Karol Karol
671

Auschwitz !!! 😲 😲 😲 🤔 🤔 🤔 🤫 🤫 🤫

Cyrus Cox: «Auschwitz: ekspertyza sądowa»

Książka «Auschwitz – ekspertyza sądowa», napisana przez Cyrus’a Cox’a oparta jest na raporcie F.A. Leuchtera który jest dokumentem autorstwa amerykańskiego technika sądowego, Freda A. Leuchtera , którego ekspertyzę przedstawił na swoją obronę wydawca niemieckiego pochodzenie, Ernst Zündel, nękany przez środowiska żydowskie podczas procesu w Kanadzie i Niemczech za rozpowszechnianie materiałów negujących Holokaust. Leuchter opracował raport w 1988 roku z zamiarem zbadania wykonalności masowych zabójczych gazowań w nazistowskich obozach zagłady , a konkretnie w Auschwitz. Pojechał do obozu, zebrał wiele kawałków cegieł z pozostałości krematoriów i komór gazowych (BEZ ZGODY ŻYDOWSKIEGO KIEROWNICTWA OBOZU), przywiózł je z powrotem do Stanów Zjednoczonych i przekazał do analizy chemicznej. Na rozprawie Leuchter został wezwany do obrony raportu w charakterze biegłego; jednakże w trakcie procesu sąd orzekł, że nie miał on ani kwalifikacji, zgody ani doświadczenia, by działać w takim charakterze :-)
Książka «Auschwitz – ekspertyza sądowa», napisana przez Cyrus’a Cox’a podsumowuje dowody kryminalistyczne dowodzące, że Auschwitz nie był obozem zagłady jak maluje go propaganda syjonistycznych aliantów i farsa z procesami norymberskimi, tylko jest potwierdzeniem słów dr. Franciszka Pipera – starszego kuratora i dyrektora archiwów Państwowego Muzeum w Auschwitz, który w bezprecedensowym filmowym wywiadzie przyznał przed kamerą, że:
— „krematorium 1″, — rzekoma „mordercza komora gazowa” pokazywana setkom tysięcy turystów każdego roku w obozie w Auschwitz — została wybudowana w rzeczywistości po wojnie przez Związek Radziecki na bezpośredni rozkaz Stalina.
To co faktycznie dr. Piper powiedział przed kamerą potwierdza raportu Leuchter’a, który okazał się być prawdziwy: nie było żadnych morderczych zagazowań w budynku oznaczonym jako „komora gazowa” w Auschwitz.
Tym oświadczeniem wydanym przez dyrektora Państwowego Muzeum w Auschwitz, jeden z największych „faktów” historycznych został obalony. Ta „komora gazowa” jest ważnym historycznym „Faktem”, na którym oparte jest wiele zagranicznych i krajowych polityk państw zachodnich od czasu II wojny światowej.
To była podstawa do przelania przez Stany Zjednoczone ponad 100 mld dolarów dla Izraela od jego powstania w 1948 roku, wypłacenia 16.500 dolarów w ramach pomocy zagranicznej na każdego mężczyznę, kobietę i dziecko w państwie żydowskim oraz miliardów zapłaconych przez Niemców w ramach „odszkodowań”- nie wspominając o budowie krajowej telefonii Izraela, systemów elektrycznych i kolejowych … wszystko to dary od narodu niemieckiego. „Fakt” o którym mówimy, jest podstawą do wypłacania 10 mld dolarów „pożyczki” (czytaj „darowizny”) dla emigrantów z Izraela przebywających na terytoriach okupowanych … podczas gdy Amerykanie śpią na ulicach, a firmy zatrudniające tysiące pracowników bankrutują. (Uwaga – Począwszy od 2004 r., ani jedna „pożyczka” od USA dla państwa Izrael nie została spłacona.)
Niemcy płacą „odszkodowania”, a Stany Zjednoczone robią znaczący wkład aby odpokutować za „gazowanie w Auschwitz”. Jeśli te „mordercze komory gazowe” były powojenną kreacją Sowietów, w których nikogo nie zagazowano, niezależnie od rasy, wyznania, koloru skóry czy kraju pochodzenia, wtedy te ‚zadośćuczynienia’ były niepotrzebne, i opierały się na oszustwie.
Kasety wideo, na których dr Piper robi swoje objawienie powstały w połowie 1992 roku przez młodego badacza żydowskiego, Davida Cole. Niestety nie znajdziemy tego filmu na żydowskich przybytkach, typu youtube, ponieważ od początku był on cenzurowany a jak sie pojawił, to szybko był usuwany a konta zamykane.

Aspekt chemiczny Auschwitz
Testy kryminalistyczne wykazują, że wszystkie pomieszczenia służące do procederów odwszawiania w Oświęcimiu, Birkenau, Stutthof i Majdanku mają jedną wspólną cechę: ich mury przesiąknięte są błękitem pruskim, tj. związkiem cyjanku i żelaza, łatwo rozpoznawalnym ze względu na jego charakterystyczny granatowy kolor.
Nie tylko wewnętrzne powierzchnie murów pomieszczeń służących do odwszawiania, ale także powierzchnie zewnętrzne oraz zaprawa między cegłami mają zabarwienie błękitu pruskiego. Natomiast niczego podobnego nie można zaobserwować w żadnej z rzekomych, komór gazowych w Auschwitz/Birkenau używanych do rzekomej eksterminacji.[1]
Cyrus Cox pisze:
Podczas gdy w murach komór dezynsekcyjnych zauważa się obecność ogromnych pozostałości cyjanku, w rzekomych, śmiercionośnych komorach gazowych w ogóle nie ma znaczącej jego obecności… Najprostszym wyjaśnieniem tego (paradoksu) jest (stwierdzenie), że w domniemanych, eksterminacyjnych komorach gazowych, gazowanie Zyklonem B wcale nie odbywało się – (wniosek) prosty i oczywisty.[2]
Orędownicy ortodoksyjnej opowieści o Holocauście nie mogą jednakże zaakceptować, iż gazowanie w rzekomych, eksterminacyjnych komorach gazowych w Auschwitz/Birkenau nie miało miejsca.
Podjęli więc następujące próby wyjaśnienia wyników badań kryminalistycznych, wykazujących brak znaczących pozostałości cyjanku w tychże komorach w obozie Auschwitz/Birkenau:[3]
1) W roku 1994, Krakowski Instytut Badań Sądowych opublikował wyniki, na podstawie których utrzymywano, iż nie pojmuje się, jak jest to możliwe, że błękit pruski uformował się w murach w wyniku wystawienia ich na działanie cyjanowodoru. Dlatego więc krakowscy naukowcy przyjęli metody, które błękit pruski i jemu podobne związki żelaza/cyjanku wykluczyli z analiz.
Ich założenia praktycznie uniemożliwiały rozróżnienie pomieszczeń silnie wystawionych na działanie cyjanowodoru od tych, które na jego działanie nie były wystawione: (w ten sposób) wszystkie pomieszczenia miały posiadać pozostałości cyjanku bliskie zeru.
Na podstawie swych celowo okaleczonych analiz, krakowscy naukowcy doszli do wniosku iż: ponieważ tak komory gazowe jak i pomieszczenia służące odwszawianiu zawierały podobne ilości pozostałości cyjanku – w komorach gazowych w Auschwitz/Birkenau odbywało się gazowanie ludzi.[4]
Cox odrzuca raport Krakowskiego Instytutu Badań Sądowych i pisze:
Idiotyczny bełkot o niezrozumieniu lub o niebieskiej farbie ściennej to w najlepszym razie rażące oszustwo; w rzeczywistości jednak kłamstwo to służy do zdezorientowania opinii publicznej.[5]
2) W roku 1988, podczas procesu Ernsta Zündela, dr. James Roth zeznał, że otrzymał próbki od Freda Leuchtera, kierownika laboratorium Alpha Analytical Laboratories. Celem testów było określenie w próbkach całkowitej zawartości żelaza i cyjanku.
Dr. Roth zeznał, że błękit pruski powstały w wyniku reakcji żelaza i cyjanowodoru może wnikać głęboko w porowate materiały, takie jak cegła i żelazo.[6]
Dr. Roth zmienił później swe zeznanie – tj. w filmie z roku 1999, zatytułowanym «Mr. Death wyprodukowanym przez Errol’a Morris’a.
W owym filmie dr. Roth stwierdza:
Cyjanek wchodzi w reakcje powierzchniowe. Prawdopodobnie nie przenika głębiej niż 10 mikronów. Włosy ludzkie mają średnicę 100 mikronów. Zmiażdż tę próbkę, właśnie rozcieńczyłem ją 10 000; 100 000 razy. Jeśli zamierzasz szukać cyjanku, patrz wyłącznie na powierzchnię. Nie ma powodu, by szukać go głębiej, ponieważ nie znajdzie się go tam.[7]
Cox, w odniesieniu do oświadczenia dr. Roth’a w filmie «Mr. Death», pisze:
To było kłamstwo. Tynk i zaprawa są dla cyjanowodoru tak samo przepuszczalne, jak gąbka do wody… Roth wie o tym, ponieważ kiedy w roku 1988 zeznawał pod przysięgą w procesie Zündel’a, zgodnie z prawdą stwierdził: „W materiały porowate, takie jak cegła i zaprawa, [cyjanowodór] może wchodzić dość głęboko – dopóki powierzchnia pozostaje dostępna ”…[8]
3) Dr. Richard Green – który mówi: „Negowania Holocaustu nie wstydzę się nazywać mową nienawiści” – zgadza się z Germar’em Rudolfem co do tego, że błękit pruski znaleziony w komorach dezynsekcyjnych jest wynikiem gazowania cyjanowodorem. Jednakże, dr. Green proponuje alternatywne wyjaśnienie niebieskiego zabarwienia zewnętrznych ścian komór dezynsekcyjnych.
Green pisze:
[Przebarwienie] na zewnątrz ścian [komór dezynsekcyjnych], powinno zmusić do zastanowienia się czy na zewnątrz tychże komór nie miały miejsca jakieś inne procesy. Na przykład, czy możliwe jest, że materiały nasączone wodnymi roztworami HCN dotykały zewnętrznych ścian owych budynków? Brakuje zadawalającej ilości informacji, jednakże wnioskowanie, iż zewnętrzne zabarwienie murów budynków jest wynikiem procesów zachodzących w ich wnętrzu jest przedwczesne.[9]
Cox komentuje oświadczenie dr. Greena:
Jaka będzie kolejna absurdalna teza pomocnicza? Może ta autorstwa dr. Richarda Greena, który stwierdził, że pozostałości cyjanku w komorach dezynsekcyjnych nie pochodzą z fumigacji, ale zostały spowodowane przez przedmioty nasączone „roztworem cyjanowodoru” – oparte o ich ściany? Skąd zatem pochodzą pozostałości cyjanku znajdujące się w pobliżu sufitu oraz w środku i na zewnątrz muru?[10]
4) Francuski biochemik i weteran Auschwitz, dr. Georges Wellers, podaje inne wyjaśnienie, stwierdzając, że ludzie są znacznie bardziej wrażliwi na cyjanowodór niż owady. Gazowanie eksterminacyjne w Auschwitz/Birkenau prowadzono zatem przy użyciu mniejszych ilości cyjanowodoru i w krótszym czasie. Wellers mówi, że ofiary wdychały prawie cały cyjanowodór, więc prawdopodobnie nie pozostało nic, co mogło wejść w reakcję z murami.[11]
Cox pisze, że wyjaśnienie Wellersa pomija kilka aspektów:
Egzekucje w amerykańskich komorach gazowych trwały średnio około dziewięciu minut, zanim skazani umierali;
Zyklon B stosowany w Auschwitz/Birkenau uwalnia toksynę powoli, tj. przez okres od jednej do dwóch godzin, w przeciwieństwie do metod amerykańskich, w których „jajko” cyjanku praktycznie „gotuje się” w pojemniku zawierającym czysty kwas siarkowy;
Żadna z rzekomo eksterminacyjnych komór gazowych używanych w Auschwitz/Birkenau nie posiadała urządzeń takich jak dmuchawy ciepłego powietrza, które wspomagałyby proces odparowywania cyjanowodoru. Takie urządzenia były częścią standardowego wyposażenia komór dezynsekcyjnych używanych w owym czasie (mówi się, że w komorach gazowych stosowana była dokładnie taka sama forma Zyklonu B, jak w komorach dezynsekcyjnych);
Stężenie toksycznego gazu w komorach wzrastałoby przez jedną lub dwie godziny; dlatego wentylacja komory przed całkowitym odparowaniem cyjanowodoru byłaby bezskuteczna;
Ofiary przed śmiercią wdychałyby tylko nieznaczną część cyjanowodoru, który miał znajdować się w eksterminacyjnych komorach gazowych.[12]
Cox wymienia kilka dodatkowych czynników wskazujących na to, że domniemane eksterminacyjne komory gazowe powinny posiadać znacznie wyższą tendencję do tworzenia długotrwałej pozostałości cyjanku niż budynki służące dezynsekcji.
Podsumowuje:
W próbkach murów podziemnej kostnicy powinniśmy znaleźć w przybliżeniu podobne pozostałości jak w komorach dezynsekcji, jeśli nie większe, pod warunkiem, że historie opowiadane przez świadków są prawdziwe.[13]
Kremacje w Auschwitz
Cyrus Cox obala zeznania naocznych świadków, opowiadających o gigantycznych płomieniach wychodzących z kominów krematoriów Auschwitz/Birkenau.
Plany konstrukcji pokazują, że przewody i komin największych krematoriów w Auschwitz/Birkenau miały wysokość około 15 metrów. Koks i węgiel używane do spalania w piecach palą się krótkim płomieniem, nieprzekraczającym pół metra wysokości. Paliwo to nie mogło wytwarzać płomieni wychodzących na zewnątrz pieców kremacyjnych.[14]
Wielu świadków twierdzi również, że całą okolicę Auschwitz/Birkenau pokrywał dym.
Jednak żadne ze zdjęć lotniczych Birkenau, wykonanych przez alianckie samoloty zwiadowcze – od końca maja 1944 roku – nie pokazuje kolumn dymu z krematoriów. I to pomimo iż (wówczas) krematoria te miały rzekomo – przy ich mocy szczytowej – kremować Żydów deportowanych z Węgier.[15]
Zwolennicy oficjalnej historii Holokaustu przesadzili także jak chodzi o wydajność krematoriów Auschwitz/Birkenau.
Krematoria Auschwitz/Birkenau miały piece muflowe z otworami o szerokości i wysokości 1,97 stopy (60 cm) i były zaprojektowane do kremacji (na raz) wyłącznie jednego ciała bez trumny.
Pełne spalenie pojedynczego ciała zajmowało około godziny.[16] Biorąc pod uwagę, że piec musiał być codziennie czyszczony z popiołów i żużli, krematorium opalane koksem mogło działać maksymalnie przez około 20 godzin dziennie.[17]
W Auschwitz/Birkenau funkcjonowało jednocześnie maximum 38 mufli kremacyjnych. Ich teoretyczna maksymalna dzienna wydajność przy 20-godzinnym harmonogramie operacyjnym wynosi:
38 mufli x 20 godzin x 1 ciało/godzina = 760 zwłok spalonych.
Ponieważ pojedyncze piece lub nawet całe krematoria musiały być niekiedy wyłączane z użycia w celu przeprowadzenia niezbędnych napraw i ponieważ piece te były często obsługiwane przez niewykwalifikowanych więźniów, można założyć, że faktyczna wydajność kremacji w Auschwitz/Birkenau była znacznie niższa.[18]
Krematoria w Auschwitz/Birkenau nigdy nie posiadały wystarczającej wydajności, by kremować 4800 zwłok dziennie, jak utrzymują historycy pro-holokaustyczni.[19]
Zachował się także zbiór dokumentów ujawniający ilość koksu dostarczonego do Auschwitz/Birkenau w okresie od lutego 1942 do października 1943.
Na ich podstawie wynika, że nowe krematoria w Birkenau nie były wykorzystywane tak intensywnie jak stare krematoria w obozie głównym w Auschwitz i że nie dostarczono wystarczającej ilości paliwa do kremacji dodatkowych setek tysięcy zwłok rzekomo nagromadzonych w Auschwitz/Birkenau.
Dokumenty te wskazują również na to, że dostawy koksu od marca 1943 roku odpowiadają w przybliżeniu liczbie kremacji zmarłych wpisanych w rejestry zgonów obozu Auschwitz/Birkenau.[20]
Cox przyznaje, że w roku 1942, około 13 000 zwłok zostało zakopanych w masowych grobach w Birkenau, jako że liczba ofiar epidemii tyfusu przekroczyła wówczas ograniczoną wydajność kremacyjną w obozie.
Większość tychże ciał została później ekshumowana, a wiele zwłok prawdopodobnie spalono bezpośrednio na stosach.[21] Jednakże Cox twierdzi, że fotografia Birkenau z 31 maja 1944 roku stanowi niezbity dowód na to, że rzekome spalanie węgierskich Żydów na ogromnych stosach, na zewnątrz budynków obozowych nie było niczym innym jak gigantycznym kłamstwem propagandowym.[22]
Carlo Mattogno zgadza się z analizą Coxa. W swojej książce «Auschwitz: Koniec Legendy», Mattogno – w odniesieniu do zdjęć lotniczych wykonanych 31 maja 1944 roku przez aliantów w Birkenau stwierdza:
Należy podkreślić, że zdjęcia lotnicze, wykonane przez wojska alianckie w dniu 31 maja 1944 roku, w kluczowym momencie przypuszczalnej eksterminacji (Żydów) – w dniu przybycia do Birkenau około 15 000 deportowanych i po 14 dniach intensywnych ich przyjazdów (184 000 deportowanych, średnio 13 000 osób dziennie) – szacując liczbę zabitych (zgodnie z hipotezą Pressac’a) na co najmniej 110 000 osób zgazowanych na śmierć, czyli średnio 7 800 osób zagazowanych dziennie, każdego dnia przez 14 kolejnych dni – wobec tego wszystkiego, zdjęcia nie pokazują najmniejszego nawet dowodu potwierdzającego przeprowadzenie tejże rzekomo ogromnej eksterminacji: – (do odnotowania) brak śladu dymu, brak śladów dołów, krematoriów lub podobnych – funkcjonujących lub niefunkcjonujących, brak śladu ziemi wydobytej z dołów, brak śladu zmagazynowanego drewna używanego w przypadku użycia dołów, brak śladów pojazdów lub jakiejkolwiek działalności w kluczowych strefach dziedzińca krematorium V, to samo odnosi się do okolic bunkra 2, krematoriów II i III. Fotografie te stanowią niezbity dowód, że historia zagłady węgierskich Żydów jest historycznie bezzasadna.[23]
Eliminacja dowodów
Cox opisuje pierwszy niezależny raport kryminalistyczny na temat Auschwitz:
W roku 1972, dwaj architekci Walter Dejaco i Fritz Ertl, którzy brali udział w planowaniu i budowie krematoriów w Auschwitz-Birkenau, stanęli przed sądem w Wiedniu, oskarżeni o pomoc w masowym morderstwie.
(W związku z tym) Muzeum Auschwitz przesłało wiedeńskiemu sądowi plany budowy tychże budynków. Ponieważ sędziowie nie byli w stanie ocenić ich, zbadanie projektów, po to by ustalić, czy pomieszczenia wskazane przez Muzeum Auschwitz jako komory egzekucyjne mogły być wykorzystane jako takie lub być użyte tego celu po ich restrukturyzacji, powierzyli wiedeńskiemu architektowi Gerhardowi Dubinowi, certyfikowanemu inżynierowi.
W swojej ekspertyzie, Dubin, na obydwa pytania odpowiedział „Nie”. Był to jeden z powodów, dla których obaj oskarżeni zostali ostatecznie uniewinnieni.
W trybie późniejszym, ktoś usunął wstydliwy (dla ortodoksji holocaustu), ekspercki raport Dubina z akt procesu, jako że dziś nie ma go tam. Tego rodzaju niszczenie dowodów jest nie tylko rażąco antynaukowe, ale jest także aktem przestępczym.[24]
Ortodoksja Holokaustu eliminuje dowody (przeciwko sobie) do dnia dzisiejszego.
Publiczne kwestionowanie oficjalnej narracji o Holokauście jest przestępstwem w około 19 krajach.
Ponadto, w Niemczech, pod groźbą kary zabrania się składania do sądu wniosku o akceptację dowodów mających na celu udowodnienie poprawności oświadczeń rewizjonistycznych.
Uzasadnienie jakie podaje się mówi, że wnioski tego rodzaju stanowią „negację Holokaustu”, a zatem byłyby przestępstwem podczas publicznego procesu. W związku z tym kilku adwokatów-obrońców zostało skazanych po prostu dlatego, że złożyli podobny wniosek.[25]
We współczesnych Niemczech, w sądzie zabrania się nawet czytania tekstów rewizjonistycznych, dotyczących holokaustu.
Cox pisze:
Ponadto, aby utrzymać opinię publiczną w niewiedzy na temat faktu, że pozwani wysyłani są do więzienia za całkowicie nieszkodliwe i naukowo uzasadnione oświadczenia, ich pisma za które są sądzeni, nie są odczytywane na głos na sali sądowej, co zwykle jest wymagane, natomiast uczestników procesu – sędziów, prokuratorów i obronę – zobowiązuje się do samodzielnego przeczytania owego materiału w domu.
Od czasu wprowadzenia tego rodzaju środków, milczenie ponownie stało się podstawowym obowiązkiem każdego obywatela w niemieckich salach sądowych. Zamknij się i nie waż się protestować![26]
Wniosek
«Auschwitz – ekspertyza sądowa» stanowi doskonałe wprowadzenie jak chodzi o dowody kryminalistyczne dowodzące, że Auschwitz/Birkenau nie był obozem zagłady.
Czytelnicy zainteresowani bardziej szczegółową analizą dowodów kryminalistycznych mogą przeczytać książki napisane przez Germar’a Rudolf’a i Carlo Mattogno, zapewniające pozyskanie dodatkowych informacji.
Cyrus Cox podaje główny powód, dla którego wiadomo, że w Auschwitz/Birkenau nie było eksterminacyjnych komór gazowych:
„Podczas gdy w murach komór dezynsekcyjnych znajdują się ogromne pozostałości cyjanku, w rzekomych, eksterminacyjnych komorach gazowych – żadna znacząca jego ilość nie została odnaleziona”.[27]
Historycy sprzyjający teorii Holokaustu powinni przedstawić wiarygodne wyjaśnienie, dlaczego nie stwierdzono znaczącej obecności pozostałości cyjanku w rzekomych eksterminacyjnych komorach gazowych w Auschwitz/Birkenau.
Dr. Nicholas Kollerstrom pisze:
„Odnośnie do każdej domniemanej komory gazowej – odnalezionej w niemieckim obozie pracy (funkcjonującym podczas II wojny światowej) – mającej służyć gazowaniu ludzi, pozwólcie nam całkiem zwyczajnie zmierzyć ilość cyjanku w jej murach: Jeśli nie ma go tam, to nic podobnego tam się nie odbywało”.[28]

drzwi do komory gazowej - porównaj...