25:43
euzebiusz
1603
JEZUS UZDRAWIA DZIŚ ! ALE... Jezus podczas swojej służby, przez te 3,5 roku nie siedział w wygodnym fotelu w kapciuszkach przed kominkiem, popijając gorącą czekoladę. Większość chrześcijan tak spędza czas …Więcej
JEZUS UZDRAWIA DZIŚ ! ALE...

Jezus podczas swojej służby, przez te 3,5 roku nie siedział w wygodnym fotelu
w kapciuszkach przed kominkiem, popijając gorącą czekoladę.

Większość chrześcijan tak spędza czas
zgłębiają teoretyczne poznanie, wciąż stroniąc od praktyki
zawsze solidnie usprawiedliwiając swoją bierność
ale w przeciwieństwie do nich szatan, pałając wielkim gniewem,
nie stroni od praktyki bo wie, iż czasu ma niewiele(Ap12:12)
cały czas atakuje otaczający nas świat i ludzi dookoła
Na szczęście coraz częściej na niektórych z nas spada miłość, miłosierdzie i budzi się niezgoda,
niektórzy znajdują się w takiej sytuacji, gdy wróg zaczyna atakować ich najbliższych
inni są zdjęci litością gdy widzą dzieła diabła u ludzi na ulicy
i zaczynamy być na prawdę źli
i to jest zdrowy gniew.
Zdrowy i prawidłowy. To Gniew Boży. To gniew na niesprawiedliwość.

To ten sam gniew, który czuł Jezus, gdy widział tych, których mu przynosili.
To gniew przeciwko dziełom diabelskim,
przeciw którym mamy moc i autorytet się przeciwstawiać !

Nadszedł czas, by wyskoczyć z wygodnych kapciuszków
i zacząć gromić, łamać, deptać, ścierać na proch
"potęgę" nieprzyjacielską i druzgotać dzieła diabła !

Nie po to Bóg wyrwał nas z ciemności
i przeniósł do królestwa Syna Bożego
i nas, którzy umarliśmy przez upadki, ożywił wraz z Chrystusem
i wraz z nim posadził w okręgach niebieskich
ponad wszelką nadziemską władzą i zwierzchnością, mocą i panowaniem
i wszystko poddał pod nogi Jego samego ustanowił ponad wszystkim głową kościoła.
Kościoła - czyli nas, którzy jesteśmy Jego ciałem i Jego pełnią !

Odrzućmy niepewność, niedowiarstwo, fałszywą skromność
i stańmy w końcu w tym, do czego nas powołał,
w pełni mocy i autorytetu i wiary w bogactwo chwały,
które jest udziałem nas świętych w dziedzictwie Jego.

Wyganiajmy demony w imieniu Jego, wkładajmy ręce i uzdrawiajmy
a Pan Panów i Król Królów będzie nam pomagał
i potwierdzał wypowiadane przez nas słowo znakami, które i mu towarzyszyły

Amen
mkatana
Niedawno świat obiegła wiadomość o niewytłumaczalnym uzdrowieniu Teresy Daoud, nauczycielki biologii z Izraela, u której wykryto wielkiego i złośliwego raka. Biopsja wykazała, że sarkoma – jeden z najagresywniejszych guzów nowotworowych – ma już wielkość pomarańczy. Aby pacjentka miała szansę przeżyć musi się poddać amputacji nogi. Nie mogło być mowy o żadnej pomyłce. Tę opinię lekarzy z Tel …Więcej
Niedawno świat obiegła wiadomość o niewytłumaczalnym uzdrowieniu Teresy Daoud, nauczycielki biologii z Izraela, u której wykryto wielkiego i złośliwego raka. Biopsja wykazała, że sarkoma – jeden z najagresywniejszych guzów nowotworowych – ma już wielkość pomarańczy. Aby pacjentka miała szansę przeżyć musi się poddać amputacji nogi. Nie mogło być mowy o żadnej pomyłce. Tę opinię lekarzy z Tel Awiwu potwierdzili niestety także specjaliści amerykańscy. Nie było wyjścia. Teresa coraz bardziej oswajała się z myślą, że aby ratować swe życie musi poświęcić nogę.
Zaczęły się jednak dziać dziwne rzeczy. W dniu, w którym miano przeprowadzić amputację okazało się, że z powodów technicznych musi ona być przesunięta. Teresie wyznaczono nowy termin, ale i wówczas nie trafiła na salę operacyjną, gdyż z powodu dużej ilości nagłych przypadków, amputacja znów musiała zostać przełożona. Przed kolejnym terminem zabiegu zachorowała mama Teresy, więc chcąc się nią zaopiekować, musiała zrezygnować z wyznaczonego terminu amputacji. Wkrótce podjęła też decyzję, która bardzo zbulwersowała lekarzy. „Trzy razy zmieniał się termin zabiegu. Dla mnie był to jasny sygnał z Nieba, żebym nie dawała się zoperować" – wyznała. Lekarze byli przekonani, że dla Teresy nie ma już zatem żadnego ratunku i z całą pewnością niedługo umrze. Ale tymczasem kobieta zwróciła się do innego Lekarza. Widziano ją nieraz, jak gorliwie modli się w jednym z kościołów. Kiedy trzy miesiące później odwiedziła znów gabinet lekarski, na jej twarzy gościł uśmiech. Lekarz nie potrafił uwierzyć w to, co widział. Wysłał Teresę na badanie tomografem komputerowym. Okazało się, że nowotwór znacznie się zmniejszył, a przecież to było niemożliwe. „Guz takiej wielkości nigdy nie może się skurczyć tak jak to miało miejsce w przypadku Teresy" – stwierdził po prostu. Kiedy lekarze jeszcze raz wykonali biopsję, żadnego nowotworu już nie stwierdzono; zniknął! „Nie mogliśmy po prostu zaakceptować tego, że bez żadnego zabiegu rak po prostu zniknął" – wyznał profesor. Na powtarzające się pytania żądnych sensacji mediów Teresa odpowia po prostu: „Modliłam się. Jezus, Mesjasz Izraela, uzdrawia również dzisiaj”. Chcąc nie chcąc wszyscy musieli uznać, że przypadek Teresy jest niewytłumaczalny, a jedynym możliwym wyjaśnieniem jest… siła jej wiary.
„Bo zaprawdę powiadam wam: Jeśli będziecie mieć wiarę jak ziarnko gorczycy, powiecie tej górze: «Przesuń się stąd tam», i przesunie się. I nic niemożliwego nie będzie dla was" (Mt 17, 20). Czy wystarczy nam wiary, byśmy z mocą mogli powtórzyć za izraelską nauczycielką i tyloma innymi dotkniętymi Bożą łaską: „Tak, Jezus i dziś uzdrawia”.