaznodziejów i pastorów okazało się, że brakuje wielu z nich. Wśród pozostałych panował nerwowo-ponury nastrój. Wielu było bardzo nieszczęśliwych, bo nie mieli cienia wątpliwości, że to, co się wydarzyło, było zapowiedzianym pochwyceniem Kościoła-Oblubienicy.
Niektórzy z nich mówili, że pomimo ukończenia teologii i studiowania Słowa Bożego nigdy nie przypuszczali, że to się stanie w taki właśnie sposób. Nowe narodzenie było dla nich czymś nieznanym i obcym, a ileż bardziej posiadanie Ducha Bożego i Bożych obietnic. Jeden z młodych pastorów stwierdził wprost: Nigdy nas tego nie uczono. Wykładowcy nie mówili nam, że wydarzy się coś takiego, co miało miejsce dzisiaj rano.

Dziennikarze przyznawali, że istnieje wyraźna potrzeba dialogu, lecz wciąż byli zbyt wstrząśnięci, aby o tym rozsądnie rozmawiać. W odpowiedzi na apel policji, ludność zgłaszała swoje opinie na temat zaistniałych faktów, a większość pastorów i kaznodziejów wydała oświadczenie, w którym zgodnie z ich przekonaniem jednogłośnie twierdzili, że to co zaistniało, można uważać za przepowiadane przez Biblię pochwycenie Kościoła. To było wszystko, co mogli do tego momentu powiedzieć. Jednak policja nie upubliczniła tego oświadczenia, gdyż była przekonana, że jest to skutek ich histerii i rozchwianej wyobraźni.

To wydarzenie miało tak wielką wagę państwową, że sprawę wziął w swoje ręce rząd, który stwierdził, że skoro to jest powiązane z chrześcijanami, to do momentu lepszego rozeznania sprawy i wyjaśnienia tej zagadki, muszą zostać zamknięte wszystkie kościoły i zawiesza się działalność wszystkich zgromadzeń religijnych. A ponieważ to dotyczy wszystkich państw, dlatego po dokładnym zbadaniu sprawy przez nadzwyczajne zgromadzenie narodów, konieczne będzie zajęcie wspólnego stanowiska.
Wśród wielu chrześcijan zapanowało ogólne przygnębienie. Wczoraj, wszystkie kościoły i kaplice były pełne mimo zakazu, ale w niektórych brakowało przełożonych i wielu członków. W niektórych zgromadzeniach zebrało się niewielu wiernych, ale przyszło wielu sympatyków, którzy dotychczas stali na uboczu. Byli to przeważnie ci, których spotkało nieszczęście z powodu utraty swoich bliskich i krewnych. Wszyscy zgromadzeni chcieli słuchać Słowa Bożego, ale ono też zostało zabrane.
Niektórzy próbowali coś czytać, ale stwierdzali, że nic z tego nie pojmują. Podawali więc Biblię innym, którzy z kolei stwierdzali, że w ogóle nie mogą jej czytać. Wielu ludzi zaczęło płakać, inni zaś opuszczali zgromadzenie zawiedzeni brakiem jakichkolwiek wyjaśnień. Ci zaś, którzy przyszli na spotkanie, aby szukać Bożej pomocy, odchodzili w najwyższym stopniu zawiedzeni i nieszczęśliwi.

Większość zgromadzeń ogarnął wszechobecny chaos i zamieszanie. Stojący z boku mężczyzna z zaciśniętymi pięściami krzyczał do kaznodziei: To twoja wina, że tak wielu z nas pozostało. Nigdy nam nie mówiłeś, że Jezus wkrótce przyjdzie i zabierze swoich do siebie. A jeszcze mniej mówiłeś o pojednaniu się z Bogiem i konieczności posiadania Ducha Świętego. Dopiero teraz wiem i widzę, że to co mnie tutaj trzymało, to były błahostki, ale Boże, bądź miłościw…. Uspokój się! – krzyczał kaznodzieja – Uważam, że dobrze wypełniałem swoje obowiązki! Wszyscy pukali do drzwi, które były już zamknięte. Nie sposób opisać tej sytuacji. Ludzie czuli, że stoją w obliczu strasznej przyszłości. W powietrzu było czuć grozę, zniknęła też wszelka nadzieja, gdyż drzwi były już zamknięte.

Teraz pukali w nie ci, którzy dotychczas byli znani z letniego stylu życia, wypowiadania chrześcijańskich formułek i pustych frazesów. Jedni utrzymywali kontakty z chrześcijanami ze względów towarzyskich, inni z uwagi na swoją pracę i wyznaczane zadania. Jednak wszyscy byli nieodrodzeni, bez Bożego dziedzictwa, a więc bez prawa dziedziczenia Bożych obietnic.
Jednym słowem, dla wielu z nich życie Kościoła było tylko czymś w rodzaju pasji i formą przyjemnego lub pożytecznego spędzenia wolnego czasu. Teraz wszyscy pukali w zamknięte drzwi wołając: Panie, Panie otwórz nam. Na domiar złego, zaczęto mówić, że w każdej chwili może wybuchnąć kolejna wojna światowa.

Problem zniknięcia chrześcijan doprowadził do szybkiej reakcji władz, które zgodnie z międzynarodowymi uzgodnieniami, całkowicie zabroniły praktykowania i uczestnictwa w jakichkolwiek spotkaniach religijnych, zakazując pod groźbą kary śmierci wspominania imienia Jezus. Wszystkie kraje i narody miały zostać oczyszczone z wszelkich śladów chrześcijaństwa oraz tego, co nawet w najmniejszym stopniu przypominało Chrystusa.
Jednak znaczna ilość pozostałych na ziemi chrześcijan, pomimo zakazu, wciąż wołała do Boga. Tych aresztowano i po przesłuchaniu z zastosowaniem najstraszniejszych tortur skazywano na śmierć, gdyż stawiano ich przed wyborem życia lub śmierci, dając im propozycję, że jeśli przeklną Jezusa i wyrzekną się swojej wiary, to ocalą swoje życie. Dlatego masowo ginęły tysiące ludzi, którzy wytrwali i nie zaparli się Jezusa. Nie przysługiwało im też żadne prawo obrony.


Biada ziemi i tym, którzy na niej mieszkają, bo wśród aresztowanych znaleźli się też tacy, którzy się poddali, gdyż nie wytrzymali tej próby. Książę tego świata opanował całą ziemię i zgodnie z tym, co mówi Ewangelia Łukasza 21:16–17, krewni wydawali się wzajemnie, jedni drugich skazując na śmierć. Tego nie da się opisać. Bóg objawił to też Janowi, mówiąc, że ci nieszczęśliwcy wołali: Panie! Skróć te dni, bo jakikolwiek sprzeciw oznaczał wtedy śmierć. W różnych krajach z różnym natężeniem przystąpiono do realizacji tych postanowień odnośnie chrześcijan i tak rozpoczął się okres najstraszniejszego ucisku w historii ludzkości.

Drogi przyjacielu! Nie ryzykuj tym, że mógłbyś być pozostawiony! Stań przed obliczem Wszechmogącego Boga i poproś Go o łaskę. Dzisiaj masz jeszcze czas, aby stać się własnością Chrystusa i zostać zaliczonym do dzieci Bożych, i jako członek żywego Kościoła, gdy przyjdzie Pan, pójdziesz wraz z innymi tam, dokąd Jezus zabierze swoich wiernych naśladowców.

Olaf Rodge.


Pochwycenie Kościoła: widzenie Olafa Rodge z roku 1952 dotyczące „pochwycenia”. - globalne-archiwum.pl | Portal tworzony przy współpracy z najlepszymi |