W tamtych latach podstawieni księża się maskowali, trudno było o taką wiedzę jaką mamy teraz. Kiedy mówiłem w latach 90., że Glemp to jest zdrajca, to chcieli mnie ukatrupić. To samo było kiedy mówiłem o Bergoglio zaraz po jego wybraniu. Kuzynka odpowiedziała mi, kim ja jestem, że krytykuję papieża. Podobnie było co do Dziwisza, nie długo po śmierci papieża. I też później o innych, bardziej "współczesnych" przebierańcach z hierarchii. Teraz już te rzeczy są bardziej odkryte, więc łatwiej nam wydawać osąd na tych, którzy w tamtych czasach o tym nie wiedzieli.