Inka
1,5 tys.

Miłosierdzie jest cnotą -wywiad z kard. Christophem Schönbornem.

Miłosierdzie jest cnotą

Wiedeń, 2011-09-30

O znaczeniu miłosierdzia Bożego w życiu każdego człowieka i społeczności, o spowiedzi jako „trybunale miłosierdzia” mówi kard. Christoph Schönborn.

Inicjator Apostolskich Międzynarodowych Kongresów Miłosierdzia Bożego
, metropolita wiedeński i przewodniczący Konferencji Biskupów Austriackich przekonuje, że miłosierdzie jest właściwością zarówno boską jak ludzką , a zarazem cnotą, zaś człowiek miłosierny otwiera swe serce na troski i cierpienia innych.

Oto pełny tekst rozmowy:

KAI: Już za kilka dni rozpocznie się w krakowskich Łagiewnikach II Apostolski Światowy Kongres Bożego Miłosierdzia pod hasłem „Miłosierdzie źródłem nadziei”. Cieszy to Księdza Kardynała jako pomysłodawcę? Jakie nadzieje wiąże Eminencja z tym kongresem?

Z wielu powodów cieszę się, że ten kongres się odbędzie. Wymienię kilka z nich: Łagiewniki, miejsce działalności św. Faustyny Kowalskiej, jest – że tak powiem – „punktem zapalnym miłosierdzia”. Tu św. Faustyna nie tylko przyjmowała wizje, których centrum był Jezus Miłosierny. Także z tego miejsca bł. Papież Jan Paweł II położył na sercu całego Kościoła katolickiego i całego świata, na sercu każdego człowieka program „zaufania Bożemu miłosierdziu”. To miejsce było dla niego źródłem, z którego zaczerpnął głębokie przekonanie, że „miłosierdzie dotyczy każdego człowieka i całej ludzkości”.

Innym powodem mojej szczególnej radości z powodu kongresu w Łagiewnikach jest fakt, że rozpoczyna się on 1 października. Tego dnia Kościół obchodzi święto św. Teresy z Lisieux, świętej „małej drogi”. W ciągu krótkiego życia wiele ona wycierpiała, nie została jej też oszczędzona „ciemna noc” wątpliwości i poczucia opuszczenia przez Boga. A przecież jednocześnie napełniała ją ufność w Boże miłosierdzie. Właśnie z tego powodu jest ona dziś świętą szczególnie aktualną.

Pragnąłbym przede wszystkim, aby możliwie jak najwięcej ludzi rzeczywiście odkrywało miłosierdzie Boże jako „źródło nadziei”. Mam wielką nadzieję, że kongresy są jedną z istotnych form przybliżania ludzi do tego niewyczerpanego źródła.

KAI: Kiedy rozmawialiśmy przed I Kongresem Miłosierdzia Bożego w Rzymie, Ksiądz Kardynał wyraził nadzieję, że te kongresy staną się równie żywym elementem w życiu Kościoła jak kongresy eucharystyczne. Czy spełniają się te nadzieje? Czy coś z tego już się odczuwa?

Przede wszystkim w Kościele powinniśmy się wystrzegać tak dziś rozpowszechnionego myślenia kategoriami „sukcesu na krótką metę”. Zawsze mam na myśli biblijną przypowieść o ziarnie gorczycy. Tym „ziarnem” był moment w 2005 r., kiedy w Łagiewnikach, podczas tradycyjnych rekolekcji księży i pracowników kościelnych, które przebiegały pod hasłem „Miłosierdzie jedyną nadzieją dla świata”, powstała idea zorganizowania I Apostolskiego Międzynarodowego Kongresu Miłosierdzia Bożego. Dwa lata wcześniej rozważaliśmy to po raz pierwszy w czasie „misji wielkich miast”, zorganizowanej w Wiedniu w lipcu 2003 r. To ziarno pobłogosławił w lutym 2006 r. papież Benedykt XVI, gdy przedstawiłem mu bliżej ideę kongresu. Od tego momentu kongresy, zarówno międzynarodowe, jak też diecezjalne, stały się czymś wymiernym. Modlimy się i mamy nadzieję, że wzrost będzie stały i systematyczny.

KAI: Czym właściwie jest miłosierdzie? Od dwóch tysięcy lat Ewangelia mówi nam o „błogosławionych miłosiernych”. Kim oni są? Czy z biegiem czasu zmieniła się wartość tego pojęcia?
Miłosierdzie jest właściwością zarówno boską jak ludzką, a zarazem cnotą. Człowiek miłosierny otwiera serce na troski i cierpienia innych.
Biblia ciągle nam przypomina o miłosierdziu Bożym. W Piśmie Świętym Bóg sam mówi o sobie, że jest „Bogiem miłosiernym i litościwym, cierpliwym, bogatym w łaskę i wierność (por. Wj 34,6). Bóg widzi grzechy, ale je przebacza i pozostaje wierny swemu związkowi z ludem. W Psalmie 116 czytamy: „Pan jest łaskawy i sprawiedliwy i Bóg nasz jest miłosierny”. Stąd także wezwanie miłosierdzia skierowane do wszystkich ludzi: „Lepsza jest modlitwa ze szczerością i miłosierdzie ze sprawiedliwością, aniżeli bogactwo z nieprawością” (Tb 12,8).

Jezus opisuje Boga w przypowieści o synu marnotrawnym (Łk 15,11-32) jako Ojca niezwykle wielkodusznego i gotowego przebaczać. W ten sposób definiuje, czym jest miłosierdzie: bezinteresownym i wielkodusznym zwróceniem się do drugiego człowieka. Wiele przypowieści Jezusa nawiązuje do miłosierdzia, np. ta o miłosiernym Samarytaninie (Łk 10,25-37). W Kazaniu na Górze miłosierni określeni są jako „błogosławieni”: „Błogosławieni miłosierni, albowiem oni miłosierdzia dostąpią” (Mt 5,7).
Wychodząc od Kazania na Górze teologia i pobożność chrześcijańska sformułowała obraz „dwa razy siedem” dzieł Bożego miłosierdzia. Jest to program zarówno dla każdego człowieka, jak i dla całej społeczności, „dobra nowina” przełożona na dzień powszedni.
Przypomnijmy siedem uczynków miłosierdzia wobec ciała: głodnych nakarmić, spragnionych napoić, nagich przyodziać, podróżnych w dom przyjąć, więźniów pocieszać, chorych nawiedzać, umarłych pogrzebać. I siedem uczynków miłosierdzia wobec duszy: grzeszących upominać, nieumiejętnych pouczać, wątpiącym dobrze radzić, strapionych pocieszać, krzywdy cierpliwie znosić, urazy chętnie darować, modlić się za żywych i umarłych.

KAI: „Miłosierdzie kreśli obraz mego pontyfikatu” – powiedział Jan Paweł II. Ale czy „miłosierdzie” może rzeczywiście inspirować nowe stosunki pomiędzy ludźmi? Czy druga encyklika papieża Wojtyły „Bóg bogaty w miłosierdzie” nie popadła trochę w zapomnienie?


Miłosierdzie i dążenie do społecznej sprawiedliwości to – jakby powiedzieć – dwie strony medalu. Miłosierdzie stanowi „centrum biblijnego przesłania, a także przesłania Jezusa. Jest także źródłem i podstawą sprawiedliwości społecznej. Tam, gdzie się rozdziela miłosierdzie i sprawiedliwość, dzieli się również orędzie biblijne”. Sprawiedliwość bez miłosierdzia byłaby nieczuła, a miłosierdzie bez sprawiedliwości byłoby w ostatecznym rachunku ślepe na realia społeczne. To wyjaśnienie jest niezbędne, aby miłosierdzie nie było niewłaściwie interpretowane jako wyraz „prywatnej pobożności”, lecz zostało zachowane i postrzegane jako siła społeczna. Ten, kto mówi o miłosierdziu Bożym, nie może milczeć wobec struktur nierówności i niesprawiedliwości społecznej i zawsze musi zadawać pytanie, czy i gdzie realizowane są już społeczne struktury miłosierdzia. Taki jest główny akcent encykliki „Bóg bogaty w miłosierdzie”, który to akcent kontynuował Benedykt XVI w swojej inauguracyjnej encyklice „Bóg jest miłością”. Ten akcent pozostaje zawsze aktualny.

KAI: Boże miłosierdzie ogarnia cały świat. Ale jak to jest w społeczeństwie coraz bardziej ulegającym sekularyzacji? Jak to wygląda w innych religiach?

Refleksja o Bożym miłosierdziu może budować most pomiędzy religiami, zwłaszcza między chrześcijaństwem i islamem. Każdy islamski dokument rozpoczyna się formułą „Bismillah er-rahman er-rahim” – w imię Boga, wszechmiłującego i wszechmiłosiernego. Te oba słowa mają ten sam rdzeń i określają nieustanną miłość Boga, ogarniającą człowieka , o ile ten zechce ją przyjąć. A w jednym z „hadisów” (przekazów) czytamy, że „ci, którzy nie są miłosierni, sami nie dostąpią miłosierdzia”. Miłosierdzie ma centralne znaczenie również w buddyzmie.

A w zsekularyzowanym świecie zachodnim? Tu przynajmniej jest przede wszystkim wielka tęsknota – tęsknota do bycia razem, do bliskości innego człowieka, do współczucia. Nie jest przypadkiem, że sztuczne słowo, jakim jest „compassion” (współczucie) odgrywa dużą rolę w dyskusjach społeczno-politycznych.

KAI: Ludzie, którzy nie mają wiele wspólnego z miłosierdziem twierdzą, że wielu chrześcijan traktuje miłosierdzie jak parawan, chcąc oszczędzić sobie konfrontacji z rzeczywistością. Jak Ksiądz Kardynał widzi tę krytykę?

Jeśli miłosierdzie traktowane jest jako parawan, nie jest miłosierdziem. Prawidłowo rozumiane miłosierdzie zaostrza raczej spojrzenie na aktualną sytuację ze wszystkimi jej napięciami i niesprawiedliwościami.

Jednym z głównych punktów kongresu w Krakowie będzie modlitwa o pokój i miłosierdzie dla świata zorganizowana w miejscu pamięci Auschwitz-Birkenau na terenie byłego obozu koncentracyjnego. Tu było „piekło na ziemi”. Nazwa Auschwitz-Birkenau jest symbolem okrucieństwa i pogardy człowieka – Szoah. Niedaleko stamtąd leżą Łagiewniki, miejsce życia i działalności św. Faustyny. Na swoisty związek między katastrofami XX wieku i orędziem miłosierdzia wskazywał wielokrotnie Jan Paweł II. Przy wielu okazjach Ojciec Święty przypominał Kościołowi i światu, że orędzie o Bożym miłosierdziu przekazane przez Chrystusa s. Faustynie, uważa za „szczególne zadanie”, które Bóg mu powierzył w obecnej sytuacji człowieka, Kościoła i świata. Sam przecież od wczesnej młodości, można powiedzieć na co dzień, obcował z wizjami wielkiej mistyczki i zakonnicy, s. Faustyny Kowalskiej, którą już jako papież beatyfikował, a następnie kanonizował. Tę prostą zakonnicę obdarzył określeniem „apostołki Bożego miłosierdzia”.

KAI: Czy zwrócenie się ku „Jezusowi Miłosiernemu” nie może też prowadzić do postawy „grzesznej, ale ufnej w miłosierdzie”?

Taka postawa oznaczałaby, że ta osoba nie zrozumiała dokładnie orędzia miłosierdzia. W Ewangelii czytamy, w jaki sposób Jezus okazuje miłosierdzie: zawsze łączy się to z wyraźnym zaproszeniem: „idź i więcej nie grzesz”.

Oczywiście z własnego doświadczenia wiemy, że nie jest łatwo wyraźnie pójść za takim zaproszeniem. Tu potrzebna jest dobra wola, ufność w łaskę i miłosierdzie Boże, aby po każdym upadku dzięki tej ufności móc na nowo powstawać. Bóg patrzy nie tak bardzo na nasze błędy, lecz bardziej na nasze dobre zamiary i poważne starania. Dlatego nie musimy wątpić i być zdeprymowani, gdyż
miłosierdzie Boże jest większe niż nasze grzechy i słabości.

Ciag dalszy:

ekai.pl/…/milosierdzie-je…