W worze pokutnym z napisem na plecach ”Czyńcie pokutę”, a z przodu trzy razy „pokuty, pokuty, pokuty” z dużym różańcem na szyi, boso wędrowałem po Polsce. Wędrowałem od Bałtyku po gór szczyty, trasą litery M. Lata 60-te i 70-te w sezonie wakacyjnym, kiedy komunizm jakby szczycił się swoim apogeum i tępił przejawy ruchów religijnych, nic dziwnego, że z tego powodu byłem więziony między innymi: w Szprotawie, Kole, w Lublinie, Koszalinie i tym podobnych. Przyświecała mi myśl, abym tym stylem pokutnym przede wszystkim oczyścić własne serce i zachęcić Rodaków do zastanowienia się nad sobą. Miałem ku temu tysiące okazji, aby wyjaśnić Ewangelię przygodnym słuchaczom na ulicy, w urzędach i kościołach.

Z BŁOGOSŁAWIEŃSTWEM NIEPOKALANEJ
BRAT BOGUMIŁ MARIAN ADAMCZYK

(Poniżej fragment wywiadu przeprowadzonego z Bratem Bogumiłem w 2015 roku)
Co zadecydowało o tym , że Brat został pustelnikiem?
Wola Boża, ale ta wola Boża podziałała przez ludzi. Moim pragnieniem od lat chłopięcych było kapłaństwo. W tym celu wstąpiłem do niższego i wyższego Seminarium w Tarnowie. Łącznie siedem lat tam byłem. Niestety stan zdrowia nie pozwalał mi na przyjęcie święceń. Próbowałem w zakonie Franciszkanów przez rok w Niepokalanowie, a następnie przez dwa lata u Ojców Kamedułów na Bielanach w Krakowie, aby osiągnąć cel upragniony – kapłaństwo. Niestety przełożeni zadecydowali inaczej. Z konieczności wybrałem życie pustelnicze, gdyż nie czułem powołania by założyć rodzinę. Moje życie pustelnicze, powołanie pustelnicze jest „niechcianą wypadkową” warunków życiowych, ale jestem w pełni zadowolony, że pełnię wolę Bożą podyktowaną przez przełożonych Kościoła.
Jak wygląda życie pustelnika?
W początkowych latach obrałem styl wędrownego pokutnika po większych sanktuariach Polski. W worze pokutnym z napisem na plecach ”Czyńcie pokutę”, a z przodu trzy razy „pokuty, pokuty, pokuty” z dużym różańcem na szyi, boso wędrowałem po Polsce. Wędrowałem od Bałtyku po gór szczyty, trasą litery M. Lata 60-te i 70-te w sezonie wakacyjnym, kiedy komunizm jakby szczycił się swoim apogeum i tępił przejawy ruchów religijnych, nic dziwnego, że z tego powodu byłem więziony między innymi: w Szprotawie, Kole, w Lublinie, Koszalinie i tym podobnych. Przyświecała mi myśl, abym tym stylem pokutnym przede wszystkim oczyścić własne serce i zachęcić Rodaków do zastanowienia się nad sobą. Miałem ku temu tysiące okazji, aby wyjaśnić Ewangelię przygodnym słuchaczom na ulicy, w urzędach i kościołach. W miesiącach zimowych poświęciłem czas na pacę twórczą, pisząc wiersze i poematy bazujące na Piśmie św. Właśnie w tym okresie, mieszkając w Kalwarii Zebrzydowskiej napisałem poemat „Dwie Katedry”, „Dzieci Boże” i I tom epopei „Pan Jezus”. Nieco inaczej potoczyło się moje życie pustelnicze po odbyciu pielgrzymki do Lourdes w 1971 roku, kiedy na prośbę księży proboszczów z Diecezji lubelskiej, po uzyskaniu misji katolickiej, podjąłem się pracy duszpasterskiej w charakterze rekolekcjonisty. Wygłosiłem bardzo dużo serii nauk rekolekcyjnych na terenie Diecezji lubelskiej, zamojskiej, katowickiej, wrocławskiej. Nie tylko dla ludzi świeckich, ale również dla osób zakonnych, kapłanów. Wiadomo, że w takich warunkach nie mogłem kontynuować pokutnych pielgrzymek, chociażby z tej racji, żeby dotrzymać słowa w odpowiednim terminie wygłosić rekolekcje. Trzecim etapem mojego życia pustelniczego były lata spędzone w Ziemi św. od 1981 do 2000, z przerwami. Mieszkałem wtedy w polskim domu u Sióstr Elżbietanek w starej Jerozolimie i w tamtym środowisku znany jestem jako przewodnik po Ziemi św. dla grup przyjeżdżających Polski i Polonii zagranicznej. Na stałe jestem zameldowany od 1963 roku na terenie Ojcowskiego Parku Narodowego w wiosce Prądnik Korzkiewski 67, gdzie z pomocą życzliwych ludzi wybudowałem chatę pustelnika w skalnej grocie na skraju lasu.
Brat obdarzony został przez Boga wieloma talentami. Świadczą o tym choćby różańce wykonywane przez Brata, czy twórczość literacka. Czy mógłby Brat o tym opowiedzieć?
Mieszkając w Kalwarii Zebrzydowskiej u starszego brata pustelnika Stanisława Saniewskiego, nauczyłem się wyrabiania solidnych różańców i ta praca towarzyszy mi przez całe życie pustelnicze, dając mi dużo satysfakcji i jest poniekąd moim źródłem utrzymania. Z chwilą przywdziania na siebie stroju pokutnego , za zgodą pustelnika postanowiłem zrezygnować z posługiwania się pieniędzmi w moim osobistym życiu. Z dziecięcym zaufaniem Bożej Opatrzności i po 40 latach mogę z ręką na sercu powiedzieć, że Opatrzność nie tylko nie zawiodła odnośnie potrzebnych środków do życia, ale pozwoliła mi pielgrzymować po wielkich sanktuariach Maryjnych, a najbardziej cenię sobie długoletni pobyt w Ziemi św. Ktoś trafnie powiedział, „inni przyjeżdżają do Ziemi św. na własny koszt. Mogą sobie pozwolić na dwutygodniowy pobyt, a Brat Bogumiła bez pieniędzy może sobie beztrosko żyć osiem lat z przerwami.” Powiedział to ks. Grzegorz Pawłowski, z pochodzenia Żyd z Jaffy.
Brat był także wspaniałym przewodnikiem po Ziemi Świętej! Co czuje się oprowadzając rzesze pielgrzymów po tym świętym obszarze?
Jak wspomniałem długie lata pełniłem rolę przewodnika po Ziemi św. w myśl powiedzenia Pana Jezusa „ślepy ślepego nie może prowadzić, bo obydwaj w dół wpadną”, aby podjąć się tak zaszczytnej i odpowiedzialnej funkcji w pierwszych miesiącach pobytu w Jerozolimie zapoznałem się dokładnie z topografią i historią poszczególnych sanktuariów. Treść biblijna znana mi była z nauki Pisma św. w seminarium. Oprowadzając grupę po poznawanych sanktuariach starałem się z dziecięcą wiarą przekazać treści ewangeliczne w taki sposób, żeby obecni niemal doświadczalnie odczuli w nich obecność Pana Jezusa, Matki Najświętszej a poprzez Nich Trójcę Przenajświętsza. A czy to mi się udało? Deus sciit – Pan Bóg wie!
Bracie Bogumile jest Brat świetnym obserwatorem współczesnej rzeczywistości. Czy jest ona tak pesymistyczną jak wynika to z poematu ”Dwie Katedry”?
„Dwie Katedry” pisałem po stoczeniu walki z szatanem na dróżkach kalwaryjskich. Mogę stwierdzić, że na terenie mojej duszy po części szatan odnosił zwycięstwo, a to że nie zwyciężył pogrążając w rozpaczy, zawdzięczam Świętemu Michałowi Archaniołowi, Aniołom Stróżom, a przede wszystkim Niepokalanej Matce. Był to czas kiedy wędrowałem po Polsce o żebraczym chlebie. Codziennie wystawiony byłem na tysiące upokorzeń nie tylko ze strony szatana, ale ludzi wszelkiego stanu. Tak na ulicy, na plażach, jak nawet w kościele podczas Mszy św., gdyż świadomie stałem się dziwowiskiem dla ludzi i aniołów. Gdyby nie świadomość obecności ducha Niepokalanej w mej duszy, pięciu kroków nie byłbym zdolny uczynić o własnych siłach, idąc pod prąd opinii publicznej. Takie epitety jak: „oszust”, „wampir”, „diabeł”, „szaleniec” itp., odbijały się co chwilę o moje uszy. Nie sądzę, że w tych wypowiedziach była zła wola skądinąd szlachetnych ludzi, ale po prostu zwykły osąd z pozorów „jak cię widzą, tak cię piszą”. Niemniej jednak takie słowa wychodzące z ust wierzących o czymś świadczą. Chrystus utożsamił się z każdym człowiekiem ”Cokolwiek uczyniliście jednemu z tych najmniejszych, Mnieście uczynili. Nie sądźcie, nie potępiajcie!” Zamieściłem fragment w „Panu Jezusie” rozmowy dzieci przedszkolnych o mnie, które miały miejsce w pobliżu ich miejsca zabawy. Jedni się śmiali „św. Mikołaj idzie”, „dziadek mróz”, św. Józef”, popisując się coraz innymi wyrażeniami. Wtem ich koleżanka, pięcioletnia dziewczynka mówi „uspokójcie się, a może to sam Pan Jezus idzie”… i nastała cisza. Dziękowałem Panu Jezusowi, utajonemu w mym sercu, że dał się rozpoznać dziecku przedszkolnemu i na pewno otrzyma za to nagrodę na Sądzie Bożym. „Uważajcie – mówi św. Piotr w liście – szatan jak lew ryczący krąży wokół nas i szuka kogo by pożreć”, a Pan Jezus do uczniów w Ogrójcu „czuwajcie i módlcie się, abyście nie ulegli pokusie”.
O czym powinni pamiętać współcześni ludzie ? Jakich porad, wskazówek mógłby Brat im udzielić?
Matka Najświętsza najlepiej zna stan moralny współczesnych ludzi, zwłaszcza swych dzieci ochrzczonych w Kościele. Zatroskana o ich wieczne zbawienie, przychodzi, upomina, płacze nawet krwawymi łzami (Syrakuzy). I za każdym razem powtarza „pokuty” i „odmawiajcie Różaniec”. Widocznie tego lekarstwa może cierpkiego dla zmysłów, ale skutecznego dla duszy człowiek współczesny najbardziej potrzebuje.
Czy chciałby Brat jeszcze coś powiedzieć?
W jednej konferencji w czasie ostatnich rekolekcji poruszyłem temat modlitwy kontemplacyjnej i zatytułowałem „zejdź, wypłyń na głębię”. Całe bogactwo Królestwa Bożego ukryte jest w głębi naszego serca od chwili Chrztu św., aby jednak cieszyć się tą drogocenną perłą i tym ukrytym skarbem, trzeba zrezygnować z wielu błyskotliwych, ale jakże nietrwałych uciech bazujących na zmysłach, aby za przewodnictwem czystej wiary zejść stopień po stopniu na głębiny oceanu naszej duszy i tam odkryć to, czego pragnie dusza. „Boga żywego pragnie dusza moja i niespokojne jest serce ludzkie dopóki w Bogu nie spocznie”. Najlepszy Ojciec, umiłowany Zbawiciel, czeka z audiencją na nas, kiedy przez wyciszenie głębi serca na kilkunastominutowej kontemplacji doświadczymy jego miłości i uciszenia, jakiego świat dać nie może. A zatem modlitwa myślenia jest skutecznym środkiem do osiągnięcia prawdziwego szczęścia już w tym życiu. Tylko trzeba chcieć zacząć i nie zrażać się trudnościami. Kto wytrwa do końca, ten będzie szczęśliwy i zbawiony.
Fragment rozmowy, którą prowadziła z Bratem i notowała śp. Jadwiga Korpal z ADS, podczas rekolekcji prowadzonych przez Brata w Górce Klasztornej.
Rekolekcje Brata Bogumiła w Brennej dla ADS Diecezji Bielsko-Żywieckiej

O Prawdziwym Autorze tekstów Brata Bogumiła

Brat Bogumił Marian Adamczyk we wstępie do Poematu Biblijnego „Dzieci Boże”, napisał:
N
ie pytaj, kto napisał te wiersze na karcie,
I jakie miał talenty, gdzie jego oparcie:
Energia naturalna, czy nadprzyrodzona
Podczas księgi tworzenia; skąd te winne grona?
Okaże się to w treści, a nie w formie zdania…
Każde bowiem tworzenie wewnętrznie pochłania
Autora, żeby piękne myśli z serca swego
Labiryntu wyłonić do światła dziennego.
Aby cośkolwiek zrobić z pożytkiem dla ludzi,
Nie wystarczy moc własna – szybko się utrudzi –
Ale koniecznie trzeba siły z Góry wziętej!
Jeżeli słowo Boże, co jest w Księdze Świętej
Ewangelii, przez ludzi o przeciętnych głowach,
Spisane było wiernie, więc tym bardziej słowa
Tej księgi, przez wzgardzone „pióro” są podane!
Albowiem głupstwo wybrał – jak to napisane
U Pawła Apostoła – Bóg, aby zawstydzić
To, co mądre…” Najmniejsze dziecko lepiej widzi
Owe wielkości świata, dumne z swej nauki…
Raczej niech się nauczą miłowania sztuki,
Elementarnych zasad życia cnotliwego:
Milsze to Panu Bogu od świata całego!
Ewa wiedzą przez Boga była obdarzona
Przez grzech spadła na umysł człowieczy zasłona.
Ojciec niebieski ukrył przed dziećmi Oblicze;
Przestępców długie wieki szatan smagał biczem.
Echo jęków ludzkich dotarło Stolicy,
I Zbawca zstąpił z nieba – za zgodą Dziewicy.
BRAT BOGUMIŁ MODLIŁ SIĘ CODZIENNIE ZA CZYTELNIKÓW JEGO KSIĄŻEK I UPRASZAŁ ŁASKI PRZEZ WSTAWIENNICTWO NIEPOKALANEJ MATKI

PONIŻEJ – BRAT BOGUMIŁ MARIAN ADAMCZYK NA GROBIE SWOJEJ ŚWIĘTEJ PAMIĘCI MATKI.
WIECZNY ODPOCZYNEK RACZ JEJ DAĆ PANIE! A ŚWIATŁOŚĆ WIEKUISTA NIECHAJ JEJ ŚWIECI!
NIECH ODPOCZYWA W POKOJU WIECZNYM! AMEN!


Brat Bogumił Marian Adamczyk – Autoryzowana strona Pokutnika – Brata Bogumiła Mariana Adamczyka
Andre Ob
Kto nie słucha księdza Piotra Natanka to nie wie co traci. ale to jego osobisty wybór i kto zabroni tego ignorantom
MEDALIK ŚW. BENEDYKTA
Ksiądz Piotr Natanek jest na właściwej drodze...potwierdził to Śp. Brat Bogumił Marian Adamczyk, najstarszy pokutnik...
MEDALIK ŚW. BENEDYKTA
Śp. Brat Bogumił Marian Adamczyk, najstarszy pokutnik, który napisał na kolanach w Kalwarii Zebrzydowskiej książkę ,, Dwie katedry'' odwiedził księdza Natanka na pustelni, pobłogosławił i powiedział: ,,Wytrwaj ksiądz... jesteś na właściwej drodze''.
Jeszcze jeden komentarz od MEDALIK ŚW. BENEDYKTA
MEDALIK ŚW. BENEDYKTA
,,Z chwilą przywdziania na siebie stroju pokutnego , za zgodą pustelnika postanowiłem zrezygnować z posługiwania się pieniędzmi w moim osobistym życiu. Z dziecięcym zaufaniem Bożej Opatrzności i po 40 latach mogę z ręką na sercu powiedzieć, że Opatrzność nie tylko nie zawiodła odnośnie potrzebnych środków do życia, ale pozwoliła mi pielgrzymować po wielkich sanktuariach Maryjnych, a najbardziej …Więcej
,,Z chwilą przywdziania na siebie stroju pokutnego , za zgodą pustelnika postanowiłem zrezygnować z posługiwania się pieniędzmi w moim osobistym życiu. Z dziecięcym zaufaniem Bożej Opatrzności i po 40 latach mogę z ręką na sercu powiedzieć, że Opatrzność nie tylko nie zawiodła odnośnie potrzebnych środków do życia, ale pozwoliła mi pielgrzymować po wielkich sanktuariach Maryjnych, a najbardziej cenię sobie długoletni pobyt w Ziemi św. Ktoś trafnie powiedział, „inni przyjeżdżają do Ziemi św. na własny koszt. Mogą sobie pozwolić na dwutygodniowy pobyt, a Brat Bogumił bez pieniędzy może sobie beztrosko żyć osiem lat z przerwami.” Powiedział to ks. Grzegorz Pawłowski, z pochodzenia Żyd z Jaffy.''