Edward7
1828

„Oto Serce, które tak bardzo ukochało ludzi, które oddało się aż do skonania, aby ukazać im swoją miłość. Zamiast wdzięczności, otrzymuje od nich niewdzięczność".

NAJŚWIĘTSZE SERCE PANA JEZUSA. Święta Małgorzata Maria Alacoque Uczennica Serca Jezusowego i Jego apostołka

„Wielkie objawienie”
Rzecz działa się w dniach od 15 do 20 czerwca 1675 roku; była to oktawa Bożego Ciała. Małgorzata Maria adorowała Najświętszy Sakrament w kaplicy domowej. Nagle otrzymała od Boga „nadzwyczajne łaski Jego miłości". Następnie Pan Jezus ukazał Małgorzacie swoje Serce i powiedział do niej: „Oto Serce, które tak bardzo ukochało ludzi, które oddało się aż do skonania, aby ukazać im swoją miłość. Zamiast wdzięczności, otrzymuje od nich
niewdzięczność"
.

Jezus wyjaśnił zakonnicy, że ta niewdzięczność polega na „wzgardzie, braku szacunku, świętokradztwach i obojętności", okazywanych Mu w Najświętszym Sakramencie, czyli w Świętej Eucharystii. Powiedział też, że osoby, które sprawiają Mu najwięcej cierpień, to dusze Bogu poświęcone, postępujące w niewłaściwy sposób. Jezus prosił o wynagrodzenie; chciał, aby w oktawie po Bożym Ciele obchodzono specjalne święto dla uczczenia Jego Serca. Podczas tego święta miano przyjmować Komunię Świętą wynagradzającą i odprawiać nabożeństwo przebłagalne. Pan Jezus przyrzekł, że Jego Serce otworzy się wraz z łaskami dla tych, którzy przyczynią się do wprowadzenia tego święta, jak również tych, którzy będą je obchodzili".

Taki był początek obchodzenia uroczystości Najświętszego Serca Jezusowego. Święty Jan Eudes wprowadził to święto w swoich wspólnotach już w 1672 roku i biskupi zatwierdzili je w poszczególnych diecezjach. Pan Jezus prosił jednak, by święto Serca Jezusowego było obchodzone w całym Kościele. Stolica Apostolska, który postępuje roztropnie i wolno, pozwoliła na obchodzenie go 90 lat później, w 1765 roku, zatwierdzając odpowiedni formularz brewiarzowy i mszalny. Dopiero w 1856 roku, na prośbę biskupów francuskich, święto Serca Jezusowego zostało wprowadzone w całym Kościele powszechnym. Święta z Paray miała polecenie wprowadzić do Kościoła uroczystość Najświętszego Serca Jezusowego. Jezus zalecił jej, aby zwróciła się o pomoc w wypełnieniu tego zadania do ojca La Colombiere - ten zaś był człowiekiem bardzo wytrwałym w pokonywaniu trudnoś
(...)

OBRAZ, KTÓRY WYCISKA SIĘ W NASZYCH SERCACH
Jesteśmy stworzeni na obraz Boży (Rdz 1,27), ale grzech pozbawił ten obraz blasku. W swoim miłosierdziu Pan posyła swojego Syna, obraz Boga niewidzialnego (Kol 1,15), który może powiedzieć w prawdzie: „Kto Mnie zobaczył, zobaczył także i Ojca" (J 14,9). Nie wystarczy kontemplować ten Boży obraz, trzeba pozwolić mu „odcisnąć piętno" w nas. Święty Paweł pisze: „My wszyscy z odsłoniętą twarzą wpatrujemy się w jasność Pańską jakby w zwierciadle; za sprawą Ducha Pańskiego, coraz bardziej jaśniejąc, upodabniamy się do Jego obrazu" (2 Kor 3,18). Apostoł pisze także: „tych, których od wieków poznał, tych też przeznaczył na to, by się stali na wzór obrazu Jego Syna, aby On był pierworodnym między wielu braćmi" (Rz 8,29).

Nie dziwi zatem, że w życiu mistyczki dostępującej objawień i wizji obraz ten zajmuje miejsce uprzywilejowane, nie jako przedstawienie wynagradzające, ale jako wezwanie do upodobnienia... Upodobnienia, które posunie się aż do cierpienia. Z obrazem Serca Jezusowego wiąże się obietnica: Jako że Boskie Serce jest źródłem wszelkich błogosławieństw, rozleje je Ono obficie we wszystkich miejscach, gdzie będzie czczony obraz Najświętszego Serca, ponieważ Jego miłość przynagla Go do rozdawania niewyczerpanego skarbu Jego łask uświęcających i zbawiennych duszom dobrej woli, do szukania serc „czystych", by wypełnić je łagodnym namaszczeniem Jego gorącej miłości, aby je wyniszczyć i przekształcić całkowicie w Niego (L. 45)....

Zanim wstąpiła do klasztoru, Małgorzata Maria była poddana pokusie upodobania do rzeczy tego świata, lubiła się stroić i bawić. Wtedy objawił jej się umęczony biczowaniem Jezus, aby wyrzucać swojej uczennicy pociąg do „liberii szatana": To moja próżność doprowadziła Go do takiego stanu... To wszystko tak mocno wyryło się w mej duszy i tak bolesne zadało rany mojemu sercu, że gorzko płakałam (Aut. 17). Małgorzata Maria uświadamia sobie, że wolą Boga jest „odciśnięcie" w niej Jego podobizny. Młoda nowicjuszka, przeświadczona, że powinna się nauczyć wszystkiego o sposobie prowadzenia modlitwy, słyszy, jak matka przełożona mówi: „Idź, stań przed naszym Panem jak puste płótno przed malarzem". Małgorzata Maria jednak nie rozumie, nie śmie pytać o wyjaśnienia. Jezus interweniuje:

Powiedział mi: „Pójdź, Ja cię tego nauczę". I najpierw, gdy się znalazłam na modlitwie, mój najwyższy Mistrz pokazał mi, że moja dusza jest tym pustym płótnem, na którym zamierza wymalować wszystkie rysy swojego cierpiącego życia, które całe upłynęło w miłości i niedostatku, w oddzieleniu, w milczeniu i całopalnej ofierze, w jego spełnieniu; i że dokona odciśnięcia tego wizerunku po oczyszczeniu mej duszy ze wszystkich plam, które na niej pozostały, tak z powodu przywiązania do rzeczy ziemskich, jak na skutek
miłości własnej i stworzenia, do których moja przypochlebna natura miała wiele skłonności (Aut. 36).

Wizerunek nabiera szczegółów. Małgorzata Maria precyzuje, że obraz Jezusa w niej będzie obrazem cierpiącym, ale na początku Pan daje jej więcej pociech niż przykrych doświadczeń. Pewnego razu powiedział mi, że moje serce jest niczym żywe płótno, na którym chce malować żywy obraz, który nie da mi już spokoju, sprawiać mi będzie cierpienia bardziej miłosne niż ciężkie. Prawdą jest, że nie mam żadnego czy to upokorzenia, czy umartwienia, w którym by nie było więcej słodyczy niż goryczy (S. 15). W czasie rekolekcji przed profesją Małgorzata Maria znajduje się przed Najświętszym Sakramentem. Pragnie publicznie przeprosić za to, że nadużyła łask Pana w sakramentach lub modlitwie, składa samą siebie jako ofiarę całopalną i prosi Jezusa, by złączył tę ofiarę ze swoją. Jezus mówi jej:

Pamiętaj, że Ten, którego chcesz poślubić, jest Bogiem ukrzyżowanym i dlatego musisz stać się do Niego podobną, mówiąc: „żegnaj" wszystkim przyjemnościom życia, bo już nie nbędzie dla ciebie żadnej, której by nie przeszył krzyż (S. 7). Prawdą jest, że Małgorzata Maria prosiła o upodobnienie do obrazu cierpiącego Pana. Na długo przed wstąpieniem do klasztoru padała do stóp Ukrzyżowanego i mówiła Mu: O mój drogi Zbawicielu, jakże byłabym szczęśliwa, gdybyś odcisnął we mnie obraz Twych cierpień! A On jej odpowiadał: To właśnie zamierzam uczynić, bylebyś mi się tylko nie sprzeciwiała i sama przyczyniła się do tego (Aut. 29).

Obraz Serca Jezusa jest obrazem serca zranionego, złamanego z powodu miłości do grzeszników. Pierwsza Jego wizja, którą otrzymała Małgorzata Maria, nigdy się nie zatarła w jej pamięci. Oto jak ją opisuje o. Croiset niecały rok przed śmiercią: To Boskie Serce było przedstawione jakby na tronie całym z ognia i płomieni, promieniującym ze wszystkich stron, świecącym bardziej niż słońce i przezroczystym jak kryształ. Widoczna na nim była rana, którą otrzymał na krzyżu. Wokół Najświętszego Serca była korona cierniowa, a na samym wierzchu krzyż, i mój Boski Zbawiciel dał mi poznać, że te narzędzia Jego Męki oznaczały, iż ogromna miłość, jaką miał do ludzi, była źródłem wszystkich cierpień i wszystkich upokorzeń, które On zechciał cierpieć za nas; że od pierwszej chwili Jego wcielenia wszystkie te udręki i pogardy były w Nim obecne i że już od pierwszej chwili krzyż był, jeśli można tak powiedzieć, wbity w Jego Najświętsze Serce, które od tego czasu - aby nam zaświadczyć o swojej miłości - przyjęło wszystkie upokorzenia, ubóstwo, cierpienia, które święte człowieczeństwo musiało wycierpieć podczas całego swojego śmiertelnego życia, a także zniewagi, na które miłość miała Go wystawiać aż do końca wieków w Najświętszym Sakramencie (L. 133).

Sześć miesięcy później Małgorzata Maria powraca do tego, co odczytała jako swoje powołanie. Dla niej „żyć życiem Boga-Człowieka" (Ret. 72) oznacza „kochać i cierpieć na
ślepo". Ponad szesnaście lat później może napisać: Mój Boski Mistrz od początku dał mi zrozumieć, że uczył mnie poznawać swoje łaskawe Serce (...), że chciał uczynić (życie swojej niegodnej niewolnicy) całkowicie podobnym do życia Boga-Człowieka, czyniąc je prawdziwą kopią Jezusa ubogiego, upokorzonego, wzgardzonego i cierpiącego; i tak bardzo opuszczone i pozbawione wszelkiego oparcia, że często krzyczę z Nim na krzyżu: „Boże mój, Boże mój, czemuś Mnie opuścił?" (L. 138).

Jeżeli prawdą jest, że miłość „upodabnia" tych, którzy się kochają, Małgorzata Maria w swojej hojności dąży do podobieństwa całkowitego. Jej rekolekcje z 1684 roku koncentrują
się całe na Najświętszej Eucharystii i na pragnieniu naszej świętej „upodobnienia do życia pogrzebanego", jakie Jezus wiedzie w Najświętszym Sakramencie. Powołanie heroiczne,
które przekracza ludzkie siły, może się zrealizować jedynie dzięki łasce Pana. Jako że drżałam z obawy, iż nie będę mogła zrealizować tego w praktyce, [Jezus] dał mi zrozumieć, że On sam przyszedł odcisnąć w moim sercu święte życie, które prowadzi w Eucharystii, życie całkowicie ukryte i unicestwione w oczach ludzi, życie pogrzebane, życie cierpienia, a także, że da mi siłę uczynienia tego, czego ode mnie oczekuje (Ret. 84). To upodobnienie do Zbawiciela jest przede wszystkim zjednoczeniem woli z Chrystusem, zjednoczeniem miłości z Sercem płonącym miłością. Małgorzata Maria wielokrotnie cytuje św. Pawła: Całe szczęście duszy konsekrowanej polega na zgodzeniu się z najświętszą wolą Bożą, gdyż to właśnie w tym nasze serce odnajduje pokój, nasz duch swoją radość i swój odpoczynek, ponieważ ten, kto się łączy z Panem, jest z Nim jednym duchem (1 Kor 6,17)
(L. 20).

Oby nasza dusza mogła powiedzieć wraz ze św. Pawłem: „Teraz zaś już nie ja żyję, lecz żyje we mnie Chrystus i Jego czysta miłość" (Ga 2,20). To właśnie w Nim i za Niego działam i to Jego Najświętsze Serce żyje i działa za mnie, kocha za mnie i naprawia wszystkie moje błędy (D. 54). Zauważyliśmy, że Małgorzata Maria do słów apostoła dodała własne: „i Jego czysta miłość". Ona nigdy nie zapomina o nadprzyrodzonym charakterze miłości ani o jej źródle - Duchu Świętym (aluzja prawdopodobnie do Rz 5,5). Proszę Bożego Ducha Miłości, by zechciał napełnić twoją drogą duszę swoimi najdrogocenniejszymi łaskami, a nasze serca swoją najżywszą gorliwością, abyśmy już nie działali inaczej, jak tylko przez Jego poruszenia (L. 7).

Jeżeli Chrystus działa w nas, trzeba pozwolić Mu działać, stąd to wezwanie do całkowitego oddania: Życzę wam wszystkim w Najświętszym Sercu naszego Pana Jezusa Chrystusa, abyście żyły już tylko Jego życiem, kochały tylko Jego czystą miłością, działały i cierpiały tylko w Jego świętych intencjach, pozwalając Mu działać w nas i za nas według Jego upodobania (L. 52).

Iluzje mogłyby pochodzić z pewnej łatwości lub przyjemności w modlitwie. To nie wystarczy, jeżeli nie towarzyszy temu naśladowanie cnót Zbawiciela. Nie sprzeczajcie się z łaską, błagam was o to przez całą miłość Najświętszego Serca naszego Pana Jezusa Chrystusa, którego pobożność, kiedy wam o niej mówiłam, rozumiałam raczej jako pobożność doskonałego upodobnienia do Jego świętych cnót, a nie tylko przez modlitwy (L. 75). Doskonałe zjednoczenie woli ludzkiej z wolą Bożą będzie źródłem wolności: Starajcie się kroczyć zawsze w wolności dzieci Bożych, poddając się i łącząc z Jego świętą miłością i Jego świętą wolą, w której powinnyście uśmiercić waszą, aby ożywiały was te same co Jego pragnienia (Av. 18).

Upodobnienie nie polega jedynie na naśladowaniu cnót Zbawiciela, jest ono również uczestnictwem w Jego Tajemnicy Paschalnej. Powołanie Małgorzaty Marii nie jest powołaniem każdego chrześcijanina. Jednakże każdy uczeń Jezusa musi ponieść swój krzyż. W ten właśnie sposób należy rozumieć ostatnie cytaty tego rozdziału. Pewnego dnia Jezus pokazuje Małgorzacie Marii dwa obrazy. Pierwszy jest obrazem życia spokojnego, wypełnionego różnymi pociechami, w zdrowiu, szacunku. Drugi jest obrazem życia ubogiego, wzgardzonego, w upokorzeniu i cierpieniu. Małgorzata Maria musi wybrać jeden z nich, otrzymawszy najpierw zapewnienie, iż dostąpi tych samych łask w jednym i drugim przypadku. Ona zaś prosi Jezusa, by sam wybrał dla niej takie życie, w którym będzie najbardziej uwielbiony. „Wystarczysz mi Ty sam... bądź zadowolony, a to mi wystarczy". Wtedy Jezus przedstawia jej obraz ukrzyżowania i mówi: „Oto co wybrałem i co mi odpowiada najbardziej zarówno do wypełnienia moich zamiarów, jak i do uczynienia ciebie podobną do Mnie". A Małgorzata Maria dodaje:

Przyjęłam więc ten obraz... i chociaż natura się wzdrygała, objęłam go z całą czułością, na jaką stać było moje serce, a przyciskając go do swej piersi, uczułam, że się tak mocno odcisnął we mnie, iż mi się zdawało, że nie jestem niczym innym, jak tylko wiernym wizerunkiem tego, co na nim widziałam (Aut. 66). Tak więc w całkowitej prawdzie Małgorzata Maria będzie mogła udzielić rady innej zakonnicy: Powinnyśmy z całej naszej mocy starać się uczynić siebie żywymi kopiami naszego Oblubieńca ukrzyżowanego - niech wyrażają to wszystkie nasze działania (L. 95).

Te słowa Jan Paweł II zacytował w swoim liście do biskupa Seguy na święto Najświętszego Serca w trzechsetną rocznicę śmierci Małgorzaty Marii. Papież dołączył do nich prosty komentarz: „Małgorzata Maria poznała łaskę miłości przez Krzyż. W tym daje nam ona przesłanie zawsze aktualne". Zauważmy także, że obraz ukrzyżowanego Oblubieńca „odciśnięty" w sercach musi również mieć wyraz we wszystkich ludzkich działaniach. To jest coś więcej niż gra słów! Tym, którzy mieli otrzymać święcenia kapłańskie, a więc celebrować każdego dnia Ofiarę Jezusa, mówiono niegdyś: „Naśladujcie to, co będziecie celebrować". Dla o. Croiset, który miał zostać księdzem, Małgorzata Maria skierowała podobne słowa: Poproś dla mnie o tę samą łaskę [przyjmowania Go każdego dnia], abyśmy czyniąc z siebie prawdziwe kopie naszej ukrzyżowanej Miłości, odpowiadali wiernie Jego zamiarowi, by nas uświęcić (L. 134). Osiągnięcie świętości nie jest możliwe bez upodobnienia się do umiłowanego Syna, do Serca Jezusowego, w którym Bóg Ojciec złożył wszystkie swoje łaski.

ŁAGODNY MISTRZ, KTÓRY UCZY POKORY
„Uczcie się ode Mnie, bo jestem cichy i pokorny sercem". Będziemy jeszcze mówić o łagodności, którą Małgorzata Maria przejawiała przede wszystkim w kontaktach z bliźnimi. Pokora jest postawą stworzenia wobec Stwórcy, ucznia wobec mistrza. Przeciwstawia się zarozumiałości i oddaje serce do dyspozycji Boga. Mówiąc o swym wewnętrznym ubóstwie przed chorobą, Małgorzata Maria oświadcza: Tam, gdzie jest mniej nas samych, jest więcej Boga (L. 12). Uznać i pokochać swoją małość. Zgodnie z konwencją pisarską epoki, Małgorzata Maria pisze o „miłości do upokorzenia się" lub o „unicestwieniu", co trzeba nam dziś rozumieć jako pokorę...

Pokora wyraża się przez słowa. Świadczy o tym postanowienie z rekolekcji, streszczające cały program życia doskonałego według Małgorzaty Marii: Będę mówiła zawsze o Bogu z powagą i pokorą, a o wszystkim, co dotyczy mojego bliźniego, z szacunkiem i miłością, o sobie samej zaś - nigdy (Inne rekolekcje). Milczeć o sobie samej oznacza: zaniechać szukania pochwał u ludzi. Swoim nowicjuszkom Małgorzata Maria daje taką radę: Zachowajcie milczenie, gdy będą was oskarżać, zachowajcie je także wobec tego wszystkiego, co mogłoby ściągnąć na was próżne uznanie i aprobatę stworzeń, ponieważ Pan odrzuca często to, co one cenią najbardziej, a Jego Duch spoczywa jedynie na człowieku o pokornym sercu (Av. 46)...

Nic tak nie zachęca do praktykowania pokory jak obrazowy symbol. Drzewo zasadzone nad wodą jest nie tylko znakiem urodzaju. Popatrz na siebie jak na drzewo zasadzone nad wodą, które przynosi owoc we właściwym czasie. Im sroższe smagają je wiatry, tym głębiej zapuszcza korzenie w ziemię. Podobnie ty - im bardziej będziesz wysmagana wiatrami pokus, tym głębiej będziesz musiała zapuścić twoje korzenie, przez głęboką pokorę, w Najświętszym Sercu naszego Pana Jezusa Chrystusa (Av. 24).

Trzeba się zatracić z całkowitym zaufaniem, gdyż Jezus mówi: „Ten, kto straci swoje życie z mego powodu, ten je zachowa". Wszystko stracić, by wszystko zdobyć! Najświętsze Serce jest bezmiarem wszelkiego rodzaju dóbr, w którym trzeba nam się zatracić, aby już niczego więcej nie kosztować z rzeczy ziemskich (L. 70). Trzeba by tutaj przytoczyć w całości trzy strony na temat „bezmiaru Serca Jezusowego". Zadowolimy się jednak tylko krótkim streszczeniem na temat Zachęty 71, jakie Małgorzata Maria dała o. Croiset:

To Boskie Serce jest bezmiarem dobra, w którym ubodzy powinni zanurzyć swoje potrzeby; bezmiarem radości, w którym trzeba pogrążyć wszystkie nasze smutki;
bezmiarem upokorzenia dla naszej dumy; bezmiarem miłosierdzia dla nędzników i bezmiarem miłości, w którym trzeba nam zatracić wszystkie nasze nędze (L. 132).
W każdym dobru rozpoznać dzieło Boga i zapomnieć o sobie samym - taki jest sens ostrzeżenia, które Jezus dał Małgorzacie Marii, gdy ta odbywała rekolekcje przed profesją.
Powiedział wtedy: Strzeż się, byś nigdy nie otwierała oczu po to, by patrzeć na siebie beze Mnie (Ret. 72). Modlitwę, którą przytoczymy, niektórzy autorzy przypisują Małgorzacie Marii. Kilka jej wersji odnajdujemy również w dziełach Świętego Klaudiusza La Colombiere. Nieważne, kto tę modlitwę ułożył! Najważniejsze jest to, by pragnąć i prosić o pokorę! Naucz mnie, o mój umiłowany Zbawicielu, doskonałego zapomnienia o sobie, gdyż to jest jedyna droga, która umożliwi mi wejście do Twojego Najświętszego Serca, a ponieważ od tej chwili nie uczynię niczego, co sprzeciwiałoby się Twej woli, spraw, aby wszystko, co będę robić, było godne Ciebie. Naucz mnie, co powinnam czynić, aby dojść do czystości Twojej miłości, ale daj mi ją, tę miłość, bardzo gorącą i bardzo hojną. Daj mi tę głęboką pokorę, bez której nie można się Tobie podobać, i wypełnij we mnie doskonale wszystkie Twoje święte pragnienia w tym czasie i w wieczności. Niech się tak stanie! (P. 31).

(...)

Akt osobistego poświęcenia się Najświętszemu Sercu Pana Jezusa
Panie, Jezu Chryste! Ja NN. oddaję i poświęcam Twemu Najświętszemu Sercu moją osobę i całe moje życie, aby odtąd czcić, wielbić i miłować Twoje Serce dla nas na krzyżu włócznią żołnierza otwarte. Mocno postanawiam należeć całkowicie do Ciebie i czynić wszystko z miłości ku Tobie. Wyrzekam się tego, co się Tobie we mnie nie podoba. Boskie Serce Jezusa! Ty bądź moją miłością i drogą mojego życia. Serce pełne miłosierdzia! Ratuj mnie przed atakami złych mocy, przed moją grzesznością i słabością, bo w Twojej nieskończonej dobroci pokładam całą moją ufność i nadzieję świętości. Serce pełne miłości! Przygarnij mnie do siebie i spraw, abym poznał Ojca. Niech Twoja miłość - hojny dar Ducha Świętego - tak głęboko przeniknie moje serce, żebym zawsze pamiętał o Tobie i wiernie naśladował Ciebie. Oby imię moje zostało zapisane w Tobie, Serce mojego Boga i Pana, ponieważ bardzo pragnę, aby moim największym szczęściem i pełnią radości było żyć i umierać jako Twój wierny sługa i apostoł. Amen.

więcej - NAJŚWIĘTSZE SERCE PANA JEZUSA. Święta Małgorzata Maria Alacoque Uczennica Serca Jezusowego i Jego apostołka - PDF Darmowe pobieranie