Znaki czasu (7): Z notatek pandemicznych
Grudzień 2020Kiedy król Herod królował… Tyle że przyszły czasy liberalnej republiki. Nigdy z królami nie będziem w aliansach – zaśpiewał drwiący z Kościoła wieszcz z Towiańskiej sekty a nadwiślański naród podchwycił. Stąd też pisaną pod koniec roku 2020 nową wersję tej kolędy należało uaktualnić:
Gdy władzę Herod sprawował
i naród wyszczepiał,
Boże przyszło Narodzenie,
by lud wierny zachował nadzieję.
Gdy to ów Herod usłyszał
to prędko zadziałał
i maski wokół ludziom dał,
by bez nich być w kościołach nikt nie śmiał.
Lecz był wciąż Herod niesyty –
– wprowadził limity
i straszył pasterzy w dali
by pasterkę w tv oglądali.
Kazał na kuszenia górze
do żerców w purpurze:
mym rządom pokłon macie dać
jeśli swe życie chcecie zachować.
A potem młodzianków dorwał
i zamknął ich w domach.
Aby w duchowej posusze
Zmarniały wnet wszystkie małe dusze.
Utrwalić Herod reżim chciał –
mędrców korumpował.
I dawał złoto, mirrę im
by mu kadzili w jeden zgodny rytm.
Lecz pastuszkowie nie dali
terroru się fali.
I do Betlejem ruszyli,
gdzie Boga prawdziwego sławili.
Światłości lśniły tam blaski,
opadły wkrąg maski.
I Herod przegrał zawody
jak wszystkie one dawne herody.
Daj Panie miłość swą Boską
by nie ulec troskom.
I wiernie chwalić zawsze Cię
byśmy z Tobą żyli wiecznie w niebie.
Amen.
Tak właśnie, jak w pierwszych strofach powyżej, wyglądało Boże Narodzenie Roku Pańskiego 2020 w „katolickiej” Polsce. A żeby uzupełnić ów szczególny nastrój jeszcze jeden utwór – tym razem sprzed Wigilii Bożego Narodzenia:
gdzie nawa szopki jest pusta,
kraj cały przestrachem zdjęty,
herody wiążą pastuszkom usta
aby nie mogli śpiewać kolędy
gdzie płyną wzwyż obce tony
i niebios hymn zagłuszyli
by młodziankowie – grzmią megafony –
dla dobra swego się nie rodzili
niech wszyscy zostaną w domach,
ku gwieździe niech nikt nie chodzi,
bo jest niezdrowa w żłóbeczku słoma
i Bóg też lepiej niech się nie rodzi
odwróćcie wzrok od Betlejem
to światło nadziei damy
adwent wyszczepień niech wam jaśnieje,
ten mesjasz nowy, oczekiwany
by serce było w rozterce
a głowa od myśli czysta
przy zwodzeń stole łamią Twą wolę
to jest wigilia lecz Antychrysta
Interesujące że opisany wyżej przygnębiający nastrój uchwycili nawet luminarze Kościoła posoborowego. Prymas Polak (por.):
„Od wielu miesięcy widzimy, że ciemności zgromadziły się i zaległy nad nami”. Oczywiście jednym tchem zło przypisał pół-mitycznemu Wirusowi w Koronie: „Powracają kolejne fale pandemii, przeżywane lęki i niepokoje społeczne, podziały i niezgoda rodzą w nas ból i strach.” Ekscelencja wyraził również niezrozumiały dla katolików ból „Kościoła posoborowego”: „Sanitarne obostrzenia i ograniczenia zatrzymały nas znów w naszych domach. Trzeba zachować dystans społeczny.” Niezrozumiały, bo katolicy Święta te spędzili jak zwykle, tak jak opisano w powołanej wyżej pastorałce, przed ołtarzami, przed żłobkiem *).
Oburzył się natomiast abp Gądecki, że wierność episkopatu reżimowi Zjednoczonej Nie-Prawicy oraz zaprowadzanemu przez nią bezprawnemu zamordyzmowi nie została odpowiednio wynagrodzona. Otóż pod koniec listopada szef pandemicznej inżynierii w Polsce czyli Mateusz Morawiecki ogłosił że nie zamierza luzować przed świętami sanitaryzmu wręcz przeciwnie, wezwał do solidarności w jego stosowaniu (por.):
„przed nami jest okres Świąt Bożego Narodzenia., to moment, w którym rodziny się spotykają, dlatego szczególnie chcę zaapelować już dzisiaj, żeby to były spotkania w gronie małych rodzin, tych z którymi mieszkamy, żeby nie przemieszczać się pomiędzy miastami, bo od naszej dyscypliny będzie zależało to jak ostre będą musiały być restrykcje potem. Dlatego rozpoczynamy te 100 dni solidarności, które pomogą nam lepiej przetrwać okres najbliższych miesięcy.” W wezwaniu do zamordystycznych czynowników określono sanitarystyczne Święta „etapem odpowiedzialności”.
Ekscelencja Gądecki ośmielił się prosić (por.):
„Kościół katolicki od początku trwania pandemii ze zrozumieniem podchodził do decyzji władz państwowych, również gdy dotykały one sfery życia religijnego. W licznych apelach biskupi zachęcali wiernych do przestrzegania nałożonych ograniczeń. (…) Tymczasem zaś zbliża się uroczystość Bożego Narodzenia. Dla milionów ludzi na całym świecie, a przede wszystkim dla nas chrześcijan jest to czas szczególny. (…) Należy więc zrobić wszystko, aby – przy zachowaniu norm bezpieczeństwa – jak największa liczba osób miała możliwość uczestnictwa w świątecznej liturgii, w tym we Mszy Świętej Pasterskiej. W związku z powyższym proszę, aby od Wigilii Uroczystości Bożego Narodzenia, obowiązujący dotąd limit wiernych (1 osoba na 15 m2) został zmniejszony do 1 osoby na 7 m2. (…)
Podtrzymując surowe obostrzenia w kościołach, redukujemy cały okres świąteczny do kwestii dokonywania zakupów, dla robienia których rezygnuje się nawet z wolnej niedzieli. W okresie coraz większego sekularyzmu wolność religijna jest ważnym i wartym ochrony prawem, gdyż jej przestrzeganie służy zarówno jednostce jak i dobru społeczeństwa. Dzisiejszy rząd – ograniczając możliwość sprawowania aktów kultu publicznego – ustanawia niebezpieczny precedens, który może skutkować poważnymi konsekwencjami w przyszłości, może zostać wykorzystany przez rządy wrogo nastawione do religii i Kościoła.”
Prośba Ekscelencji została zignorowana. 17 grudnia 2020 ogłoszono na stronach koronareżymowych (por.):
„Przedłużamy etap odpowiedzialności i wprowadzamy dodatkowe ograniczenia. Wszystko po to, aby przerwać transmisję COVID-19 i jak najszybciej wrócić do normalności.”
Zamiast na Boże Narodzenie ogłupiony Polak miał oczekiwać na „światełko nadziei” eksperymentalnej wyszczepionki (nie leku, bo ten zablokowałby cały eksperyment): „Przerwanie transmisji COVID-19 to jedyny skuteczny sposób na zwycięstwo w walce z koronawirusem. Umożliwi to szczepionka przeciwko COVID-19. Zanim jednak rozpoczniemy proces szczepień, musimy być szczególnie ostrożni i odpowiedzialni.”
Oczywiście jak wszystko w ramach obłudnego totalitaryzmu Zjednoczonej Nie-Prawicy program wyszczepień musiał być „Narodowy”. W świątecznym orędziu, zapowiadając plan psy-op na kolejny rok, Morawiecki mówił m.in. (por.):
„Czas Świąt Bożego Narodzenia to czas Nadziei. Wierzę, że razem możemy patrzeć na naszą Ojczyznę z wielką miłością i szacunkiem. Wierzę w to, że będziemy silni, niekiedy również siłą swych różnic. Proszę każdego z moich Rodaków o zrozumienie, wytrwałość i maksymalną odpowiedzialność podczas tegorocznych Świąt i kilku następnych tygodni. Polska tego potrzebuje”
„Przed nami szczepionka, Narodowy Program Szczepień, który ruszy najprawdopodobniej jeszcze w tym kończącym się roku. Skorzystajmy z tych szczepień, chroniąc siebie, ale także chroniąc naszych bliskich, zwłaszcza seniorów i osoby szczególnie narażone.”
Z kolei w wywiadzie dla Gazety Sakiewiczowskiej: "Szczepienie jest patriotycznym obowiązkiem. Trzeba zachować zdrowy rozsądek. Nie da się przerwać łańcucha zakażeń, uruchomić gospodarki bez masowej akcji szczepień" (por.)
Niczym pudełko rezonansowe do tych słów odezwał się tuż po świętach serwis KEP episkopat.pl:
„Wynalezienie szczepionek może być uznane – z perspektywy medycyny prewencyjnej – za szczególny owoc daru udzielonego człowiekowi przez Boga, któremu nie jest obojętny los człowieka i zagrożenia związane z chorobami, w tym także z chorobami zakaźnymi. (…) Nowa fala dyskusji na temat szczepionek rozwinęła się wraz z zapowiedzią wprowadzenia szczepionek przeciwko chorobie koronawirusowej COVID-19, której przyczyną jest wirus SARS-CoV-2. Z jednej strony nie brak przekonania, co do konieczności ich stosowania celem przezwyciężenia pandemii, dokuczliwych jej konsekwencji dla jakości życia indywidualnego i społecznego, z drugiej strony szerzą się sprzeciwy. Niektóre z nich są motywowane zastrzeżeniami etycznymi, inne zdają się wiązane z teoriami „spiskowymi” lub mitami.”
Z jednej strony wskazywano że „decyzja o szczepieniu jest kwestią wyboru danej osoby dokonanym przez nią w sumieniu. Nikt więc nie powinien być zmuszany do korzystania z tych środków prewencji.” Z drugiej jednak że: „właściwie podjęta decyzja nie zależy wyłącznie od stopnia moralnej wrażliwości danej osoby czy od subiektywnej oceny stanu swojego zdrowia. Zwracając uwagę na społeczną naturę każdego człowieka Kościół przypomina też obowiązek troski o dobro bliźniego i dobro wspólne, czyli całego społeczeństwa (…) Międzyludzka solidarność – motywowana ewangeliczną miłością bliźniego – przypomina w kontekście zagrożenia pandemią i dostępnych szczepień obowiązek troski także o drugiego człowieka – o wspólnotę ludzką. Taka postawa winna znamionować i być wnoszona przez kulturę chrześcijańską, w kręgu której żyjemy.”
I ta właśnie druga opcja miała, jak się przekonamy, w środowiskach nadwiślańskiego kleru, w nadchodzącym Roku Pańskim 2021, zwyciężyć.
---
Przypis:
*) Jako chlubny wyjątek pośród polskich purpuratów jeśli chodzi o brak straszenia kowidem należy wymienić abp szczecińsko-kamieńskiego A. Dzięgę, który w życzeniach mówił: "Pragnę życzyć, aby tegoroczne Święta pozwoliły Nam spotkać się z Nowonarodzonym Jezusem, abyśmy bez lęku powracali do świątyń, z radością powitali Go w Eucharystii, zaprosili do naszego życia w Komunii Świętej i ponieśli z odwagą współczesnemu światu" (por.)
Dla porównania fragment życzeń Ekscelencji Rysia (por.): "Będziemy Wigilię spożywać w mniejszym gronie niż zwykle, nawet na liturgię, na Pasterkę czy na Sumę w Boże Narodzenie pójdą tylko niektórzy z nas, reszta będzie musiała zostać w domu, byśmy mogli zachować przepisy, jakie nakłada na nas epidemia."
SUPLEMENT - POLSKIE PASTERKI 2020:
Warszawa:
Poznań:
Katowice:
Łódź:
Lublin:
Płock: