L e c h
329

Polacy odzyskali narodową dumę. Nie cofnie tego maskarada opozycji. Propozycja prezydenta to ważny konkret, którego nie wolno zignorować

Fot. PAP/Turczyk

Za dwa lata uroczyste stulecie odzyskania przez Polskę niepodległości. Prezydent Andrzej Duda już dziś wyciąga rękę do opozycji, by skupiając się na tym, co najważniejsze, stanąć wspólnie z biało-czerwoną flagą w dziejowym blasku Rzeczypospolitej. Czy to możliwe? 11 listopada 2016 pokazał, że małostkowość opozycji jest znacznie silniejsza, niż poczucie politycznej przyzwoitości. Ale to tylko fragment rzeczywistości. Jest coś znacznie ważniejszego. Zachodzą zmiany, na które czekaliśmy od lat. Narodowa duma, obywatelski patriotyzm i radość ze wspólnego celebrowania polskości, rosną coraz bardziej.

W samym spieraniu się ze sobą w państwie demokratycznym nie ma nic nienaturalnego. To norma, że dyskutuje się o kierunkach rozwoju, o ideologiach, o tym, co jest potrzebne państwu i społeczeństwu. Ale są wartości fundamentalne, a tym fundamentem jest Polska - niepodległa, suwerenna, jedna! Dla nas wszystkich i dla naszych rodaków, którzy mieszkają poza granicami — podkreślił prezydent Andrzej Duda w swoim przemówieniu na pl. Piłsudskiego podczas głównych obchodów Święta Niepodległości.

I dlatego wsłuchując się w różne apele i te wyartykułowane do mnie przez rodaków, z którymi spotykam się w polskich miastach, i te, które są wyrażane przez część polityków, o których mówią ludzie kultury, którzy pytają: w którym marszu mamy iść, by nie nazwali nas faszystami lub lewakami, (…), odpowiadam na tę potrzebę serc i czasów. Jako prezydent RP, korzystając z inicjatywy ustawodawczej, jaką ma prezydent, zdecydowałem się złożyć marszałkowi Sejmu projekt ustawy o narodowych obchodach setnej rocznicy niepodległości państwa polskiego — zapowiedział prezydent, przedstawiając pomysł powołania specjalnego ponadpartyjnego komitetu, który zajmie się stworzeniem wspólnych obchodów 100. Rocznicy odzyskania przez Polskę niepodległości.


CZYTAJ WIĘCEJ: Prezydent Duda na Pl. Piłsudskiego: „Chciałbym, byśmy w 2018 roku wszyscy byli na jednych obchodach i mogli pójść w jednym marszu!”. WIDEO[PRZEMÓWIENIE]

Konkret. Jednoznaczne działanie, wyjście ponad podziały, próba scalenia narodu wokół wartości najwyższych, wyciągnięcie ręki na polu wspólnym. Jak jednak szybko się okazało, małostkowa opozycja z pogardą zaatakowała inicjatywę prezydenta, zanim zdołała zapytać o konkrety.

Rolą prezydenta nie jest to, żeby dekretować ustawą zgodę narodową. Ale żeby działać tak, by tę zgodę budować.
(…) Jeżeli pan prezydent Andrzej Duda będzie więcej robił, aby zasypywać podziały, a mniej robił, bardzo chętnie ja osobiście będę w tym uczestniczył. Tylko niech prezydent zacznie coś robić , a m mniej mówi — pieklił się na antenie TVP Info poseł PO Marcin Kierwiński, najwyraźniej nie dostrzegłszy istoty prezydenckiego pomysłu. Pewnie dlatego, że tym samym czasie, podczas oficjalnych uroczystości państwowych, podczas uroczystej Odprawy Wart, jego obóz urządził sobie własny wiec polityczny, połączony z marszem KOD-u.

Były prezydent Bronisław Komorowski zignorował zaproszenie prezydenta Andrzeja Dudy i zbojkotował oficjalne obchody Święta Niepodległości.
W czasie, gdy prezydent przemawiał przed Grobem Nieznanego Żołnierza, on sam – przedstawiany jako prezydent Polski – przemawiał do uczestników marszu KOD-u, apelując o obronę zagrożonej przez PiS demokracji. Politycy Platformy i Nowoczesnej przekonywali uczestników manifestacji KOD, że celem niepodległości jest odsunięcie PiS od władzy.

Zacietrzewienie opozycji odbiera jej jasność myślenia. Niektórzy politycy chwalą się publicznie pogardą wobec państwowych obchodów organizowanych przez prezydenta Dudę. Nie dostrzegają własnej kompromitacji. Tym razem w peletonie prowadzi Jacek Protasiewicz, który chlubił się na Twitterze zbojkotowaniem uroczystości państwowych.

View image on Twitter


Follow

Jacek Protasiewicz

✔@ProtasiewiczJ


Informuje,ze nie skorzystam."Książęta moich zmysłów wybrały dumne wygnanie."A ja-towarzystwo Prezydenta #Komorowski.

10:51 AM - 11 Nov 2016

11 Retweet

77 likes

Przechwałki Jacka „gbura” Protasiewicza: Zaproszenie od Andrzeja Dudy zignorowałem. Byłem z Komorowskim i KOD

Rozbijanie uroczystości państwowych to oczywisty skandal, działanie oburzające i niegodne. Urządzanie w tym samym czasie konkurencyjnych obchodów jest ewidentną antyrządową manifestacją, ale i ważnym świadectwem wewnętrznego stanu świadomości opozycji. Propozycja prezydenta została póki co jednoznacznie odrzucona. Podobnie jak kolejne wypowiedzi prezesa Jarosława Kaczyńskiego i premier Beaty Szydło.

Jak podkreślił prezydent Duda, Polska rozbita jest Polską słabą. Tylko zjednoczona jest silna. To oczywiste, że na pełne zjednoczenie, jednomyślność i monoideowość nie będzie nigdy miejsca. Ale szukanie tego, co łączy – zwłaszcza w tak oczywistych momentach jak Święto Niepodległości – przy odrobinie dobrej woli byłoby możliwe. Tyle, że nie taki jest cel opozycji. Opozycja nie chce silnej, zjednoczonej Polski.

Z wielu powodów intensywnie pracuje na jej rozbicie. Wie, że ze słabości otrzyma wymierne korzyści. Czy uda jej się osiągnąć cel? Wszystkie znaki dowodzą, że czas rozłamowców i zdrajców przebrzmiał.

Polacy chcą silnej Polski. Są dumni ze swojej tożsamości, chcą być silnym narodem, pielęgnować odzyskaną godność narodową i cieszyć się polskością.
Mówią o tym choćby ostatnie badania.

CZYTAJ WIĘCEJ: Krzepiące! Coraz więcej Polaków odczuwa dumę z własnej narodowości. Ciekawe badanie CBOS

Oczywiście opozycja i jej ośrodki medialne dobrze to widzą. To właśnie dlatego sięgają po patriotyczne hasła, wciągają na maszty biało-czerwone flagi i próbują używać do swoich gierek polskich bohaterów, o których zresztą nie mają zbyt wielkiego pojęcia. Przypomnijmy jednak, co GW pisała kilka lat temu, gdy wierzyła, że jedyną drogą walki z narodową tkanką polską jest zohydzenie patriotyzmu

Patriotyzm jest jak rasizm
. Nie ma żadnego uzasadnienia moralnego - jest zbędnym reliktem przeszłości, pozostałością po czasach, gdy hordy plemienne wiodły wojny o terytorium, żywność i kobiety — pisał 16 sierpnia 2007 roku na łamach „Gazety Wyborczej” niejaki Tomasz Żuradzki, krytykując defiladę w Święto Wojska Polskiego pod patronatem śp. Lecha Kaczyńskiego.

Za czasów PO zmieniono taktykę. Próbowano przemianować pojęcie patriotyzmu. Mówiono, że patriotyzm to sprzątanie po psie, radosne puszczanie różowych balonów i maszerowanie z czekoladowym orłem. Skoro nie dało się wyrugować pojęcia narodu i patriotyzmu, próbowano je przerobić na zjawiska miękkie, kontrolowane i całkowicie nieszkodliwe.

CZYTAJ WIĘCEJ: Z patriotyzmem Komorowskiego nikt nawet nie walczy. Antypolska propaganda nie bierze go widać na poważnie. Jak było ze śp. Lechem Kaczyńskim?

Nie udało się osiągnąć celu. Antypolskie połajanki nie robią na nikim oczekiwanego wrażenia. „Gazeta Wyborcza”, która przez lata tresowała Polaków w osobliwym poczuciu polskości, dogorywa. Mimo to, najwytrwalsi walczą z biało-czerwoną jak redaktor Wroński: W mediach społecznościowych symbol biało-czerwonej flagi czy orła to prawie nieomylny znak - że musisz się mieć na baczności. Budzi graniczące z pewnością podejrzenie, że masz do czynienia z osobą wulgarną, agresywną, homofobem, radosnym burakiem — pisze Wroński we wczorajszym wydaniu „Wyborczej”. Na szczęście minęły czasy, gdy redaktorzy z Czerskiej wtłaczali w masy jedynie słuszny przekaz. Dziś muszą liczyć się z konsekwencjami i odzewem odbiorców. Zderzenie Wrońskiego z internautami było bolesne…

CZYTAJ WIĘCEJ: Antypolska nagonka Wrońskiego z „Wyborczej” i riposta użytkowników Twittera: „Tacy jak Ty, nie będą uczyć patriotyzmu”

Polacy doszli do głosu. Ich wola, wyrażona w wyborach, przybrała konkretny kształt polityczny. Jego konsekwencją są realne działania, mające naprawić niesprawne państwo teoretyczne Platformy. Efekty widać coraz bardziej. Opozycja, przerażona surowym rozliczeniem zaniedbań przeszłości, będzie robić wszystko, by to zatrzymać. Czy skutecznie? Wygląda na to, że bardzo szybko będzie musiała zmienić front.

Międzynarodowych instytucji, w których mogła się uskarżać na Polskę jest coraz mniej. Europa nie radzi sobie sama ze sobą, Amerykanie pokazali, że nie chcą dłużej tkwić w nurcie chorego globalizmu, a przywódcy Niemiec i Francji zaczynają drżeć o własną przyszłość. Wygląda na to, że czas rozłamowców i zdrajców przebrzmiał. Konieczne jest wzmacnianie siły własnego państwa – zdrowego, suwerennego, niepodległego, bezpiecznego. Z tej ścieżki nie ma odwrotu. Opozycja musi wreszcie wziąć to wszystko pod uwagę. Inaczej zmarginalizuje się szybciej, niż sądziła.

następna strona »

autor: Marzena Nykiel

Redaktor naczelna portalu wPolityce.pl, publicystka tygodnika "wSieci", autorka książki "Pułapka gender". Była wydawcą i producentem programów tv i kierownikiem produkcji filmowej. Absolwentka filozofii i dziennikarstwa KUL oraz podyplomowego studium produkcji filmowej i TV w Łódzkiej Szkole Filmowej.

wpolityce.pl/polityka/315264-polacy-o…