Ks. Karol Stehlin nie miał okazji się wypowiedzieć, ale stawiam, że gdyby dopuszczono księdza Karola do głosu położył by wszystkich na 'łopatki' w dobrym tego słowa znaczeniu.Ks. Karola słucham, rozumiem, popieram, i... zgadzam się bez cienia wątpliwości co do nauki jaką nam przekazuje, same wartości...skarby!!! Takich... Ludu Boży potrzeba nam duchowych "przywódców" To taka moja osobista refleksja.

Msza Trydencka to nie wszystko, na niej się życie nie zaczyna ani nie kończy, za to jak widać stała się jakąś modą, chęcią wybicia się, bycia indywidualistą, wręcz ona daje poczucie bycia lepszym od innych i w ten sposób kultywuje w ludziach pychę.
"Ja jestem lepszym katolikiem bo uczęszczam na Mszę Trydencką", takie bzdury wielokrotnie rodzą się w głowach wielu ludzi.W ogólnym chaosie bylejakości, biedy i braku nadziei jeden od drugiego zaczyna się niewiele wyróżniać, i stad diabeł ma swoją pożywkę. Msza Trydencka daje możliwość poczucia się kimś wyjątkowym , kimś lepszym, z wyższej półki.
Msza Trydencka wnosi specjalny klimat, otoczkę jaka jest złudna, na tym tle każda inna Msza wydaje się być byle jaka i nieciekawa.
Istotą jednak Mszy nie jest ciekawość, nie jest jej niepowtarzalny klimat ale to co na KAŻDYM LITURGICZNYM ołtarzu się odbywa.Istotą jest OFIARA a nie otoczka.
Stąd jeśli w Mszy Świętej każdej jednej nie widzimy czegoś więcej, nie mamy przeżycia z Jezusem ofiary Ojcu, to każda nawet najbardziej misterna Msza Trydencka będzie jedynie spektaklem jaki wniesie wyłącznie wrażenia artystyczne a nie te najważniejsze -duchowe.