Krzyżak
411

Nie tylko mordy rytualne. Najbardziej absurdalne oskarżenia pod adresem Żydów

Autor: Roman Sidorski

Ogr w żydowskim stroju pożera dziatwę w szwajcarskim Brnie (autor: Sailko, lic.: CC BY 3.0).

Mieli być wrogami Chrystusa i całego rodzaju ludzkiego. Podstępni, chciwi, śmierdzący i żądni chrześcijańskiej krwi. Porywanie i mordowanie niewinnych dzieci nie było najgorszą ze zbrodni, o jakie ich oskarżano.

Rok 1144, Anglia. Tuż przed Wielkanocą w Norwich znika syn zamożnego chłopa, William. Dwa dni później jego okaleczone ciało zostaje odnalezione w lesie nieopodal miasta. Rodzina wysuwa oskarżenie wobec Żydów: mieli zamordować młodzieńca, by powtórzyć w ten sposób mękę Chrystusa. Obwinionych ratuje jako poddanych króla miejscowy szeryf.
Wkrótce wokół grobu zabitego zaczynają się dziać cuda, a w 1150 roku powstaje pierwszy żywot św. Williama męczennika. Do Norwich zaczynają przybywać pielgrzymi, a wieści o rzekomym spisku żydowskim rozchodzą się po Europie. Najpierw w Anglii, później we Francji, Niemczech, Hiszpanii, Szwajcarii i Włoszech pojawiają się następne oskarżenia o mord rytualny.

Kolejni posądzeni przyznają się na torturach do winy. Gdy tylko znika chrześcijański chłopiec, podejrzenie zawsze może paść na Żydów. Pojawiają się nawet szantażyści, którzy rzucali oskarżenie, a wycofywali je w zamian za pieniądze. Do pomówień o mordy rytualne dochodzą kolejne: o profanowanie hostii. Nie pomagają bulle papieskie tłumaczące wiernym, że religia zabrania wyznawcom Mojżesza składania ofiar z ludzi i spożywania krwi.

Wierzono, iż starozakonni znają prawdę o Zbawicielu i przemianie chleba i wina w jego ciało i krew. Odmowa nawrócenia wynikać miała z wrodzonej niegodziwości i uporu, a celem mordów i profanacji sakramencie miało być znieważenie chrześcijaństwa. Krew miała być też Żydom potrzebna do wyrobu macy lub jako lekarstwo, a także składnik wykorzystywany w różnego rodzaju praktykach magicznych.

Zniknęło chrześcijańskie dziecko? To z pewnością robota miejscowych Żydów! Na rysunku widzimy, jak rytuał poświęcenia dziecka przez staroobrzędowców wyglądał według Hartmanna Schedela (Kronika Norymberska z 1493 roku, źródło: domena publiczna).

Historycy doliczyli się od 80 do 150 oskarżeń o mord rytualny w średniowiecznej Europie Zachodniej. Niektórzy z obwinionych unikali kary, dochodziło też jednak do masowych pogromów wywołanych pomówieniami. Od XVI wieku liczba takich spraw zmalała na Zachodzie kontynentu, ale wzrosła na Wschodzie. W epoce nowożytnej na terenie Rzeczpospolitej Obojga Narodów miało miejsce przynajmniej 100 procesów o mord rytualny.

Mit ten okazał się wyjątkowo żywotny. Jeszcze w 1946 roku pogłoska o porwaniu chłopca przez Żydów doprowadziła w Kielcach do pogromu. Mordy rytualne nie były jednak jedynymi oskarżeniami wysuwanymi wobec wyznawców Mojżesza. Według powszechnych przekonań starozakonni:

1. Sikali na mięso i zatruwali studnie
Rozpowszechniony w Europie Zachodniej stereotyp na temat Żydów głosił, że często parali się oni trucicielstwem. Dotykało to szczególnie lekarzy wyznania mojżeszowego, których pacjentom zdarzyło się umrzeć. Jednym z pierwszych oskarżonych w podobnym przypadku był uczony opiekujący się zdrowiem władcy Franków Karola Łysego. Niewinnego najpewniej człowieka posądzono w 877 roku o przedwczesne wyprawienie cesarza na tamten świat.

Zwykła woda, czy może zatruta przez starozakonnych? Kto wie, może takie myśli krążyły po głowie tej pani… Obrazek z XIV-wiecznego podręcznika zdrowego życia „Tacuinum Sanitatis” (źródło: domena publiczna).

W 1161 roku w Czechach wykryto rzekomy spisek żydowskich medyków. Po przeprowadzonym śledztwie spalono aż 86 ludzi, winnych jakoby trucia ludności. W 1267 roku sobory w Wiedniu i Wrocławiu orzekły, że nie należy kupować od starozakonnych żywności, gdyż może być ona zaprawiona czymś śmiertelnie groźnym. Jeden z przesądów mówił też, że na mięso sprzedawane chrześcijanom sikają specjalnie żydowskie dzieci…

W XIV wieku w Rzeszy, Szwajcarii i Francji zaczęły pojawiać się oskarżenia o zatruwanie studni. W 1320 roku w Akwitanii zrewoltowane chłopstwo dokonało masowych pogromów w czasie tzw. drugiej krucjaty pasterzy. Zaledwie rok później po okolicy rozniosła się wieść o potwornym spisku.

Oto Żydzi mieli namówić trędowatych, by powrzucali do studni w całym kraju woreczki ze śmiercionośną miksturą. Według jednej z wersji miała się ona składać z ludzkiej krwi, moczu i trzech nieznanych ziół oraz sproszkowanej hostii. Inni uważali, że użyto łap ropuchy, głowy węża i kobiecych włosów oraz jakowejś cuchnącej cieczy. Jakby tego było mało, wykryto powiązania konspiratorów z muzułmańskimi władcami Grenady i Tunisu, a niektórzy mówili, że za wszystkim stał sam diabeł…

2. Wywołali czarną śmierć
Najgorsze miało jednak dopiero nadejść. W 1347 roku w Europie pojawiła się czarna śmierć. Straszliwa zaraza pochłaniała kolejne tysiące istnień, a żywi zaczęli szukać jej przyczyn. Winowajcy szybko się znaleźli.

Już w maju 1348 roku w jednym z prowansalskich miasteczek spalono miejscowych Żydów za rzekome zatrucie studni. Stamtąd pogłoski o takim właśnie rodowodzie czarnej śmierci powędrowały do Sabaudii i Szwajcarii. W Chillon nad jeziorem genewskim starozakonni wzięci na tortury przyznali się do winy. Jeden z nich zeznał, iż zbrodniczą działalność prowadził na terenie od południa Włoch po Wenecję i Tuluzę.

W Chambéry w Sabaudii Żyd pochodzący jakoby z Toledo miał rozprowadzać wśród współwyznawców sakiewki z trucizną. Sporządzono ją z serc chrześcijan, pająków, żab, jaszczurek, ludzkiego mięsa i hostii. Wszystko to po wymieszaniu wylądować miało w rzekach i studniach.

Przekonanie, że to Żydzi sprowadzili na Europę czarną śmierć, doprowadziło do fali pogromów. Na tej miniaturze widzimy palenie żywcem Żydów, oskarżanych o szerzenie zarazy (Michel Wolgemut, Wilhelm Pleydenwurff, „Die Schedelsche Weltchronik”, źródło: domena publiczna).

Plotki i informacje o spisku rozchodziły się błyskawicznie, sypały się wymuszone przez katów zeznania. Na nic się zdała bulla papieża Klemensa VI, który już we wrześniu 1348 roku oczyszczał niesłusznie posądzonych z zarzutów. Ojciec święty na próżno argumentował, że Żydzi też przecież umierają, a zaraza pojawia się również tam, gdzie żaden z nich nie mieszka.

Mniej więcej w tym samym czasie władze Berna nie tylko dokonały egzekucji miejscowych starozakonnych, ale powiadomiły też o rzekomym niebezpieczeństwie Bazyleę, Strasburg i Kolonię. W dwóch ostatnich miastach doszło do spalenia miejscowych Żydów jeszcze zanim dotarła tam czarna śmierć. W Stuttgarcie ogień pochłonął wyznawców Mojżesza na dwa lata przed nadejściem zarazy.

Mit o rozsiewaniu chorób pozostawał żywy w kolejnych stuleciach, przynajmniej do XVII wieku. W 1580 roku w Prowansji Żydzi mieli wywołać epidemię za pomocą trucizny uzyskiwanej w wielce osobliwy sposób. Śmiercionośną maść wyrabiali rzekomo ze śliny rudego mężczyzny przywiązanego w upalny dzień do krzyża, którego plecy kąsane były przez żmije. W innym wariancie węże te gryzły piersi rudowłosej kobiety zakopanej w ziemi tak, by wystawała z niej tylko część ciała od biustu w górę.

3. Współżyli ze świniami
W XIII wieku na terenach związanych z kulturą niemiecką narodził się wizerunek judensau, czyli żydowskiej świni. Były to obscenicznie wyobrażenia starozakonnych ssących sutki maciory, kopulujących z nią, obejmujących i liżących jej zad, zjadających jej odchody i jeżdżących na niej wierzchem, oczywiście twarzą do ogona. Nie brakowało opowieści o Żydówkach rodzących prosięta lub świniach wydających na świat żydowskie dzieci.

Niemal wszystko, co Żyd – w wyobrażeniu dawnych Niemców – może zrobić ze świnią, na jednej rycinie. Antysemicka ilustracja z XV wieku, część stałej ekspozycji w Kulturhaus Wittlich w Nadrenii (źródło: domena publiczna).

Motyw ten zrobił gigantyczną karierę. Powielany był w rysunkach, druku, rzeźbie, w postaci maszkaronów w kościołach, na płótnie, porcelanie, główkach lasek… Przetrwał sześćset lat, przeniknął m.in. do polskiego folkloru, w którym świnię zwano „żydowską ciotką”, a później był jeszcze wykorzystywany w propagandzie nazistowskiej.

4. Śmierdzieli z woli Boga
Na tym się jednak te absurdalne wyobrażenia na temat starozakonnych nie kończą. Średniowieczny rodowód miały też żywe przynajmniej do XVII wieku przekonania o rozmaitych dolegliwościach mających trapić przedstawicieli narodu wybranego.

Karą za umęczenie Chrystusa były jakoby: ropiejące wrzody na skórze, menstruacja mężczyzn, podatność na hemoroidy i skrofulozę (gruźlicę węzłów chłonnych), trupia bladość… Przypadłości te miały być oczywiście ukrywane lub leczone za pomocą magii i – jakże by inaczej – krwi chrześcijan.

W 1602 roku ochrzczony Żyd z Piacenzy opublikował dzieło, w którym zawarł cały katalog tego typu przypadłości, innych dla każdego plemienia Izraela. Jedni cierpieć mieli z powodu pojawiających się na ich ciele otwartych ran, innych cechowały świńskie uszy, zęby i zapach. Potomkowie Beniamina pluli robakami, gdy mówili, synowie Lewiego nie mogli pozbyć się flegmy z ust itd. itp.

Wreszcie, powszechne było w Europie przekonanie, że wyznawcy Mojżesza okropnie cuchną, gdyż wydzielają tzw. foetor judaicus, usuwany jedynie przez chrzest (choć i to niekoniecznie). I ten mit okazał się tak trwały, że jeszcze naziści dowodzili, iż Żydzi rozsiewają specyficzny dla swej rasy zapach.

5. Byli diabłami
Mity o bliskich związkach ze świniami czy trudnym do zniesienia smrodzie to oznaki bardziej ogólnego zjawiska: dehumanizacji starozakonnych. Szczególnie w kulturze ludowej postrzegani byli bardziej jako wcielenia samego diabła niż członkowie rodu człowieczego.

Nawet jeśli Żydzi nie byli przedstawieni jako diabły, to i tak bez wątpienia byli potępieni. Detal z XII-wiecznego „Ogrodu Rozkoszy” (źródło: domena publiczna).

Piotr Czcigodny, opat słynnego klasztoru w Cluny, pisał w XII wieku:

Doprawdy wątpię, czy Żyd może być istotą ludzką, skoro nie poddaje się ludzkiemu rozumowaniu i nie zadowala się miarodajnymi wypowiedziami, tak boskimi, jak i żydowskimi.

Chodziło oczywiście o „uparte” odrzucanie prawdy o Chrystusie jako mesjaszu.

Popularne w średniowiecznej Europie legendy ukazywały Żyda jeśli nie jako szatana samego w sobie, to jego sługę, współpracownika, a nawet rozkazodawcę. W ikonografii diabły miewały uwydatnione „semickie” rysy, nosiły często te same oznaczenia (np. szpiczaste czapki), które nakazywano przywdziewać wyznawcom Mojżesza, i towarzyszyły wizerunkom judensau.

Z kolei Żydów przedstawiano z koźlimi rogami lub kozią bródką i ogonem. Żydzi mieli też jeździć na kozłach – podobnie jak na świniach – twarzą do tyłu. Późnośredniowieczna rymowanka brzmiała:

Kiedy Icyk przyjechał
Na brodatym capie,
Żydzi wzięli za Boga
To, na czym on człapie.


Ten wielki, zagięty kichol… to musi być diabelskie nasienie! Po lewej karykatura angielska z 1277 roku, podpisana „Aaron, syn Diabła”, po prawej detal z bamberskiej „Gründungslegende”, powstałej wprawdzie w XVII wieku, ale opowiadającej o XIV-wiecznym hostiokradzie Szymonie (źródło: domena publiczna).

Mesjasz, na którego oczekiwali wyznawcy Mojżesza, utożsamiony został z antychrystem, a „synagoga szatana” miała być przeciwieństwem Kościoła. Wydatne nosy, nieodłączny element XIX- i XX-wiecznych karykatur przedstawiających Żydów, wywodzą się również ze średniowiecznych i nowożytnych wizerunków. Wielki, zakrzywiony nochal kojarzył się wówczas z rozwiązłością, dewiacją i diabelskością właśnie.

***
Pierre de Lancre, francuski łowca czarownic, pisał na początku XVII wieku:

Do Żydów można odczuwać jedynie wstręt, a jako że są prawdziwymi zbrodniarzami wobec Boga i wobec ludzi, zasługują na karę i na najgorsze cierpienie: żar, roztopiony ołów, wrząca oliwa, smoła, wosk i siarka, wszystko to razem wzięte i tak nie wystarczy do tego, żeby należycie ukarać ich za okrutne zbrodnie, które zwykle popełniają.

Autor był specjalistą w tego typu zagadnieniach. Miał na sumieniu ok. 70 ludzi spalonych na stosie za oddawanie się czarnej magii i był autorem trzech książek o czarach. Jego zdaniem Żydzi gorsi byli niż demony i parali się praktykami bliźniaczymi do tych uprawianych przez wszelkiego rodzaju wiedźmy. Przez stulecia poglądy takie należały do powszechnych.

Bibliografia:
1.Peter Burke, Kultura ludowa we wczesnonowożytnej Europie, Wydawnictwa Uniwersytetu Warszawskiego, Warszawa 2009.
2.Alina Cała, Wizerunek żyda w polskiej kulturze ludowej, Oficyna Naukowa, Warszawa 2005.
3.Taż, Żyd – wróg odwieczny? Antysemityzm w Polsce i jego źródła, Żydowski Instytut Historyczny, Warszawa 2012.
4.Jean Delumeau, Strach w kulturze Zachodu XIV–XVIII w. Oblężony gród, Volumen, Warszawa 2011.
5.Gershon David Hundert, Żydzi w Rzeczypospolitej Obojga Narodów w XVIII wieku. Genealogia nowoczesności, Cyklady, Warszawa 2007.
6.Paul Johnson, Historia Żydów, Platan, Kraków 1993.
7.Mord rytualny. Legenda w historii europejskiej, red. Susanna Buttaroni, Stanisław Musiał SJ, Stowarzyszenie na Rzecz Inicjatyw Kulturalnych, Kraków 2003.
8.Léon Poliakov, Historia antysemityzmu, t. 1, Epoka wiary, Universitas, Kraków 2008.
9.Joanna Tokarska-Bakir, Ganz Andere? Żyd jako czarownica i czarownica jako Żyd w polskich i obcych źródłach etnograficznych, czyli jak czytać protokoły przesłuchań, „Res Publica Nowa”, r. 2001, nr 8, s. 3–31.
10.Joshua Trachtenberg, Diabeł i Żydzi. Średniowieczna koncepcja Żyda a współczesny antysemityzm, Uraeus, Gdynia 1997.
11.Jolanta Żyndul, Kłamstwo krwi. Legenda mordu rytualnego na ziemiach polskich w XIX i XX wieku, Cyklady, Warszawa 2011.

ciekawostkihistoryczne.pl/…/nie-tylko-mordy…