Niepotrzebnie ten pan bez maski dyskutuje z tymi zamaskowanymi niewolnikami. Ci ludzi są zniewoleni przez demony, a z demonami się nie dyskutuje, tylko się je przegania. Najlepszą bronią na demony jest Różaniec Święty odmawiany po łacinie. Po kilku Ave Maria, byłby spokój.

Ja kiedyś też, gdy zostałam zaatakowana przez kilku pasażerów, że nie mam maski, próbowałam się bronić, dyskutować, przedstawiać swoje argumenty i to tak się skończyło, że wezwali na mnie policję. Zdarzenie miało miejsce w tramwaju. Jeden z pasażerów poskarżył się na mnie motorniczemu, ten zatrzymał tramwaj i kazał mi założyć maskę, lub wysiąść, ponieważ odmówiłam i wyśmiałam go, wezwał policję. Wstrzymał ruch, zamknął wszystkich pasażerów w wagonie i przez pół godziny byliśmy uwięzieni. Nie chciał mnie wypuścić, nawet gdy chciałam wysiąść. Policja nie przyjechała tylko nadzorcy tramwajami i był dalszy ciąg tej samej śpiewki ,,proszę założyć maskę, lub opuścić tramwaj''. Ponieważ śpieszyłam się do Kościoła odpuściłam sobie dalszą walkę z nimi, ale miałam nauczkę, aby więcej nie wdawać się w żadne dyskusje. Od tamtego czasu, gdy jest na mnie jakiś atak za brak maski, zaczynam głośno na cały tramwaj odmawiać Różaniec. Po trzech Ave Maria, wszyscy grzecznie siadają na swoje miejsca, i robi się cicho, nikomu już nie przeszkadza, że nie mam maski. A ja dalej się modlę, ale już trochę ciszej.