Nie będą wybaczone w tym ani w przyszłym Świecie!
Grzechy przeciw Duchowi Świętemu są – NIEODWRACALNE
Oktawa - Święto Zesłania Ducha Świętego powinna każdemu Katolikowi przypomnieć też największe ostrzeżenie z całej Ewangelii, właśnie Grzechy przeciw Miłości Bożej, czyli przeciw Duchowi Świętemu.
Ile to mówią mi: o darach, o cnotach,
miłości miłosiernej... – ale nic o tym
CO GROZI ICH UTRATĄ ! ! !
Oto jawi się pytanie:
Czym różnią się grzechy śmiertelne od... grzechów przeciwko
Duchowi Świętemu?!
Szukałem odpowiedzi na tak postawione pytanie dosyć długo, aż dzisiaj, właśnie z uwagi na,
tę dopiero co świętowaną, Uroczystość, postanowiłem choć kilka refleksji na ten temat utrwalić na piśmie,
bo milczenie jest przyzwoleniem na Zło!!!
Jezus Chrystus w całej Ewangelii ostrzega nas przed upadkiem, ale tylko w jednej rzeczy upadek ten uznaje za ... N i e o d w a r a c a l n y !
Cytuję te przygniatające każdego człowieka,
o wrażliwym jeszcze sumieniu, na kolana błagając:
Panie ustrzeż mnie od tego strasznego występku przeciw Miłości …Więcej
To nie jest traktat dogmatyczny, a refleksje na temat,
muszę to zastrzec,
bo niektórym się nie udaje zobaczyć RÓŻNICY . . .
Panie Andrzeju, Pańskie rozważania są niebezpieczną mieszanką prawdy i herezji:
Zaprzecza Pan wszechmocy Bożego Miłosierdzia, sugerując, że niektóre grzechy są „nie do przebaczenia”.
Miesza Pan grzechy przeciw Duchowi Świętemu z innymi wykroczeniami, wprowadzając zamęt.
Orzeka Pan o potępieniu konkretnych osób, co jest zuchwałością.
Ignoruje Pan nauczanie Ojców Kościoła i Doktorów, którzy zawsze podkreślali, że nawet najcięższy grzesznik może się nawrócić.
Dlatego w imię wiary katolickiej wyznawanej integralnie – odrzucam Pańskie tezy jako błędne i szkodliwe dla dusz.
Niech Pan Bóg oświeci Pański umysł i doprowadzi do pełni prawdy.
Tezy wzięte z nauk katechizmowych wyd. z 1886 roku,
więc te niby herezje to nie do mnie.
Pismo Św. : Mt 12 31-37; Łk 12 8-10; Mk 3 28-29;
I może tak dokładniej pan poczyta, a nie tak z góry wiadrem po głowie.
Św. Alfons Liguori naucza:
„Grzech przeciw Duchowi Świętemu to nie jakiś osobny rodzaj grzechu, lecz stan zatwardziałości w złu, który sprawia, że człowiek odrzuca łaskę nawrócenia” (Theologia Moralis, VI, 464).
Jak na razie to widzę tylko,
zwykłe oszczerstwa pod moim adresem.
Zanim się kogoś publicznie uzna za heretyka,
trzeba to najpierw solidnie uzasadnić!
To nie jest jakaś bagatelka,
to odbieranie komuś dobrego imienia!
A to Katolik integralny powinien już wiedzieć
czym JEST!!!
Panie Andrzeju - z Ewangelii to i protestanci czerpią. Katolik odczytuje Ewangelię tak, jak odczytał ją raz jeden i wyłożył Kościół.
No i to właśnie zrobiłem, tu nie ma moich zmyśleń,
to dokładnie Nauki Katolickie!
A Pan znowu, tylko inwektywy - jak nie heretyk to protestant,
i wciąż ZERO konkretów.
Święty Tomasz z Akwinu, największy z Doktorów Kościoła, w Sumie Teologicznej (II-II, q. 14) poświęca specjalny artykuł grzechowi przeciwko Duchowi Świętemu. Wyjaśnia, że ten grzech jest „niewybaczalny” w sensie nieprzebaczalności a parte peccantis (ze strony grzesznika), a nie a parte Dei (ze strony Boga). Oznacza to, że człowiek, popełniając ten grzech, tak silnie zatwardza swoje serce i odrzuca łaskę, że staje się niezdolny do przyjęcia przebaczenia. Akwinata wskazuje na zatwardziałość serca jako na źródło tego grzechu, który niszczy w człowieku zdolność do pokuty.
Treści uznane przez Kościół (przed 1958): Kościół, w swoim niezmiennym Magisterium, zawsze uznawał i jasno nauczał o niewybaczalności grzechów przeciwko Duchowi Świętemu w sensie niewybaczalności ze strony grzesznika.
•
Pismo Święte: Sam Chrystus w Ewangelii wg św. Mateusza (12,31-32) mówi: „Dlatego powiadam wam: Każdy grzech i bluźnierstwo będą odpuszczone ludziom, ale bluźnierstwo przeciwko Duchowi Świętemu nie będzie odpuszczone. Jeśli ktoś powie słowo przeciwko Synowi Człowieczemu, będzie mu odpuszczone, lecz jeśli powie przeciwko Duchowi Świętemu, nie będzie mu odpuszczone ani w tym wieku, ani w przyszłym”. Te słowa, będące fundamentem nauczania, są absolutne i nie podlegają reinterpretacji.
•
Bulla Unigenitus Dei Filius (1713) papieża Klemensa XI potępiła błędy jansenizmu, które między innymi negowały wolną wolę w wyborze między dobrem a złem i podważały możliwość nawrócenia. Chociaż nie odnosiła się bezpośrednio do wszystkich sześciu grzechów przeciwko Duchowi Świętemu, to jej potępienie jansenistycznego pesymizmu co do skuteczności łaski i wolnej woli umacniało tradycyjne nauczanie o odpowiedzialności człowieka za swoje akty, w tym za akty oporu wobec łaski.
•
Nauczanie Świętego Piusa X w encyklice Pascendi Dominici Gregis (1907) potępiło modernizm, który charakteryzował się relatywizmem doktrynalnym i dążeniem do reinterpretacji dogmatów. Modernizm, w swej istocie, zawierał elementy zwalczania uznanej prawdy wiary i uporczywego trwania w błędach, które integralna wiara katolicka identyfikuje jako grzechy przeciwko Duchowi Świętemu. Potępienie modernizmu potwierdza niezmienność dogmatów i nieugiętość Kościoła w obronie Prawdy.
•
Katechizm Kardynała Gasparriego (1908), jako standardowy podręcznik teologii moralnej przed Soborem Watykańskim II, jasno wyliczał i definiował grzechy przeciwko Duchowi Świętemu, podkreślając ich niewybaczalność z powodu zatwardziałości serca grzesznika.
a co do praktyki Kościoła wobec heretyków, po dwukrotnym upomnieniu mam od nich stronić. Wdawanie się w dyskusję z heretykiem jest przyznawaniem prawa błędowi do występowania w dialogu na równych zasadach, co umniejsza Prawdzie objawionej.
no nawklejał Pan trochę...
Jak na razie podaje Pan to co i ja napisałem, gdzie te błędy?
No i najpierw ktoś z Autorytetem odpowiednim
musi udowodnić że ktoś heretykiem jest!
pan nie ma do tego nawet najmniejszego autorytetu.
Gdyby Pana intencje były tak czyste jak deklaracje,
to wykazałby Pan konkretne zdania zawierające błąd,
ja chętnie bym je poprawił lub usunął,
z wielką korzyścią dla ogółu.
Pan jednak celuje w moja osobę,
a to nie tylko nie jest po katolicku,
to nawet nie jest kulturalne!
Panie Andrzeju,
w duchu braterskiego upomnienia, które każdy katolik winien czynić z miłości ku duszy drugiego, pragnę odnieść się do Pańskiego tekstu. Nie dla sporu, nie dla osobistych pretensji, ale w imię Prawdy, której Pan – sądząc po tonie – pragnie służyć. Lecz w słowie gorliwym niekiedy kryje się pokusa zuchwałości, gdy gorliwość nie jest prowadzona przez cnotę roztropności i podporządkowana Magisterium wiecznotrwałego Kościoła.
Zacznijmy od tego, co najważniejsze: grzech przeciwko Duchowi Świętemu. Otóż Pan pisze, że są to grzechy „nieodwracalne” i że nie będą przebaczone „ani w tym, ani w przyszłym świecie”. Cytuje Pan Ewangelię św. Mateusza (Mt 12, 32), co chwalebne. Ale interpretacja, jaką Pan przedstawia, nosi znamiona samowładnego osądu – niezgodnego z tym, co nauczał Kościół katolicki una voce przez wieki.
Święty Tomasz z Akwinu, Doctor Angelicus, który nie potrzebował „wydania z 1886 roku” by mówić w imieniu Kościoła, jasno wyłożył: grzech ten nie jest nieprzebaczalny ze strony Boga (a parte Dei), ale ze strony człowieka (a parte hominis) – bo zatwardziałość grzesznika odrzuca samą łaskę nawrócenia. A jeśli ktoś kiedykolwiek powraca z tego stanu, to tylko dlatego, że Bóg, w swym miłosierdziu, zsyła nadzwyczajną łaskę skruchy. W historii Kościoła nie brak takich świadectw.
Pan jednak twierdzi, że dusza raz „odrzucona” już nigdy nie może uzyskać łaski – że „żadna skrucha ani pokora już w niej nie zaistnieje”. To jest pogląd rażąco sprzeczny z nauką katolicką. Pan tym samym ogranicza wszechmoc Boga – co właśnie według klasycznej definicji jest primum w katalogu grzechów przeciwko Duchowi Świętemu: rozpacz o zbawienie i negowanie Jego łaski.
Tę herezję potępili już starożytni Ojcowie: św. Augustyn pisał, że nawet największy grzesznik, jeśli żyje i może pokutować, nie jest poza zasięgiem miłosierdzia Bożego. Podobnie nauczał św. Alfons Liguori, cytowany notabene, lecz którego Pan zlekceważył. Czyżby Pan, Panie Andrzeju, wiedział lepiej od Doktora Kościoła?
Niepokoi także sposób, w jaki Pan odważa się mówić o potępieniu poszczególnych osób: wymienia Pan z nazwiska dusze zmarłych – Kanta, Brzezińskiego, Dali'ego, a nawet Comeniusa – i wkłada im w usta lub duszę przekleństwo bez procesu, bez sądu, bez żadnej autorytatywnej decyzji Kościoła. Tym samym Pan wchodzi na miejsce Boga jako Sędzia, a nie jako pokorny sługa. Św. Piotr sam usłyszał „Idź precz, szatanie”, gdy chciał zbyt gorliwie mówić za Mistrza.
Kościół przez całe wieki nauczał, że nie wolno rościć sobie prawa do wyrokowania o zbawieniu lub potępieniu konkretnych dusz. Nawet w przypadku jawnych heretyków – Kościół modli się o ich nawrócenie, a nie publikuje wieczne wyroki.
I jeszcze jedna rzecz, której Pan zdaje się nie dostrzegać: Pan sam, powołując się na nauki o grzechu przeciw Duchowi Świętemu, wpisuje się w jego dynamikę. Bo cóż to jest, jak nie zuchwała ufność w posiadanie prawdy, kiedy ktoś, bez misji, bez urzędu, bez łańcucha sukcesji apostolskiej, uzurpuje sobie prawo do wykładni dogmatu i przypisywania potępienia? Cóż to jest, jeśli nie zatwardziałość, kiedy pomimo upomnienia i cytatów Doktorów Kościoła, Pan mówi: „To dokładnie Nauki Katolickie!” – jakby Pan był ich strażnikiem?
„Uczyń Panie moje serce pokorne i pokornego mnie uczyń” (Fac, Domine, cor meum humile, et humili me fac) – tak modlili się starzy kapłani przed przyjęciem Komunii. Pan tymczasem, Panie Andrzeju, w każdej odpowiedzi staje się bardziej nieustępliwy, bardziej osobisty, bardziej zaatakowany, a mniej zjednoczony z rzeczywistą Pokorą Chrystusa.
Nie jest błędem cytować Pismo. Błędem jest wyjaśniać je wbrew Tradycji. Nie jest błędem mówić o grzechu. Błędem jest stawać się faryzeuszem, który dziękuje, że nie jest jak inni. Jeśli Pan naprawdę wierzy w to, co napisał, to powinien Pan drżeć – nie dlatego, że Duch Święty od Pana odszedł, ale dlatego, że Pan, być może, właśnie zaczął od Niego odchodzić.
Na końcu: Kościół zawsze przypominał – i to jeszcze zanim upadły wszystkie bastiony – że miłość bez prawdy to sentymentalizm, ale prawda bez miłości to okrucieństwo.
Niech Pan wybierze, którym z tych dwóch chce Pan być: uczniem Chrystusa, czy surowym oskarżycielem dusz, których sumienie zna tylko Bóg.
Modlitwą obejmuję. Prawda broni się sama. Pokora ją rozpoznaje.