ona
1463

Żeby podać komuś kubek wody, trzeba było być blisko źródła

Żeby podać komuś kubek wody, trzeba było być blisko źródła
homilia – czwartek 7. tygodnia zwykłego (rok I), 23 lutego 2017 r.
Syr 5, 1-8; Ps 1, 1-4.6; Mk 9, 41-43.45.47-50

ooo
Bywają takie sytuacje, w których ludzie spotykają się „na odległość” i są w stanie jednoznacznie stwierdzić, że rzeczywiście tam – na tej drugiej górze, tam – na końcu ulicy, tam – w jakimś odległym miejscu jest ktoś, kogo dobrze znają; i można sobie pomachać ręką na przywitanie. Ale wzrok i świadomość, że dostrzegamy kogoś nam znanego, nie wystarcza, by nawiązać głęboką relację. Jezus, który kolejny raz mówi do swoich uczniów, zaprasza ich do prostego gestu. Żeby słuchać, trzeba podejść. Na odległość można tylko krzyczeć, a i tak wiadomość najczęściej będzie zniekształcona. Chciejmy kolejny raz w naszym rozważaniu słowa Bożego uświadomić sobie, że wszystko, co czynimy w czasie rekolekcji lectio divina, jest nieustannym zaproszeniem, byśmy uczyli się słuchać, to znaczy, byśmy uczyli się podchodzić blisko, tak blisko, aby wyraźnie usłyszeć, co Jezus ma nam do powiedzenia.
I dzisiaj w Ewangelii św. Marka słyszymy słowa, które są słowami bardzo wymagającymi. Zaczynają się od stwierdzenia, które w moim sercu wywołało pewien niepokój. „Kto wam poda kubek wody do picia, dlatego że należycie do Chrystusa, zaprawdę, powiadam wam, nie utraci swojej nagrody”. Niepokój, który zrodził się w moim sercu, wynikał z takiego, wydawałoby się, „rozsądnego” myślenia, że może lepiej byłoby, gdyby Jezus powiedział: „Kto wam poda kubek wody do picia, dlatego że jesteście ludźmi…”. Czy nie byłoby to lepszym określeniem, które włączałoby wszystkich ludzi i byłoby bardziej uniwersalne, dotyczyłoby też tych, którzy są poszukujący i tych, którzy są jeszcze daleko, a nie mieli jeszcze okazji spotkać Jezusa. Również oni mogliby czuć się włączeni do grona uczniów Jezusa. Ale wszystko zmienia się, gdy uświadomimy sobie, że wszyscy należą do Chrystusa. Jezus w tym stwierdzeniu zaprasza nas do uświadomienia sobie, że dokonane przez Niego odkupienie dotyczy wszystkich ludzi.
W katechizmie Kościoła katolickiego w punkcie 616 czytamy: „(…). ‘Miłość Chrystusa przynagla nas, pomnych na to, że skoro Jeden umarł za wszystkich, to wszyscy pomarli’ (2 Kor 5, 14). Żaden człowiek, nawet najświętszy, nie był w stanie wziąć na siebie grzechów wszystkich ludzi i ofiarować się za wszystkich. Istnienie w Chrystusie Boskiej Osoby Syna, która przekracza i równocześnie obejmuje wszystkie osoby ludzkie oraz ustanawia Go Głową całej ludzkości, umożliwia Jego ofiarę odkupieńczą za wszystkich”. W tych słowach chciejmy z jednej strony zobaczyć zaproszenie do tego, byśmy uczyli się tak wybierać w naszym życiu, byśmy byli Jego uczniami, ale chciejmy też, z drugiej strony, zobaczyć, że jest to zaproszenie, by w każdym człowieku widzieć dziecko Boga.
Chciałbym zwrócić uwagę jeszcze na jedną rzecz, która pojawiła się w mojej refleksji i modlitwie Słowem. Zauważmy, że często prawa, które ustanawiamy; prawa stanowione przez człowieka w świecie, nazywane „prawami” człowieka albo jakimiś niezbywalnymi przywilejami, kiedy się im przyglądamy, widzimy, że w tych postanowieniach jakby gubi się sam człowiek i jego godność. Kiedy Jezus dziś mówi do nas, mówi o prawie dotyczącym każdego człowieka. Bo to nie jest prosta wskazówka, jak żyć, ale jest to zaproszenie, żeby odkryć, że godność człowieka zakorzeniona jest w nim samym, że nasze życie swój początek ma Bogu, a jakość życia zależy od tego, jak mocno jesteśmy zakorzenieni w Chrystusie.
Pozwólcie, że posłużę się prostym porównaniem. Czym różnią się kwiaty cięte od kwiatów doniczkowych? Ktoś mógłby powiedzieć, że niczym, bo przecież i to kwiaty, i to kwiaty! Z kwiatów ciętych można zrobić piękniejsze bukiety, kompozycje mogą być bardziej skomplikowane, ale kwiaty cięte są spisane na straty. Ich celem jest śmietnik. Mają przez pewien czas cieszyć oko, ale w dalszej perspektywie wylądują na śmietniku. Przygotowanie kompozycji czy zbudowanie dekoracji z kwiatów doniczkowych jest trudniejsze. Kwiaty doniczkowe wymagają więcej troski, ale w nich jest życie. Dzisiaj, kiedy Jezus nas zaprasza, abyśmy zakorzenili nasze życie w Nim, sugeruje, byśmy nie tworzyli praw, które tylko zewnętrznie są piękne, byśmy nie tworzyli reguł, które mogą zachwycać jakąś pozorną „otwartością” czy „wolnością”, ale byśmy dążyli do tego, by nasze życie było zakorzenione w Nim. Jezus nie chce, by nasze życie tylko przez chwilę błyskało, a docelowo było spisane na stratę. Jezus chce, byśmy ciągle i na nowo uczyli się – jest to również celem rekolekcji – jak zakorzeniać się w Chrystusie.
„Kto wam poda kubek wody do picia, dlatego że należycie do Chrystusa, zaprawdę, powiadam wam, nie utraci swojej nagrody”. W realiach Palestyny, można powiedzieć, że woda była towarem luksusowym. Oczywiście, jest w tym stwierdzeniu trochę przesady, ale o wodę trzeba było dbać. Żeby podać komuś spragnionemu kubek wody, trzeba było być blisko źródła. Moglibyśmy powiedzieć, że trzeba było mieć dostęp do wody „żywej”. Jezus zdaje się nam mówić, że tylko ten jest w stanie podać kubek wody spragnionemu, kto sam znajduje się blisko źródła. Jak echo brzmią tutaj słowa Chrystusa, który zapewnia, że On sam jest wodą żywą dla każdego człowieka. Być może w czasie rekolekcji będzie nam trzeba zmagać się z różnymi doświadczeniami naszego życia. Być może Bóg pozwoli nam odkryć różne sytuacje naszego życia. Ale dzieje się tak, jak zdarzyło się przy studni Jakubowej. Czytamy o tym w Ewangelii wg św. Jana, kiedy Jezus spotkał kobietę, która przyszła do źródła. Z jednej strony jej celem było zaczerpnięcie wody, która miała służyć jej samej, i jej rodzinie do życia. Ale zauważmy, że Jezus w rozmowie z nią pozwala jej odkryć, jaka „woda” wypełnia jej serce. Pozwala jej odkryć jakość źródła, którym jest jej serce. Ona pyta: „Jakżeż Ty będąc Żydem, prosisz mnie, Samarytankę, bym Ci dała się napić?” (J 4, 9). Odkrywa, że jej serce wypełnia stereotyp, że coś takiego jest niemożliwe. Dzieli się czymś, co jej wydawało się niemożliwe. Przychodząc, żeby zaczerpnąć zwykłej wody, dzięki Jezusowi jest w stanie zobaczyć, co naprawdę wypełnia jej serce. Kiedy śledzimy dalej tę rozmowę, widzimy, że Jezus pozwala jej odrywać jeszcze głębszą prawdę o niej samej. Jak gdyby pozwala jej odkryć, co znajduje się w źródle, którym jest jej serce.
Myślę, że dzisiaj, kiedy kolejny raz rozważamy słowa, które Jezus do nas kieruje, może być to dla nas zachętą, by zobaczyć, co wydarzyłoby się, gdybyśmy dzisiaj wzięli jakiś kubek i zaczerpnęli nim w naszym sercu. Gdybyśmy ofiarowali go drugiemu człowiekowi, czym ten kubek byłby wypełniony? Czy byłby wypełniony wodą, która daje życie: szczerością, miłością? A może byłby wypełniony płynem przypominającym jakiś ze współczesnych napojów, które są tak słodkie, a równocześnie w których jest tak dużo środków, przeciwdziałających efektowi wymiotnemu, żeby w ogóle można było się ich napić. Zobaczmy, czy przypadkiem - w naszym życiu i relacjach - nie przypominamy kubka, który nie zawiera wody czystej, krystalicznie czystej wody życia, ale próbujemy być słodyczą „na siłę”. Może z innej perspektywy zapytajmy, czy nie przypominamy kubka, w którym żołnierze zanurzyli gąbkę po to, by uśmierzyć ból Jezusa, ale ta gąbka była nasączona octem. Dajmy sobie dzisiaj prawo, by kolejny raz poprosić Jezusa, by pomagał nam odkrywać prawdę o naszym sercu, czym ono jest wypełnione. Bo kiedy będziemy w stanie zidentyfikować to, co wypełnia nasze serce, będziemy w stanie pozwolić Jezusowi, by je oczyszczał i wypełniał wodą: wodą, która wypływa z Jego boku – wodą miłości, jedyną wodą, która potrafi oczyszczać i wnosić życie w nasze życie.
Jezus kończy dzisiejszą mowę takim niezwykłym stwierdzeniem, które doskonale znamy z naszym rozważań, z naszej lektury słowa Bożego. Mówi o soli: „Dobra jest sól; lecz jeśli sól smak swój utraci, czymże ją przyprawicie? Miejcie sól w sobie i zachowujcie pokój między sobą”. Sól ma wiele znaczeń w Piśmie Świętym, ale w takim najprostszym znaczeniu jest przyprawą poprawiającą smak i czymś, co pomaga zachowywać pokarmy. W Starym Testamencie była też traktowana jako oznaka lojalności. Ci, którzy razem spożywali sól, jakby zawierali ze sobą przymierze. W drugiej księdze Królewskiej widzimy proroka Elizeusza, który z pomocą soli oczyszcza źródło, z którego czerpali mieszkańcy Jerycha. Chciejmy w tym wezwaniu Jezusa, byśmy dbali o sól naszego życia, zobaczyć, że potrzebujemy w sobie mieć sól, czyli miłość Jezusa, zdolną oczyszczać źródło, jakim jesteśmy. Chciejmy zobaczyć w tym wezwanie, byśmy jak Elizeusz, dzięki łasce Chrystusowej, potrafili oczyszczać źródło naszego życia. Czas rekolekcji bywa czasem podniosłym, a innym razem jest czasem trudnych zmagań. W każdej sytuacji prośmy o to, by Chrystus prowadził nas do poznania naszego życia, do odkrywania, że On chce napełniać nasze życie solą, która oczyszcza, która uzdrawia. Zauważmy, że Jezus po słowach „miejcie sól w sobie” dodaje jeszcze „i zachowujcie pokój między sobą”. Spożycie czyjejś soli w Starym Testamencie oznaczało zawarcie z nim pokoju. To wezwanie, byśmy odkrywali, że możemy być solą uzdrawiającą życie innych ludzi. To również wezwanie, byśmy odkrywali, że czerpiąc z miłości, która wypełnia sercu kogoś drugiego, wchodzimy z nim w przymierze. Można użyć na koniec pewnej parafrazy: Jeśli będziemy nieustannie troszczyć się o nasze zakorzenienie w Chrystusie, będziemy w stanie dać komuś drugiemu kubek wody żywej i choć odrobinę prawdziwej soli Jezusowego pokoju.
Rafał Ziajka SDS
ona
Myślę, że dzisiaj, kiedy kolejny raz rozważamy słowa, które Jezus do nas kieruje, może być to dla nas zachętą, by zobaczyć, co wydarzyłoby się, gdybyśmy dzisiaj wzięli jakiś kubek i zaczerpnęli nim w naszym sercu. Gdybyśmy ofiarowali go drugiemu człowiekowi, czym ten kubek byłby wypełniony? Czy byłby wypełniony wodą, która daje życie: szczerością, miłością? A może byłby wypełniony płynem …Więcej
Myślę, że dzisiaj, kiedy kolejny raz rozważamy słowa, które Jezus do nas kieruje, może być to dla nas zachętą, by zobaczyć, co wydarzyłoby się, gdybyśmy dzisiaj wzięli jakiś kubek i zaczerpnęli nim w naszym sercu. Gdybyśmy ofiarowali go drugiemu człowiekowi, czym ten kubek byłby wypełniony? Czy byłby wypełniony wodą, która daje życie: szczerością, miłością? A może byłby wypełniony płynem przypominającym jakiś ze współczesnych napojów, które są tak słodkie, a równocześnie w których jest tak dużo środków, przeciwdziałających efektowi wymiotnemu, żeby w ogóle można było się ich napić.