pan tłumaczy, zę lewica ma pogardę do Putina, a jak nazwać stosunek tego anglosaskiego świata np do Ukraińców, pan z dumą mówi, że pojechał na Ukrainę ten rozczochrany z Londynu i podpuścił Ukraińców by się nie dogadali.....czyli podżegał do wojny....jak to nazwać? nie pogardę do ludności Ukraińskiej, którą wysyła na rzeź dla ich własnego interesu? to nie jest wielkość anglosasów to jest ich podłość do reszty świata...taka jest prawda, i ogladając to mam wrażenie, że temu pajacowi to się podob taka wielkość ameryki.....czy jakby jego i jego bliskich Ameryka wysłała na front dalej miełby taką atencję do Ameryki? ja się wcale nie dziwię, że Pompeo czy każdy inny powinien dbać o swój kraj i jego interes...pozostaje pytanie? za jaką cenę? wymordowania pół świata?, druga sprawa..to pan mówi, ze my patrzymy z miłością na amerykanów...głupi jest bo nie wszyscy postępują tak samo, nie wszyscy mogą mieć tkie same przyczyny swej postawy, może być szantaż, ale również, może być zakorzeniona głupota.....a to, ze my od lat nie mamy swoich patriotycznych tzw "elit" to widać gołym okiem...to tylko jest kwestia ceny za jaką sprzedadzą siebie i nas........ czy o tym nie wiemy? ...amerykę odkrył.....pytanie czy temu panu podoba się takie postępowanie ameryki? czy to jest ich wielkość? czy podłość? niech kazdy odpowie sobie sam.......bo jest takie dobre powiedzenie, sam żyj i drugiemu daj żyć...ale jak ameryka wpieprzy się w nasze, zecie to już ta zasada nie działa...i jeszcze jedno.....nie patrzę na putina jak na zbawcę świata, nie twierdzę, ze on jest "moralnym " bardziej niż ameryka...dla mnie to jedno i drugie to takie same badziory