Piosenka znana, choć przypuszczalnie większość nie kojarzy jej autora. Jest nim Wacław "Kostek"-Biernacki, sanacyjny wojewoda nowogrodzki i poleski, oficer oraz komendant Twierdzy Brzeskiej i osoba nadzorująca Berezę Kartuską. Powyższy panegiryk na cześć Józefa Piłsudskiego to nie jedyna twórczość literacka Biernackiego działającego pod nom de plume Brunon Kostecki. W roku 1931, to jest już po epizodzie w Twierdzy Brzeskiej, pełniąc funkcję Wojewody Nowogrodzkiego, zasłynął on dziełem pod zwracającym uwagę tytułem „Diabeł Zwycięzca”. Są to opowiadania przedstawiające gnostycką wizję świata autora. Bohaterem jednego z nich jest eks-legionista Celestyn Okpimurek – poganin służący u Piłsudskiego, posiadający dwie żony, który wchodzi w spór z jezuitami.
21 września 1931 roku w kwestii tego "dzieła" postanowił zająć stanowisko Prymas August Hlond, zwracając się do duchowieństwa Archidiecezji Gnieźnieńskiej i Poznańskiej w specjalnej odezwie: „Do Wielebnego Duchowieństwa Archidiecezji Gnieźnieńskiej i Poznańskiej. Dochodzą mnie odgłosy głębokiego poruszenia, które wśród społeczeństwa wywołuje książka jednego z polskich wojewodów, wydana świeżo pod tytułem Diabeł Zwycięzca. Nie dziwię się rosnącemu pomrukowi oburzenia, bo z religijnego i moralnego punktu widzenia książka ta jest rzeczywiście niebywałym w kraju skandalem. O Bogu wyraża się autor z lekceważeniem, z drwinami, tu i ówdzie wprost bluźnierczo. (Stwórcy przeciwstawia diabła, który z walki z dobrem ma wyjść zwycięsko). Autor drwi z Pisma świętego, z religii, ze spowiedzi, z modlitwy, z Kościoła. Obrzuca duchowieństwo ordynarnymi obelgami. Czyni ubliżające aluzje o Stolicy św. Poniewiera i wyśmiewa zasady etyczne i cnotę. Aureolą otacza złodziei i prostytutki. Zachwala morderstwo i okrucieństwo. Poruszonych w książce zagadnień zła moralnego i fizycznego cierpienia w świecie autor nie rozwiązuje, lecz tak się w nich gubi, że z książki wieje zatruta woń rozkładu, pesymizmu moralnego, głuchej, społecznej rozpaczy. Druk książki jest obcy duszy polskiej, kulturze zachodniej i myśli chrześcijańskiej. Treść jest często bezwstydna, pornograficzna. Nic dobrego nie wniesie ta książka do skarbnicy duchowej narodu. A będąc moralnym zgrzytem i zjadliwym paszkwilem antyreligijnym, jest występem gorszącym, kłócącym, szkodliwym. Tym szkodliwszym, że autor powołuje się na swoje wysokie stanowisko w państwie. Nie można dość stanowczo oświadczyć się przeciw deptaniu świętości wiary i zasad moralnych, dokonanemu w tak niesłychanych okolicznościach. Nie można dosyć nad tym ubolewać, że wyższy przedstawiciel władzy państwowej staje w jednym rzędzie z tymi, przed których bezbożnymi i deprawującymi wpływami przestrzegać trzeba społeczeństwo. Smutny to obowiązek musieć w katolickim kraju bronić czci Boga, honoru Kościoła i duszy narodu przed wsiąkającym z zagranicy szataństwem; smutniejszy atoli i nierównie boleśniejszy, gdy odpierać trzeba zło spienione w łonie narodu samego a szerzone przez tych, którzy na mocy swego urzędu i stanowiska mają obowiązek być stróżami zdrowia moralnego i moralnej godności obywateli. (...)
Czasy stają się poważne, toteż spokojnie i z gotowością stawimy czoło złu. W rozmyślaniu i skupieniu pogłębimy własnego ducha kapłańskiego. Zdwoimy, rozszerzymy, udoskonalimy swą akcję duszpasterską. Wiernych ożywimy ufnością w zwycięstwo idei Chrystusowej w Polsce. W organizacje Akcji Katolickiej wlejecie ducha apostolskiego i poczucie odpowiedzialności za katolicką przyszłość kraju. Bractwa wyprowadzicie Kochani Księża z niedołęstwa i nieczynu. Skupicie około siebie parafie (młodych i starszych) i ożywicie je pełnym życiem kościelnym, życiem eucharystycznym, życiem z wiary, pełnym życiem według zasad Bożych. Sprawdzi się raz jeszcze, że w trudnościach Kościół tężnieje, wydobywa z siebie uśpione siły, głębiej odczuwa w sobie działanie Boże i z większą mocą buduje Królestwo Chrystusowe. Stanowisko nasze w sprawach religijnych i moralnych musi być zawsze jasne. Zwłaszcza chwila obecna wymaga bezwzględnego rozgraniczenia dobrego i zła. Toteż uważam sobie za obowiązek dać jawny wyraz swemu bólowi i swej skardze na publiczny występ autora Diabła Zwycięzcy (…) Naszym hasłem w tej chwili niech będą słowa Chrystusowe: Na świecie ucisk mieć będziecie: ale ufajcie, jam zwyciężył świat (J 16,33).”