BAH
137,9 tys.
08:01
2013-08-19 pustelnia. ►all BAH video◄ ☺ ZDJĘCIA POWSTAŃCZE Armaty Matki Bożej ☺ źródło:christusvincit-tv.pl (publikowane za zgodą ks. Piotra) Plan spotkań 2013 /pdf/ ♫ŻYWOTY ŚWIĘTYCH PAŃSKICH♫ [Żywoty …Więcej
2013-08-19 pustelnia.
►all BAH video◄
☺ ZDJĘCIA POWSTAŃCZE Armaty Matki Bożej ☺
źródło:christusvincit-tv.pl
(publikowane za zgodą ks. Piotra)
Plan spotkań 2013 /pdf/
♫ŻYWOTY ŚWIĘTYCH PAŃSKICH♫

[Żywoty świętych Pańskich na wszystkie dnie roku. - Wyd. 6] ♫Orędzia na Czasy Ostateczne, czyta ks. Piotr♫Słowo Boże na co dzień
Nemo potest duobus dominis servire !
ks. dr hab. Piotr Natanek:
40 tysięcy Kapłanów.. i wiara umiera na ZIEMI POLSKIEJ..
KOŚCIOŁY PUSTOSZEJĄ, LUDZIE NIE MAJĄ ŚWIADOMOŚCI BOGA
..
DLACZEGO ?
BO KAPŁAN NIE WIERZY..
KAPŁAN NIE MIŁUJE BOGA..
2013-08-19 kazanie ►ks.Piotr Natanek◄
Więcej
ks. dr hab. Piotr Natanek:

40 tysięcy Kapłanów.. i wiara umiera na ZIEMI POLSKIEJ..

KOŚCIOŁY PUSTOSZEJĄ, LUDZIE NIE MAJĄ ŚWIADOMOŚCI BOGA
..

DLACZEGO ?

BO KAPŁAN NIE WIERZY..
KAPŁAN NIE MIŁUJE BOGA..

2013-08-19 kazanie ►ks.Piotr Natanek◄
maxio
ZBM
Kazanie dokładnie słuchałem. Odniósł się do całego stanu kapłańskiego wymieniając czterdzieści tysięcy. Przecież jest to szata liturgiczna a nie jakaś szmata. Taki w/g Ciebie skrót myślowy poprostu mnie przeraża.
Nemo potest duobus dominis servire !
-Sobór Trydencki, a zaraz po nim św. Papież Pius V w dekrecie Quo primum (1570), dotyczącym Mszału Rzymskiego, powołując się na wierność Tradycji Apostolskiej swoich poprzedników, nakazał zachować raz ,,na zawsze” ów święty zwyczaj udzielania Komunii św. wiernym wyłącznie z rąk kapłana do ust przyjmującego w postawie klęczącej.
Z tych samych względów wykluczył jakikolwiek udział kobiet w …
Więcej
-Sobór Trydencki, a zaraz po nim św. Papież Pius V w dekrecie Quo primum (1570), dotyczącym Mszału Rzymskiego, powołując się na wierność Tradycji Apostolskiej swoich poprzedników, nakazał zachować raz ,,na zawsze” ów święty zwyczaj udzielania Komunii św. wiernym wyłącznie z rąk kapłana do ust przyjmującego w postawie klęczącej.

Z tych samych względów wykluczył jakikolwiek udział kobiet w służbie ołtarza.

"Jeżeli ktokolwiek mimo to ośmieliłby się spróbować działania sprzecznego z naszym powyższym rozkazem wydanym raz na zawsze, niech będzie mu wiadomo, że narazi się na gniew Wszechmogącego Boga i świętych Apostołów Piotra i Pawła"
(tamże).

Znany ze swego nadprzyrodzonego kultu do Najświętszego Ciała i Krwi, Papież św. Pius X († 1920), przeciwstawiając się ówczesnym modernistom, w swoim Wielkim Katechizmie ponownie przypomniał i potwierdził ten czcigodny, starożytny i niezmienny zwyczaj liturgiczny Kościoła:

Kiedy otrzymuje się Komunię, należy klękać, głowę lekko opuścić, oczy skromnie zwrócić w stronę św. Hostii. Usta należy odpowiednio otworzyć, język lekko wychylić z ust, opierając na dolnej wardze. Jeżeli Hostia przyklei się do podniebienia, należy odkleić Ją językiem, a nie palcami.
-
Nemo potest duobus dominis servire !
CHWAŁA I CZEŚĆ JEZUSOWI CHRYSTUSOWI !
adan1
ptyś 2013-08-20 13:17:09
Kościół na 20 klęczników i 1 kamerę.
Dziękuję, wolę pozostać w swojej parafii.
,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,
jak najbardziej cię rozumiem Deon ,byłby to dla ciebie wielki wstyd przed współwyznawcami NK gdyby cię ta kamera nagrała jak klęczysz na tych klęcznikach ,dlatego rzeczywiście lepiej pozostań w swojej parafii bo mogło by to skutkować szykanowaniem …Więcej
ptyś 2013-08-20 13:17:09
Kościół na 20 klęczników i 1 kamerę.
Dziękuję, wolę pozostać w swojej parafii.

,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,
jak najbardziej cię rozumiem Deon ,byłby to dla ciebie wielki wstyd przed współwyznawcami NK gdyby cię ta kamera nagrała jak klęczysz na tych klęcznikach ,dlatego rzeczywiście lepiej pozostań w swojej parafii bo mogło by to skutkować szykanowaniem twojej jakże delikatnej osoby
ptyś
Kościół na 20 klęczników i 1 kamerę.
Dziękuję, wolę pozostać w swojej parafii.
Nemo potest duobus dominis servire !
POSŁUSZEŃSTWO
KS. RAMA P. COOMARASWAMY
"Kościół sam się wyniszcza drogą posłuszeństwa... Mistrzowskie posunięcie szatana polega więc na tym aby rozprzestrzeniać zasady rewolucji wewnątrz Kościoła i to pod szyldem autorytetu samego Kościoła... udało mu się nakłonić tych, których obowiązkiem jest bronić i rozszerzać Kościół by potępili tych, którzy bronią katolickiej Wiary"...
Arcybiskup Lefebvre …Więcej
POSŁUSZEŃSTWO

KS. RAMA P. COOMARASWAMY

"Kościół sam się wyniszcza drogą posłuszeństwa... Mistrzowskie posunięcie szatana polega więc na tym aby rozprzestrzeniać zasady rewolucji wewnątrz Kościoła i to pod szyldem autorytetu samego Kościoła... udało mu się nakłonić tych, których obowiązkiem jest bronić i rozszerzać Kościół by potępili tych, którzy bronią katolickiej Wiary"...
Arcybiskup Lefebvre

Ci, którzy zaprzeczają, by posoborowi "papieże" oraz "biskupi pozostający z nimi w jedności" byli katolikami zdecydowanie odrzucają autorytet ich władzy. Jednakże dla tych, którzy uważają, że ludzie ci są prawdziwymi papieżami, prawdziwymi Wikariuszami Chrystusa, kwestia ta nie jest tak oczywista. Tak czy inaczej, nie ma wątpliwości, że od większości ludzi wychowanych w wierze wymaga się by w imię "posłuszeństwa" przestrzegali wytycznych wyłożonych przez posoborowych "papieży" oraz zaakceptowali zmiany w doktrynie, kulcie i formie rządu, które zostały zapoczątkowane przez Vaticanum II. Dlatego też sprawą najwyższego znaczenia jest, ażeby katolicy zrozumieli naturę swych powinności odnośnie tej cnoty.

Według Tanquereya:

"Posłuszeństwo jest to cnota obyczajowa nadprzyrodzona, która skłania nas do poddawania woli swojej woli prawowitych przełożonych, jako przedstawicieli Boga... Jest najpierw rzeczą oczywistą, że nie ma ani obowiązku ani się godzi być posłusznym przełożonemu, który by rozkazywał coś jawnie przeciwnego prawom Bożym lub kościelnym; w tym wypadku powtórzyć by należało za św. Piotrem: «Więcej trzeba słuchać Boga, aniżeli ludzi»" (Dz. Ap. 5, 29) (1).

Weźmy pod uwagę trzykrotne zaparcie się Piotra. Wydarzyło się to tuż przed Ukrzyżowaniem naszego Pana, ale długo po tym, jak otrzymał od Chrystusa obietnicę prymatu nad Jego Kościołem. (a)

Nikt nigdy nie sugerował byśmy w tej kwestii szli za przykładem Apostoła. A nawet po Zmartwychwstaniu, po Zesłaniu Ducha Świętego, Pismo Święte daje nam jeszcze inny przykład, kiedy to nie jest się bezwzględnie zmuszonym zgodzić się z opinią Piotra. W drugim rozdziale Listu do Galatów czytamy jak Paweł upomniał Piotra w sprawie przestrzegania żydowskich zwyczajów. Tak o tym epizodzie mówi św. Cyprian: "Ani też Piotr, którego Pan Bóg uczynił pierwszym i na którym zbudował Swój Kościół nie zachował się wyniośle i arogancko gdy Paweł spierał się z nim na temat obrzezania; nie powiedział, że dzierży prymat i powinien być słuchany"... (Epist. LXXI, n. 3). Św. Augustyn cytując ten ustęp z pracy św. Cypriana dodaje: "Piotr Apostoł, u którego – dzięki posiadaniu tak wyjątkowej łaski – pierwszeństwo wśród Apostołów było tak wzniosłe, gdy w sprawie obrzezania postąpił inaczej niż tego prawda wymagała, napomniany został przez świętego Pawła". Toteż z przykładu Pisma Świętego widzimy, że nie powinniśmy ani ślepo ani bezwarunkowo podążać za tymi, którzy posiadają autorytet Piotrowy.

Od czasów Vaticanum II wierni znaleźli się w trudnej sytuacji wyboru pomiędzy wielowiekowym nauczaniem i dyscypliną Kościoła, a poleceniami posoborowej hierarchii. Gdy powstaje taki konflikt, to w niezmiennym nauczaniu Kościoła wierni odnajdują podstawy upoważniające ich do przylgnięcia do tego pierwszego. By wykazać, że tak właśnie jest rozważmy słowa św. Wincentego z Lerynu († 434). Z Encyklopedii Katolickiej (Catholic Encyclopedia) (1908) dowiadujemy się, że nauczał on:

"...Jeśliby w pewnej części Kościoła miała powstać jakaś nowa nauka, należy wtedy mocno przylgnąć do wiary Kościoła Powszechnego i zakładając, że nowa nauka byłaby takiej natury, iż mogłaby zatruć niemal całość tej ostatniej, jak to uczynił arianizm, to wtedy trzeba trwać przy starożytności; jeżeli nawet tutaj znalazłby się jakiś błąd, to należy stanąć przy soborach powszechnych a przy ich braku, trwać przy tym co w jednomyślności wiary katolickiej wszyscy zawsze, wszędzie, niewzruszenie wyznawali...".

I dalej przytoczono słowa Świętego:

"Wobec tego prawdziwym i szczerym katolikiem jest ten, kto prawdę Bożą, kto Kościół, kto Ciało Chrystusa miłuje, kto nad Boską religię, kto nad wiarę katolicką niczego wyżej nie ceni, ani niczyjej powagi, ani miłości, ani geniuszu, ani wymowy, ani filozofii, lecz gardzi tym wszystkim, i niewzruszenie trwa przy wierze, a postanawia tego tylko się trzymać i w to wierzyć, czego się powszechnie z dawien dawna Kościół trzyma. Prawdziwy katolik, jeśli spostrzeże, że ktoś później jakąś nową i nieznaną naukę zaprowadza, poza wszystkimi albo wbrew wszystkim świętym, to pouczony szczególnie słowami błogosławionego Pawła apostoła, widzi w tym nie religię, lecz pokusę" (Commonitorium adversus haereses, XX).

Nikt nie powinien też uważać, że takie stanowisko było odosobnione. Papież święty Grzegorz Wielki nauczał w Moralium: (2)

"Wiedzcie o tym, że nie powinno się nigdy wyrządzać zła z powodu posłuszeństwa, chociaż niekiedy trzeba dla posłuszeństwa zaniechać jakiegoś dobra, którego chciałoby się dokonać".

Filozofia scholastyczna uczy, że "prawdziwe posłuszeństwo jest cnotliwą decyzją ducha, wypełnieniem z roztropnością prawego rozkazu". Alan z Lille, znany teolog scholastyczny XII wieku tak objaśniał ten ustęp:

"Musisz się strzec byś nie zbłądził w posłuszeństwie. Zauważ, co powinno towarzyszyć posłuszeństwu: jest nim mianowicie – słuszność, tzn. że polecenie jest właściwe. Z tego powodu powiedziano: «wypełnienie z roztropnością prawego rozkazu». Po drugie, co zostało postanowione powinno być uczciwą: tak jak jest powiedziane, «cnotliwą decyzją». Po trzecie, powinno to wypływać z roztropności; dlatego dodane jest: «z roztropnością». Posłuszeństwo, któremu brak roztropności jest z tej przyczyny puste. To któremu brak uczciwości, jest wsteczne, ponieważ ten, który jest szczerze posłuszny lecz z nadmiaru posłuszeństwa, ukazuje duchową pychę. Jeżeli rzeczywiście posłuszeństwu brakuje słuszności, to jest bezprawne i bezpodstawne... Wiemy, że zło nigdy nie powinno być skutkiem posłuszeństwa"... (3).

Tych samych zasad nauczał św. Bernard w rozprawie naukowej O regule i dyspensie (De praecepto et dispensatione). Omawiając rolę zwierzchnika zauważa, że:

"Opat nie jest ponad Regułą, ponieważ on sam kiedyś poddał się jej dobrowolnie. Jest tylko jedna potęga nad Regułą..., którą musimy uznać i jest nią reguła Boga... Ten, kto został wybrany opatem jest postawiony jako sędzia, nie nad tradycjami Ojców, ale nad wykroczeniami swych braci, tak by mógł stać na straży reguł i karać przewinienia. Doprawdy, uważam, że te święte przepisy zakonne są raczej powierzone rozwadze i wierności zwierzchników niż podporządkowane ich woli" (4).

Ponieważ cała władza w ostatniej instancji pochodzi od Boga, to całe posłuszeństwo ostatecznie należne jest Bogu. Jak uczy św. Tomasz z Akwinu: "Niekiedy zaś polecenia przełożonych są sprzeczne z przykazaniami Bożymi. A więc nie we wszystkim należy słuchać przełożonych. Podwładni zaś nie podlegają przełożonym we wszystkim, lecz tylko w odniesieniu do jawnych określonych spraw i gdy takie posłuszeństwo nie sprzeciwiałoby się rozkazowi wyższej władzy" (Summa II-II, Q. 104, Art. 5). Gdzie indziej uczy on, że posłuszeństwo względem zwierzchników obowiązuje tylko wówczas "gdy głoszą nam to co, zostawili Apostołowie" (De Veritate, Q. 14, Art. 10). Wyjaśnia to tak:

"Władzy niższej trzeba się poddać w miarę jej uległości wobec władzy wyższej. Jeśliby zaś niższy przełożony uchylił się od posłuszeństwa wyższej władzy, nie należy mu w tym ulegać, np. gdy prokonsul nakaże co innego niż Cezar" (Summa, II-II, Q. 69, Art. 3).

Jeszcze bardziej dobitniejsze stwierdzenie znajdujemy w sławnym Dialogu między zakonnikiem kluniackim a cystersem:

"Musimy słuchać naszych przełożonych z całkowitym posłuszeństwem, nawet gdyby się prowadzili niestosownie, tak długo jak mają nad nami władzę i nauczają nas zgodnie z autorytetem prawa boskiego. Jednakże gdyby byli już tak zupełnie zepsuci chyląc się ku moralnej ruinie, że w kierowaniu swoimi podwładnymi nie przestrzegaliby autorytetu boskiego prawa lecz zamiast tego kierowali się własnymi samowolnymi odruchami i kaprysami, niech tedy wolno nam będzie – zgorszonym i urażonym podwładnym mającym baczenie na nakazy boskiego prawa – uciekać od nich jak unikalibyśmy ślepych przywódców, ażeby razem z nimi nie upaść w otchłań wiecznego potępienia... nierozumna służba nie jest miła Bogu, o czym mówi nam Apostoł nakazując «rozumną służbę»" (Rzym. 12, 1) (5).

A zatem niemądrym byłoby zakładać, że nauczanie Kościoła miałoby być inne, gdyż jak stwierdza Doktor Anielski posłuszeństwo "domaga się nie tylko natychmiastowej gotowości lecz także roztropności" (Komentarz do Listu do Tytusa, 3, 1). Ślepe posłuszeństwo jest tak samo obce Magisterium Kościoła jak ślepa wiara.

Papież Benedykt XIV w traktacie o Cnocie heroicznej stwierdza wyraźnie:

"Nie można być posłusznym przełożonemu, który nakazuje coś sprzecznego z prawem boskim. Stosownie do słynnego listu św. Bernarda do mnicha Adama nie można być również posłusznym opatowi, który nakazuje coś sprzecznego z regułą zakonną. Ślepe posłuszeństwo eliminuje roztropność ciała, nie zaś rozwagę ducha jak to szczegółowo pokazuje Suarez".

Zasady powyższe dobrze reasumuje współczesny autor, ojciec Vincent McNabb. W swej pracy powstałej na początku obecnego wieku stwierdza:

"Wszelka władza czy to indywidualna czy też kolektywna musi być usankcjonowana i kontrolowana przez jakąś wyższą osobę lub prawo... wypływa z tego zasada wielkiej doniosłości, którą tak możemy wyrazić: ŻADNA WŁADZA NIE MA PRAWA ROZKAZYWAĆ JEŚLI PRZY TYM SAMA NIE OKAZUJE POSŁUSZEŃSTWA. Innymi słowy, władza może domagać się posłuszeństwa tylko wtedy gdy jej czyn albo rozkaz jest aktem posłuszeństwa" (6).

ŚWIĘTE "NIEPOSŁUSZEŃSTWO" – HISTORYCZNE PRZYKŁADY "NIEPOSŁUSZEŃSTWA" Z ŻYWOTÓW ŚWIĘTYCH

Na przestrzeni wieków pojawiały się sytuacje gdy święci bywali zmuszani do nieposłuszeństwa względem swoich zwierzchników. Jeden z takich najwcześniejszych przykładów znajdujemy w starym rzymskim Brewiarzu, a dotyczy on Papieża, św. Marcelego I którego uroczystość obchodzona jest 16 stycznia. Według papieża Mikołaja I, "za panowania cesarzy Dioklecjana i Maksymiana, Marceli – biskup Rzymu, który później stał się sławnym męczennikiem, był tak prześladowany przez pogan, że wszedł do jednej z ich świątyń i zapalił tam kadzidło. Z tego powodu pewna liczba biskupów wszczęła na soborze dochodzenie i Papież przyznał się do upadku" (List do cesarza Michała, 865).

Inny pisarz, Platina, przekazuje nam więcej szczegółów:

"Kiedy oprawcy zagrozili papieżowi Marcelemu ogarnęła go trwoga i zapalił bożkom kadzidło oraz oddał im cześć, lecz gdy niedługo potem sobór 180 biskupów zebrał się w Sinuessa, Marceli pojawił się przed zgromadzeniem w worze pokutnym i błagał zgromadzonych o nałożenie pokuty z powodu swej niewierności. Ale nie potępił go żaden z członków soboru; a wszyscy oświadczyli, że św. Piotr zgrzeszył podobnie i swoimi łzami zasłużył na wybaczenie".

Bez znaczenia jest fakt, że badacze spierają się na temat ścisłości tej historii. Znajdujemy ją w starszych Brewiarzach Kościoła, które mają na celu raczej nauczenie zasad na przykładach aniżeli zaspokojenie wymagań modernistycznych historyków. Tym niemniej prawdziwość tej historii dopuszcza św. Robert Bellarmin oraz wielki katolicki historyk Baroniusz. I stąd wzięło się popularne średniowieczne powiedzenie, że: "chociaż papież Marceli zapalił kadzidło Jowiszowi to nie znaczy, że wszyscy biskupi powinni robić to samo".

Za kolejny przykład może posłużyć przypadek papieża Paschalisa II, który panował w latach 1099 – 1118. Był to okres gdy między Kościołem i państwem srożyła się zaciekła batalia o "inwestyturę" – której sednem było to, kto powinien mianować członków hierarchii (biskupów): Kościół czy cesarz? Była to wówczas szczególnie drażliwa kwestia jako że biskupi Kościoła władali wielkimi obszarami ziemi, których właściciele byli zobowiązani do dostarczania państwu żołnierzy oraz wsparcia w wypadku wojny. Po uporaniu się z wielkimi trudnościami rozstrzygnięto tę kwestię na soborze ekumenicznym za panowania jego poprzednika Grzegorza VII. Kościół miał zachować kontrolę nad ich nominacjami, ale miały być zachowane tradycyjne feudalne obowiązki właścicieli ziem wobec władzy świeckiej.

Pomimo tego sprawa miała tak wielkie znaczenie, że Henryk V, cesarz Niemiec, faktycznie najechał Włochy i uczynił Papieża swoim więźniem. Przez dwa miesiące Paschalis II był narażony na najstraszniejsze niebezpieczeństwa i okrutne traktowanie. W końcu, pod presją towarzyszy niedoli, biskupów-współwięźniów podpisał z królem traktat dający władcy prawo do mianowania "pierścieniem i pastorałem" – symbolami duchowymi – (zarówno świeckich jak i duchownych) a ponadto Papież darował cesarzowi prawo decydowania między rywalizującymi pretendentami w spornych nominacjach jak również przywilej odrzucania papieskich nominacji. Zrzekał się również na rzecz króla klasztornych ziem i posiadłości. Ten układ dawał w istocie królowi całkowitą kontrolę nad hierarchią Kościoła na ponad połowie europejskiego terytorium. Ponadto Papież złożył przysięgę, że nie będzie się mścił na cesarzu za te czyny i po uwolnieniu nigdy nie odwoła traktatu.

Po wyjściu z więzienia Papież czuł się związany swoją przysięgą i wzbraniał się przed wycofaniem z tego traktatu. Godfrey, gorliwy opat z Vendôme przeciwstawił jego postępowanie heroicznej stanowczości dawnych męczenników, a szczególnie przykładom świętych Piotra i Pawła. Napisał do Papieża, że "jeśli następca Apostołów zlekceważył ich przykład, to powinien jak najśpieszniej – o ile nie chce utracić ich chwalebnej korony – anulować i naprawić to co zrobił i jak drugi Piotr łzami żalu odpokutować swą winę". Świecka inwestytura – dodawał – kiedy to świeckim przyznaje się władzę nadawania posiadłości, a co za tym idzie jurysdykcję w sprawach duchowych, jest równoważną zaparciu się wiary, zgubną dla wolności Kościoła i całkowitą, zupełną herezją. Opat z Monte Cassino odmówił, gdy nakazano mu oddać klasztorne ziemie. "Miłuję ciebie" napisał do Papieża "jako mego pana i ojca i nie pragnę mieć nikogo innego za papieża. Ale Pan Bóg powiedział «kto by miłował ojca i matkę więcej niźli mnie, nie jest mnie godzien»... Jeśli chodzi o ten skandaliczny traktat, wymuszony na tobie przemocą i zdradą, to jakże mogę go pochwalić? Albo zaiste, jakże sam mógłbyś go pochwalać...? Twe własne prawa potępiły i ekskomunikowały każdego duchownego, który poddaje się świeckiej inwestyturze"... Inny prałat, arcybiskup Lyonu przekonywał Papieża jeszcze bardziej dosadnymi słowami: "Obmierzły przewodniku, oto kim jesteś, tyran w czasie pokoju, a tchórz przed burzą". Arcybiskup Vienne, osobisty legat Paschalisa II we Francji zwołał sobór i ogłosił świecką inwestyturę za heretycką oraz przystąpił do nakładania ekskomuniki na Henryka V. Na tymże soborze, trzej kanonizowani później święci – św. Bruno, św. Hugon z Grenoble i św. Godfrey z Amiens, jak również przyszły Papież, Kalikst II – stwierdzili, że jeżeli nie odwoła swego porozumienia z cesarzem to "będziemy zobligowani odmówić ci posłuszeństwa". Papież przyznał, że zbłądził i naprawił swój błąd. Na kolejnym soborze powiedział: "wyznaję, że zawiodłem i proszę was o modlitwę do Boga by mi wybaczył".

Jeszcze jeden, ostatni przykład – Roberta Grosseteste'a. Był on doktorem teologii na Oksfordzie, który był wówczas ośrodkiem katolickiego nauczania. Był jednym z najwierniejszych obrońców papiestwa, porównujący Papieża do Słońca oświetlającego świat widzialny. Po tym jak z oporami przyjął biskupstwo Lincoln, został poproszony przez Papieża o wyznaczenie nieobecnego duchownego (nowego siostrzeńca Papieża) na jedną z prebend diecezji – chodziło o sytuację, gdy duchowny otrzymywał dochód z parafii mieszkając jednocześnie w Rzymie. Oto jego odpowiedź:

"Niemożliwe jest, aby najświętsza Stolica Apostolska, której według Apostoła przekazana została przez Świętego Świętych, Pana Jezusa Chrystusa wszelka władza i moc dla zbudowania moralnego, a nie dla zniszczenia lub nakazania czy też jakiejkolwiek próby uczynienia czegoś zbliżonego do owego rodzaju grzechu, który jest tak obmierzły Jezusowi Chrystusowi, wstrętny, obrzydliwy i szkodliwy dla rodu ludzkiego. Gdyż byłoby to najoczywistszym upadkiem, zepsuciem i nadużyciem jego najświętszej i nieograniczonej władzy... Żaden wierny poddany Stolicy Apostolskiej, żaden człowiek, który nie jest odcięty przez schizmę od Ciała Chrystusa i tejże Stolicy Apostolskiej, nie może podporządkować się mandatom, nakazom albo jakimkolwiek innym przejawom tego rodzaju. Nie, nawet gdyby ich autorem było najwyższe ciało aniołów. Musi on je odrzucić i przeciwstawić się im z całych sił. Z POWODU POSŁUSZEŃSTWA, PRZEZ KTÓRE JESTEM ZWIĄZANY ZE STOLICĄ APOSTOLSKĄ, JAK Z RODZICAMI I Z POWODU MIŁOŚCI JAKĄ ŻYWIĘ DLA ŁĄCZNOŚCI ZE STOLICĄ APOSTOLSKĄ W CIELE CHRYSTUSA JAKO POSŁUSZNY SYN, JESTEM NIEPOSŁUSZNY, OPIERAM SIĘ, PRZECIWSTAWIAM SIĘ. Nie możesz podjąć przeciw mnie żadnego działania, gdyż każde me słowo i czyn nie są buntem, lecz wyrazem synowskiej czci należnej z Bożego nakazu ojcu i matce. Jak powiedziałem, Stolica Apostolska w swej świętości nie może niszczyć, może tylko budować. Tym właśnie jest pełnia władzy; może czynić wszystko dla moralnego zbudowania. Lecz te tak zwane klauzule nie budują, lecz niszczą"... (7).

Kiedy Papież otrzymał ten list, to według przekazów nie posiadał się ze złości i zagroził, że nakaże swojemu wasalowi królowi Anglii uwięzić biskupa Grosseteste. Jednakże został powstrzymany przez kardynała Gil de Torres, który powiedział: "Nie możecie nic zrobić. To jest prawda. Nie możemy go potępić. To jest katolik i człowiek świątobliwy, lepszy od nas obu. Nie ma sobie równych pośród prałatów. Całe francuskie i angielskie duchowieństwo wie o tym i nasze protesty na nic się nie zdadzą". Biskup Grosseteste był górą i według tradycji, gdy umarł wszystkie dzwony kościelne w Anglii same się rozdzwoniły. Przez współczesnych uważany był za świętego.

NIEŚWIĘTE "POSŁUSZEŃSTWO" – PRZYKŁAD MASOŃSKI

Przechodząc do zakończenia tego rozdziału (b) wielce zajmujące będzie rozważenie kilku masońskich wypowiedzi na temat posłuszeństwa. Według Stałej Instrukcji sporządzonej przez Wielkich Mistrzów masonerii (Alta Vendita) w 1819-20, która wpadła w ręce Kościoła i została opublikowana przez papieża Piusa IX: "musimy skierować naszą uwagę na ideał, który dla człowieka aspirującego do odnowienia całej ludzkości stanowił zawsze przedmiot najwyższej troski. Tym celem jest wyzwolenie Włoch, z czego wyrośnie kiedyś wyzwolenie całego świata, powstanie braterskiej uniwersalnej republiki i światowy pokój". W dokumencie czytamy jeszcze:

"Pośród wielu środków zaradczych jakie proponowali co bardziej energiczni członkowie naszej organizacji jest jeden, o którym nie możemy nigdy zapomnieć... Papiestwo miało zawsze decydujący wpływ na losy Italii. Wyposażone wszędzie w oręż, głos, pióro i serce swych niezliczonych biskupów, zakonników, zakonnic oraz wiernych zawsze znajdowało ludzi fanatycznie przygotowanych na ofiary i męczeństwa... W dzisiejszych czasach nie zamierzamy odbudowywać, nawet dla naszej korzyści, tej potęgi, która została chwilowo osłabiona [z powodu upadku państwa kościelnego]. Nasz ostateczny cel jest tym samym jaki miał Wolter i Rewolucja Francuska: całkowite zniszczenie katolicyzmu, a nawet chrześcijaństwa...

Od tysiąca siedmiuset lat papiestwo stanowi zasadniczą część włoskiej historii... Nie możemy znieść takiego stanu rzeczy; musimy znaleźć remedium na tę sytuację. I oto jest! Papież, ktokolwiek nim będzie, nigdy nie przyłączy się do tajnych stowarzyszeń. Tak więc to tajne stowarzyszenia muszą zrobić pierwszy krok w kierunku Kościoła i Papieża by ich pokonać...

Zadanie którego wykonania się podejmujemy nie dokona się w dzień, miesiąc czy rok. Może wymagać wielu lat, być może nawet stulecia... Dla zwycięstwa naszej sprawy nie zamierzamy przeciągać na naszą stronę Papieża przez nawrócenie go na nasze zasady albo zrobienie go ich propagatorem... TYM CO MUSIMY ZROBIĆ TO CZEKAĆ, jak Żydzi wyglądający Mesjasza, NA PAPIEŻA ODPOWIEDNIEGO DLA NASZYCH CELÓW. Tylko taki Papież będzie nam większą pomocą w szturmie na Kościół niż małe broszury naszych francuskich braci czy nawet złoto Anglii. A to dlaczego? Ponieważ z takim Papieżem będziemy mogli skutecznie skruszyć skałę, na której Bóg zbudował Swój Kościół... Mały palec następcy Piotra powinien zostać umoczony w intrydze i ten mały palec powinien okazać się skuteczniejszy w tej krucjacie niż wszyscy Urbanowie II i wszyscy św. Bernardowie chrześcijaństwa... Nie mamy wątpliwości, że osiągniemy ten ostateczny cel naszych wysiłków... Zanim będziemy mogli sfabrykować Papieża zgodnego z naszymi życzeniami, musimy stworzyć całe pokolenie godne królestwa, którego oczekujemy. Musimy wykluczyć z naszych rachub ludzi starych i w średnim wieku. Musimy skierować cały wysiłek na zdobycie młodych, a w miarę możności, nawet bardzo młodych... Gdy wasza dobra reputacja ugruntuje się w internatach, szkołach średnich, uniwersytetach i seminariach, gdy zdobędziecie zaufanie zarówno nauczycieli jak i uczniów, pielęgnujcie szczególnie w tych, którzy wkraczają do stanu duchownego pragnienie współpracy z wami... Wasza dobra opinia uczyni młodszych członków świeckiego a nawet zakonnego duchowieństwa chłonnymi na nasze doktryny. W przeciągu kilku lat, to samo młode duchowieństwo z konieczności obejmie odpowiedzialne stanowiska. Będą rządzić, administrować, sądzić i tworzyć radę papieską; niektórzy zostaną wezwani na wybór przyszłego Papieża. Ten Papież, jak większość jego współczesnych, będzie w większym lub mniejszym stopniu pod oddziaływaniem tych włoskich i humanistycznych zasad, które teraz wprowadzamy do publicznego obiegu. Jest to małe ziarnko gorczycy które powierzamy ziemi...

Na całej długości ścieżki, którą teraz szkicujemy naszym braciom znajdują się poważne przeszkody do przezwyciężenia i wszelkiego rodzaju trudności do pokonania. Działając z doświadczeniem i mądrością powinniśmy nad nimi zatriumfować. Cel jest tak wspaniały, że dla jego osiągnięcia trzeba rozwinąć wszystkie żagle. Chcecie zrewolucjonizować Italię? Wyszukajcie Papieża odpowiadającego naszemu opisowi. Chcecie założyć królestwo wybranych [tj. masonów] na tronie babilońskiej nierządnicy? NAKŁOŃCIE ZATEM KLER BY KROCZYŁ POD WASZYM SZTANDAREM W PRZEKONANIU, ŻE MASZERUJE POD SZTANDAREM PAPIESKIM. Chcecie by znikły ostatnie ślady tyranii i ucisku? Zarzućcie wasze sieci jak Szymon Bar-Jona. Zarzućcie je raczej w głębie zakrystii, seminariów, zakonów niż mórz, a jeśli nie będziecie przynaglać wydarzeń, to obiecujemy, że sami zbierzecie jeszcze cudowniejszy połów od niego... Poławiacz ryb stał się rybakiem ludzi; wy będziecie łowić przyjaciół u samych stopni Tronu św. Piotra. PLONEM WASZEGO POŁOWU BĘDZIE REWOLUCJA W KAPIE I TIARZE, MASZERUJĄCA POD KRZYŻEM I PAPIESKIM SZTANDAREM; REWOLUCJA POTRZEBUJĄCA TYLKO ISKRY, BY CZTERY STRONY ŚWIATA STANĘŁY W OGNIU. W PRZECIĄGU STU LAT... BISKUPI I KSIĘŻA BĘDĄ UWAŻAĆ, ŻE MASZERUJĄ ZA EMBLEMATEM KLUCZY ŚW. PIOTRA, A W RZECZYWISTOŚCI BĘDĄ PODĄŻAĆ ZA NASZĄ CHORĄGWIĄ... REFORMY ZOSTANĄ WPROWADZONE W IMIĘ POSŁUSZEŃSTWA" (8).

Przeciętnemu czytelnikowi wszystko to może się wydać zbyt przesadzone, ale co można powiedzieć gdy czołowy mason, Yves Marsoudon (mistrz Najwyższej Rady Francji, rytu szkockiego) wypowiada się w ten sposób:

"Zmysł uniwersalizmu tak bujnie kwitnący dziś w Rzymie jest bardzo bliski naszemu celowi istnienia... Z całego serca popieramy «Rewolucję Jana XXIII»...".

Nie będąc jeszcze tym usatysfakcjonowany, Yves Marsoudon następującymi słowami zadedykował "papieżowi" swoją książkę L'Oecuménisme vu par un franc-maçon de tradition (Ekumenizm widziany oczami tradycyjnego masona):

"Pamięci Angelo Roncalliego, kapłana, arcybiskupa Messembrii, nuncjusza apostolskiego Paryża, kardynała Kościoła rzymskokatolickiego, patriarchy Wenecji, PAPIEŻA Jana XXIII, KTÓRY RACZYŁ UDZIELIĆ NAM SWEGO BŁOGOSŁAWIEŃSTWA, ZROZUMIENIA I PROTEKCJI".

Następnie zadedykował ją:

"Papieżowi pokoju, ojcu wszystkich chrześcijan, przyjacielowi wszystkich ludzi, Jego czcigodnemu kontynuatorowi, JEGO ŚWIĄTOBLIWOŚCI PAPIEŻOWI PAWŁOWI VI" (9).

UWAGI ODNOŚNIE OBECNEJ SYTUACJI W KOŚCIELE

Współcześni katolicy stają wobec straszliwego dylematu. Jeśli są posłuszni posoborowym "papieżom", to muszą odstąpić od katolickiej wiary jaka istniała od czasów Chrystusa i Apostołów.

Z tego co przedstawiono już we wcześniejszych rozdziałach widać wyraźnie, że katolicy muszą udzielić swej intelektualnej akceptacji wszystkiemu co jest zawarte w zwyczajnym Magisterium Kościoła. Wielokrotnie deklarowano, że Vaticanum II stanowi "najwyższą formę zwyczajnego Magisterium". Encykliki i inne orzeczenia mające związek z wiarą i moralnością (co obejmuje zmiany liturgiczne oraz zmiany w formie Sakramentów) ogłoszone pod egidą papieskiego autorytetu ("papieże" wypowiadający się w ramach ich papieskiej funkcji) również wymagają naszej intelektualnej aprobaty. Gdy mowa jest o intelektualnej akceptacji to odnosi się to do posłuszeństwa, ponieważ cnota wymaga, by nasza wola działała w zgodności z naszym rozumem.

Otóż dokumenty te (Vaticanum II, encykliki, itd.) wyraźnie głoszą nauki sprzeczne z tym co było zawsze autorytatywnie nauczane aż do śmierci papieża Piusa XII. Wobec tego, katolik musi przyjąć fakt, że albo Duch Święty nauczał błędu w przeszłości albo uczy błędu w dzisiejszych czasach albo może zmieniać zdanie na temat prawdy – kwestii mających związek z wiarą i moralnością. Jeżeli posoborowi "papieże" są odpowiedzialni za nauczanie – z domniemanym autorytetem apostolskim – choćby jednego błędu, to musimy wtedy przyjąć, że albo Sam Chrystus uczy błędu (quod absit) albo że posoborowi "papieże" są uzurpatorami nie posiadającymi autorytetu tej władzy.

Katolicy, którzy poważnie traktują swą wiarę już dawno dostrzegli ten dylemat. Dopracowali się już wielu rozmaitych rozwiązań mających na celu utrzymanie "posłuszeństwa wobec papieskiego autorytetu" (zależy od tego nasze zbawienie) i nie popadnięcie w apostazję. Niektórzy oświadczyli, że mogą przebierać i wybierać co chcą z dokumentów Vaticanum II i innych papieskich wypowiedzi – akceptując te, które pozostają "w zgodności z Tradycją" i odrzucając innowacje (Bractwo Św. Piusa X). Ale takie stanowisko narusza katolicki wymóg okazania intelektualnej akceptacji i posłuszeństwa tym, których uznają za będących "jedną hierarchiczną osobą z Chrystusem". Inni próbują zanegować magisterialny charakter dokumentów Vaticanum II (oraz encyklik, itd.) albo uczą błędnie, że zwyczajne Magisterium może zawierać błąd (Michael Davies). Jeszcze inni twierdzą, że ich organizacje są zwolnione z posłuszeństwa z powodów historycznych (Zakon św. Jana). Niektórzy udali się do Rzymu i uzyskali pozwolenie na odprawianie tradycyjnej Mszy postanawiając zignorować fakt, że takie pozwolenie jest zawsze zależne od przyjęcia nauczania Vaticanum II oraz Novus Ordo Missae jako równie wartościowej formy kultu (Bractwo Św. Piotra i różni pojedynczy kapłani). W wielkiej obfitości występują też niezliczone pomniejsze odmiany tych stanowisk.

Zdając sobie sprawę z tego, że nikt nie może nauczać błędu powołując się na autorytet władzy Chrystusa, wielu katolików oświadczyło otwarcie, że posoborowi "papieże" nie posiadają żadnego autorytetu władzy. Niektórzy utrzymują, że Stolica Apostolska jest pusta – co zwykle określane jest jako sedewakantyzm. Takie stanowisko nie jest antypapieskie, lecz raczej zdecydowanie propapieskie. I to z powodu wielkiego poszanowania dla władzy papieskiej stanowisko to natychmiast odrzuca każdego, kto używa papieskiego urzędu do uporczywego głoszenia błędu. Inni, dostrzegając, że posoborowi "papieże" faktycznie zasiadają na tronie Piotrowym, skłaniają się do teorii materialiter/formaliter, która głosi, że są oni papieżami materialnymi ale nie formalnymi, że pomimo zasiadania na tronie Piotra nie mają żadnego autorytetu władzy ale, że gdyby nagle stali się katolikami i głosili prawdziwą naukę to wówczas by go odzyskali. Ci, którzy odrzucają autorytet posoborowych "papieży" są oczywiście zobowiązani do posłuszeństwa nauczaniu Kościoła istniejącemu aż do czasu ich uzurpacji.

Zakończmy uwagą doktrynalną. Posłuszeństwo to cnota moralna. Wiara, Nadzieja i Miłość to cnoty teologiczne. Jako takie posiadają wyższą wartość niż posłuszeństwo. Jest to oczywiście logiczne, ponieważ posłuszeństwo nie jest celem samym w sobie, tylko środkiem do celu. Celem posłuszeństwa jest "zachęcenie" nas do wypełniania nakazów Wiary, a nie odwrotnie. Dawanie posłuchu błędowi albo fałszywej wierze jest apostazją. (Wiara, na co już wcześniej wskazano, posiada dwa aspekty; jednym są dogmaty i nauczanie Kościoła, a drugim jest nasze ich przyjęcie).

Ks. Rama P. Coomaraswamy, 2001

Z języka angielskiego tłumaczył Mirosław Salawa

–––––––––––––––
Przypisy:
(1) Tanquerey, Zarys teologii ascetycznej i mistycznej, tom II.

(2) Lib. V, c. 10.

(3) Alan Lille, The Art of Preaching. Cistercian Publications, Spencer, Mass., 1978.

(4) St. Bernard, Treatise On Precept and Dispensation, Treatises, I. Cistercian Publications, Spencer, Mass., 1970.

(5) Idung of Prufening, Cistercians and Cluniacs. Cistercian Publications, Kalamazoo, Mich., 1977.

(6) The Game, Vol. II. Advent: London, 1918.

(7) Niektórzy wykorzystują nieposłuszeństwo Grosseteste'a jako podstawę dla swojego nieposłuszeństwa wobec posoborowych "papieży". Powinno być jasne, że nie była tu zaangażowana żadna kwestia wiary i moralności. Papież nie żądał przyjęcia błędu albo posłuszeństwa wobec liturgicznej zmiany. Był to przykład Papieża źle używającego swej władzy rządzenia.

(8) Obszerniejszy tekst można znaleźć w rozdziale I, Vol. II, The Biographical Memoirs of St. John Bosco, pod tytułem Freemasonry in the Piedmont [Masoneria w Piemoncie]. Silesiana Publishers, New Rochelle, N.Y., 1967.

(9) Cytowane w World Trends, wyd. Yves du Pont, (Hawthorn, Vic., Australia). Ten sam Yves Marsoudon nazywał Papieża, świętego Piusa X "faryzejskim, przesadnie krytycznym i przepełnionym nienawiścią", a Piusa XII scharakteryzował jako przywiązanego do "przestarzałej dyscypliny i sklerotycznych dogmatów". Cytuje też François Mitteranda, innego wybitnego masona, który miał powiedzieć: "Ci uświadomieni katolicy [tj., progresiści]... świadomi są niedomogów i zaniechań Soboru, jednakże skorzystali z KLIMATU, KTÓRY SOBÓR POMÓGŁ WYTWORZYĆ by domagać się autentycznej odnowy Kościoła. Wyzwalający charakter ich kontestacji nie może nie przyciągać sympatii wolnomularzy...".

(a) Głową Kościoła ustanowił Chrystus Pan św. Piotra po Zmartwychwstaniu (Jan. XXI, 15-17). Zob. ks. R. G. Clarke SI, Rozmyślania o życiu i nauce Pana Jezusa. Tłumaczone z angielskiego z pozwoleniem Autora przez M. P., Kraków 1913, s. 224.

(b) Artykuł ten to ósmy rozdział książki Rama P. Coomaraswamy pt. The Destruction of the Christian Tradition.

(Przypisy literowe od red. Ultra montes).

© Ultra montes (www.ultramontes.pl)
Cracovia MMX, Kraków 2010
Nemo potest duobus dominis servire !
Braun krytycznie o inteligencji, masonerii, PiS, TV Republice i demokracji
Jan Bodakowski

W warszawskim Domu Literatury odbyło się, zorganizowane przez związane z TFP organizacje i media, spotkanie ze znanym reżyserem filmowym Grzegorzem Braunem, i Gabrielem Maciejewskim. Tematem spotkania było zagadnienie wykorzystywaniu historii jako narzędzia polityki.
Grzegorz Braun nie krył, że współcześnie …Więcej
Braun krytycznie o inteligencji, masonerii, PiS, TV Republice i demokracji

Jan Bodakowski


W warszawskim Domu Literatury odbyło się, zorganizowane przez związane z TFP organizacje i media, spotkanie ze znanym reżyserem filmowym Grzegorzem Braunem, i Gabrielem Maciejewskim. Tematem spotkania było zagadnienie wykorzystywaniu historii jako narzędzia polityki.

Grzegorz Braun nie krył, że współcześnie historia jest instrumentem polityki. Popularną w III RP wersje historii, reżyser uznał za zbiór mitów i legend warunkowanych przesądami inteligencji. Braun do przesądów inteligencji zaliczył wiarę w postęp, postulat uwspółcześniania wiary, etatyzm, pacyfizm – będący racjonalizowaniem własnej słabości, oraz filosemityzm – przejawiający się w nie dostrzeganiu realnej działalności Żydów. Przez te przesądy inteligencja jest upośledzona intelektualnie i jak dzikie plemiona niektóre aspekty rzeczywistości traktuje jako tabu.

Reżyser stwierdził też, że Polaków wytresowano by odczuwali kompleks niższości, podczas gdy przez wieki Polska była centrum konfliktu cywilizacyjnego w Europie. Winą za ogłupianie Polaków prelegent obarczył między modernistów w Kościele katolickim. Zdaniem Brauna historia Polski by służyć Polakom musi w centralnym miejscu umieścić losy katolicyzmu w Polsce.

Reżyser ubolewał nad tym, że polscy historycy przyjęli angielski imperialistyczny pełen pogardy punkt widzenia na Polskę i Polaków reprezentowany przez Normana Davisa.

Braun zwrócił uwagę publiczności na to, że w środowiska aspirujących do korzystania z przewodzenia polskim patriotom szerzą rewolucyjną masońską propagandę. Za przykład podał „Wielką Księgę Patriotów Polskich” wydawnictwa Biały Kruk, która przedstawia masonów szkodzących Polsce jako patriotów.

Zdaniem Brauna do wolnej Polski nie dojdziemy idąc ręka w rękę z masonami. Braun podkreślał destruktywną rolę masonerii w Polsce, której celem jest zniszczenie kościoła katolickiego i katolickiej Polski. Ubolewał, że kwestia destruktywnej roli masonerii jest tabu.

Dla reżysera kolejne rewolucje są przejawem wielowiekowej wojny jaką siły zła wydały Kościołowi katolickiemu. Braun nawoływał do tego by życie narodowe i indywidualne zawsze było przesiąknięte katolicyzmem, bo wiara katolicka jest najbardziej realną perspektywą.

Zdaniem Brauna polskie powstania wywoływały siły rewolucyjne na szkodę Polski. Powstanie listopadowe miało być wywołane przez Anglików bo Polska była konkurencją gospodarczą dla Anglii - polskie zboże było tańsze od angielskiego. Gdy Królestwo Polskie odmówiło Anglikom i nie ograniczyło produkcji zboża, to Anglicy sfinansowali zorganizowanie powstania listopadowego.

Towarzyszący Braunowi Gabriel Maciejewski postulował przyjęcie w historii paradygmatu polskiego, docenienie roli Kościoła katolickiego i procesów gospodarczych w historii, dostrzeżenie tego, że Polska przez wieki była centrum świata europejskiego. Maciejewski podkreślał destruktywną role Anglików w historii nowożytnej Europy, to że pozycja kościoła katolickiego była przeszkodą dla despotyzmu oligarchii, co spowodowało, że kościół jest od wieków niszczony.

Odpowiadając na pytania z sali reżyser przyznał, że PiS odgrywa destruktywną role w Polsce. Obecny stan rzeczy uznał za karykaturalną powtórkę historii, w której współcześni autorzy grają klasyczne role.
Na ten destruktywny spektakl pozwala wielowiekowe ogłupianie narodu – nie da się bowiem współczesnych problemów Polski zredukować do spuścizny tylko po PRL. Kontynuując temat PiS Braun potępił cyniczne wykorzystywanie Kościoła dla doraźnych celów w brudnej polityce przesiąkniętej masońskim duchem. Zdaniem Brauna PiS utylitarnie traktuje katolicyzm, warunkowo dopuszczając głos kościoła o ile jest to wygodne dla polityków PiS. Równie szkodliwą role zdaniem Brauna odgrywa TV Republika, która sączy w umysły patriotów rewolucyjną truciznę.

Swoje wystąpienie Braun zakończył stwierdzeniem, że bezsensowna jest aktywność polityczna w demokracji, bo demokracja to patologiczny system, którego nie da się naprawić.

Jan Bodakowski
Jeszcze jeden komentarz od Nemo potest duobus dominis servire !
Nemo potest duobus dominis servire !
WIDZĘ, ŻE CZASY TOWARZYSZY WMAWIAJĄCYCH NIEWYGODNYM -CHOROBY PSYCHICZNE WRÓCIŁY- CÓŻ - CZASY SIĘ ZMIENIŁY-METODY WALKI - NIE...
nukula
Ks. Piotrze!
Słucham Twoich kazań od paru lat i z gorliwego przeciwnika ewoluowałem w orędownika jedności w Kościele. Tak wiele błędów zawiera Twoje nauczanie, a może to skutek nieprzemyślanych wypowiedzi. Nie wiem. Wykluczam możliwość niedouczenia, bo przecież Ksiądz jest człowiekiem bardzo wykształconym. Ostatecznie pozostaje jeszcze możliwość mamienia diabelskiego czy [ ---cenzura--- ]. Co …Więcej
Ks. Piotrze!
Słucham Twoich kazań od paru lat i z gorliwego przeciwnika ewoluowałem w orędownika jedności w Kościele. Tak wiele błędów zawiera Twoje nauczanie, a może to skutek nieprzemyślanych wypowiedzi. Nie wiem. Wykluczam możliwość niedouczenia, bo przecież Ksiądz jest człowiekiem bardzo wykształconym. Ostatecznie pozostaje jeszcze możliwość mamienia diabelskiego czy [ ---cenzura--- ]. Co dzień się modlę z Księdza. Owszem w wielu kwestiach mamy podobne poglądy np. czystość liturgii, której ksiądz nie przestrzega. Jak widzę tę profanowane Msze to krew się burzy. Ostatnio wypowiedział się Ksiądz, że koncelebra to uczta bałwochwalcza, zatem dobrze, że chodź raz powiedział Ksiądz prawdę o sobie samym. Kolejnym poglądem wspólnym jest Intronizacja Jezusa na Króla Polski. Tak popieram tą inicjatywę ale nie jako pusty i zabobonny gest, jak Ksiądz to przedstawia ale jako prawdziwą przemianę serc Polaków. Przyjdź królestwo Twoje! Królestwo prawdy i miłości, uobecnione w Jezusie Chrystusie, w Jego Ewangelii. C.d.n
Nemo potest duobus dominis servire !
ks. St. Małkowski
Podziwiam odwagę i prorockiego ducha ks. Piotra Natanka. Broni prawdy. Sprzeciwia się obecności anty-kościoła w Kościele, czyli masonerii.
Wypowiada się w sprawie Intronizacji Jezusa na Króla Polski, czyli chce – w duchu patriotyzmu – aby nasza Ojczyzna była ocalona nie ludzką tylko mocą, która nie wystarczy ale mocą Boga, który stał się Człowiekiem – Chrystusa, który jako …Więcej
ks. St. Małkowski

Podziwiam odwagę i prorockiego ducha ks. Piotra Natanka. Broni prawdy. Sprzeciwia się obecności anty-kościoła w Kościele, czyli masonerii.

Wypowiada się w sprawie Intronizacji Jezusa na Króla Polski, czyli chce – w duchu patriotyzmu – aby nasza Ojczyzna była ocalona nie ludzką tylko mocą, która nie wystarczy ale mocą Boga, który stał się Człowiekiem – Chrystusa, który jako Jezus Król Polski mógłby, zgodnie z przesłaniem skierowanym do Sługi Bożej Rozalii Celakówny, Polskę a także inne narody i państwa uratować gdyby narody i państwa tego chciały.
To znaczy, że trzeba naszą wiarę i wolność skierować ku Jezusowi.

Gdy człowiek jest ciężko chory i dotykają go różne ludzkie krzywdy i nieszczęścia jeszcze oprócz tej choroby, gdy z okresu aktywności i pewnych sukcesów i pomyślności przechodzi do bezsilności, wtedy ma dwie drogi: albo wpaść w zniechęcenie, rozpacz, albo zwrócić się ku Bogu. I wielu ludzi w ciężkiej chorobie, zwłaszcza nieuleczalnej, zwraca się ku Bogu, jeżeli nawet wcześniej, w czasie aktywności zawodowej, rodzinnej o Bogu oni nie pamiętali.

I z naszą Ojczyzną jest właśnie tak, że ona jest chora i stopniowo traci różne możliwości działania: ekonomiczne, finansowe, militarne, polityczne. Gdy ta choroba dotyka jednocześnie wielu dziedzin polskiego życia jako narodu, jako państwa, dotyka polskiej kultury, polskiej tradycji, polskiej tożsamości możemy się poddać i powiedzieć – no trudno, finis Poloniae, Polska się kończy, pewnie niedługo umrze. Albo możemy zwrócić się ku Bogu, tak jak ciężko chory, który innej już możliwości, innego ratunku nie widzi jak tylko w Bogu, w modlitwie, w zaufaniu w nieskończone boże miłosierdzie, więc formą właśnie takiego zwrócenia się ku Bogu są różne postacie kultu eucharystycznego, modlitewnego oddania się Sercu Bożemu, ufności w nieskończone boże miłosierdzie i taką szczególnie wyróżnioną przez Pana Jezusa postacią zawierzenia Bogu jest poddanie się władzy Jezusa jako Króla w sposób uroczysty, w wymiarze i kościelnym i państwowym. I taki akt – według słów Pana Jezusa – mógłby Polskę uratować.

Wierzę w to, że przesłanie Pana Jezusa skierowane do Sługi Bożej Rozalii Celakówny jest wyrazem pragnienia Jezusowego aby Polskę uratować i jest naglącym wezwaniem do Polaków.
I tak, jak wzywała Polaków Najświętsza Maria Panna (…) św. Stanisław Kostka na początku XVII w. aby uznać Maryję, która jest Królową Wszechświata, Panią Nieba i Ziemi ale uznać Ją jako Królową Korony Polskiej. Na to wezwanie po kilkudziesięciu latach, w 1656 r. obie władze ówczesnej Pierwszej Rzeczypospolitej – i państwowa i kościelna – odpowiedziały: Tak, ogłaszamy iż Maryja jest Królową Korony Polskiej.
I chociaż ten akt miał swoje mankamenty, obietnice nie zostały spełnione, to jednak Matka Najświętsza swojego królestwa się nie wyrzekła i wiele dobrodziejstw w ciągu dziejów jako Miłująca nas Matka okazała.

I podobnie, przez analogię do tego wydarzenia z połowy XVII w., gdy Pierwsza Rzeczpospolita była skrajnie zagrożona i przez zdradę wewnętrzną i przez agresję zewnętrzną, wielopostaciową, tak i dzisiaj, gdy Polska jest zagrożona zarówno przez zdradę wewnętrzną jak i agresję zewnętrzną (oba te czynniki zmierzają do unicestwienia Polski jako państwa niepodległego, suwerennego, wolnego i unicestwienia naszej kultury, tradycji, wiary, religii, tożsamości i materialnych podstaw naszego bytu, łącznie z własnością ziemi), gdy te czynniki dwa zbiegły się przeciwko Polsce – czas najwyższy odwołać się do Jezusa Chrystusa po to, żeby On sprawy polskie wziął w Swoje Ręce przy pomocy tych Polaków, którzy chcą poddać się Jego władzy.
Oby jak najwięcej takich Polaków się znalazło i w Kościele i w państwie - w Polsce.

Gdy ks. Piotr Natanek głosi Intronizację to czyni słusznie, motywowany wiarą i patriotyzmem, miłością do Boga i miłością do Ojczyzny. I chociaż w ciągu kilku lat ks. Natanek niezbyt konsekwentnie, jasno i precyzyjnie sprawę intronizacji głosił, skłaniając się do intronizacji Chrystusa Króla Wszechświata (w tym wypadku intronizacja nie jest potrzebna bo Chrystus jest Królem Wszechświata niezależnie od naszej woli) czy w kierunku Intronizacji Serca Bożego (ten błąd do dzisiaj trwa wyrażany przez różnych pobożnych rzeczników oddania się Sercu Bożemu, co siłą rzeczy, gdy będzie już na tyle powszechne w Ojczyźnie, że można je będzie publicznie stwierdzić oznacza intronizację. Nieprawda. Czym innym jest oddanie się Sercu Bożemu może być to akt osobisty, indywidualny, rodzinny, społeczny, parafialny, a czym innym jest uroczyste poddanie się władzy Jezusa jako Króla Polski).
I w przeszłości ks. Natanek był tutaj niekonsekwentny, natomiast teraz głosi intronizację Jezusa na Króla Polski i uważam, iż dlatego właśnie spotyka się ze sprzeciwem swojego biskupa.
Ponieważ znaczna część polskich hierarchów jest przeciwna intronizacji Jezusa na Króla Polski.

Czyli sprzeciw wobec ks. Natanka, jego nauczania i prorockiego orędzia dotyczy, jak sądzę, nie przede wszystkim spraw drugo- czy trzeciorzędnych orędzi ks. Natanka, które bywają dziwne i można im zarzucić jakieś takie podłączanie się do tego światłowodu, który łączy ks. Natanka z Niebem już nie tylko Agnieszki, Mieczysławy czy innych widzących i słyszących, ale jakichś duchów innych, które też chcą skorzystać i swój interes tutaj przeprowadzić przy pomocy tego światłowodu.
Więc autentyczne przesłania prywatne, te tzw. objawienia prywatne, mogą być zanieczyszczone. Jestem przekonany, że te przesłania, które mają wymiar autentyczny, jakie przyjmuje ks. Piotr Natanek są w jakiejś mierze zanieczyszczone, poddane pewnym subiektywnym ocenom, pragnieniom czy to ks. Piotra czy tych pośredniczek, pośredników, jacy się podłączają do światłowodu albo otwarcie ten światłowód obsługują.

Jednak gdy przełożony ks. Piotra Natanka – ks. kard. Stanisław Dziwisz mówi o prywatnych objawieniach w swoim piśmie uzasadniającym suspensę, o jakichś prywatnych objawieniach, które głoszą Jezusa jako Króla Polski czyli wzywają do intronizacji Jezusa na Króla Polski, to nie są tylko jakieś prywatne objawienia ale jest to przesłanie, które jest potwierdzone procesem beatyfikacyjnym Sługi Bożej Rozalii Celakówny, zakończonym na szczeblu diecezjalnym i są już nie tyle potwierdzone, co są same potwierdzeniem Społecznej Nauki Kościoła, zawartej we wcześniejszych encyklikach Leona XIII, Piusa XI i także późniejszych Piusa XII.
Czyli Nauka Społeczna Kościoła głosi konieczność dla dobra i wierzących i nie wierzących, i ludzi i społeczeństw i narodów, głosi poddanie się władzy Jezusa jako Króla, które to poddanie jest znakiem wiary i dobrej woli.
Może ktoś kto wiary nie ma ale traktuje to poddanie się w sposób symboliczny też się dołączyć do intronizacji Jezusa jako symbolu dobra, wszechmocy, miłosierdzia, prawdy i w imię wartości naturalnych, prawa naturalnego, też zgodzić się na taką intronizację.

Pius XI w encyklice Quas Primas o Jezusie Chrystusie Królu mówi, że poddanie się władzy Jezusa byłoby dobre dla wszystkich, nie tylko dla katolików, nie tylko dla tych, którzy w Jezusa wierzą.

I jeżeli przełożony ks. Piotra Natanka albo nie zna tych encyklik albo je w taki lekkomyślny i nonszalancki sposób unieważnia, ponadto jakby przechodzi do porządku nad Pismem Świętym, orędziem zawartym w Piśmie Świętym i Starego i Nowego Testamentu, które ukazuje Boga jako Króla, władzę Boga jako władzę wyższą, najwyższą, przekraczającą władzę tych, którzy w imieniu Boga władzę sprawują albo przeciwko Bogu swoje projekty, plany przeprowadzają.

Póki w starożytności i średniowieczu – w tej dawnej Christianitas – wszyscy władcy uznawali władzę Boga, uznawali władzę Jezusa Chrystusa, a jeżeli się jej sprzeciwiali to mogli być przez proroków ówczesnych czy Ojców Kościoła czy biskupów przywoływani do porządku, tak jak było w przypadku św. Stanisława Biskupa i Męczennika i króla Bolesława Śmiałego. Ówczesna ekskomunika rzucona na króla miała prędki skutek. Król utracił władzę. Dlaczego? Ponieważ w otwarty sposób sprzeciwił się władzy Boga i prawu Bożemu i nie chciał uznać kolejnych napomnień ze strony biskupa.
Czyli ta ekskomunika była wówczas skuteczna.

W dzisiejszych warunkach poprawności politycznej, tej demokracji, która jest rozumiana jako władza ludu w osobie przedstawicieli, którzy jakoś tam wybrani albo nie wybrani uchwycili władzę i nie chcą jej oddać za żadne skarby, za żadną cenę (władzy raz zdobytej nie oddamy nigdy – tak mówią dzisiejsi przedstawiciele władzy politycznej w Polsce) otóż w tych warunkach dokonała się, szczególnie w XVIII w. w czasie Rewolucji Francuskiej, później w czasie rodzących się demokracji laickich, później w czasie powstających systemów totalitarnych, dokonała się detronizacja Jezusa. Stwierdzenie, że źródłem władzy i prawa i prawdy nie jest Bóg tylko są ludzie, czy to jednostki, czy to partie, czy jakieś gremia, może ukryte, może jawne, czy to właśnie lud w osobie swoich przedstawicieli, którzy ustami ludu spijają markowe alkohole.

Więc takie zdetronizowanie Jezusa jest wielkim wołaniem o to, żeby Pana Jezusa teraz intronizować.

I jeżeli przełożeni kościelni powiązani z masonerią czyli z anty-kościołem nie chcą Jezusa jako Króla, wołają – nie chcemy aby On królował, regnare Christe nolumus, to według słów ks. Piotra Natanka tracą władzę, tracą tę kościelną, prawowitą władzę upoważniającą ich do tego, żeby kogoś np. suspendować, ekskomunikować czy zredukować kapłana do stanu świeckiego.

Więc w tym kazaniu ks. Piotra były takie dwa wątki w moim odczuciu sprzeczne.
Ks. Piotr Natanek w tym kazaniu jak gdyby stawia się po stronie księży odprawiających Msze Święte w sposób ważny ale niegodziwy, daje różne przykłady, niepotrzebnie szczegółowe i jakby zwalnia swoich zwolenników, uczestników Mszy Świętych, które odprawia, z obecności, z wyrazów jakiegoś poparcia dla niego, że nie będzie miał im za złe jeżeli przestaną przychodzić, przyjeżdżać i uczestniczyć w tych Mszach Świętych.
Czyli jest taka pewna sugestia, że on jest świadom tego, że Msze, które on odprawia mogą być niegodziwe, chociaż są ważne.
Ale zaraz potem formułuje cztery granice posłuszeństwa, stwierdza słusznie, że posłuszeństwo nie jest wartością absolutną i w taki bardzo interesujący sposób te granice posłuszeństwa omawia.
I z tej wypowiedzi wynikałoby, że jego przełożony traci nad nim władzę przez swój związek z anty-kościołem i tutaj daje przykłady konkretne, odwołuje się do faktów.

Natomiast w swoim piśmie przełożony księdza Natanka uzasadniając suspensę stwierdza, że jakieś pomówienia ks. Natanek przeciwko niemu kieruje, czyli nie odnosi się do faktów tylko wszystko razem określa mianem pomówienia, a pomówienia oznaczają mówienie nieprawdy.

Natomiast ks. Natanek stwierdza fakty jako prawdę i biskup się powinien do tego odnieść.

W całym nauczaniu ks. Natanka trzeba odróżnić to co ks. Natanek mówi o faktach, to co ksiądz Natanek mówi o wierze i moralności zgodnie z nauczaniem Kościoła, to co ks. Natanek mówi w duchu prorockim, wykazując wielką odwagę, i to co ks. Natanek dodaje do tego swojego prorockiego orędzia nie wiadomo do końca czy traktując to dosłownie czy symbolicznie, bo na przykład to, że ks. Natanek umieszcza konkretne osoby w piekle może oznaczać, że te osoby w przekonaniu ks. Natanka rzeczywiście w piekle są, a może też mieć wymiar symboliczny i literacki jak w „Boskiej Komedii” Dantego.
O ile wiem Rafał Ziemkiewicz broni ks. Natanka stwierdzając, że jego obrazy potępionych, którzy wyją, którzy są przykuci łańcuchami, oznaczają pewien symbol literacki, dopuszczalny także w kaznodziejstwie. I tu widzę pewną niekonsekwencję w tym szczegółowym już obrazowaniu w nauczaniu ks. Natanka i pewną taką, nie wiem, chyba naiwną wiarę w to, że to co Agnieszka, Mieczysława czy jakieś inne panie czy panowie przekazują w imieniu Pana Jezusa jest na pewno autentyczne i rzeczywiście Pan Jezus mówi tak, jak ten światłowód obsługiwany przez osoby trzecie donosi.

Czy uważa ksiądz, że wypowiedzenie posłuszeństwa ze strony ks. Natanka kard. Dziwiszowi było słuszne? Jak by się ksiądz do tego odniósł: czy dobrze zrobił czy nie?

Pytanie czy ks. Natanek jest związany posłuszeństwem, czy biskup, który uczestniczy w działaniach anty-kościoła ma prawo ks. Piotra Natanka suspendować czy też nie. No to niech znawcy prawa kanonicznego się na ten temat wypowiedzą. Ja tylko zgłaszam pewną wątpliwość. Więc jeżeli ks. Natanek będąc kapłanem Kościoła rzymsko-katolickiego, co wciąż podkreśla – że on z Kościoła nie występuje, że on w Kościele jest, sprzeciwia się anty-kościołowi i jeżeli stwierdza, że są biskupi, którzy temu anty-kościołowi służą, no to tym samym wydaje się, iż posłuszeństwo tym biskupom jego nie wiąże.
Natomiast samo odwołanie się od suspensy do Watykanu, do Ojca Świętego czy odpowiedniej kongregacji watykańskiej wstrzymuje działanie suspensy. I teraz pytanie: skoro ks. Natanek stwierdza swój szacunek i posłuszeństwo wobec Papieża, Ojca Świętego Benedykta XVI, tak jak z wielkim poważaniem i czcią wypowiada się o Ojcu Świętym Janie Pawle II, czy nie byłoby słuszne gdyby odwołał się do Watykanu od suspensy i poczekał na odpowiedź?
Ks. Natanek cytuje Benedykta XVI i rozwija jego myśli o konfrontacji proroka Eliasza z prorokami Baala i o zwycięstwie Boga, Boga Prawdziwego, Boga Jahwe nad prorokami fałszywych bożków. Jakimś wymiarem anty-kościoła jest bałwochwalstwo, jest czczeniem fałszywych bóstw.

Jeżeli biskupi w imię poprawności politycznej, w imię poddania się władzy państwowej z ducha antychrześcijańskiej i w imię jakichś powiązań masońskich czy agenturalnych wyrażają sojusz ołtarza z tronem i w imię tego sojuszu piętnują kapłana, który tronowi w obecnym wydaniu antychrześcijańskim się sprzeciwia i pewną podwójność działania przedstawicieli władz kościelnych, hierarchii ujawnia, to należy nauczanie ks. Natanka potraktować poważnie, pomimo tych różnych dziwacznych dodatków jakie w nim się zawierają.
Oczyścić, odrzucić dodatki, a skoncentrować się na tym orędziu w wymiarze najważniejszym.

Oby ono było konsekwentne.

Oprócz dodatków w nauczania ks. Natanka też w perspektywie kilku lat, jest pewna niekonsekwencja i pewien chaos i pewna wojowniczość, którą myślę, że ze względów taktycznych należałoby trochę ograniczyć. Atakować mocno ale na jednym froncie, a nie na kilku naraz i dojść do porozumienia z tymi, którzy w sposób jednoznaczny, czysty i teologicznie uzasadniony głoszą intronizację Jezusa na Króla Polski, porozumieć się w tej sprawie z ks. Tadeuszem Kiersztynem, którego orędzie intronizacyjne jest teologicznie w moim głębokim przekonaniu bez zarzutu.
maxio
Ks.Piotrze!
Słucham Twoich kazań już od dłuższego czasu i utożsamiałem się z Twoimi przemyśleniami ale to Twoje ostatnie kazanie a zwłaszcza końcówka burzy moje przekonanie do słuszności Twego postępowania.
Jak mogłeś tak nazywać wszystkich Kapłanów i pokazywać swoją sutannę jako szmatę.
Chyba za bardzo się zagalopowałeś w swoich ocenach całego stanu kapłańskiego.
To już napewno nie pochodzi …Więcej
Ks.Piotrze!
Słucham Twoich kazań już od dłuższego czasu i utożsamiałem się z Twoimi przemyśleniami ale to Twoje ostatnie kazanie a zwłaszcza końcówka burzy moje przekonanie do słuszności Twego postępowania.
Jak mogłeś tak nazywać wszystkich Kapłanów i pokazywać swoją sutannę jako szmatę.
Chyba za bardzo się zagalopowałeś w swoich ocenach całego stanu kapłańskiego.
To już napewno nie pochodzi od Boga ale od szatana!
Modlę się za Ciebie aby dał Ci Pan Jezus światło Ducha Świętego do rozeznania co Boże a co od złego pochodzi i abyś panował nad swym temperamętem.
Pozdrawiam serdecznie. Króluj nam Chryste!
🤨 🤫
Nemo potest duobus dominis servire !
KRÓLUJ NAM CHRYSTE !