Zrozumieć masonów: Coccopalmerio "ewoluował"

85-letni kardynał Francesco Coccopalmerio, były przewodniczący Papieskiej Rady ds. Tekstów Ustawodawczych, powiedział na spotkaniu z przedstawicielami sekty masońskiej w Mediolanie 16 lutego, że istnieje "ewolucja wzajemnego zrozumienia" między "katolikami" [Coccopalmerio miał na myśli zsekularyzowaną grupę Novus Ordo] a masonami.

Coccopalmerio cierpi na obie te przypadłości, cienko zawoalowaną słabość do homoseksualistów i niechęć do wiary katolickiej.

"Pięćdziesiąt lat temu [kiedy Coccopalmerio był katolikiem] było mniej zrozumienia, ale sprawy poszły naprzód", powiedział Coccopalmerio w wywiadzie dla IlMessaggero.it, wzywając do stałego kontaktu między grupą Novus Ordo a masonami, "abyśmy mogli lepiej się skonfrontować".

Taki stół nie jest konieczny, ponieważ najłatwiejszym sposobem konfrontacji z masońskimi ideami jest rozmowa z przeciętnym biskupem Novus Ordo.

Wielki Mistrz Wielkiego Wschodu Włoch, Stefano Bisi, przyznał, że pochodząc z biednego środowiska, całą swoją edukację otrzymał od Kościoła.

Następnie jednak narzekał, że Franciszek otworzył drzwi dla homoseksualistów i cudzołożników, zapominając, że wśród masonów jest również "wielu katolików", którym uniemożliwia się przyjmowanie komunii.

Przypomniał również, że Franciszek nie przyznał listów uwierzytelniających masońskiemu ambasadorowi.

Sekta masońska jest zwolennikiem plutokracji, socjalizmu salonowego, wojen kolonialnych, niszczenia rodziny, zboczeń seksualnych, aborcji i eutanazji.

Obraz: Francesco Coccopalmerio © Mattia Riccò, CC BY-SA, Tłumaczenie AI
franciszek44
WATYKAN franciszkowy kuma sie po raz kolejny z MASONERIA:(z satanizmem) Feb. 16. 2024 MILAN — Leading Catholic prelates and a scandal-plagued Vatican cardinal took part in a conference on Freemasonry and the Catholic Church today, held in conjunction with the leading Freemasonic lodge of Italy.
The scandal-plagued Cardinal Francesco Coccopalmerio, emeritus prefect of the Vatican’s Pontifical …Więcej
WATYKAN franciszkowy kuma sie po raz kolejny z MASONERIA:(z satanizmem) Feb. 16. 2024 MILAN — Leading Catholic prelates and a scandal-plagued Vatican cardinal took part in a conference on Freemasonry and the Catholic Church today, held in conjunction with the leading Freemasonic lodge of Italy.

The scandal-plagued Cardinal Francesco Coccopalmerio, emeritus prefect of the Vatican’s Pontifical Council for Legislative Texts.
Milan’s Cardinal Archbishop Mario Delpini.
Bisho Antonio Stagliano, president of the Vatican’s Pontifical Academy of Theology.
Wenanty Wenanty
Podczas Soboru Watykańskiego II, Kościół wyraził się o sobie samym jako odbite światło Chrystusa, które pada na świat (por. KK, 1). Skorzystał w ten sposób z metafory księżyca św. Augustyna (por. De Civitate Dei, księga X, rozdział 6). Celem Kościoła jest więc odzwierciedlanie nauki i łaski Chrystusa dla całej ludzkości. Tak się stało, ze trzeba to nieustannie przypominać, ze Dobra Nowina …Więcej
Podczas Soboru Watykańskiego II, Kościół wyraził się o sobie samym jako odbite światło Chrystusa, które pada na świat (por. KK, 1). Skorzystał w ten sposób z metafory księżyca św. Augustyna (por. De Civitate Dei, księga X, rozdział 6). Celem Kościoła jest więc odzwierciedlanie nauki i łaski Chrystusa dla całej ludzkości. Tak się stało, ze trzeba to nieustannie przypominać, ze Dobra Nowina dotyczy wszystkich czasow, wszystkicj miejsc i wszystkich okoliczności, oraz że dotyczy zarówno doktryny wiary i moralności. Nauka ta nie podlega zmianom, i sama w sobie jest częścią chwały należnej Trójcy Świętej: „jak była na początku, teraz i zawsze i na wieki wieków. Amen”. Rozwój rozumienia uszczegóławia pewne aspekty dotychczas nie przyblizone. Rozwój to jedynie przybliżenie a nie ewolucja, czyli przeprowadzanie czegoś w cos przybliżonego. Kosciol wiec nic nie zmienia z tej nauki. Nie zmienia żadnego znaczenia z tego co gloszone, także wtedy, gdy korzysta z innych paradygmatów pedagogicznych, duszpasterskich. W przeciwnym razie mielibyśmy ortopraxis zamiast ortodoxis. Nie istnieje wiec cos takiego jak modernizacja doktryny, czy moralności. Tak zwane „dostosowanie się do świata” jest w tym wypadku zaprzeczeniem tego co Kościół sam mówi o sobie w pierwszych słowach Lumen Gentium - najważniejszego dokumentu soborowego. Kościół nie chce się dostosować, tylko chce przemienić świat w Chrystusie. Dokument mowi wprost: „Sobór święty, w Duchu Świętym zgromadzony, pragnie gorąco oświecić wszystkich ludzi blaskiem Jego jaśniejącym na obliczu Kościoła, głosząc Ewangelię wszelkiemu stworzeniu (por. Mk 16,15).” (KK 1). Z powodu odbitego blasku Chrystusa, które jaśnieje na obliczu Kościoła, Kościół jest znakiem wewnętrznego zjednoczenia człowieka z Bogiem, i ludźmi pomiędzy sobą. Zjednoczenie o którym mowa, dzieje się mocą żyjącego Chrystusa w Kościele. Jest ono płodne mocą obecnością Chrystusa w znakach sakramentalnych, w Słowie Bożym i w życiu osób które uwewnętrzniły i uwewnętrzniają w sobie życie Chrystusa; czyki mocą swietych i dążących do świętości. To oni ucieleśniają znak zjednoczenia Boga i ludzi, oraz ludzi między sobą. Znak zjednoczenia jest wiec wyrazem obrazu winnego krzewu, który użył Pan Jezus. Nie ma innej możliwości zjednoczenia nas z Bogiem i nas pomiędzy nami samymi, ani nas w znaczeniu Kościoła ze światem. Wszelkie inne rozumienia zjednoczenia wprowadzają wiele zamętu i ostatecznie prowadza do zła. Ktokolwiek mowi, ze jedność Ojca z Synem jest tylko punktem odniesienia dla nas, którzy się łączymy ze soba - jest fundamentalnym błędem. W tym wypadku nie mowimy o wzorze i modelu, ale o odbiciu i wszczepieniu. Wiec my sobie sami niczego nie tworzymy. I uwaga! Tak naucza Sobor. Mówi się, ze podczas Soboru Kościół odszedł od obronnej mentalności twierdzy zamkniętej (broniącej się przed złymi wpływami świata) na rzecz biblijnego modelu zaczynu chlebowego. Wydaje się, ze to trafne spostrzeżenie. Obraz zaczynu chlebowego mówi o rzeczywistości bardziej ekspansywnej, niż trwanie w zamkniętej twierdzy. To raczej ekspansja tego wszystkiego co jest chronione w twierdzy na wszystko inne, przy pomocy procesow związanych z zakwaszanie. Tu nie ma zguby żadnej treści. To totalna ekspansja swiata. Tak jak zaczyn zakwasza całe środowisko, tak Kościół ma przemieniać się wewnętrznie i wszystkie obszary życia wszystkich społeczeństw na wszystkich kontynentach. Sutna prawda jest taka, ze sama myśl o otwartości Kościoła zostaje przedstawiana jako otwartość bez zakwasu chlebowego. Głoszona otwartość nie ma nic wspólnego z zaczynem. Jest podobna do pasywnej inuleglej postawy w imię otwartości. Słowo otwartość stało się synonimem prostytucji duchowej ludzi Kościoła. Słowo „otwartość” i stwierdzenie: „znak i narzędzie wewnętrznego zjednoczenia” stały się wytrychem dla różnych dziwnych zbliżeń i zrozumień: w przestrzeni ekumenicznej i międzyreligijnej oraz politycznej. Zabrakło zaczynu. Gdzie on sie podział? Zamiast zaczynu jest jakaś dziwna mieszanka wybuchowa, która przybliżyła cele Kościoła do celów masonerii. Jak sie odłoży temat zaczynu na bok, to i łatwiej sie zrozumieć tym, dla których nadprzyrodzona rzeczywistość nie istnieje. Jak już sie rozpędzono to i pomylono świętość cudu życia ludzkiego ze świętością duchowa i moralną u osób które przeszły bolesna drogę oczyszczenia i uświęcenia. Pomylono również piękno stworzenia które mówi o Bogu Stwórcy i wyraża Jego mądrość i nosi w sobie Jego majestat, ze świętością Boga. Przypisano samej przyrodzie cechy boskie. Zatracono w ten sposób dystans miedzy Świętym a jego dziełem. Co to oznacza? Zakwestionowanie w praktyce, nieostroznie i głupio, dogmat o stworzeniu, na rzecz praktycznego monizmu. Jak widać wszem i wobec, wiele osób jest ukształtowanych w takiej właśnie mentalności. Ich zrozumienie ludzi i świata jest zniekształcone. Cechuje się dziwnym przymusem ku brataniu się na siłę ze wszystkim co się rusza. W tej mentalności dominuje przekonanie, ze jak sie tak pomiziasz z innymi to jesteś Chrześcijaninem. Bratanie sie, lubienie, i wymar socjalny zdominował wszystko dobrego stopnia ze głównym przykazaniem stała sie empatia. Wczucie sie w innych stalo sie zasada życia i sednem życia. Wydaje mi się ze choroba pokolenia posoborowego polega właśnie na tym. Wczucie sie jako główne kryterium oceny dobra i zla wyraża sie także w postawie usprawiedliwiania postaw ludzi i organizacji: zawsze i na siłę i po chamsku. Niestety, widzenie na siłę dobrych motywów w złym i szkodliwym działaniu, jest jakaś fatalna pułapka. Przez ten defekt w myśleniu, kazdy kto chce, czy to masoneria czy inne grupy pluje Kościołowi w oczy, podczas gdy wielu hierarchów i świeckich mówi, ze to pada deszcz. Ta mentalność przetarła wiele osób jednoczesnie dobrych i szukających Boga. Jest tak zakamuflowana, tak działająca podskórnie, ze ludzie są ślepi. Sa naiwni, zaślepieni, nie wiedza co się dzieje. Wrogów Kościoła nazywają naszymi, za pełni pieni i zachwytów. „Jak to wspaniale, ze spadł deszcz” (czytaj: „Jak to wspaniałe ze nam napluli do jedzenia”), a masoni i inne literki i Narody Pojednoczone na wszystkie sposoby, nazywają naszymi. W zasadzie w tej chorej mentalności która przypisuje się Sobirowi, to my wszyscy jesteśmy jednym wielkim Namiotem, który ciagle rozszerzamy. To rozszerzanie staje się tak dużym nałogiem. Niestety, przekracza granice doktrynalne, moralne, i zdrowego rozsądku. Droga wyjścia jest identyfikacja tej trucizny intelektualnej - czytaj, „deseru szatańskiego”.
darek104
Jak przy Okrągłym Stole. Wtedy Wałęsa mówił że "rozmawiają jak Polak z Polakiem", a to układali się komuchy z ze swoimi agentami. Tutaj masoni w garniturach z tymi w sutannach. Żeby lud popierał, a nie potępił.