Kiedyś na kazaniu ksiądz przejezdny, mówiąc o Męce Pańskiej, powiedział, aby ciągle o niej myśleć; i tak się rozmyślać nauczyłam„. „Jakże ty rozmyślasz — pytał dalej — i kiedy, czy masz czas na to„? – „Ja na to czasu nie mam, bo muszę pracować, — lecz rozmyślam zawsze, a rozmyślam, jak mi Pan Bóg da, podług pracy mojej. Tak na przykład teraz, co mię posyłają w pole pleć zboże, a bardzo …Więcej
Kiedyś na kazaniu ksiądz przejezdny, mówiąc o Męce Pańskiej, powiedział, aby ciągle o niej myśleć; i tak się rozmyślać nauczyłam„. „Jakże ty rozmyślasz — pytał dalej — i kiedy, czy masz czas na to„? – „Ja na to czasu nie mam, bo muszę pracować, — lecz rozmyślam zawsze, a rozmyślam, jak mi Pan Bóg da, podług pracy mojej. Tak na przykład teraz, co mię posyłają w pole pleć zboże, a bardzo daleko, raniutko przededniem wychodzić mi trzeba. Więc po pacierzu wychodzę, gdy śpią wszyscy. A ja pomyślę: Pan Bóg nad śpiącymi czuwa, — i westchnę. A potem myślę: Jam się przespała, a mój dobry Jezus ileż to nocy bezsennych przepędził, modląc się za nam — i westchnę. A gdy wspomnę na tę noc krwawą Chrystusową na Górze Oliwnej, którą Chrystus przemodlił i przebolał razem, na ospalstwo uczniów Jego i moje, na ten pot krwawy, wygnieciony z Chrystusa Pana ciężarem grzechów całego świata i moich, na zdradę Judasza i tyle zdrad moich, na ucieczkę uczniów od Chrystusa i moje ucieczki, na okrucieństwo tych niewdzięczników, co tak niemiłosiernie tego Baranka Bożego. Jezusa kochanego, wiązali i potrącali: to jakbym widziała to wszystko, serce mi się kraje, dusza truchleje, a łzy mi się leją. Ach Ojcze, ja nic odpowiadam łaskom , które mi Bóg daje.
Idę dalej w pole aż tu i kur pieje. To wtedy wspomnę na Piotra, a grzechów się własnych przelęknę, którymi nie trzy razy ale trzy tysiące razy więcej zaparłam się Jezusa mojego. Ach! wtedy bardzo płaczę, — i tak zajdę aż do miejsca pracy mojej. Tam przed robotą pomodlę się do Matki Boskiej i powiem: O Maryjo , Tyś pracowała, i Twój Syn pracował; osłódźcież mi tę pracę! I biorę się do roboty i zaczynam pleć zboże, a myślę sobie: Ach! Panie Boże, wyrwijże kąkol grzechu z pola duszy mojej! — A co targnę i wyrwię złą trawę , to znowu myślę: Ach! jakże to bolało mojego Jezusa, gdy Go Żydzi za włosy targali. — A gdy już od roboty obrzękną mi ręce i krzyże rozbolą, ja sobie mówię: inaczej brzękły ręce Jezusowe, gdy je do słupa wiązano, i krzyże Jego inaczej bolały , gdy je srodze biczowano.
Wieczorem’ z ogromną wiązką trawy do domu powracam. Ciężkoć to, ciężko, – a gdy już nie zdążam, zawołam: O Jezu! Jezu! cięższym był krzyż Twój, któryś za mnie dźwigał. I tak idę dalej. A gdy pode wsią spotykam owieczek trzody wracające, myślę o Jezusie, i w sercu mojem tak do Niego mówię: Ach Pasterzu nasz kochany! spraw, abyśmy Ciebie tak słuchali, jak te owieczki słuchają pasterza swego. A mnie zbłąkaną owieczkę odszukaj, a znękaną weźmij na swoje ramiona! Doszedłszy do domu, idę na oborę i tam moją wiązkę trawy rzucam między bydło głodne, które ją rozrywa i depce. — Gorzej Cię rwali i deptali Żydzi, i gorzej ja Ciebie grzechami moimi tratuję i Serce Twoje rozrywam, o Jezu mój, Jezu! — Idę potem do piekarni i tam na chleb wypalam piec, a myślę sobie: Tak się dusze potępieńców w piekle palą, ale nigdy się nie spalą… I wołam: Boże! straszna sprawiedliwość Twoja, ale ja ufam miłosierdziu Twemu…
I tak między trwogą a nadzieją, między żalem a miłością przechodzi dzień mój, i idę do łóżka jak na śmierć. I tak mi dzień za dniem przechodzi. Ach, Ojcze, ja nie zasługuję na łaski, jakie mi Bóg daje
„.
niewolnikmaryi.com

W obecności Bożej – o sposobach pamiętania o Bogu (św. J.S. Pelczar)

Ta ustawiczna pamięć na obecność Bożą jest potężną dźwignią w życiu duchowym. Ta pamięć na Boga ratuje w pokusach, jako powiedział …