36:10
Slawek
2636
POŻEGNANIE Z ŁAZARZEM. «Łazarzu, Mój przyjacielu – odzywa się Jezus, stojąc naprzeciw Swego przyjaciela i patrząc na niego z cieniem uśmiechu na twarzy, wychudzonej i bledszej niż zwykle – Łazarzu,…Więcej
POŻEGNANIE Z ŁAZARZEM.

«Łazarzu, Mój przyjacielu – odzywa się Jezus, stojąc naprzeciw Swego przyjaciela i patrząc na niego z cieniem uśmiechu na twarzy, wychudzonej i bledszej niż zwykle – Łazarzu, Mój przyjacielu, czy wiesz, kim jestem?»
«Ty? Ależ jesteś Jezusem z Nazaretu, moim słodkim Jezusem, moim świętym Jezusem, moim potężnym Jezusem!»
«To dla ciebie. A kim jestem dla świata?»
«Ty jesteś Mesjaszem Izraela.»
«A jeszcze?»
«Ty jesteś Obiecanym, Oczekiwanym... Ale dlaczego pytasz mnie o to? Czyżbyś wątpił w moją wiarę?»
«Nie, Łazarzu. Ale chcę ci powierzyć pewną prawdę. Nikt – z wyjątkiem Mojej Matki i jednego z Moich [apostołów] – jej nie zna. Moja Matka – bo Ona zna wszystko. Jeden [z Moich] – gdyż ma w tym współudział. Pozostałym przekazywałem ją w ciągu tych trzech lat, w czasie których są ze Mną, wiele, wiele razy. Ale ich miłość działała jak środek usuwający wszelki smutek, jak osłona przed głoszoną prawdą. Nie mogli wszystkiego pojąć... I dobrze, że nie zrozumieli. W przeciwnym razie, aby przeszkodzić jednej zbrodni, popełniliby drugą. A to niepotrzebne. Bo jeśli coś musi się wydarzyć, stanie się, pomimo jakichkolwiek zabójstw. Tobie jednak chcę to powiedzieć.»
«Czyżbyś sądził, że kocham Cię mniej od nich? O jakiej zbrodni mówisz? Jaka zbrodnia musi się wydarzyć? Powiedz, w imię Boga!» – Łazarz jest wzburzony.
«Powiem, tak. Nie wątpię w twoją miłość. Do tego stopnia w nią nie wątpię, że powierzam jej i przekazuję Moją wolę...»
«O, Jezu mój! Ależ to robi ten, kto jest bliski śmierci! Ja to zrobiłem, gdy pojąłem, że Ty nie przychodzisz, a ja muszę umrzeć...»
«I Ja muszę umrzeć.»
«Nieeee!» – Łazarz wydaje głośny jęk.
«Nie krzycz. Niech nikt nie słyszy. Muszę porozmawiać tylko z tobą. Łazarzu, przyjacielu Mój, czy wiesz, co się dzieje w tej chwili, gdy jesteś przy Mnie, w przyjaźni wiernej, którą Mi ofiarowałeś od pierwszej chwili i która nigdy się nie zmieniła z żadnego powodu? Pewien człowiek, razem z innymi ludźmi, właśnie umawia się o cenę za Baranka. Czy wiesz, jak się nazywa ten Baranek? Jego imię to: Jezus z Nazaretu.»
«Nieee! To prawda, że są nieprzyjaciele. Ale nikt nie może Cię sprzedać! Kto? Któż to jest?»
«To jeden z Moich. Nie może nim być nikt inny jak jeden z tych, których najbardziej rozczarowałem, a który, zmęczony oczekiwaniem, pragnie wyzwolić się od Tego, który teraz stanowi dla niego tylko osobiste zagrożenie. Uważa, że odzyska szacunek – tak mu się wydaje – u wielkich tego świata. Tymczasem wzgardzi nim świat dobrych, a nawet – przestępców. Zmęczył się Mną, oczekując tego, co wszelkimi środkami usiłował osiągnąć: wielkość ludzką. Starał się o nią najpierw w Świątyni, następnie myślał, że zdobędzie ją wraz z Królem Izraela, a teraz znowu szuka jej w Świątyni i u Rzymian... Ma nadzieję... Ale Rzym, który potrafi wynagradzać swe wierne sługi.... umie zdeptać [butem] pogardy nikczemnych donosicieli. On jest zmęczony Mną, oczekiwaniem, brzemieniem... którym jest bycie dobrym. Dla złego człowieka bycie lub konieczność udawania, że jest się dobrym staje się brzemieniem o przygniatającym ciężarze. Można go wytrzymywać przez jakiś czas... a potem... już dłużej nie można... i człowiek wyzwala się od niego, aby stać się wolnym. Wolnym? Tak uważają źli. Tak i on sądzi. Nie jest to jednak wolność. Przynależność do Boga jest wolnością. Być przeciwko Bogu to zniewolenie pętami i łańcuchami, kulami i uderzeniami bata, jakiego żaden galernik przy wiosłach, jakiego żaden niewolnik przy budowach nie doznaje pod batem dozorcy więziennego.»
«Kto to? Powiedz mi. Kto to jest?»
«To niepotrzebne.»
«Ależ tak... Ach!... To może być tylko on... człowiek, który zawsze był plamą w Twoim zastępie, człowiek, który przed chwilą obraził moją siostrę. To Judasz z Kariotu!»
«Nie. To szatan. [por. J 6,70-71; 13,27] Bóg przyjął ciało we Mnie, Jezusie. Szatan przyjął ciało w nim, w Judaszu z Kariotu. Kiedyś... pewnego odległego dnia... tu w tym ogrodzie pocieszyłem w płaczu i wybaczyłem pewnemu duchowi, który wpadł w błoto. Powiedziałem, że opętanie jest zarażeniem przez szatana, który wszczepia swe soki w jakiś byt i go wynaturza. Powiedziałem, że jest to małżeństwo ducha z szatanem i ze zwierzęcością. Ale zawładnięcie jest czymś małym w porównaniu z wcieleniem. Mnie posiądą Moi święci i Ja ich posiądę. Ale tylko w Jezusie Chrystusie jest Bóg, taki jaki jest w Niebie, gdyż Ja jestem Bogiem, który stał się Ciałem. Tylko jedno jest Boskie Wcielenie. Tak też w jednym tylko będzie szatan, Lucyfer, tak jak jest w swoim królestwie, bo jedynie w zabójcy Syna Bożego jest szatan wcielony. Podczas gdy Ja z tobą rozmawiam, on stoi teraz przed Sanhedrynem i rozprawia, i zobowiązuje się [pomóc] w Moim zabójstwie. Ale to nie on, to szatan. Teraz posłuchaj, Łazarzu, wierny przyjacielu. Proszę cię o sprawienie Mi pewnej radości. Nigdy Mi niczego nie odmówiłeś. Twoja miłość była bardzo wielka i – nie uchybiając nigdy szacunkowi – była zawsze aktywna u Mego boku, poprzez tysiące form pomocy, poprzez jakże przezorne formy pomocy i mądre rady. Zawsze je przyjmowałem, bo widziałem w twoim sercu prawdziwe pragnienie Mojego dobra.»
«O, Panie mój! Było to moją radością zajmować się Tobą! Co teraz zrobię, gdy nie będę już musiał troszczyć się o Ciebie, mój Nauczycielu i Panie? Za mało, zbyt mało pozwoliłeś Mi zrobić! Moje zobowiązanie wobec Ciebie – który przywróciłeś Marię mojej miłości i czci, a mnie życiu – jest takie, że... O, dlaczego przywróciłeś mnie do życia, aby kazać mi przeżywać tę godzinę? Już całą grozę śmierci i cały niepokój ducha kuszonego strachem przez szatana w chwili stawiania się przed Sędzią Odwiecznym przeszedłem, a była to ciemność... Co Ci jest, Jezu? Dlaczego drżysz i stajesz się jeszcze bledszy, niż byłeś? Twoje oblicze jest bledsze od tej śnieżnej róży, która usycha w świetle księżyca. O, Nauczycielu! Wydaje się, że krew i życie Cię opuszcza...»
«Istotnie jestem jak ktoś, kto umiera z powodu otwartych żył. Cała Jerozolima – a chcę przez to powiedzieć: wszyscy nieprzyjaciele należący do potężnych Izraela – napada na Mnie ze spragnionymi paszczami i wysysa Mi życie i krew. Chcą doprowadzić do milczenia Głos, który przez trzy lata niepokoił ich, chociaż ich kochał... bo każde Moje słowo, choć było słowem miłości, było wstrząsem, który domagał się przebudzenia ich dusz. Oni jednak nie chcieli słuchać tej duszy – swojej duszy – którą skrępowali przy pomocy potrójnej zmysłowości. I nie tylko wielcy... Cała, cała Jerozolima zawzięła się właśnie na Niewinnego i chce Jego śmierci... A z Jerozolimą – Judea... a z Judeą – Perea, Idumea, Dekapol, Galilea, Syrofenicja... cały, cały Izrael zgromadził się w Syjonie na “Przejście” Chrystusa z życia do śmierci... Łazarzu, ty który umarłeś i zostałeś wskrzeszony, powiedz Mi: co znaczy umrzeć? Czego doświadczyłeś? Co sobie przypominasz?»
«Umrzeć?... Nie pamiętam dokładnie, co to było. Po wielkim cierpieniu następuje wielka niemoc... Wydawało mi się, że już więcej nie cierpię i zapadłem w wielki sen... Światło i odgłosy stawały się coraz słabsze i coraz bardziej odległe... Siostry i Maksymin mówią, że wydawałem im się bardzo cierpieć... nie pamiętam jednak tego...»
«Tak. Litość Ojca przytępia umierającym wrażliwość intelektualną. Cierpią jedynie w ciele, które jest tym, co ma zostać oczyszczone przez ten przedsionek czyśćca, którym jest agonia. Ale Ja... A ze śmierci co pamiętasz?»
«Nic, Nauczycielu. Mam ciemną przestrzeń w duchu... pusty obszar... Mam wyrwę w moim życiu, której nie potrafię wypełnić. Nie mam wspomnień. Gdybym popatrzył do wnętrza tej czarnej dziury, która trzymała mnie przez cztery dni – choć była to noc, a ja w niej byłem cieniem – nie zobaczyłbym [nic], lecz odczułbym wilgotny chłód, wychodzący z jej czeluści i wionący mi w twarz. Tak, to jedyne odczucie. Kiedy myślę o tych czterech dniach... nie mam nic. Nic. Nawet słowa.»
«Tak. Ci, którzy powracają, nie mogą mówić... Tajemnica odsłania się stopniowo przed tym, który tam wchodzi. Ale Ja, Łazarzu, Ja wiem, co wycierpię. Wiem, co wycierpię z pełną świadomością. Nie będzie żadnego złagodzenia przez napój ani przez niemoc, dzięki czemu mniej straszna byłaby dla Mnie agonia. Będę odczuwał Moją śmierć. Już ją odczuwam. Już umieram, Łazarzu. Jak chory na nieuleczalną chorobę ustawicznie umierałem w ciągu tych trzydziestu lat. I umieranie coraz bardziej się przyśpieszało, w miarę jak czas zbliżał Mnie do tej godziny. Najpierw umieraniem była wiedza o tym, że narodziłem się po to, aby być Odkupicielem. Potem umieraniem było to, że spotykałem się ze zwalczaniem, oskarżeniami, drwiną, prześladowaniem, przeszkodami... Co za zmęczenie! Następnie... umieraniem było posiadanie u boku, coraz bliżej – aż wreszcie przyczepionego do Mnie jak ośmiornica do rozbitka – tego, który jest Moim Zdrajcą. Co za obrzydzenie! Teraz umieram w udręce, gdyż będę musiał się pożegnać z najdroższymi przyjaciółmi i z Matką...»
«O, Nauczycielu! Płaczesz?! Wiem, że płakałeś przed moim grobem, gdyż mnie kochałeś. Ale teraz... Znowu płaczesz. Cały jesteś zimny... Ręce masz zimne jak ktoś umarły... Cierpisz... Tak bardzo cierpisz!...»
«Jestem Człowiekiem, Łazarzu. Nie tylko Bogiem. Mam ludzką wrażliwość i uczucia. I dusza Mi się napełnia udręką, gdy myślę o Matce... Powiadam ci, potworne stało się Moje udręczenie znoszenia bliskości Zdrajcy, szatańskiej nienawiści całego świata, głuchoty tych, którzy – jeśli nawet nie nienawidzą – to przecież nie potrafią kochać aktywnie... Kochać aktywnie to dążyć do tego, aby stać się takim, jakim chce mieć kogoś ukochana osoba i jak ona naucza... A tymczasem tutaj!... Tak, wielu Mnie kocha... Ale pozostali “sobą”. Nie przyjęli nowego “ja” z miłości do Mnie. Czy wiesz, kto potrafił pośród Moich najbliższych przemienić Swą naturę, aby stać się “Chrystusowym”, takim jakim Chrystus pragnie? Jedna istota: twoja siostra Maria. Ona odeszła od całkowitego zezwierzęcenia i zepsucia, aby dojść do duchowości anielskiej. A to jedynie dzięki sile miłości.»
«Ty ją wyzwoliłeś.»
«Wszystkich ocaliłem przez słowo. Ale tylko ona przemieniła się ………
oczy_szeroko_otwarte
Jezus daje życie i dobrowolnie idzie na śmierć
/Jan 11,1-12,50/
Wskrzeszenie Łazarza
/Jan 11,1-45/
Wieść o chorobie Łazarza dotarła do Jezusa w czasie i miejscu, gdy skrywał się wraz z uczniami po próbach pojmania Go w Jerozolimie, by ukamieniować.
Maria, Marta i Łazarz - rodzeństwo z Betanii to przyjaciele Jezusa. Wiedzieli, gdzie ukrywa się Jezus. Jezus lubił ich towarzystwo, oni także lubili …Więcej
Jezus daje życie i dobrowolnie idzie na śmierć
/Jan 11,1-12,50/
Wskrzeszenie Łazarza
/Jan 11,1-45/

Wieść o chorobie Łazarza dotarła do Jezusa w czasie i miejscu, gdy skrywał się wraz z uczniami po próbach pojmania Go w Jerozolimie, by ukamieniować.
Maria, Marta i Łazarz - rodzeństwo z Betanii to przyjaciele Jezusa. Wiedzieli, gdzie ukrywa się Jezus. Jezus lubił ich towarzystwo, oni także lubili z Nim przebywać. Jezus - w pełni człowiek - miał przyjaciół, doświadczał wszystkiego, co ludzkie, także bólu i smutku po śmierci przyjaciela. Wiadomość o chorobie Łazarza rozżaliła też uczniów Jezusa, którzy znali Łazarza i jego siostry.

Jezus odwlekał przybycie do Betanii (w domu przyjaciół gromadzili się licznie ludzie, którzy w Niego uwierzyli, mieli być świadkami cudu).
Jezus przygotował uczniów i Martę do tego, co się stanie. Marta wyznaje, że już wierzy, iż to Jezus jest Mesjaszem, Synem Bożym. Maria i zgromadzeni żałobnicy są przekonani, że gdyby Jezus był obecny w Betanii - nie dopuściłby do śmierci Łazarza.

Śmierć Łazarza to wielka próba wiary jego sióstr Marii i Marty, a także uczniów. Bóg chce uczynić teraz to, czego spodziewają się dopiero w przyszłości. Wie, iż świadkowie wiary w moc Boga, ufni i posłuszni Bożym obietnicom i poleceniom - są bardzo potrzebni.

“Pierwszy tydzień żałoby, bezpośrednio po pogrzebie bliskiego krewnego, spędzano we własnym domu. Żałobnicy siedzieli na podłodze i przyjmowali odwiedzających ich przyjaciół. Sąsiedzi zmarłego przygotowywali pierwszy posiłek po pogrzebie.

Ludzi często chowano w pieczarach, które zamykano za pomocą kamieni, zwykle w kształcie dysku, przytaczanych przed wejście do grobu, by chroniły jego wnętrze przed zwierzętami, siłami przyrody i rabusiami. Ciało zawijano w lniane prześcieradła i kładziono na posadzce w przedsionku grobowca. Po upływie roku, gdy ciało uległo już rozkładowi, członkowie rodziny zmarłego wracali, by umieścić jego kości w specjalnej skrzyni, którą następnie umieszczano w niszy w ścianie grobu.

Zmarłych zawijano w długie wstęgi z tkaniny. Ciało było nimi ściśle owinięte, by kończyny pozostały wyprostowane; owijano też policzki, aby usta zmarłego były zamknięte. Chusta kładziona na twarzy zmarłego mogła mieć kształt kwadratu o wymiarach około metr na metr".

W Betanii, w całym swoim majestacie i pełni objawiła się ludzka i Boska zarazem natura Jezusa. Prosił On Ojca, by w Betanii odległej kilka kilometrów od Jerozolimy, uczynił znak, który zrodzi wiarę w Niego wielu mieszkańców wrogiej Mu Judei. Podziękował Ojcu za wysłuchanie i zawołał: “Łazarzu, wyjdź stamtąd!!!”. Łazarz na pewno umarł. Teraz pojawił się żywy.

Jezus posiada całkowitą władzę nad życiem. Ma moc przywracania do życia, tak też stało się z człowiekiem, którego ciało od 4 dni znajdowało się w grobie.

Po ujrzeniu tego, co uczynił Jezus - większość Judejczyków, przybyłych do Marii, uwierzyło w Jezusa.

Mimo groźby usunięcia z synagogi, wielu ludzi widzących Łazarza wychodzącego z grobu, uwierzyło, że Jezus jest Mesjaszem. Moc Boga okazała się większa od presji religijnych przywódców z Jerozolimy.

Czy to niezwykłe zdarzenie spowoduje, że arcykapłani i faryzeusze uwierzą, iż Jezus jest Mesjaszem, Synem Bożym? Najwymowniejszy “znak" Jezusa, dar życia, prowadzi ostatecznie do aktu niewiary - oficjalnej decyzji - Jezus musi umrzeć “za lud".
Slawek
...Ja wiem, co wycierpię. Wiem, co wycierpię z pełną świadomością. Nie będzie żadnego złagodzenia przez napój ani przez niemoc, dzięki czemu mniej straszna byłaby dla Mnie agonia. Będę odczuwał Moją śmierć. Już ją odczuwam. Już umieram, Łazarzu. Jak chory na nieuleczalną chorobę ustawicznie umierałem w ciągu tych trzydziestu lat. I umieranie coraz bardziej się przyśpieszało, w miarę jak czas …Więcej
...Ja wiem, co wycierpię. Wiem, co wycierpię z pełną świadomością. Nie będzie żadnego złagodzenia przez napój ani przez niemoc, dzięki czemu mniej straszna byłaby dla Mnie agonia. Będę odczuwał Moją śmierć. Już ją odczuwam. Już umieram, Łazarzu. Jak chory na nieuleczalną chorobę ustawicznie umierałem w ciągu tych trzydziestu lat. I umieranie coraz bardziej się przyśpieszało, w miarę jak czas zbliżał Mnie do tej godziny. Najpierw umieraniem była wiedza o tym, że narodziłem się po to, aby być Odkupicielem. Potem umieraniem było to, że spotykałem się ze zwalczaniem, oskarżeniami, drwiną, prześladowaniem, przeszkodami... Co za zmęczenie! Następnie... umieraniem było posiadanie u boku, coraz bliżej – aż wreszcie przyczepionego do Mnie jak ośmiornica do rozbitka – tego, który jest Moim Zdrajcą. Co za obrzydzenie! Teraz umieram w udręce, gdyż będę musiał się pożegnać z najdroższymi przyjaciółmi i z Matką...»
«O, Nauczycielu! Płaczesz?! Wiem, że płakałeś przed moim grobem, gdyż mnie kochałeś. Ale teraz... Znowu płaczesz. Cały jesteś zimny... Ręce masz zimne jak ktoś umarły... Cierpisz... Tak bardzo cierpisz!...»
«Jestem Człowiekiem, Łazarzu. Nie tylko Bogiem. Mam ludzką wrażliwość i uczucia. I dusza Mi się napełnia udręką, gdy myślę o Matce... Powiadam ci, potworne stało się Moje udręczenie znoszenia bliskości Zdrajcy, szatańskiej nienawiści całego świata, głuchoty tych, którzy – jeśli nawet nie nienawidzą – to przecież nie potrafią kochać aktywnie... Kochać aktywnie to dążyć do tego, aby stać się takim, jakim chce mieć kogoś ukochana osoba i jak ona naucza... A tymczasem tutaj!... Tak, wielu Mnie kocha... Ale pozostali “sobą”. Nie przyjęli nowego “ja” z miłości do Mnie. Czy wiesz, kto potrafił pośród Moich najbliższych przemienić Swą naturę, aby stać się “Chrystusowym”, takim jakim Chrystus pragnie? Jedna istota: twoja siostra Maria. Ona odeszła od całkowitego zezwierzęcenia i zepsucia, aby dojść do duchowości anielskiej. A to jedynie dzięki sile miłości...

www.voxdomini.pl/valt/valt/v-06-006.htm

🤗 😇