danutadubiel
8712

JEZUICI PROPAGUJĄ ZEN???

JEZUICI PROPAGUJĄ ZEN ?

„Jest to dla mnie próba zmniejszenia przesłania katolickiego, ewangelicznego, osłabianie go od wewnątrz. W momencie w którym zaadoptujemy zen do chrześcijaństwa, musimy zdawać sobie sprawę, że treści dogmatyczne muszą zostać zmodyfikowane. Przede wszystkim musi być odrzucony Jezus Chrystus, musi być odrzucone pojęcie Boga Stwórcy” – mówi w rozmowie z portalem Stefczyk.info prof. Włodzimierz Wilowski, autor książki „Czy zen może być chrześcijański”, która niebawem ukaże się na rynku.

Stefczyk.info: Jezuici zaprosili do Polski o. Roberta Kennedy'ego, księdza i nauczyciela ZEN, który w cyklu wykładów będzie przekonywał, że można połączyć buddyjski Zen z chrześcijaństwem. Egzorcyści przestrzegają przed takimi praktykami. Czy można mieć powody do niepokoju?

Prof. Włodzimierz Wilowski:
Według mnie jak najbardziej. Odsyłam do mojej książki „Czy Zen może być chrześcijański?”, w której analizuję te problemy i wykazuję zagrożenia i źródła nieporozumień. Główną osobą, ujawniającą się w propagowaniu „chrześcijańskiego zen” jest jezuita Hugo Enomiya-Lassalle, który przebywał w Japonii kilkadziesiąt lat.
On zapoczątkował w świecie zachodnim zainteresowanie zen. Wcześniej próbowano to robić, ale tak naprawdę dopiero Lasallowi udało się to zrobić. Próba adaptacji Zen na grunt chrześcijański pojawiła się w nim po zrzuceniu bomby atomowej na Hiroszimę. Przeżył to wydarzenie i od tego czasu próbował znaleźć połączenie religii, poszukując wspólnych rzeczy między religiami.

Takie wykłady są pokłosiem tamtych myśli?

W jakimś sensie tak. Ale to również zachłyśnięcie się kulturą wschodnią i orientalnością, sposobem wyrazu. Sami Japończycy się z tego śmieją i uważają, że to, co ma miejsce na Zachodzie ma niewiele wspólnego z Zen. Chociaż powstała cała książka chrześcijańskiego Zenu, przywiązali się do tego jezuici, uważając, że można mówić w szerszym wymiarze o czymś na kształt doświadczenia duchowego.
Okazuje się, że gdy wniknąć w szczegóły, to zen został zaadaptowany na gruncie chrześcijańskim bez uwzględnienia różnic językowych i interpretacji pojęć. Jednym z głównych przykładów jest błędne informowanie, że wyzwolenie i zbawienie to jedno i to samo, a w każdym razie coś bardzo podobnego, a to kolosalna różnica między podejściem podmiotu do Stwórcy.

Nikt nie pokusił się o analizy teologiczne różnic między chrześcijaństwem a Zen. W samym buddyzmie mówi się o różnych formach, ale sam buddyzm Zen – co warto pamiętać – jest w istocie religią. Lassal zafascynował się doświadczeniem wewnętrznym. Paul Williams, specjalista od buddyzmu, który wskazuje, że w świecie zachodnim, katolickim brakuje doświadczenia wewnętrznego. Być może dlatego chrześcijanie z Zachodu zwracają się ku buddyzmowi i zen, gdzie osiągnięciem jest – po pewnych medytacjach – właśnie doświadczenie wewnętrzne.

Czym mogą grozić dziś wspólne, buddyjsko-chrześcijańskie wykłady ks. Kennedy'ego?

Jest to dla mnie próba zmniejszenia przesłania katolickiego, ewangelicznego, osłabianie go od wewnątrz. W momencie w którym zaadoptujemy Zen do chrześcijaństwa, musimy zdawać sobie sprawę z dogmatycznych treści, które niesie z sobą chrześcijaństwo, które w ramach adaptacji Zen muszą zostać zmodyfikowane. Przede wszystkim musi być odrzucony Jezus Chrystus, musi być odrzucone pojęcie Boga Stwórcy.
Kwestia podobieństw między Zen a chrześcijaństwem odbywa się w ramach oparcia o Mistrza Eckharta. Trzeba pamiętać, że on w ramach swoich poglądów – a była wówczas bulla papieska, która ograniczyła jego tezy, które odwołał – stosuje analogie, którymi posługuje się Daisetz Teitaro Suzuki, poszukując zbieżności między doświadczeniem wewnętrznym i identyfikując je jako doświadczenie mistyczne. A przecież doświadczenie mistyczne jest zarezerwowane do chrześcijaństwa. To podobne nieporozumienie, co stosowanie zamiennie pojęć wyzwolenia i zbawienia. To zupełnie inne kategorie. A dziś miesza się pojęcia bez ich właściwego zrozumienia.

Można wskazać jakieś konkretne granice dialogu międzyreligijnego?

To głębszy problem wynikający z doświadczeń posoborowych. Trzeba się odwołać do książek krytycznie oceniających te doświadczenia. Osiągnięcia i ducha Soboru Watykańskiego II analizuje Kard. Stefan Wyszyński.
W swojej książce ujmuję cytaty i fragmenty homilii w Warszawie z lat 70., gdzie pokazane są negatywne owoce, które ujawniają się w ramach interpretacji ponadkulturowych.
Efektem dialogu podjętego przez Japończyków jest to, że dochodzi się do różnic, których nie można pokonać. Jest fundamentalna różnica między myślą chrześcijańską a buddyjską. Łączenie tego typu rzeczy jest niewłaściwe z punktu widzenia chrześcijaństwa. Jako chrześcijanie uważamy, że zbawienie jest czymś najważniejszym celem naszego życia. I tu dochodzi pojęcie relacji między podmiotem a Bogiem. W buddyzmie nie istnieje coś takiego jak substancjalny podmiot. To różnice w doktrynie, które mało kto chwyta – na tym nie można budować fundamentów ekumenicznych.
Mam wrażenie, że to inna perspektywa tzw. Kościoła otwartego, który w pewnej części próbuje dostosować się do świata, zatracając swoje przesłanie.


Jeżeli uznać, że religie nie różnią się niczym od siebie – a to pewien nurt w teologii niemieckiej – to powstaje pytanie na przykład o misje chrześcijańskie? Chodzi o wniknięcie pojęć i zrozumienie różnic w religii.
Zen traktuje się jako coś niezwiązanego z religią, zawsze jest umieszczony w perspektywie kulturowej i cywilizacyjnej, w której punktem odniesienia jest Budda. Inspiracją do napisania mojej książki było wydanie pozycji „Zen dla chrześcijan” Lassala. Jeden z hierarchów Kościoła mówił nawet, że zen nie różni się od Eucharystii. Albo widzimy Jezusa Chrystusa i mamy w pamięci jego łaskę, albo go nie potrzebujemy i zdajemy się na siebie i swoje czyny. To fundamentalne rzeczy, które różnią.
Można krytycznie analizować poszczególne religie, ale w końcu musimy odpowiedzieć sobie na pytanie, czym jest katolicyzm, do czego nas prowadzi i co jest jego istotą. A przecież chodzi o zbawienie przez Jezusa Chrystusa, które dokonuje się przez łaskę Bożą, mękę i śmierć na krzyżu.
Albo więc zdajemy się na własne siły,

CZYTAJ TAKŻE: Jezuici promują łączenie Zen z chrześcijaństwem. Po oswojeniu gender kolej na rozmycie doktryny?

Rozmawiał Marcin Fijołek

Czytaj oryginalny artykuł na: www.stefczyk.info/…/jezuci-propaguj…
Rafał_Ovile
alicja -"Czyli Święty Kościół Katolicki jest burzony w 70% rękami katolików, którymi manipuluje mistrzowsko masoneria wewnątrz i na zewnątrz KK"
.........................................................................................................................

Kiedyś protestowałem przeciw dopuszczeniu organizacji koncertu przez Jezuitów pod znakiem masońskiej organizacji "Rotary Club". …Więcej
alicja -"Czyli Święty Kościół Katolicki jest burzony w 70% rękami katolików, którymi manipuluje mistrzowsko masoneria wewnątrz i na zewnątrz KK"
.........................................................................................................................


Kiedyś protestowałem przeciw dopuszczeniu organizacji koncertu przez Jezuitów pod znakiem masońskiej organizacji "Rotary Club". Co ciekawe, nie był to wyjątek. Stopniowe rozmiękczanie stanowiska Kościoła poprzez: budowanie braterskich i przyjacielskich relacji z masonami i zmniejszenie kary dla katolików za przynależność do masonerii w prawie kanonicznym skutkuje obfitym zbiorem "katolickich ofiar" przez masonów.

Co do synkretyzmu religijnego, to niestety musiał "odbić się czkawką" po publicznych grzechach idolatrii i nie tylko.

Pan przestrzega:

5 Nie będziesz oddawał im pokłonu i nie będziesz im służył, ponieważ Ja Pan, twój Bóg, jestem Bogiem zazdrosnym, który karze występek ojców na synach do trzeciego i czwartego pokolenia względem tych, którzy Mnie nienawidzą. 6 Okazuję zaś łaskę aż do tysiącznego pokolenia tym, którzy Mnie miłują i przestrzegają moich przykazań.

...i daje lekarstwo

Ap 3 19 "Ja wszystkich, których kocham, karcę i ćwiczę. Bądź więc gorliwy i nawróć się!"
alica32
modernistae prohibere 2014-10-10 12:13:45 Nie tylko jezuici. Ten mistrz reiki kiedyś uczył mnie religii.
--------------------------------------------------------------------------------------------------
Czyli Święty Kościół Katolicki jest burzony w 70% rękami katolików, którymi manipuluje mistrzowsko masoneria wewnątrz i na zewnątrz KK 🙂Więcej
modernistae prohibere 2014-10-10 12:13:45 Nie tylko jezuici. Ten mistrz reiki kiedyś uczył mnie religii.

--------------------------------------------------------------------------------------------------
Czyli Święty Kościół Katolicki jest burzony w 70% rękami katolików, którymi manipuluje mistrzowsko masoneria wewnątrz i na zewnątrz KK 🙂
modernistae prohibere
alica32 2014-10-10 11:44:35
Wygląda na to że burzycielami świętego Kościoła Katolickiego są częściowo Jezuici. PRZERAZAJĄCE! 🙏
----------------------------------------------------------------------------------
Nie tylko jezuici. Ten mistrz reiki kiedyś uczył mnie religii.Więcej
alica32 2014-10-10 11:44:35

Wygląda na to że burzycielami świętego Kościoła Katolickiego są częściowo Jezuici. PRZERAZAJĄCE! 🙏
----------------------------------------------------------------------------------
Nie tylko jezuici. Ten mistrz reiki kiedyś uczył mnie religii.
alica32
modernistae prohibere 2014-10-10 11:38:38Przykład dla jezuitów idzie z "góry" 🧐
------------------------------------------------------------------------------------
Wygląda na to że burzycielami świętego Kościoła Katolickiego są częściowo Jezuici. PRZERAZAJĄCE! 🙏
modernistae prohibere
Przykład dla jezuitów idzie z "góry" 🧐
mkatana
Co na to medycyna?
.Na temat zagrożeń medytacji wypowiedzieli się naukowcy z Kliniki Chorób Psychicznych i Zaburzeń Nerwicowych Akademii Medycznej w Gdańsku. Zwracają oni uwagę, że medytacje wschodnie mogą okazać się szczególnie niebezpieczne, a ich stosowanie często przynosi więcej szkody, niż korzyści. Coraz częściej spotyka się przypadki uzależnienia od odmiennych stanów świadomości, zwłaszcza …Więcej
Co na to medycyna?

.Na temat zagrożeń medytacji wypowiedzieli się naukowcy z Kliniki Chorób Psychicznych i Zaburzeń Nerwicowych Akademii Medycznej w Gdańsku. Zwracają oni uwagę, że medytacje wschodnie mogą okazać się szczególnie niebezpieczne, a ich stosowanie często przynosi więcej szkody, niż korzyści. Coraz częściej spotyka się przypadki uzależnienia od odmiennych stanów świadomości, zwłaszcza gdy stają się jedyną metodą walki ze stresem.......

......Według profesorów Akademii Medycznej właśnie takie osoby mają szczególną skłonność do uciekania w świat medytacji, szukania innej rzeczywistości, co potęguje skrajne stany emocjonalne i w efekcie doprowadza do stopniowego uzależnienia. W rezultacie prowadzi to do mniejszej odporności na stres, emocjonalnej niestabilności, uczucia rozbicia wewnętrznego - czyli przynosi rezultat odwrotny do "reklamowanego". ........

......Bogactwo przeżyć, rozluźnienie, przypływy energii zaczynają ustępować miejsca poczuciu pustki, depersonalizacji, rozbicia wewnętrznego. Ucieczka od rzeczywistości w rezultacie nie usunie poczucia beznadziei, a prowadzi jedynie do dalszego deprecjonowania własnej wartości, gdyż wkrótce okazuje się, że osoba medytująca nie potrafi zbudować realnego obrazu siebie. Uczucie przekraczania granic oraz poczucie mocy znika szybko, wraz z innymi pozytywnymi efektami relaksacji. Wkrótce medytacja staje się destrukcyjnym dla psychiki działaniem kompulsywnym (wykonywanym pod nie dającym się opanować wewnętrznym przymusem). .......

...........Serwis internetowy "SciTech" podaje: ..... Groźne dla zdrowia skutki medytacji to między innymi: tiki twarzy, skurcze mięśni, halucynacje, bezsenność, utrata poczucia rzeczywistości czy nawet załamania nerwowe - twierdzą dr Margaret Singer i dr Janja Lalich, które przeprowadziły badania nad 70 osobami praktykujących medytację. Okazało się, że żadna z tych osób nie miała przed rozpoczęciem praktyki medytacyjnej zaburzeń psychicznych......

..........Dr Andrew Newberg z Uniwersytetu w Pensylwanii przeprowadził badanie polegające na skanowaniu mózgu osób od dłuższego czasu praktykujących medytację. Skaner wykrył zwiększony przepływ krwi do płata czołowego, odpowiedzialnego za koncentrację podczas medytacji. Natomiast przepływ krwi do płata ciemieniowego, odpowiadającego za orientację ciała w przestrzeni, zmniejszył się.............

Z kolei dr Michael Persinger, psycholog z Uniwersytetu Laurentian z Kanady udowodnił, że medytacja wywołuję ataki przypominające epilepsję u niektórych osób. Spośród 1081 przebadanych studentów praktykujących medytację 221 miało halucynacje i słyszało głosy. Inne badania wykazały, że uprawiający medytację czują się wypaleni emocjonalnie i mają wrażenie, że ich otoczenie jest nierealne, dwuwymiarowe.......
forum.przebudzenie.net/praktyka/niebezpieczenst…
alica32
S. Michaela Pawlik OP Założenie, w oparciu o które Jezuici zapraszają tego człowieka, jest krzywdzące dla ludzi nieświadomych różnic pomiędzy obu religiami. Czym innym jest bowiem skonfrontowanie swojej wiedzy z jego poglądami, a czym innym zapraszanie go jako niekwestionowanego wykładowcę, nauczyciela dla wszystkich katolików.
alica32
S. Michaela Pawlik OP: Religii chrześcijańskiej nie da się pogodzić z całym zapleczem filozofii, na której opiera się mistyka zen. Przemycanie tego rodzaju treści do chrześcijaństwa, służy zamazywaniu jego obrazu. Nasza wiara wyraźnie zakłada, że łaska Boża jest do zbawienia koniecznie potrzebna i że tę łaskę otrzymujemy dzięki odkupieniu, które dokonało się przez Jezusa Chrystusa. Zen natomiast …Więcej
S. Michaela Pawlik OP: Religii chrześcijańskiej nie da się pogodzić z całym zapleczem filozofii, na której opiera się mistyka zen. Przemycanie tego rodzaju treści do chrześcijaństwa, służy zamazywaniu jego obrazu. Nasza wiara wyraźnie zakłada, że łaska Boża jest do zbawienia koniecznie potrzebna i że tę łaskę otrzymujemy dzięki odkupieniu, które dokonało się przez Jezusa Chrystusa. Zen natomiast głosi: „Ty, człowieku zbawisz się o własnej sile, tylko ćwicz”.