16:17
Kiedy jej żadne moce nie zachwieją, Gdy jej nie zgasi wielkich wód wylanie I rzek potoki nigdy nie zaleją. Niżeli piekło, niźli śmierć mocniejsza!... Jakaż Go teraz ciężkość ogarnęła! Jakże się …Więcej
Kiedy jej żadne moce nie zachwieją, Gdy jej nie zgasi wielkich wód wylanie I rzek potoki nigdy nie zaleją. Niżeli piekło, niźli śmierć mocniejsza!... Jakaż Go teraz ciężkość ogarnęła! Jakże się strasznie słodki Jezus męczy! Cóż to za nowa boleść Go ścisnęła, Kiedy tak płacze, tak modląc się, jęczy, I woła znowu: „Ojcze, niech się stanie“. I gdy ostatni raz jęknął to słowo, Straszne na Niego przypadło konanie I straszną walkę rozpoczął na nowo. Jezus na Siebie wziął zbrodnie grzesznika, Więc już Bóg Ojciec nie mówi do Niego, Już dziwnym cudem przed Nim się zamyka I śle Mu tylko Anioła Swojego. Gabryel Anioł, mocą Bożą zwany, Wspomniał Mu prawa tej sprawiedliwości, Przez którą słusznie Bóg był zagniewany Za takie straszne niewdzięczników złości. Ach! dziwna wtenczas, dziwna chwila była, Dziwne to Pana z Aniołem spotkanie, Gdy sprawiedliwość z miłością walczyła, Gdy Jezus modlił się o zmiłowanie. Ach, z jak niezmierną Pan walczy ciężkością! O, jakże strasznym jest konanie Jego! Już, już, zwycięstwo nad sprawiedliwością Zbawiciel zyskał dla ludu Swojego! Lecz spójrz, ma duszo, co się teraz dzieje. Oto krwi potok płynie naokoło, Oto z Jezusa krwawy pot się leje, Krew z oczu tryska, krwią spocone czoło I cała ziemia w koło krwią zbroczona, Krwią Jezusową cała zrumieniona! Ach, już na bicze Zbawiciel nie czeka, Nie czeka na krzyż, na gwoździe, na ciernie, Bo tak już pragnie ocalić człowieka, Do męki Swojej tak tęskni niezmiernie! Sam więc otwiera święte żyły Swoje, Ku chwale Ojca Swego Niebieskiego, Posłuszny Jemu, toczy Krwi Swej zdroje, Bo dobrowolną jest ofiara Jego. Aby otrzymać grzechów odpuszczenie, Za grzech ofiara krwią się oblać miała, Krwi z niej wytrysnąć musiały strumienie, By zmaza grzechu obmytą zastała. Płakać też musi grzesznik za swe złości. Żalem powinien mieć serce skruszone, Ze łzami żebrać ma Boskiej litości, Aby mu zbrodnie były odpuszczone. Ach! więc pot krwawy Zbawiciela mego, To łzy boleści nad świata grzechami, To skrucha wielka, co z Serca Boskiego Krwawymi za nas wytryskuje łzami! Ach! gdy nad nami tak płacze Syn Boży, Kiedy Krwią Swoją zmywa nasze złości, Żadne się serce, żadne niech nie trwoży i niechaj nigdy nie traci ufności. Bo Krwi potokiem, w Ogrójcu wylanym, Za zbrodnie świata Bóg jest przebłaganym. I znowu cisza wielka naokoło. Słodki mój Jezus, jako kwiat po burzy, Ku niebu wznosi Boskie Swoje czoło I niebo jasną pogodą Mu wróży, Patrzy On w przyszłość Boskiej duszy wzrokiem I cudny obraz widzi w tej przyszłości, Co się przed Jego dziś przesuwa okiem, Pełen pociechy, blasku i piękności! Widzi On wszystkie dusze odkupione, Odziane suknią ślicznej niewinności I we Krwi Jego cudnie wybielone I wzbogacone skarbami świętości. Widzi, jak wiary Jego męczennicy W nieprzeliczonym zastępie stanęli; Przy nich wyznawcy, święci zakonnicy I chór panienek w przezroczystej bieli, Święci mężowie, niewiasty i dzieci W jednym orszaku razem się zebrali. Korona chwały nad każdym z nich świeci I palmy niosąc, pieśń nową śpiewali: „Bogu naszemu chwała, dziękczynienie, „Temu, co wybrał nas z przeróżnych ziemi, „Z Barankiem cześć Mu i błogosławienie. „Że nas odkupił cierpieniami Swymi, „Że z grzechów obmył w Krwi Swojej strumieniu, „Byśmy Hosanna z Chóry Anielskimi „Wiecznie Pańskiemu śpiewali Imieniu „Tam, gdzie króluje z duszami świętymi“.