Ewelina Anna
336
O "członkach z natury mało godnych czci" słów kilka. „Raczej nawet niezbędne są dla ciała te członki, które uchodzą za słabsze; a te, które uważamy za mało godne szacunku, tym większym obdarzamy …Więcej
O "członkach z natury mało godnych czci" słów kilka.

„Raczej nawet niezbędne są dla ciała te członki, które uchodzą za słabsze; a te, które uważamy za mało godne szacunku, tym większym obdarzamy poszanowaniem. Tak przeto szczególnie się troszczymy o przyzwoitość wstydliwych członków ciała, a te, które nie należą do wstydliwych, tego nie potrzebują. Lecz Bóg tak ukształtował nasze ciało, że zyskały więcej szacunku członki z natury mało godne czci, by nie było rozdwojenia w ciele, lecz żeby poszczególne członki troszczyły się o siebie nawzajem” (1 Kor 12, 22-25 BT).

Wprawdzie fragment ten w bardzo dosadny sposób mówi o traktowaniu w Kościele ludzi uważanych za „niegodnych szacunku”, co mogłoby być tematem na osobny wpis, i warto byłoby przypomnieć sobie co te słowa oznaczają dla nas jako dzieci Kościoła, ale dzisiaj chciałabym skomentować ich znaczenie w stosunku do fizycznego, ludzkiego ciała. W odniesieniu do zmysłowości, seksualności i erotyzmu człowieka. Każdy, kto chce być wiernym dzieckiem Boga, komu naprawdę bardzo zależy na świętości i zbawieniu musi walczyć ze swoją zmysłowością i robi to w bardzo różny sposób. Czasem walka ta przybiera formę negowania swojej zmysłowej natury, odrzucenia, obrzydzenia sobie swoich członków uważanych za wstydliwe i sił biologicznych drzemiących w naszym organizmie. I czasem znajdują się jacyś nauczyciele, którzy głoszą całkowity bunt przeciwko zmysłom. Zdarza się, że ktoś, kto chciałby bardzo być człowiekiem świętym wypowiada się o seksualności jako o tylko zwierzęcej stronie ludzkiej natury, negując nawet możliwość miłości dwojga ludzi i ich związek sprowadzając niemal jedynie do „kopulacji” – jakby nie była zupełnie inną rzeczywistość miłości kobiety i mężczyzny, którzy razem niosą radości i słodycz lecz również trud wspólnego życia, wychowania dzieci, wspierania się w trudnościach, dla których seksualność jest jedną z wielu płaszczyzn na których ich życie się zazębia i przenika.

Otóż człowiek został stworzony jako istota duchowo – cielesna. Wszystko co Bóg stworzył jest piękne i doskonałe. Nasze ciała z ich fizjologią również. Wszystko stworzone zostało w jakimś celu. Bóg wspaniale ukształtował ludzkie ciała, i wyposażył je w niezwykłe mechanizmy, które same w sobie są cudem i są w stanie brać udział w cudzie – powoływania do życia dzieci. Stąd naszym członkom uważanym za wstydliwe należy się szczególna uwaga i szacunek.
Nie może to być jednak skupienie się na nich jakie promuje dzisiejszy świat, banalizując i sprowadzając ich rolę jedynie do zwierzęcego realizowania popędów, gdyż człowiek jako byt również duchowy nie może działać jedynie na poziomie ciała. Takie traktowanie swoich członków – ulegając jedynie instynktom, jest poniżej ludzkiej godności czy to chodzi o jedzenie, picie czy zaspokajanie innych potrzeb. Tym bardziej jeśli chodzi o aktywność seksualną, bo sfera ta jest szczególnie wrażliwym miejscem gdzie dochodzi do spotkania ciała z duchem. Członki te więc powinniśmy szczególnie przed ciekawością osłaniać, dbać o nie zachowując skromność, umiar w taki sposób, by uwaga innych nie skupiała się na nich. Są one szczególne, służą szczególnym celom i stąd szczególna delikatnością i czystością powinny być otaczane w ubiorze, mowie i zachowaniu.

Nasze ciała są powiązane z uczuciowością, rozumem. Nie ma poruszeń emocji które nie wpływają na ciało, a rozum jako władza najwyższa ukierunkowuje również nasze uczucia. Nasz rozum rozpoznaje, z kim, kiedy można realizować tę sferę w miłości do drugiego człowieka. Lub kiedy i z kim nie można. Seksualność człowieka jest więc najdelikatniejszym, bardzo wrażliwym również na zranienia miejscem w człowieku, dlatego z tym większą rozwagą i delikatnością powinniśmy traktować ją. I członki, służące jej i zmysłowość, która wzbudza się w tej sferze. Stąd wszelkie profanacje człowieka, niszczenie człowieka bardzo często zaczynają się od tej sfery. Kto zrani człowieka odpowiednio wcześnie w jego seksualność, może go nawet zniszczyć duchowo ale i emocjonalnie i fizycznie.

Dzisiejsza kultura chce człowieka podporządkować chuci biologicznej i zamienić człowieka z zwierzę. Jednakże jesteśmy złożeni i z ducha, więc każda sfera naszego życia jest święta i godna szacunku. Również to, co dotyczy naszej seksualności. Stawanie skrajnie przeciwko zmysłowości i erotyzmowi, przeciwko siłom swojego ciała, poprzez wyparcie się swoich popędów, jest rozdzieraniem samego siebie. Świadczy o wewnętrznym popękaniu, rozdarciu człowieka. Nie można skrajnie przeciwstawić mózgu genitaliom. Nie można zantagonizować w swojej świadomości rozumu, ducha - ciału i zmysłom.
To zupełnie tak, jakbyśmy rzeczywiście fizycznie rozdzierali ciało, rozrywali je na kawałki i oceniali, że jedna jego część jest dobra a druga niepotrzebna. Jest to operacja okrutna, która w niczym nie pomaga a rozdziera i rani, gdyż wychodzi z fałszywych założeń. Dążąc do czystości należy pogodzić się ze swoim ciałem poprzez wiedzę, że wszystko zostało stworzone doskonałym i celowym. Kiedy zaś korzystanie z danych narządów – narzędzi - mija się z celem, należy ich nie używać. Poprzez grzech walka ze zmysłowością musi trwać, ale obrzydzanie sobie samego siebie pogłębia rany, wstręt do samego siebie i swego ciała rozdziera boleśnie człowieka na strzępy. Zaś akceptacja tego, jakim się jest pozwala spokojne i skuteczne przeciwstawiać się bałaganowi w swych instynktach i popędach. Skoro wiem, jaka jestem, akceptuję to i znam siebie, nie wypieram się swojej natury, również mogę panować nad tymi siłami. Negowanie ich, spychanie jako niechcianej, niskiej części natury zbyt prymitywnej by mogła być częścią mojej osoby pozbawia mnie kontroli. Gdyż to, co wypierane tym głośniej domaga się uznania własnego istnienia. Zwykły zdrowy rozsądek i odrobina zwyczajnej ludzkiej pokory więcej nam pomogą niż rozrywanie swego ciała ma części które akceptuję i te, których nie cierpię.

Jesteśmy bowiem całością i nic co Bóg stworzył nie jest obrzydliwe ani nienawistne. Ma jedynie służyć człowiekowi w porządku jaki dla wszystkiego na Ziemi zaplanował Bóg. Grzech wprowadził bałagan we wszystkie sfery życia a w tę szczególnie jako najdelikatniejszą, bo w niej powstaje nowy człowiek. Szatan nienawidzi płodności, życia, dzieci i miłości. Dlatego tak bardzo walczy z rodziną jako absolutna podstawą Kościoła. Absolutna podstawą. Jak pobożnym ludziom nie uda się wmówić korzystanie z seksualnych sił bez kontroli rozumu, egoistycznie, usiłuje wmówić im, że seksualność jest brudna, przeciwstawna duchowości, przeszkadza w byciu świętym, itd. Co oczywiście jest bzdurą. Są ludzie powołani do samotności, konsekrowania swego życia Bogu, ale większość ludzi zostało przez samego Boga powołanych do życia w miłości do drugiego człowieka. Bóg sobie zatrzymał wielu, ale większości nakazał, by się rozmnażali i czynili Ziemię poddaną. Większości w naturze stworzenia przeznaczył jedność z drugim człowiekiem jako sakrament. I nie powiedział przez to, że są gorsi. Bóg w żadnym momencie nie może brzydzić się tego, co sam uczynił. Bóg brzydzi się jedynie grzechem. A każda siła w człowieku jest pobłogosławiona przez Niego:

„A Bóg widział, że wszystko, co uczynił, było bardzo dobre”. (Genesis 1, 31)

Ciało ma podlegać duchowi, gdyż nasza dusza jest nieśmiertelna. Nasza seksualność ma być poddana naszej woli podążającej za odwiecznymi przykazaniami Boga, za Ewangelia Chrystusową. Każda rzecz została stworzona dla jakiegoś celu i jemu ma służyć, przez to trwa w porządku jaki postanowił Bóg. Św. Tomasz z Akwinu o małżeńskim zjednoczeniu pisze wręcz że dokonane z miłości dla męża czy żony – jest wręcz zasługą. Jeśli dla zachowania Bożych przykazań z sił seksualnych powinno sie zrezygnować - należy to zrobić. Przyjmowanie z miłością przede wszystkim do Boga a potem do człowieka obowiązki stanu są zasługujące. Czyny pozostające w zgodzie ze swym celem czynione z miłości są zasługujące. Każda sfera naszego życia jest piękna i dobra, gdy korzysta się z niej zgodnie z jej przeznaczeniem - bo stworzona przez doskonałość największą - naszego Niepojętego, Doskonałego Boga. A czy będą nam narzędziem miłości i uświęcenia, czy egozimu, upadku - decydujemy przez to, czy zachowujemy w nich porządek w jakim stworzył je Bóg.