2 lipca - Nawiedzenie NMP [2 kl.] (kolor biały)

Nawiedzenie Najśw. Maryi Panny.

Już ze słów Zwiastowania Najśw. Marya Panna poznała, że Wcielenie Syna Bożego w Jej łonie oraz poczęcie Poprzednika Jezusowego w łonie podeszłej Elżbiety w ścisłym do siebie zostają związku. O prawdzie tej tem dobitniej się Matka Boża przekonała, kiedy posłuszna wezwaniu anielskiemu postanowiła nawiedzić swą krewnę w dalekim Hebron. Słusznie widzieć możemy inną jeszcze przyczynę Nawiedzenia w woli Boga, aby Syn Jego Jednorodzony dzieło zbawienia i uświęcenia rozpoczął, ledwie był zstąpił na ziemię. Zbliżając się w pokorze, lubo dostojniejszy do niższego, miał św. Jana jeszcze w łonie matki od zmazy uwolnić grzechu pierworodnego.
Podejmując daleką drogę z Nazaret do odległego na 40 godzin podróży Hebronu, podążała Najśw. Dziewica z pośpiechem do Elżbiety, bo pełna była pragnienia, aby w jej szczęściu matczynem brać jak najrychlej serdeczny udział. Droga prowadziła przez góry Efraim; legenda opowiada, że Marya na odludnych ścieżynach, zdala od gwaru ludzkiego, zbliżała się do celu swej podróży; że jaszczurki i skorpiony i węże drogę jej zachodziły, że jednak jej szkodzić nie mogły, bo ślepotą zostały dotknięte.
Przybywając do Hebron, miasta kapłańskiego, powitała w domu Zacharyasza krewną swą Elżbietę w serdecznych słowach, a spotkanie dwóch niewiast, którym Bóg tak wielkie przeznaczył współdziałanie do zbawienia rodu ludzkiego, było sposobnością dla wcielonego Słowa Bożego, aby łaski szczególniejszej udzielić tak Janowi św. jak i jego matce. Ledwie bowiem usłyszała Elżbieta głos Maryi, kiedy nadprzyrodzoną siłą poruszyło się dziecię w łonie małżonki Zacharyaszowej, wobec bliskości Tego, na którego z urzędu i powołania swego miał św. Jan wskazywać. Czy poruszenie to było objawem jakiejkolwiek samowiedzy, nikt nie rozstrzygnie; prawdopodobną natomiast rzeczą, że właśnie w tej chwili św. Jan stosownie do słów anioła, został uświęcony przez uwolnienie od zmazy pierworodnej. Nie mniejszej łsski doznała św. Elżbieta, bo Duchem św. napełniona wypowiada to, czego w przyrodzony sposób ani z siebie wiedzieć nie mogła ani od drugich. Powtarzając słowa Gabryela, wynosi Maryę jako błogosławioną pomiędzy niewiastami, sławi godność Dziecięcia w łonie Dziewicy; godność ta jest zarazem przyczyną czci przynależnej Maryi. W poczuciu więc swej własnej niegodności pojąć nie może szczęścia, że Matka Zbawiciela, Matka Pana i Boga, ją nawiedzić zechciała. Nie może się powstrzymać Elżbieta, aby nie uwydatnić bliżej łask, jakich źródłem było dla niej i dla jej dziecięcia przybycie Najśw. Maryi Panny. Przyznaje jawnie, że na odgłos słów powitania przez Maryę dziecię poruszyło się w jej łonie, że więc radość matki udzieliła się i dziecięciu; uczucia wszakże te uznacnione w nadprzyrodzony sposób łaską Ducha św. pozwoliły odrazu poznać Elżbiecie, że Marya krewna matką została Zbawiciela. Wobec tej prawdy rozpływa się serce Elżbiety w uniesieniu nad szczęściem ludzkości, do którego przyczyniła się Marya, kiedy uwierzyła w wszystko, co Anioł zwiastował, a silną wiarą w dziewicze poczęcie samego Syna Bożego urzeczywistniła i wolę Bożą i pragnienie upadłego człowieka. Silna ta wiara Maryi jest dalszem dla Elżbiety powodem, aby podnieść jej słuszną cześć i chwałę.
Pod wpływem nadprzyrodzonego oświecenia poznała więc Elżbieta tajemnicę Wcielenia a zarazem i godność Maryi. Najświętsza zaś Dziewica potwierdza słowa Elżbiety, kiedy wobec cudów doznanej łaski Bożej wielbi w pieśni podniosłej swe dostojne powołanie, które ubogiej i pokornej dziewicy wyznaczało miłosierdzie Boże.
Wielbi więc Marya Boga całą duszą swoją, a duchem swoim, a więc całą istotą, tonie w radości nad łaską Boga; Bóg przedmiotem jej niewymownego wesela, bo jest zbawieniem dla ludzi, jest jej własnem zbawieniem z chwilą, kiedy został jej synem. Tem słuszniejszy powód do radości, że Bóg nie odwrócił od niej oblicza Swego, zagniewany na człowieka; że nie powstrzymało Go ani ubóstwo ani niskość Maryi, aby jej udzielić łaski Swej miłości, których cnotami przynajmniej godną była jako prawdziwa służebnica Pańska.
Podniecona słowami Elżbiety i Marya w proroczym duchu widzi przyszłą swą chwałę w dalekie pokolenia; czcić ją będą wszyscy jako matkę Zbawiciela. Bo rzeczywiście wielkiego doznała odznaczenia, kiedy w dziewictwie poczęła Tego, który Synem Bożym i spadkobiercą tronu Dawidowego. Dokonać tego mogła tylko wszechmoc Boża, która zdoła spełnić to, co zechce; dokonać mogła tego tylko świętość Boga, która w obrzydzeniu grzechów rozpoczęła dzieło uświęcenia; dokonać mogło tego tylko miłosierdzie Boga, które zawsze się objawiało wobec tych, co bojaźnią żyli i żyją Bożą, a obecnie objawia się w czynie, którym ludzie bez zasługi mają się wybawić z pętów złego ducha i grzechów. Marya sama doznała wszechmocy Bożej, kiedy pomimo godności matki zachowała panieństwo; doznała świętości Bożej, kiedy potoki łask na nią się zlały; doznała miłosierdzia Bożego, kiedy w szczególniejszy sposób bierze udział w owocach odkupienia już przez wzgląd na Niepokalane Swe Poczęcie.
Wszechmoc więc, świętość i miłosierdzie Boże złożyły się na podniesienie godności Maryi; nie zapomina jednak Najśw. Dziewica swej niskości, która na pozór w sprzeczności stoi z wysoką jej godnością; Bóg wszakże w Swych niezgłębionych wyrokach nieraz dziwy działał przez środki w oczach świata słabe, pogardzone i poniżone. Często już potęgą Swego ramienia rozproszył tych, co pychą żyjąc w sercach chwały doznawali świata, strącał z tronów możnych, aby wynieść nieznanych i wzgardzonych; dostatkami obsypywał ubogich, a bogatych skazywał na ubóstwo. Czyn taki niepojęty w oczach świata spełnił się i w Maryi z woli Bożej, a przez Maryą spełnił się i w Izraelu, którego dotychczas szczególniejszą opieką Bóg otaczał i obecnie znów przez dzieło otoczył zbawienia.
Wybrał sobie Bóg pomiędzy ludami naród Izraelski; prowadził go przez długie wieki, a pomimo niewierności znowu dowody mu daje Swej miłości w dziełach zbawienia. Sługą tylko Bożym był Izrael wobec majestatu niebieskiego Króla, a jednak odebrał obietnice, że Zbawiciel ma wyjść z jego potomstwa i wśród niego dokonać się ma zbawienia. Pomny więc na obietnicę nie wysłużoną, jeno miłosierdziem niezgłębionem spowodowaną, wypełnia Bóg to obecnie, co przyrzekł patryarchom i prorokom i królom. Spełnienie danych obietnic ma ogarnąć skutkami i owocami swemi na wieki całe potomstwo Abrahamowe.
Pieśń ta "Wielbij duszo moja Pana" jest treścią swoją dlatego tak wybitną, że w niej w najszczytniejszy sposób powtarzają się myśli, jakie napotykamy w pieśniach Starego Zakonu, przypisywanych czy to Maryi, siostrze Mojżesza, czy to Deborze, lub Annie, matce Samuela; łączy w sobie wspomnienia dziejowe Starego Zakonu, w których Bóg dziwne Swe dzieła i niepojęte Swe wyroki tylekroć urzeczywistnił, kiedy chciał stwierdzić i wszechmoc Swoją i świętość i miłosierdzie.
Przypuszczać możemy, że jak pierwsze chwile powitania niezwykłemi zaznaczyły się łaskami, tak i dalszy pobyt Maryi w domu Elżbiety nie mniej obfitym był źródłem dalszych łask. Wiemy bowiem, że Najśw. Dziewica całe trzy miesiące spędziła w Hebron, aby nakoniec powrócić do skromnego swego domku w Nazaret. Opuściła Hebron prawdopodobnie przed narodzeniem św. Jana, bo Ewangelie św. jej nie wspominają, kiedy opisują okoliczności, wśród których Poprzednik Zbawiciela na świat przyszedł i odebrał swe imię.
Nawiedzenie zaś Najśw. Maryi Panny dla łask przez nią zesłanych podobnie służyć może na dowód przemożnej Jej przyczyny i pośrednictwa pomiędzy Bogiem a ludźmi, jak cud na godach w Kana, kiedy na prośbę Matki Swej Zbawiciel przemienił wodę w wino. Słusznie więc wierzymy, że wszelkie łaski spływają na nas za pośrednictwem Matki Bożej.


Nauka
Godność i potęga, jaką posiada Najśw. Marya Panna jest dla nas pociechą, że u niej jako u matki najmiłościwszej znajdziemy pomoc w wszystkich sprawach duszy i ciała. Gotową jest każdemu grzesznikowi uprosić u Boga przebaczenie win, skoro chce się poprawić i serdecznie za przestępstwa swe pokutować. Gotową jest i sprawiedliwemu wybłagać u Boga pomnożenie łask, aby wytrwał w dobrem i coraz większe zdobywał zasługi.
Wielkie było miłosierdzie Maryi, mówi św. Bonawentura, za życia Jej na ziemi; większem jest w niebiesiech, gdzie Jej przyczyna nie jest ograniczona względami na dzieło zbawienia, które miało się dopiero dopełnić. W niebie też Marya jaśniej widzi i ogarnia potrzeby, jakie posiada ludzkość. Stąd to też dobrodziejstwa, jakie Maryi zawdzięczamy, są bez miary. A pamięć na nie powinna nas natchnąć i chęcią większej czci i chwały Maryi i wzywaniem Jej pośrednictwa, gdzie tylko się okaże koniecznem.
Nawiedzenie Najśw. Maryi Panny zaznacza się łaską, świętością i w celu swem i w przebiegu. Jakież twoje z innymi obcowanie? Jakież twoje odwiedziny u przyjaciół i znajomych? Bacz na to, aby co do pobudek i co do celu nie były grzeszne, aby nie były marnowaniem czasu, objawami próżności, które zapominać ci każą i zaniedbywać obowiązków swego stanu. Niepotrzebne i długie odwiedziny już dlatego są karygodne, że czas marnują niepowrotny, a cóż dopiero, kiedy służą do niegodziwych zajęć przez grzeszne rozmowy, gry i inne występki. Niema, mówi św. Bonawentura, większej szkody jak utrata czasu, bo czasu nigdy nie odzyskamy z powrotem i raz zmarnowany na zawsze pozostanie bez korzyści dla zbawienia i chwały niebieskiej, do jakiej mamy dążyć.


siomi1.w.interiowo.pl/2.lipca.html
Premizl Constans
Kościół obchodzi dzisiaj święto Nawiedzenia NMP.