"Piękno muzyki (56) O kochaniu"


Piotr ORAWSKI

Muzykolog, nauczyciel i dziennikarz. W Trójce spędził jedenaście lat. Kolejne jedenaście lat zawodowej aktywności to Polskie Radio BIS. Po zmianie formuły programu trafił do Dwójki, swego naturalnego środowiska radiowego. Był tam do samego końca, realizując swoje wielkie marzenie młodości - wieloletni cykl codziennych audycji, w których opowiadał o skomplikowanych i fascynujących zarazem dziejach sztuki dźwięku. www.piotrorawski.pl

zobacz inne teksty Autora

Kocha się bezwarunkowo. To prawda oczywista i banalna. Ale oblicza miłości są bardzo różne. Jedno jest pewne: kochać to znaczy spojrzeć na siebie tak, jak się patrzy na obce nam rzeczy, jak napisał wiele lat temu Czesław Miłosz.

Miał rację, bo jesteś tylko jedną z rzeczy wielu. Powiedzieć o tobie:przyjacielu, to powiedzieć bardzo dużo, bo gdzieś pod pokładem przyjaźni kryje się to, co dla wielu z nas jest najistotniejsze. Jak jednak można kochać ludzi, którzy od wielu lat zaprzeczają temu uczuciu? Nie jest to chyba możliwe.Miłość ma coś, o czym pisał tak pięknie św. Paweł w sławnym Hymnie o miłości: jest cierpliwa, wszystko znosi, na nic nie czeka, po prostu jest. Kochanie jest albo go nie ma. Powinno być zawsze, bo taka jest jego powinność. Ale często się kończy.

Co może być początkiem tego końca? Niedawno usłyszałem, że seks, seks nieudany, seks zakończony, seks niespełniony, seks już wypalony. Tylko czy na tej podstawie można budować sens bycia razem, sens własnego i wspólnego domu? Chyba nie. Seks jest tylko pewną czynnością, a bycie razem jest sprawą uczucia, a nie sprawności seksualnej, która wcześniej lub później nie tyle odejdzie, ile zamieni się w inną jakość. Bycie razem nie polega na seksie. Bycie razem polega na kochaniu, na potrzebie absolutnego bycia na co dzień z człowiekiem, którego się kocha; na spaniu razem, na byciu codziennie ze sobą – o ile to możliwe – na wzajemnym szacunku, na poszanowaniu tego wszystkiego, co los nam obu czy obojgu dał.

I nie ma znaczenia, kto i jak myśli, co sądzi o świecie, o wierze, o religii albo jej nieistnieniu; ważne jest tylko to, co jest kochaniem, bo kocha się bezwarunkowo. I na tym to wszystko polega. Miłość nie jest jakimkolwiek wymaganiem. Jest przede wszystkim – i taka z pewnością być powinna – świadomością odchodzenia, umierania, bycia ze sobą wbrew tej oczywistości, że za chwilę nas nie będzie.

Ale jest przy okazją wielką nadzieją na bycie, które nam jeszcze życie w swojej łaskawości daje. Kochanie jest czymś więcej niż miłość. Miłość jest z reguły stanem emocjonalnym, nie zawsze odwzajemnionym; kochanie jest działaniem, byciem wobec drugiego człowieka, którego się kocha, z wzajemnością, z pełną i obopólną relacją uczucia.

To trudne zadanie dla wielu ludzi, bo wymaga nie tylko odwagi, ale także tego, co nazywamy zwykłymi obowiązkami domowymi. Bo kochanie oznacza Dom; nie ten zewnętrzny, murowany tak czy inaczej, tylko ten, który rodzi się w nas, który budują dwa serca. O kochanie trzeba dbać. Jeśli jest, to jest to największa wartość, jaka mogła się nam w życiu zdarzyć. Dlatego trzeba bardzo o nią zabiegać i jej strzec.

Znam wielu takich ludzi, którzy przestali walczyć o kochanie, tylko czy warto to robić? Chyba nie, bo Dom jest wartością najwyższą. Dopiero z perspektywy śmierci rozumie się tę prawdę w całej pełni i jej nieodwracalności. Dlatego tak ważne jest kochanie; nawet z tej małej perspektywy, tego widzenia świata i świadomości, że wszystko ma swój koniec.

Piotr Orawski
Jota-jotka
Vivaldi - Concerto for Mandolin in C Major RV425
,,Nikt przed nim nie miał takiej wyobraźni instrumentalnej, nikt nie potrafił wydobyć takiego bogactwa brzmień, stosując typowe w swojej epoce instrumentarium.
Vivaldi odwoływał się często do muzyki ilustracyjnej czy nawet programowej, aczkolwiek nie w znaczeniu romantycznym.
W swojej muzyce portretował nie tylko zjawiska natury, jak w sławnym …Więcej
Vivaldi - Concerto for Mandolin in C Major RV425
,,Nikt przed nim nie miał takiej wyobraźni instrumentalnej, nikt nie potrafił wydobyć takiego bogactwa brzmień, stosując typowe w swojej epoce instrumentarium.
Vivaldi odwoływał się często do muzyki ilustracyjnej czy nawet programowej, aczkolwiek nie w znaczeniu romantycznym.
W swojej muzyce portretował nie tylko zjawiska natury, jak w sławnym cyklu „Pory Roku”, ale również ludzkie namiętności, co było typowe dla zmysłowej muzyki jego czasów.,,