martyr.pl GRZEGORZ BRAUN JAKO ZDRAJCA SWOICH (I) ZASAD. Innymi słowy: CZY PROWADZIĆ WYKŁAD DLA JEDNEJ OSOBY? CZY ZACHOWAĆ ZASADY DLA JEDNEJ OSOBY? Dziś odpowiedzieć wydaje się jasna: na wykład przychodzi …Więcej
martyr.pl

GRZEGORZ BRAUN JAKO ZDRAJCA SWOICH (I) ZASAD.
Innymi słowy:
CZY PROWADZIĆ WYKŁAD DLA JEDNEJ OSOBY? CZY ZACHOWAĆ ZASADY DLA JEDNEJ OSOBY?

Dziś odpowiedzieć wydaje się jasna: na wykład przychodzi jedna-dwie osoby. Wykład odwołujemy, idziemy do domu, wszyscy są zadowoleni, a pan Zięba spokojny. Tymczasem w nie aż tak dawnych, jednak innych czasach, było tak (OPOWIEŚĆ AUTENTYCZNA):

Na wykład, zdaje się z dziedziny inżynierii, przyszedł jeden student. Profesor wykład wygłosił – tak samo jak gdyby prowadził zajęcia dla pełnej sali. Po zakończeniu wykładu student podszedł do profesora i spytał:

– Przepraszam bardzo. Chciałbym zadać jedno pytanie.

– A proszę, słucham...

– Czy gdyby na wykład nie przyszedł nikt, też by go profesor wygłosił?

Chwila zastanowienia. I odpowiedź jak piorun:

– Tak, od czasu do czasu dobrze sobie powtórzyć materiał.

SIĘGAMY ZATEM DO ANNAŁÓW, DO ZAMIERZCHŁEJ HISTORII – ZABAWNIE TO BRZMI!, bo sprawa sprzed paru miesięcy. Jednak spojrzenie z perspektywy czasowej pozwala czasem przyjrzeć się sprawie obiektywniej.

W jednym ze znakomitych filmów Clinta Eastwooda – albo w LISTACH Z IWO JIMY albo w FLAGS OF OUR FATHERS jest scena, w której pewien marynarz wypada za burtę bodaj lotniskowca. Jeden czy kilku jego kolegów usiłuje alarmować kapitana, ale ten macha ręką – nie można się zatrzymywać, przemy do przodu, co tam przejmować się niemal pewną śmiercią / zagrożeniem życia jednostki. Jej głosik cieńszy od pisku...

Piszemy powyższe w kontekście potraktowania przez KONFEDERACJĘ KORONY POLSKIEJ GRZEGORZA BRAUNA jednej z kandydatek w minionopaździernikowych wyborach. To, w jaki sposób potraktowali ją partyjni towarzysze i towarzyszki (w tym prezes partyi), świadczy o nich jak najgorzej...

Do dziś nikt się z potraktowania Natalii Jabłońskiej nie wytłumaczył, nie przeprosił, nie pokajał. Trwają w uporze, licząc (i może słusznie) na krótką pamięć pożal się Boże wyborców. Ale Pan Bóg tak łatwo jak demos nie zapomina...