V.R.S.
12,2 tys.

Fatima i trup w posoborowej szafie

"Tyś wyrzucony z twego grobu
jak ścierwo obrzydliwe,
otoczony pomordowanymi, przebitymi mieczem,
jak trup zbezczeszczony!" (Iz 14,91)


W roku 2000 zakończył się wreszcie "Nowy Adwent" zwiastowany przez Jana Pawła II w roku 1979 w encyklice programowej Redemptor hominis. Zakończył się hucznymi obchodami, o których Jan Paweł II pisał kilka lat wcześniej w liście Tertio millenio adveniente: “Sobór, w oparciu o tę gruntowną odnowę, otworzył się na chrześcijan innych wyznań, na członków innych religii, na wszystkich ludzi naszych czasów. Podczas żadnego innego Soboru nie mówiło się tak wyraźnie o jedności chrześcijan, o dialogu z religiami niechrześcijańskimi, o szczególnym znaczeniu Starego Przymierza oraz Izraela, o godności sumienia, o zasadzie wolności religijnej, o różnych tradycjach kulturowych, wśród których Kościół spełnia swoją misję, o środkach społecznego przekazu. Ogromne bogactwo treści, a także nowy, nieznany przedtem sposób podania ich przez Sobór, są jakby zapowiedzią nowych czasów (…)Najlepsze przygotowanie do Jubileuszu roku dwutysięcznego nie jest niczym innym, jak tylko możliwie wiernym wcielaniem nauki Vaticanum II w życie każdego człowieka i całego Kościoła. (…) W sferze świadomości religijnej wigilia roku dwutysięcznego stanie się znakomitą sposobnością — także w świetle wydarzeń ostatnich dziesięcioleci — do dialogu międzyreligijnego, zgodnie z jednoznacznymi wskazaniami, zawartymi w Deklaracji Soboru Watykańskiego II Nostra aetate o stosunku Kościoła do religii niechrześcijańskich. W tym dialogu szczególne miejsce przysługuje żydom i muzułmanom. Oby Bóg pozwolił, by dla potwierdzenia tych zamysłów możliwe stało się zorganizowanie wspólnych spotkań w miejscach o symbolicznym znaczeniu dla wielkich religii monoteistycznych.”
Jednym z elementów Jubileuszu okazało się ogłoszenie przez Watykan ujawnienia trzeciej części tajemnicy fatimskiej, której tekst z obszernym komentarzem opublikowano 26 czerwca 2000 r. Jak wiadomo, "trzecia tajemnica fatimska" było to przesłanie przekazane dzieciom w Fatimie, z trudem zapisane przez siostrę Łucję podczas II wojny światowej i przeznaczone do publikacji w roku 1960 przez biskupa Leiry, co nie nastąpiło bo "sekret" znalazł się w Watykanie, gdzie Jan XXIII nie pozwolił by "prorocy nieszczęścia" zepsuli mu nowe otwarcie, "nową Pięćdziesiątnicę" i "nową wiosnę Kościoła". Tę decyzję, wbrew życzeniu Nieba podtrzymali Paweł VI i Jan Paweł II. W międzyczasie domniemana apokaliptyczna treść tajemnicy utajnionej przez Watykan wywołała szereg spekulacji w prasie światowej. W roku 1980 sam Jan Paweł II został o nią zapytany przez magazyn Stimme des Glaubens. W wywiadzie, który ukazał się rok później, na jesieni 1981 mówił że "z powodu powagi jego zawartości, by nie zachęcać światowej potęgi komunizmu do podjęcia pewnych zamachów" tajemnicy nie opublikowano. Jak mówił dalej - wystarczy by chrześcijanie wiedzieli tylko że jest to wiadomość, w której powiedziano że "oceany zaleją całe połacie ziemi, że w jednym momencie miliony ludzi zginą". W roku 1984, w wywiadzie na temat zabrał głos Prefekt Kongregacji Nauki Wiary kard. Józef Ratzinger, który potwierdził że przeczytał treść tajemnicy i wskazał że nie została ona ujawniona "gdyż nie dodaje nic do tego co chrześcijanin powinien wiedzieć o tym co wynika z Objawienia tj. radykalne wezwanie do nawrócenia, całkowita waga historii, niebezpieczeństwa grożące wierze i życiu chrześcijańskiemu a zatem także świata. Oraz waga czasów ostatecznych (...) Rzeczy zawarte w trzeciej tajemnicy odpowiadają temu co zostało objawione w Piśmie oraz co jest mówione po wielokroć w innych objawieniach maryjnych, przede wszystkim w tych przesłaniach fatimskich, które są już znane, tego co zawierają". W roku 1998 ambasador Filipin przy Watykanie pan Howard Dee oświadczył że rozmawiał z kard. Ratzingerem na temat przesłania z Fatimy i że ów powiedział, iż co do istoty odpowiada ono przekazowi z Akity.
Zatem chcącym poznać tajemnicę pozostawały domysły, hipotezy prasowe, no i przede wszystkim znane teksty z Fatimy: zapisek siostry Łucji: "w Portugalii dogmat wiary zostanie zachowany, etc." oraz opublikowane wcześniej pierwsze dwie części przesłania. Jak należy zaznaczyć zawierały dwa elementy: wizję (piekła i potępionych dusz grzeszników) oraz jej wyjaśnienie przez Matkę Bożą oraz rozwinięcie w przepowiedni o końcu I wojny światowej, żądaniu konsekracji Rosji Niepokalanemu Sercu oraz nabożeństwa Pierwszych Sobót, początku kolejnej wojny, straszniejszej, za Piusa XI, rozszerzeniu błędów po świecie przez Rosję, unicestwieniu narodów i ostatecznie triumfie Niepokalanego Serca oraz pokoju dla świata. Dokładnie zatem opisano dzieciom co nastąpi i co mają z wizji zrozumieć.
W wersji 2000 ze strony Watykanu rolę Matki Bożej mieli odegrać kard. J. Ratzinger i abp (późniejszy kardynał) T. Bertone. To znaczy Najświętsza Maria Panna miała w ogóle nie mówić a mówić mieli obaj kardynałowie co oznacza wizja, której opis w czerwcu 2000 roku przedstawione.
Kard. Ratzinger razem z T. Bertone wykonywali równolegle na rzecz Jana Pawła II inną "misję specjalną". Miał "odpotępić" tezy XIX-wiecznego myśliciela ks. Rosminiego, potępione w roku 1887 za papieża Leona XIII. Powód "odpotępienia" był prozaiczny - w roku 1998 papież Wojtyła w encyklice Fides et ratio uparł się zalecać Rosminiego (wciąż jeszcze na cenzurowanym) jako wielkiego filozofa "owocnie współdziałającego ze słowem Bożym". Powstała zatem niezręczna sytuacja - jeden papież poleca tezy człowieka, który potępił wcześniejszy papież. Oczywiście dla dzielnych szturmowców-posoborowców i ich dialektyki operującej historyzmem było zadanie proste. Kongregacja Nauki Wiary w roku 2001 Rosminiego "odpotępiła" (por.) a sam J. Ratzinger - już jako Benedykt XVI ogłosił ks. Rosminiego - który już w latach 40-tych XIX wieku postulował reformę liturgiczną... błogosławionym. Według powyższego dokumentu potępienia Magisterium są względne i obowiązują jedynie w określonym czasie. I tak propozycje Rosminiego mogły być niekatolickie bo czas Leona XIII miał swoje historyczne potrzeby a za 114 lat mogły okazać się polecane katolikom do lektury. Tę śmiałą hipotezę określono jako dynamizm Magisterium, które w 2 połowie XIX wieku musiało walczyć z postkantowskim i postheglowskim idealizmem no a na początku XXI już nie trzeba było z nim walczyć. Zresztą przeczytajcie sami co wymyślili kard. Ratzinger i abp Bertone:
“Motywy doktrynalnej i roztropnej obawy oraz trudności, które spowodowały promulgację dekretu Post obitum potępiającego “40 tez” pochodzących z dzieł Antonio Rosminiego mogą obecnie zostać uznane za usunięte. (…) Jednocześnie obiektywna ważność dekretu Post obitum odnoszącego się do dawniej potępionych tez zostaje zachowana wobec wszystkich osób, które odczytują je poza systemem rosminiańskim, z idealistycznego, ontologistycznego punktu widzenia i w znaczeniu sprzecznym z wiarą i doktryną katolicką. Faktycznie, w encyklice Fides et Ratio Jan Paweł II wymienił Rosminiego wśród najnowszych myślicieli, którzy osiągnęli owocną wymianę między filozofią a Słowem Bożym. (…) Musi także zostać stwierdzone że spekulatywne i intelektualne przedsięwzięcie Antonio Rosminiego, które charakteryzowało się wielką odwagą i śmiałością, czasami graniczącą z ryzykowną pochopnością, zwłaszcza w niektórych z jego sformułowań, w których próbował on przedstawić doktrynie katolickiej nowe możliwości wobec wyzwań nowoczesnej myśli, było podejmowane z zachowaniem duchowego i apostolskiego horyzontu, docenionego nawet przez jego zagorzałych przeciwników (…)”
Na takie dictum zareagowały nawet zwykle przesypiające kontrowersje posoborowe media (por.): “Czegoś takiego w historii Kościoła jeszcze nie było. Teolog potępiony oficjalnym dekretem Świętego Oficjum, którego tezy zostały uznane za heretyckie i szkodliwe, a książki umieszczone na indeksie tytułów zakazanych, 120 lat później zostaje zrehabilitowany, a nawet ogłoszony błogosławionym.”
To było w roku 2001 i jako żywo przypominało wydarzenia roku poprzedzającego dotyczące Fatimy. Na jakim materiale mieli wówczas pracować obaj kardynałowie? Zacytujmy opublikowany przez Watykan tekst z drobną acz istotną korektą w błędnym tłumaczeniu polskim:
“Zobaczyliśmy po lewej stronie Naszej Pani nieco wyżej Anioła trzymającego w lewej ręce ognisty miecz; iskrząc się wyrzucał języki ognia, które zdawało się, że podpalą świat; ale gasły one w zetknięciu z blaskiem, jaki promieniował z prawej ręki Naszej Pani w jego kierunku; Anioł wskazując prawą ręką ziemię, powiedział mocnym głosem: Pokuta, Pokuta, Pokuta! I zobaczyliśmy w nieogarnionym świetle, którym jest Bóg: coś podobnego do tego, jak widzi się osoby w zwierciadle, kiedy przechodzą przed nim Biskupa odzianego w Biel, mieliśmy przeczucie, że to jest Ojciec Święty. Wielu innych Biskupów, Kapłanów, zakonników i zakonnic wchodzących na stromą górę, na której szczycie znajdował się wielki Krzyż zbity z nieociosanych belek jak gdyby z drzewa korkowego pokrytego korą; Ojciec Święty, zanim tam dotarł, przeszedł przez wielkie miasto w połowie zrujnowane i na poły drżący, chwiejnym krokiem, udręczony bólem i cierpieniem, szedł modląc się za dusze trupów, których ciała napotykał na swojej drodze; doszedłszy do szczytu góry, klęcząc u stóp wielkiego Krzyża, został zabity przez grupę żołnierzy, którzy kilka razy ugodzili go pociskami z broni palnej i strzałami z łuku i w ten sam sposób zginęli jeden po drugim inni Biskupi Kapłani, zakonnicy i zakonnice oraz wiele osób świeckich, mężczyzn i kobiet różnych klas i pozycji.”
Pogrubiono słowo "trupów", które przekazano Polakom jako "martwych ludzi". Tymczasem w oryginale jest "Ia orando pelas almas dos cadáveres..." (a nie np. almas dos mortos...) a cadaver to po portugalsku, podobnie jak w łacinie, po prostu trup, zwłoki. Na sprawę zwrócił już w roku 2000 ks. Grzegorz Hesse, wskazując że określenie cadaver jest stosowane wobec szczątków doczesnych ludzi upadłych i potępionych.
Niezależnie od powyższego sama wizja jawi się jako wielka wizja kary. Dopiero po wielkim zniszczeniu, zrujnowaniu “w połowie wielkiego miasta ” “biskup w bieli”, biskupi, kapłani, zakonnicy i zakonnice wspinają się na górę, pod Krzyż, gdzie giną. Jak wskazał Watykan "Nowego Adwentu" Niebo nie wyjaśniło wizji pastuszkom z Fatimy, skazując ich na domysły - dopiero kard. Bertone z kard. Ratzingerem musieli w roku 2000 biedzić się nad jej wyjaśnieniem. Tak przynajmniej kazano odbiorcom rewelacji z 2000 roku wierzyć.
Co zatem obwieścili dwaj kardynałowie Jana Pawła II? Abp Bertone (por.) powołał się na rozmowę z "siostrą Łucją", której... zaproponowano określoną interpretację tekstu, na którą się rzekomo zgodziła. Innymi słowy: to posoborowie wyłożyło przesłanie fatimskie, odniosło je w sposób absurdalny (jak wynika choćby z tekstu wizji, gdzie mamy najpierw zrujnowane na wpół miasto a potem wszyscy duchowni giną) do zamachu na Jana Pawła II w roku 1981 a siostra Łucja rzekomo przytaknęła. Aby pokazać jak niezborną logiką posługuje się posoborowie zacytujmy fragment relacji kard. Bertone: "Co do fragmentu o biskupie odzianym w biel, to jest Ojcu Świętym, jak dzieci od razu sobie uświadomiły podczas wizji, który zostaje zabity i pada martwy na ziemię, Siostra Łucja w pełni się zgodziła z twierdzeniem Papieża że to ręka matki kierowała kulą i w cierpieniach Papież zatrzymał się na progu śmierci". Jest to zdanie, w którym druga część pozostaje bez jakiegokolwiek związku logicznego z pierwszą, czego pierwociny można odnaleźć w metodyce redakcji dokumentów soborowych. Kolejną rewelacją abp Bertone było ujawnienie po blisko 50 latach że datę 1960 jako datę publikacji tajemnicy wymyśliła sobie rzekomo sama siostra Łucja oraz to iż treść tajemnicy miał interpretować papież (co było oczywiście sprzeczne z wcześniejszymi dyspozycjami siostry Łucji - sprzed 1960 roku - tj. iż była przeznaczona dla biskupa Leiry, ewentualnie - gdyby zmarł - Patriarchy Lizbony). Komunikat Watykanu był przeznaczony dla osób wyjątkowo nierozgarniętych także w dalszej części, w której wskazywano że siostra Łucja rzekomo powiedziała - że cokolwiek zrobi (ze sprawą tajemnicy) Ojciec Święty - będzie szczęśliwa co pozostaje w oczywistej sprzeczności z postawą siostry Łucji m.in. w latach 30-tych XX wieku, która dopominała się by Rzym wypełnił tę część przesłania, która była do niego faktycznie adresowana tj. żądanie konsekracji Rosji (szerszy opis i korespondencję w tej sprawie przedstawia m.in. br. Michał od Trójcy Św. w swojej monografii Cała prawda o Fatimie co skrótowo przedstawiono w tym szkicu historycznym).
Po powyższej części, podpierającej się 'siostrą Łucją" z roku 2000, w której główną rolę grał abp Bertone następował komentarz sekretarza stanu Jana Pawła II - kard. Sodano, który 13 maja 2000 r. zapowiedział ujawnienie "tajemnicy" a potem "komentarz teologiczny" kard. Ratzingera, który zastanawiał się głośno co tak naprawdę Matka Boża tak chciał przekazać chrześcijaństwu i ludzkości, że tego wprost nie przekazała i były peritus Soboru Watykańskiego II musiał się nad tym biedzić ponad 80 lat później. Otóż Matka Boża, zdaniem JE Ratzingera, chciała się oprzeć na definicji zawartej w dokumencie Soboru Watykańskiego II Dei Verbum 8, tj. że Tradycja postępuje m.in. poprzez rozważania i dociekania wiernych oraz głębsze zrozumienie wynikające z doświadczenia religijnego. "W tym kontekście" - pisze J. Ratzinger - "staje się możliwe prawidłowe zrozumienie koncepcji objawienia prywatnego (...) Słowo proroctwa jest słowem ostrzeżenia lub pociechy, lub obu naraz. W tym znaczeniu istnieje więź między charyzmatem proroctwa a kategorią "znaków czasu", którą Sobór Watykański II na nowo naświetlił (...) Prywatne objawienia zaaprobowane przez Kościół a zatem także fatimskie pomagają nam zrozumieć znaki czasów i odpowiedzieć na nie prawidłowo w wierze". Cytowana wizja jest "poddana wpływowi możliwości i ograniczeń postrzegającego podmiotu (...) Obrazy są syntezą impulsu pochodzącego z wysoka i zdolności do przyjęcia tego impulsu u wizjonerów to jest dzieci. Dlatego figuratywny język wizji jest symboliczny. Jak zauważył kard. Sodano: nie opisują one fotograficznie szczegółów przyszłych wydarzeń, lecz stanowią syntezę i skondensowanie na pojedynczym tle faktów rozciągających się w czasie o nieokreślonym następstwie i czasie trwania". Przechodzi następnie kard. Ratzinger do obrazów wizji. Jak pisze m.in. "Począwszy od Piusa X aż do obecnego Papieża [papieże] dzielili cierpienia wieku i próbowali iść naprzód przez całą udrękę na drodze, która prowadzi do Krzyża. W wizji także Papież ginie razem z męczennikami. Kiedy po próbie zabójstwa 13 maja 1981 roku Ojciec Święty kazał sobie przynieść tekst trzeciej części "tajemnicy", czy nie było nieuniknione że ujrzał w nim swój własny los?"
Widać że kard. Ratzinger nie był specjalnie do powyższej tezy przekonany, bo postawił ją w formie pytania retorycznego jako stanowisko Karola Wojtyły. Zasadniczy problem Kardynała polegał na tym że zamach na Papieża i zabicie Papieża to dwie odmienne rzeczywistości a zamach tylko na Papieża a męczeństwo Papieża i innych duchownych na co wskazywała opublikowana wizja - jeszcze bardziej odmienne. Należało zatem, po powyższym znaku zapytania jakoś te rozbieżności próbować zniuansować. Jak napisał zatem dalej J. Ratzinger: "Końcowa część "tajemnicy" korzysta z obrazów, które Łucja mogła widzieć w nabożnych książkach i które czerpały swe natchnienie z ugruntowanych przeczuć wiary." Jednocześnie Łucja, tego już JE Ratzinger nie napisał, ale wynikało to logicznie z całokształtu okoliczności, została pozostawiona przez Niebo sama sobie tym "obrazom" z "nabożnych książek" i "przeczuć", nie zostały one bowiem (zdaniem Watykanu Jana Pawła II) nie opatrzone przez Matkę Bożą żadnym pomocnym wyjaśnieniem.
To co kard. J. Ratzinger napisał dalej jest tak sprzeczne z rzeczywistością, że zdumiewa iż tak uczony i doświadczony sofista mógł coś takiego napisać: "Jakie jest znaczenie "tajemnicy" z Fatimy jako całości (w jej trzech częściach)? Co ona nam mówi? Po pierwsze, musimy potwierdzić wraz z kard. Sodano: "wydarzenia, do których odnosi się trzecia część "tajemnicy" z Fatimy wydają się obecnie należeć do przeszłości". W takim zakresie, w jakim zostały opisane indywidualne zdarzenia, należą do przeszłości. Ci, którzy oczekiwali ekscytujących apokaliptycznych rewelacji o końcu świata lub przyszłym biegu historii muszą być rozczarowani." Po pierwsze, całe przesłanie Matki Bożej w Fatimie dotyczyło zdarzeń w przyszłości: końca I wojny światowej, II wojny światowej, rozszerzenia błędów przez Rosję, unicestwienia narodów. Po drugie, trudno uznać nawet wizję przedstawioną przez Watykan jako trzecia część tajemnicy - wizję zrujnowania na wpół miasta, masy trupów i następującego po tym wszystkim męczeństwa ogólnego Kościoła za wizję "nieapokaliptyczną", jak również wizję, której spełnienie zostało zamknięte przed rokiem 2000. Ba, dziesięć lat później, 13 maja 2010 roku, w Fatimie, ten sam Józef Ratzinger jako Benedykt XVI mówił: ""Łudzi się ten, kto sądzi, że prorocka misja Fatimy się zakończyła." Dzień wcześniej, podczas wywiadu powiedział m.in. "Cierpienia Kościoła pochodzą również z wnętrza Kościoła, bo w Kościele istnieje grzech. To również zawsze wiedziano, lecz dziś dostrzegamy to w prawdziwie straszliwy sposób. Największe prześladowanie Kościoła nie pochodzi od wrogów z zewnątrz, lecz rodzi się z grzechu w Kościele. Kościół ma zatem głęboką potrzebę nauczenia się na nowo pokuty, przyjęcia oczyszczenia, nauczenia się z jednej strony przebaczenia lecz także konieczności sprawiedliwości".
W roku 2016 pojawiła się zresztą kolejna wskazówka dotycząca osoby J. Ratzingera i Fatimy. Przekazał ją ks. Ingo Dollinger (więcej): "Pozostaje on od wielu lat osobistym przyjacielem papieża emeryta Benedykta XVI. Ks. Dollinger niespodziewanie potwierdził podczas tej rozmowy następujące okoliczności: Niedługo po publikacji w czerwcu 2000 roku przez Kongregację Doktryny Wiary trzeciej tajemnicy fatimskiej kard. Joseph Ratzinger powiedział ks. Dollingerowi podczas bezpośredniej rozmowy, że istnieje część Trzeciej Tajemnicy, której nie opublikowano! “Istnieje więcej niż to co opublikowaliśmy” powiedział Ratzinger. Powiedział również Dollingerowi że ogłoszona część Tajemnicy jest autentyczna oraz że niepublikowana część Tajemnicy mówi o “złym soborze i złej Mszy”, która miała pojawić się w bliskiej przyszłości." (więcej)
Dowodem na istnienie nieopublikowanej części tajemnicy z Fatimy jest sam tekst opublikowany przez Watykan w roku 2000 i jego porównanie z pozostałymi częściami (m.in. nieprawdopodobny brak wyjaśnienia ostatniej wizji dzieciom przez Niebo). Dodatkowych dowodów dostarczyli Antonio Socci i Krzysztof Ferrara, którzy na podstawie archiwalnych wypowiedzi, w tym samej s. Łucji (m.in. do ks. Jongena w roku 1946) pokazali że istniał jeszcze jeden arkusz papieru zawierający spisany przez siostrę Łucję tekst przesłania z Fatimy oraz... sam kard. Bertone, występując w programie Porta a Porta (więcej na ten temat).

V.R.S. udostępnia to
1,1 tys.
Fatima zakłamana