Edward7
11,6 tys.

Abp. Viganò; Globalistyczny Nowy Porządek Świata jest „antykościołem szatana”

RELIGIA PAŃSTWA

Kilka uwag na temat kultu globalistów; "I sprawia, że wszyscy: mali i wielcy, bogaci i biedni, wolni i niewolnicy otrzymują znamię na prawą rękę lub na czoło i że nikt nie może kupić ni sprzedać, kto nie ma znamienia - imienia Bestii lub liczby jej imienia. Tu jest [potrzebna] mądrość. Kto ma rozum, niech liczbę Bestii przeliczy: liczba to bowiem człowieka. A liczba jego: sześćset sześćdziesiąt sześć". Ap; 13:16-17

Carla Marii Vigano
W interesującym wywiadzie dla Fox News , zatytułowanym The Church of Environmentalism , dziennikarz Tucker Carlson ujawnił sprzeczność, która mogła pozostać niezauważona przez wielu ludzi, ale którą uważam za niezwykle odkrywczą.

Carlson przypomina nam, że Konstytucja USA zabrania jakiejkolwiek religii państwowej, ale od pewnego czasu rządząca Partia Demokratyczna narzuca narodowi amerykańskiemu kult globalistyczny, z jego zieloną agendą, jego dogmatami przebudzenia, jego potępieniem i wykreśleniem kultury, jego kapłanami jest Światowa Organizacja Zdrowia, a jego prorokami Światowe Forum Ekonomiczne. Religia w każdym sensie, wszechogarniająca nie tylko w życiu jednostek, które ją praktykują, ale także życiu narodu, który publicznie ją wyznaje, dostosowuje do niej prawa i wyroki, a także inspiruje wokół niej edukację i wszelkie działania rządowe.

W imię globalistycznej religii jej wyznawcy żądają, aby wszyscy obywatele zachowywali się zgodnie z moralnością Nowego Porządku Świata, bezkrytycznie akceptując - i z postawą pobożnego poddania się jej autorytetowi religijnemu - doktrynę zdefiniowaną ex cathedra przez Sanhedryn w Davos.

Od obywateli nie wymaga się po prostu podzielania motywacji uzasadniających narzucaną przez rządy politykę zdrowotną, ekonomiczną czy społeczną, ale wymaga się ślepej i irracjonalnej zgody, która wykracza daleko poza wiarę. Nie wolno więc podważać psychopandemii, krytykować zarządzania kampanią szczepień, argumentować bezpodstawności alarmów klimatycznych, sprzeciwiać się dowodom na prowokację NATO wobec Federacji Rosyjskiej, z kryzysem ukraińskim, wzywać do śledztwa w sprawie Bidena, Huntera, i jego laptopa lub oszustw wyborczych, które uniemożliwiły prezydentowi Donaldowi Trumpowi pozostanie w Białym Domu, lub odmawiając stania z boku, gdy dzieci są skorumpowane smrodem LGBTQ.

Po trzech latach szaleństw niezrozumiałych dla racjonalnego umysłu, ale bardziej niż usprawiedliwionych z perspektywy ślepego fideizmu, propozycja amerykańskiej kliniki, by poprosić pacjentów o rezygnację z części znieczulenia w celu zmniejszenia śladu dwutlenku węgla i "ratowania planety", nie powinna być zatem odczytywana jako groteskowy pretekst do obniżenia kosztów szpitali ze szkodą dla pacjentów, ale jako akt religijny, pokuta, którą należy przyjąć z ochotą, akt etycznie zasłużony.

Charakter pokutny jest nieodzowny w tej operacji przymusowego nawracania mas, ponieważ równoważy absurdalność działania nagrodą w postaci obiecanego dobra: zakładając maskę (która jest bezużyteczna), wyznający obywatel/religiant wykonał własny gest poddania się, "ofiarował" się boskości (państwu? wspólnocie?). Poddanie potwierdzone przez równie publiczny akt szczepienia, który stanowił rodzaj "chrztu" w globalistyczną wiarę, inicjację w kult.

Arcykapłani tej religii posunęli się nawet do teorii poświęcenia człowieka poprzez aborcję i eutanazję: ofiary żądanej dla dobra wspólnego, aby nie przeludniać planety, nie obciążać zdrowia publicznego ani nie być ciężarem dla ubezpieczeń społecznych.

Nawet okaleczenia, którym poddawane są osoby wyznające doktrynę gender, oraz pozbawienie zdolności rozrodczych wywołane homoseksualizmem nie są niczym innym, jak formami poświęcenia i unieszkodliwienia samego siebie: własnego ciała, własnego zdrowia, a nawet samego życia ( przyjęcie np. ewidentnie niebezpiecznej i często śmiertelnej eksperymentalnej terapii genowej).

Przyjęcie globalizmu nie jest opcjonalne: jest to religia państwowa, a państwo "toleruje" niepraktykujących tak długo, jak długo ich obecność nie przeszkadza społeczeństwu w praktykowaniu tego kultu. W istocie, w swoim założeniu legitymizowania się zasadami "etycznymi", aby narzucić obywatelom to, co stanowi bezsprzecznie wyższe "dobro", państwo zmusza również dysydentów do wykonywania podstawowych aktów "moralności globalistycznej", karząc ich, jeśli nie dostosują się do jej nakazów.

Jedzenie owadów zamiast mięsa; wstrzykiwanie narkotyków zamiast zdrowego trybu życia; używanie elektryczności zamiast benzyny; wyrzekanie się własności prywatnej i swobody poruszania się; znoszenie kontroli i ograniczeń praw podstawowych; akceptowanie najgorszych dewiacji moralnych i seksualnych w imię wolności; wyrzekanie się rodziny, aby żyć w izolacji, nie dziedzicząc niczego z przeszłości i nie przekazując niczego potomnym; wymazywanie własnej tożsamości w imię poprawności politycznej; wypieranie się wiary chrześcijańskiej w celu przyjęcia przesądów; uzależnianie swojej pracy i utrzymania od przestrzegania absurdalnych zasad - wszystko to są elementy, które mają stać się częścią codziennego życia jednostki, życia opartego na modelu ideologicznym, którego po bliższym przyjrzeniu się nikt nie chce i o co nikt nie prosił, a co usprawiedliwia swoje istnienie jedynie straszakiem w postaci nieudowodnionej i nieprawdopodobnej apokalipsy ekologicznej.

To nie tylko narusza tak bardzo wychwalaną wolność wyznania, na której opiera się to społeczeństwo, ale także chce nas krok po kroku, nieubłaganie, doprowadzić do tego, że ten ekskluzywny kult będzie jedynym dozwolonym.

"Kościół ekologizmu" określa siebie jako inkluzywny, ale nie toleruje odmienności, nie akceptuje dialektycznego dialogu z tymi, którzy kwestionują jego dyktat. Ci, którzy nie akceptują anty-ewangelii z Davos są ipso facto heretykami i dlatego muszą być ukarani, ekskomunikowani, oddzieleni od ciała społecznego i uznani za wrogów publicznych; muszą być poddani przymusowej reedukacji, zarówno poprzez nieustanny medialny młotek, jak i poprzez narzucanie społecznego piętna i prawdziwie wymuszonych form zgody, począwszy od "świadomej" zgody na poddanie się wbrew swojej woli obowiązkowi szczepień, a skończywszy na szaleństwie tzw. "15-minutowego miasta", które jest dalej szczegółowo antycypowane w programowych punktach Agendy 2030 (które ostatecznie są dogmatycznymi kanonami do tego, żeby było inaczej).

Problem z tym niepokojącym zjawiskiem masowego zabobonu polega na tym, że ta państwowa religia została narzucona de facto nie tylko w Stanach Zjednoczonych Ameryki, ale rozprzestrzeniła się na wszystkie narody świata zachodniego, których przywódcy nawrócili się na globalne "Słowo" wielkiego apostoła Wielkiego Resetu, Klausa Schwaba, jego samozwańczego "papieża", a więc obdarzonego nieomylnym i niekwestionowanym autorytetem.

I tak jak w Roczniku Papieskim możemy przeczytać listę kardynałów, biskupów i prałatów Kurii Rzymskiej oraz diecezji rozsianych po całym świecie, tak na stronie internetowej Światowego Forum Ekonomicznego znajdujemy listę "prałatów" globalizmu, od Justina Trudeau do Emmanuela Macrona, odkrywając, że do tego "kościoła" należą nie tylko prezydenci i premierzy wielu państw, ale także liczni urzędnicy, szefowie organizacji międzynarodowych i wielkich międzynarodowych korporacji oraz członkowie mediów.

Do tego należy jeszcze dodać "kaznodziejów" i "misjonarzy", którzy pracują nad szerzeniem globalistycznej wiary: aktorów, piosenkarzy, influencerów, sportowców, intelektualistów, lekarzy, profesorów. Bardzo potężna, świetnie zorganizowana sieć, rozpostarta nie tylko na szczytach instytucji, ale także na uniwersytetach i w sądach, w firmach i szpitalach, w organach peryferyjnych i lokalnych gminach, w stowarzyszeniach kulturalnych i sportowych, tak że nie sposób uciec przed; indoktrynacją nawet w prowincjonalnej szkole podstawowej czy w małej wiejskiej społeczności.

Niepokojące jest - trzeba to przyznać - że w liczbie konwertytów na religię uniwersalną możemy policzyć również wykładników religii świata, a wśród nich nawet Jorge Mario Bergoglio - którego katolicy uważają również za głowę Kościoła rzymskiego - z całym tchórzostwem wiernych mu przedstawicieli eklezjastów.

Apostazja hierarchii katolickiej doszła do punktu czczenia bożka pachamamy, "matki ziemi", demonicznej personifikacji ekumenicznego, inkluzywnego i zrównoważonego "amazońskiego" globalizmu. Ale czy to nie ten sam Juan Podesta, który opowiadał się za nadejściem "wiosny Kościoła", która zastąpi jego doktrynę mglistym ekologicznym sentymentalizmem, znajdując wczesne spełnienie swoich nadziei w skoordynowanych działaniach, które doprowadziły do rezygnacji Benedykta XVI i wyboru Bergoglio?

To, czego jesteśmy świadkami, jest jedynie odwrotnym zastosowaniem procesu, który doprowadził do rozprzestrzenienia się chrześcijaństwa w Imperium Rzymskim, a następnie na całym świecie, swoistą zemstą barbarzyństwa i pogaństwa na Wierze Chrystusa.

To, co Julian Apostata próbował zrobić w IV wieku, czyli przywrócić kult pogańskich bogów, jest dziś gorliwie realizowane przez nowych apostatów, wszystkich łączy "święta furia", która czyni ich tak niebezpiecznymi, jak są przekonani, zdolnymi do powodzenia swoich zamiarów ze względu na niezliczone środki, jakimi dysponują.

W rzeczywistości religia ta jest niczym innym, jak współczesnym wcieleniem kultu Lucyfera: niedawny satanistyczny występ na rozdaniu nagród Grammy, sponsorowany przez firmę Pfizer, jest tylko najnowszym potwierdzeniem przynależności do piekielnego świata, który do tej pory był przemilczany, ponieważ wciąż uważano go za niewart uwagi.

Nie jest tajemnicą, że ideologowie globalistycznego myślenia są wszyscy bez wyjątku antychrześcijańscy i antyklerykalni, znacząco wrodzy chrześcijańskiej moralności i ostentacyjnie przeciwni cywilizacji i kulturze, którą Ewangelia ukształtowała w ciągu dwóch tysięcy lat historii. Mało tego: nieugaszona nienawiść do życia i wszystkiego, co jest dziełem Stwórcy - od człowieka po przyrodę - ujawnia (niemal udane, choć urojone) próby zmiany porządku Stworzenia, modyfikacji roślin i zwierząt, zmiany samego ludzkiego DNA poprzez ingerencje bioinżynieryjne, pozbawienia człowieka jego indywidualności i wolnej woli, uczynienia go sterowalnym, a nawet manewrowym poprzez transhumanizm.

U podstaw tego wszystkiego leży nienawiść do Boga i zazdrość o nadprzyrodzone przeznaczenie, które On zarezerwował dla ludzkości odkupując ją od grzechu Ofiarą Krzyżową swojego Syna.
Ta szatańska nienawiść wyraża się w determinacji, aby uniemożliwić chrześcijanom praktykowanie ich religii, aby ich zasady były szanowane, aby mogli wnosić wkład w społeczeństwo i ostatecznie nakłaniać ich do czynienia zła lub mniej, aby zapewnić, że nie mogą czynić dobra, a tym bardziej go rozpowszechniać; a jeśli to robią, zniekształcają ich pierwotne motywacje (miłość do Boga i bliźniego), wypaczając je z niefortunnymi celami filantropijnymi lub ekologicznymi.

Ta satanistyczna nienawiść wyraża się w determinacji, by uniemożliwić chrześcijanom praktykowanie ich religii, by widzieli, że ich zasady są respektowane, by mogli wnieść swój wkład w społeczeństwo, a ostatecznie w woli skłonienia ich do czynienia zła, a przynajmniej zapewnienia, że nie będą mogli czynić dobra, nie mówiąc już o jego szerzeniu; a jeśli już to zrobią, to zniekształcenia ich pierwotnych motywacji (miłość Boga i bliźniego) poprzez wypaczenie ich (intencji) do żałosnych celów filantropijnych lub ekologicznych.

Wszystkie nakazy globalistycznej religii są podrobioną wersją Dziesięciu Przykazań, ich groteskową inwersją, obsceniczną inwersją. W praktyce wykorzystują te same środki, które Kościół stosował do ewangelizacji, ale w celu potępienia dusz i poddania ich nie Prawu Bożemu, ale tyranii diabła, pod inkwizycyjną kontrolą anty-Kościoła Szatana.

W tej perspektywie amerykańskie służby specjalne donoszą również na grupy tradycyjnych wiernych katolickich, potwierdzając, że wrogość między potomstwem Niewiasty a potomstwem węża (Rdz 3,15) jest rzeczywistością teologiczną, w którą wierzą przede wszystkim wrogowie Boga, oraz że jednym ze znaków czasów ostatecznych jest właśnie zniesienie Świętej Ofiary i obecność obrzydliwości spustoszenia w świątyni (Dn 9,27).

Próby stłumienia lub ograniczenia tradycyjnej Mszy Świętej łączą głęboki Kościół i głębokie państwo, ujawniając zasadniczo lucyferyczną matrycę obu: oba bowiem doskonale wiedzą, jakie nieskończone łaski są wylewane na Kościół i na świat przez tę Mszę, i chcą zapobiec udzielaniu tych łask, aby nie przeszkadzały one w realizacji ich planów. Oni sami pokazują nam: nasza walka nie jest tylko przeciwko stworzeniom z ciała i krwi (Ef 6,12).

Obserwacja Tuckera Carlsona podkreśla oszustwo, któremu codziennie jesteśmy poddawani przez naszych władców: teoretyczne narzucenie świeckości państwa posłużyło do usunięcia obecności prawdziwego Boga z instytucji, podczas gdy praktyczne narzucenie globalistycznej religii służy wprowadzeniu szatana do instytucji, w celu ustanowienia tego dystopijnego Nowego Porządku Świata, w którym Antychryst będzie twierdził, że jest czczony jako bóg, w swoim szalonym złudzeniu zastąpienia naszego Pana.

Ostrzeżenia Księgi Apokalipsy stają się coraz bardziej konkretne, im bardziej postępuje plan poddania wszystkich ludzi kontroli, która uniemożliwia jakąkolwiek możliwość nieposłuszeństwa i oporu: dopiero teraz rozumiemy, co to znaczy nie móc kupować i sprzedawać bez zielonej przepustki, która jest niczym innym jak technologiczną wersją znaku z numerem Bestii (Ap 13, 17).

Jeśli jednak nie wszyscy są jeszcze gotowi uznać błąd polegający na porzuceniu Chrystusa w imię skorumpowanej i podstępnej wolności, która ukrywa niewypowiedziane zamiary, to wierzę, że dziś wielu jest gotowych - raczej psychologicznie niż racjonalnie - przyjąć do wiadomości zamach stanu, w wyniku którego lobby niebezpiecznych fanatyków udaje się przejąć władzę w Stanach Zjednoczonych i na świecie, skłonnych do wykonania każdego, nawet najbardziej lekkomyślnego ruchu, aby ją utrzymać.

Przez zrządzenie opatrzności sekularyzm państwa - który sam w sobie obraża Boga, ponieważ odmawia Mu publicznego kultu, do Którego jest Suwerenem - to może być argumentem, dzięki któremu można zakończyć wywrotowy projekt Wielkiego Resetu. Jeśli Amerykanie, a wraz z nimi narody świata, będą w stanie zbuntować się przeciwko temu przymusowemu nawróceniu, żądając, by przedstawiciele obywateli w rządzie byli odpowiedzialni przed posiadaczami narodowej suwerenności, a nie przed przywódcami globalistycznego Sanhedrynu, być może uda się położyć kres temu wyścigowi ku przepaści.

Wymaga to jednak świadomości, że będzie to tylko pierwszy etap procesu wyzwolenia z tego piekielnego lobby, po którym musi nastąpić ponowne przyjęcie tych moralnych zasad chrześcijaństwa, które są fundamentem cywilizacji zachodniej i najskuteczniejszą obroną przed barbarzyństwem neopogaństwa.

Zbyt długo obywatele i wierni biernie znosili decyzje swoich przywódców politycznych i religijnych w obliczu dowodów ich zdrady. Szacunek dla władzy opiera się na uznaniu faktu "teologicznego", tj. panowania Jezusa Chrystusa nad ludźmi, narodami i Kościołem. Jeśli osoby sprawujące władzę w państwie i Kościele działają przeciwko obywatelom i wiernym, to ich władza jest uzurpowana, a ich autorytet nieważny.

Nie zapominajmy, że rządzący nie są panami państwa i panami obywateli, tak jak papież i biskupi nie są panami Kościoła i panami wiernych.

Jeśli nie chcą być dla nas jak ojcowie; jeśli nie chcą naszego dobra, a w rzeczywistości robią wszystko, by nas zepsuć w ciele i duchu, czas usunąć ich z urzędu i wezwać do odpowiedzialności za ich zdradę, ich zbrodnie i ich skandaliczne kłamstwa.

16 lutego 2023 r

+ Carlo Maria Viganò, arcybiskup

lsntv.com/…ano-globalist-precepts-reflect-antichurch-of-satan / Imperdible Viganò: El Nuevo Orden Mundial globalista es la ‘anti-iglesia de Satán’