mirriam
2583
2 stron
Peleryna. ...Pod Twoją Obronę uciekamy się Święta Boża Rodzicielko...Więcej
Peleryna.
...Pod Twoją Obronę uciekamy się Święta Boża Rodzicielko...
oczy_szeroko_otwarte
Maryjo, w Twoim Niepokalanym Sercu każde stworzenie ma swoje miejsce a Niebo i Ziemia podziwiają Twoje cnoty i sycą się ich wonią.
I ja z podziwem i z czcią wchodzę dzisiaj i to już na zawsze do Rajskiego Ogrodu Twojego Niepokalanego Serca, gdyż sama mnie do tego nieustannie zachęcasz w tych najbardziej niebezpiecznych chwilach.
Pragnę być cała Twoja - i dzisiaj i do końca moich dni, poprzez …Więcej
Maryjo, w Twoim Niepokalanym Sercu każde stworzenie ma swoje miejsce a Niebo i Ziemia podziwiają Twoje cnoty i sycą się ich wonią.

I ja z podziwem i z czcią wchodzę dzisiaj i to już na zawsze do Rajskiego Ogrodu Twojego Niepokalanego Serca, gdyż sama mnie do tego nieustannie zachęcasz w tych najbardziej niebezpiecznych chwilach.

Pragnę być cała Twoja - i dzisiaj i do końca moich dni, poprzez wieczność. Możesz obchodzić się ze mną jak ze wszystkimi kwiatami Twojego Ogrodu: zabrać mnie stąd choćby i dziś i przesadzić w inne miejsce, podlewać wodą pociech lub dotknąć suszą oschłości i trudu, otoczyć pięknymi kwiatami ludzi bliskich i przyjaznych lub cierniami niechętnych i wrogich.

Możesz dać mi obfitość pokarmu lub jałową glebę głodu, braków i niepowodzeń a nawet odciąć mnie od korzeni życia i zdrowia, bo wiem, że w Twoich rękach będzie mi najlepiej. Chcę podobać się we wszystkim tylko Tobie, o Różo Mistyczna, Różo męki i chwały.

Czyń ze mną, co tylko zechcesz. Od tej chwili uznaję, że wszystko co mnie spotka będzie z Twojej ręki, Maryjo. Będę Ci za to wszystko dziękować, choćby nieraz bolało i choćbym nie rozumiała dlaczego to mnie spotyka. Nawet po śmierci chcę na wieki być w Raju Twego Niepokalanego Serca i tylko w nim wielbić Boga.

Weź mnie taką jaką dzisiaj jestem i uczyń mnie taką, jaką chcesz mnie mieć, ku chwale Boga, teraz i na wieki wieków: Amen.

Maryjo. wyrzekam się ducha swojego i poddaję się Twojemu Duchowi. Maryjo, zabierz mi moje myśli a daj mi myśli Twoje. Maryjo, zabierz mi uczucia moje a daj mi uczucia Twoje. Jezu mój, cała jestem Twoja i wszystko co mam do Ciebie należy przez Maryję Twoją Najświętszą Matkę.
Duchu Święty wstąp w nas . Amen
Slawek
Spójrzcie. Kiedy jesteście szczęśliwi, nikt was nie opuszcza. Ale gdy płaczecie, gdy tracicie bogactwa, gdy przychodzi jakaś zakaźna choroba, wtedy wszyscy was opuszczają. Ja zaś pozostaję. Co więcej, przyjmuję was właśnie wtedy, gdyż dopiero w tym czasie przychodzicie. Nie macie przecież więcej nikogo, kto by z wami płakał i rozmawiał. Wtedy dopiero przypominacie sobie o Mnie. Ale nie mówię …Więcej
Spójrzcie. Kiedy jesteście szczęśliwi, nikt was nie opuszcza. Ale gdy płaczecie, gdy tracicie bogactwa, gdy przychodzi jakaś zakaźna choroba, wtedy wszyscy was opuszczają. Ja zaś pozostaję. Co więcej, przyjmuję was właśnie wtedy, gdyż dopiero w tym czasie przychodzicie. Nie macie przecież więcej nikogo, kto by z wami płakał i rozmawiał. Wtedy dopiero przypominacie sobie o Mnie. Ale nie mówię wam: “Odejdź, nie znam cię!”. Mógłbym to powiedzieć, bo rzeczywiście – gdy byliście bogaci, zdrowi i szczęśliwi – nigdy nie przychodziliście do Mnie, aby powiedzieć: “Jestem zdrowy, szczęśliwy i za to Ci dziękuję”.
To nic. Nie żądam nawet tego od osoby, która nie jest jeszcze olbrzymem miłości. Nie żądam nawet “dziękuję”. Wystarczyłoby Mi, gdybyście powiedzieli tylko: “Jestem szczęśliwy”. Powiedz Mi to. Nie uważajcie Mnie za obcego! Przypomnijcie sobie o Mnie, że istnieję. Miejcie choć jedną myśl dla Jezusa! “Dziękuję” – powiedziałbym już Ja sam za was Bogu, Ojcu Mojemu i waszemu. Nigdy jednak nie przychodzicie. Mógłbym powiedzieć: “Nie znam was”. Tymczasem rozpościeram ramiona i mówię: “Przyjdź, płaczmy razem”.
Spójrzcie: jestem w więzieniach. W małych, poniżających celach siedzę na pryczy skazańca i mówię mu o prawdziwej wolności, innej niż ta za czterema ścianami, która nie boi się już, że dotknie ją wina podlegająca karze. A przecież ten więzień należy do tych, którzy Mnie zdradzili, łamiąc Moje prawo miłości. Może zabił. Może okradł. Ale teraz Mnie wzywa. Już biegnę do niego. Świat nim pogardza, a Ja go kocham. Powiedziałem: “Przyjacielu” – do tego, który Mnie zabijał i pozbawiał życia(Por. Mt 26,50). Mogę więc mówić: “Przyjacielu” – i do tego nieszczęśnika wracającego do Mnie.
Jestem przy chorych jak płomień miłości. Ich gorączka poznaje Moją czułość; ich pot – Moją chustę; ich niemoc – Moje podtrzymujące ramię; ich troski – Moje słowo. A przecież chorują dlatego, że zdradzili Moje prawo. Służyli ciału. I ciało – wściekłe zwierzę – uległo zniszczeniu i niszczy ich teraz, za życia.
Jednak Ja jestem Jedynym, którego nie wyczerpuje ich zło. Czuwam przy nich, cierpię z nimi, uśmiecham się do ich nadziei. Gdy zaś widzę, że Ojciec tego chce, urzeczywistniam je. Kiedy jednak wiem, że postanowiona mu śmierć, wtedy biorę Mojego brata, drżącego przed tajemnicą śmierci i wzywającego Mnie. Mówię mu: “Nie bój się. Sądzisz, że to ciemność. To jest światłość. Myślisz, że to ból. To jest radość. Podaj Mi rękę. Znam śmierć. Poznałem ją przed tobą. Wiem, że to tylko jedna chwila i że Bóg pomaga w nadprzyrodzony sposób, przytępiając zmysły, by dusza nie załamała się w tej ostatniej walce. Zaufaj. Wpatruj się we Mnie, tylko we Mnie. Widzisz? Przeszedłeś próg. Pójdź teraz ze Mną do Ojca. Teraz też się nie lękaj. Jestem z tobą. Ojciec kocha tego, kogo Ja kocham.”
Jestem w opustoszałych domach. Niegdyś rozbrzmiewały wesołymi głosami. Teraz weszła w nie śmierć i bieda. Kto pozostał – mieszka sam. Przyjaciele uciekli. Ukochani są daleko, ze względu na pracę albo z powodu śmierci. Na niebie świeci słońce, ale ten samotny człowiek cały jest w ciemności. Spokój panuje w nocnym mroku, ale ten, kto pozostał, nie doznaje spoczynku. A przecież wiele razy w tym domu Mnie zdradzono, czyniąc ze stworzeń bożki. Bałwochwalczo kochali stworzenia, zdradzając Moje prawo. Ja jednak wchodzę i przychodzę rozświetlić jednym promieniem tę ciemność, wlać spokój tam, gdzie jest burza. Ten ocalały Mnie wezwał... Może była to przelotna myśl... Może pozbawiona prawdziwej woli... żeby Mnie posiąść. Ale Ja idę natychmiast.
O, proszę jedynie, byście pozwolili Mi być z wami. Każda myśl o minionym błędzie ginie, gdy Mnie wołacie: “Jezu!”
✍️ JEZUSOWA GODZINA ŚWIĘTA 🤗 😇