mkatana
21,7 tys.
28:55
Ciemna dolina - o. Augustyn Pelanowski. www.youtube.com/watchWięcej
Ciemna dolina - o. Augustyn Pelanowski.
www.youtube.com/watch
Wiesiek M.
Nieźle. Sorry, iż nie powiem jak malgorzata_13 - że "genialne". Jednak zbyt ogólnikowe, zbyt podniosłe, a o tym - notabene - mowa też w tej homilii. Właściwie przypomniał tu o. Augustyn to co zawsze (no może prawie zawsze) chyba robię. Najlepiej czuję się bez świadków w kontakcie z prostym człowiekiem. Im prostszy (co oczywiście nie znaczy prymitywny), tym lepiej się z nim czuję. Nie ma masek,…Więcej
Nieźle. Sorry, iż nie powiem jak malgorzata_13 - że "genialne". Jednak zbyt ogólnikowe, zbyt podniosłe, a o tym - notabene - mowa też w tej homilii. Właściwie przypomniał tu o. Augustyn to co zawsze (no może prawie zawsze) chyba robię. Najlepiej czuję się bez świadków w kontakcie z prostym człowiekiem. Im prostszy (co oczywiście nie znaczy prymitywny), tym lepiej się z nim czuję. Nie ma masek, nie gra, nie przywiązany do "interesów", jakie można "zyskać" w każdym kontakcie. Ale żeby nie było niedomówień - znakomity kaznodzieja, radiowy głos, łebski facet.
Nie zapomnę do końca życia (tego tu doczesnego) scenki z peryferyjnej, indiańskiej dzielnicy Cuzco, gdzie spotkałem starego człowieka - Inkę zapewne - którego o coś tam po hiszpańsku zapytałem. Nie znał hiszpańskiego, lecz z uśmiechem odpowiedział mi w keczua. Nic nie zrozumiałem, ale wiele pojąłem :) "Rozmawiało" nam się tak dobrze, że Indianin senior zaprosił mnie w (bardzo) skromne progi swego domostwa. Ponieważ po pół godzinie serdecznej rozmowy (jasne, że z użyciem rąk, lecz niech ktoś udowodni, iż ręce nie mówią :) wyciągnąłem swą fajkę, gospodarz też coś tam wyjął do palenia. Widząc, że palący, zaraz sięgnąłem po 4 ostatnie "cygaretki", obdarowując nimi z przyjemnością sędziwego Indianina. Albo one mu się tak spodobały, albo gest, bo wnet skoczył wartko do swego "barku" i przyniósł swej roboty inkaską nalewkę. Wiem, że potraficie sobie wyobrazić, iż była przednia... A' propos Cuzco - ci Indianie to katolicy. Nad tym urokliwym miastem ("centrum świata") dominuje majestatyczny posąg Chrystusa.
A teraz mam retoryczne pytanie szczegółowe: jak spotkamy w Polsce na ulicy żebraka, żebraczkę z dzieckiem, to co? W Krakowie takich niemało, a wiem, że mąż Rom pod wieczór przyjeżdża po nią mercedesem i razem jadą do przytulnego hotelu... A jak spotkam takiego w Toronto na skrzyżowaniu (też niemało), to co?
Zdarzyło mi się dać "zapomogę" i tu, i tam. Ale dziś już nie daję.
Wolę złożyć więcej, jak mi w Kanadzie mówi ksiądz z Ugandy, że tam ludzie po 30 km idą po wodę, a "wy jej tu macie najwięcej na świecie"...
Tak czy owak - wiele dobrych myśli w tej homilii o. Pelanowskiego. Rozmawiaj z każdym, a najchętniej z "maluczkim". Szczera prawda :)
malgorzata__13
"W wielkich i wzniosłych zachowaniach zwykle nie jesteśmy prawdziwi,zdaję sobie z tego sprawę że świadomie lub podświadomie nawet w tej chwili kiedy jestem na oczach was wszystkich prawdopodobnie gram,czyli nie jestem taki jaki w rzeczywistości jestem,nie jestem w stanie tego opanować.Ale kiedy jestem sam,w zwykłych czynnościach wtedy jestem bardzo prawdziwy. Prawdziwa natura człowieka ujawnia …Więcej
"W wielkich i wzniosłych zachowaniach zwykle nie jesteśmy prawdziwi,zdaję sobie z tego sprawę że świadomie lub podświadomie nawet w tej chwili kiedy jestem na oczach was wszystkich prawdopodobnie gram,czyli nie jestem taki jaki w rzeczywistości jestem,nie jestem w stanie tego opanować.Ale kiedy jestem sam,w zwykłych czynnościach wtedy jestem bardzo prawdziwy. Prawdziwa natura człowieka ujawnia się nie w niezwykłych sytuacjach,w wielkich podniosłych uroczystościach,kiedy jesteśmy na scenie,tylko wtedy kiedy wydaje nam się że jest ciemna dolina,nikt nas nie widzi,właśnie wtedy wychodzi prawdziwy charakter człowieka.Prawdziwa natura człowieka ujawnia się w zachowaniach zwykłych,nie medialnych."

Rozważanie o.Pelanowskiego - genialne,po prostu genialne.
Tak sobie myślę o zmarłym b.arcybiskupie Wesołowskim,przeszedł ciężkie chwile w ostatnich czasach,ale pocieszające że ten ostatni dzień przed jego śmiercią należał do Matki Bożej Częstochowskiej,na pewno wyjednała łaskę dla kapłana-grzesznika,trzeba mieć taką nadzieję i o to się modlić.