31:22
Slawek
22,4 tys.
JEZUS I WALERIA (rozmowa z Rzymianką) Rozmowa toczy się na temat: małżeństwa, rozwodu, zdrady. Pan Jezus wyjaśnia po raz kolejny, jak On widzi te zagadnienia. Ostatnio rozmawiałem z moim przyjacielem …Więcej
JEZUS I WALERIA (rozmowa z Rzymianką)

Rozmowa toczy się na temat: małżeństwa, rozwodu, zdrady. Pan Jezus wyjaśnia po raz kolejny, jak On widzi te zagadnienia.

Ostatnio rozmawiałem z moim przyjacielem o tych nie łatwych decyzjach. Widzę nawet wokół swoich bliskich jak ludzie ogromnie się ranią, a byli dobrze zapowiadającą się parą - co później się w ich związku stało - jedynie Bóg raczy wiedzieć.
Zapraszam do wysłuchania

Więcej na:www.voxdomini.pl/valt/valt/v-04-228.htm
oczy_szeroko_otwarte
"A ty pójdziesz naprzód. Trzymając za rękę twe dziecko, pójdziesz po drodze Sprawiedliwości bez nienawiści, bez zemsty, ale też bez daremnego oczekiwania i bez żałowania tego, co utracone.
Wiesz więc, że go straciłam!
Wiem, ale to nie ty go straciłaś, to on ciebie stracił. Nie zasługiwał na ciebie.
Teraz posłuchaj... To twarde. Tak. Ty Mi przyniosłaś róże i niewinne uśmiechy, żeby Mnie pocieszyć …
Więcej
"A ty pójdziesz naprzód. Trzymając za rękę twe dziecko, pójdziesz po drodze Sprawiedliwości bez nienawiści, bez zemsty, ale też bez daremnego oczekiwania i bez żałowania tego, co utracone.
Wiesz więc, że go straciłam!
Wiem, ale to nie ty go straciłaś, to on ciebie stracił. Nie zasługiwał na ciebie.

Teraz posłuchaj... To twarde. Tak. Ty Mi przyniosłaś róże i niewinne uśmiechy, żeby Mnie pocieszyć... Ja... mogę cię jedynie przygotować na niesienie cierniowej korony opuszczonych małżonek...

Ale zastanów się: gdyby można było cofnąć czas i przyprowadzić cię do tego ranka, kiedy Faustyna była umierająca i gdyby twoje serce zostało postawione przed wyborem twej córki lub twego męża, i musiałabyś jedno z nich utracić, kogo byś wybrała?...
Niewiasta zastanawia się, blada, lecz odważna w swym cierpieniu. Jedynie na początku rozmowy wylała kilka łez...
Potem pochyla się nad swoją małą, która siedzi na podłodze i bawi się układając białe kwiatki wokół stóp Jezusa. Chwyta ją, tuli i woła:
To ją bym wybrała, bo jej mogę dać moje serce i wychować ją tak, jak nauczyłam się, że trzeba żyć. Moje dziecko! I być razem także po tym życiu. Ja zawsze jako jej matka, a ona – moja córka! – i okrywa ją pocałunkami, dziewczynka zaś tuli się do jej szyi, będąc samą miłością i uśmiechem.
Powiedz mi, o! Powiedz mi, Nauczycielu, Ty, który uczysz heroicznego życia, jak ją wychować, żebyśmy obydwie były w Twoim Królestwie? Jakie słowa, jakie działania jej wpoić?
Nie potrzeba specjalnych słów ani czynów. Bądź doskonała, żeby ona odbijała twoją doskonałość. Kochaj Boga i bliźniego, żeby ona nauczyła się kochać. Żyj na ziemi z twoimi uczuciami złożonymi w Bogu. Ona będzie cię naśladować. Tyle na razie. Później Mój Ojciec, który was umiłował w sposób szczególny, zatroszczy się o wasze potrzeby duchowe i staniecie się mądre w wierze, która będzie nosić Moje Imię. To wszystko, co trzeba robić. W miłości Boga znajdziesz wszelkie wędzidło wobec Zła. Miłowanie bliźniego pomoże ci w przygnębieniu samotności. I naucz się przebaczać. Siebie i swoje dziecko. Rozumiesz, co chcę powiedzieć?
Rozumiem... To słuszne... Nauczycielu, opuszczam Cię. Pobłogosław biedną niewiastę... biedniejszą od żebraczki, która ma swego wiernego towarzysza..." - tyle w filmie


„Wiele nocy spędziłam na modlitwie. Ze łzami w oczach mówiłam Bogu: ‚Nie wiem, jak sobie jutro poradzę’”
(powiedziała pewna samotna matka trojga dzieci)

Nie jest proste „być doskonałą żeby ona (córka) odbijała twoją doskonałość” i nauczyć się przebaczać, jeśli doznało się wielu krzywd ze strony męża („…kiedy odkrywa, że ten, którego adorowała jako boga, to istota nędzna, zdominowana przez brutalną zwierzęcość, rozpustę, cudzołóstwo, umiłowanie rozrywek, obojętność, wyśmiewająca się z uczuć i godności swej małżonki”)

W filmie jest mowa, że on ją „oddala” czyli opuszcza żonę- w życiu różnie bywa. Niejednokrotnie to kobiety „oddalają się się”.

Samotne matki, rozbite rodziny, masowe rozwody to plaga społeczna współczesnego świata.

Decyzja o rozwodzie jest zazwyczaj dramatyczna, jest ostatecznością, jedynym możliwym wyborem w rozumieniu ludzi, którzy cierpią z powodu zachowań współmałżonka (np. kobiet katowanych przez swoich mężów, zdradzanych, znieważanych, nie zgadzających się na przemoc w rodzinie; które podejmują wyzwanie by samotnie wychowywać dzieci by uchronić je przed ojcem ciemiężycielem czy alkoholikiem).

Ks. Jan Pałyga, pallotyn (znany duszpasterz związków niesakramentalnych) – na pytanie o główne przyczyny rozpadu małżeństw, odpowiedział: „Ciągle na pierwszym miejscu jest niewierność małżeńska. Równolegle – alkoholizm i brak pieniędzy. Duży procent małżeństw rozpada się, niestety, z powodu ingerencji matek i teściowych – zwłaszcza jeżeli w rolę męża wchodzi taki maminsynek. Niebagatelną rolę odgrywa wszechobecna presja seksu. Poza tym w dużym stopniu zakwestionowany został chrześcijański model małżeństwa. Z impetem szturmuje Polskę przeświadczenie, że małżeństwo jest niemodne. Stąd związki partnerskie – bez zobowiązań prawnych. Jesteśmy ze sobą tak długo, dopóki jest nam dobrze. Jak nie – to się rozchodzimy. I już!”


www.przewodnik-katolicki.pl/…/rozwod_zlo_koni…

Rozwody to bardzo trudny temat, szczególnie w odniesieniu do chrześcijaństwa, gdzie małżeństwo jest zawarciem przed Bogiem przymierza, którego powinno się dotrzymać nawet wtedy, gdy współmałżonek to przymierze łamie.

Są jednak sytuacje, kiedy decyzja o rozstaniu jest wyborem mniejszego zła (np. w przypadku konieczności ochrony dzieci i siebie przed tyranem, krzywdzicielem)

Wiele małżeństw przeżywa i doświadcza w pewnym momencie swego życia kryzysu, załamania planów życiowych, braku zaufania do współmałżonka.. W takiej atmosferze wzajemnych relacji, nie jest możliwe i słuszne (dobro dzieci, zagrożone poczucie ich bezpieczeństwa, wzorce moralne, obrona własnej godności itp.) trwanie w toksycznym, wyniszczającym związku.

Jest oczywiście możliwość separacji (1. po orzeczeniu separacji małżonkowie zawsze zobowiązani są do wzajemnej pomocy jeżeli wymagają tego słuszności, natomiast po orzeczeniu rozwodu na małżonkach nie ciąży taki obowiązek.; 2. po orzeczeniu separacji nie można zawrzeć ponownie związku małżeńskiego/) ale tą instytucję, wprowadzono do prawa rodzinnego dopiero w 1999 r.

Wcześniej jedynym prawnym wyjściem był rozwód – na mocy wydania wyroku sądowego rozwiązującego małżeństwo, związek taki w świetle prawa przestawał istnieć.

Boskie prawo nie dopuszcza jednak możliwości kolejnego związku.
Jeśli chrześcijanin, opuszczony czy opuszczający – obojętnie z jakiej przyczyny – zawiera ponowny związek, to nie tylko łamie dane przyrzeczenie małżeńskie, ale pociąga ze sobą swoją „nową” partnerkę (lub opuszczona chrześcijanka – partnera) głęboko w grzech nierządu i cudzołóstwa.

Jezus podkreślał, że jednożeństwo, a nie wielożeństwo, było wolą Bożą dla człowieka, co widać też z Jego argumentacji co do przymierza i tego, że nie powinno się oddalać żony. Jeśli z jakiejś przyczyny mąż opuściłby żonę lub żona rozwiodłaby się z mężem, nie wolno żadnemu z nich, dopóki opuszczony współmałżonek żyje, wstępować w nowe związki, ponieważ ich przymierze małżeńskie zachowuje ważność przed obliczem Boga aż do śmierci jednego z nich.


„Słyszeliście, że powiedziano: Nie cudzołóż! A Ja wam powiadam: Każdy, kto pożądliwie patrzy na kobietę, już się w swoim sercu dopuścił z nią cudzołóstwa. Jeśli więc prawe twoje oko jest ci powodem do grzechu, wyłup je i odrzuć od siebie. Lepiej bowiem jest dla ciebie, gdy zginie jeden z twoich członków, niż żeby całe twoje ciało miało być wrzucone do piekła. I jeśli prawa twoja ręka jest ci powodem do grzechu, odetnij ją i odrzuć od siebie. Lepiej bowiem jest dla ciebie, gdy zginie jeden z twoich członków, niż żeby całe twoje ciało miało iść do piekła. Powiedziano też: Jeśli kto chce oddalić swoją żonę, niech jej da list rozwodowy. A ja wam powiadam: Każdy, kto oddala swoją żonę – poza wypadkiem nierządu – naraża ją na cudzołóstwo; a kto by oddaloną wziął za żonę, dopuszcza się cudzołóstwa.”

(Mt 5,27-32)


W świetle Bożego prawa, nauki Kościoła, chrześcijańskiego serca - ludzie rozwiedzeni nie mogą ponownie wchodzić w nowe związki.

Są skazani na samotne życie (poza przypadkiem tzw. „białego małżeństwa”). To często wielki dramat takich osób.

Są tacy, którzy tak bardzo zanurzają się w Miłości Jezusa Chrystusa, że radzą sobie z ludzkimi potrzebami i trwają samotnie, wiernie przy Bogu (cierpiąc zazwyczaj jednocześnie) ale są też tacy, dla których nie jest proste i możliwe życie w pojedynkę, co nie oznacza, że jako ludzie zasługują na krytykę czy potępienie


www.opoka.org.pl/…/zwiazki_niesakr…

Życie to w ogóle często wielkie dylematy, wieczne wybory, ciągła praca, walka z ludzkimi słabościami i pokonywaniem siebie.
Wzrastanie w wierze to również nieustający wysiłek w odniesieniu nie tylko do zagadnień religijnych ale całego życia, by to życie (codzienność) mogło być jak najlepszym świadectwem żywej wiary, rozwoju duchowego.

Wiara domaga się świadectwa, a więc wypełniania Bożych Przykazań i wskazań Kościoła także poprzez czyny, myślenie, działanie, moralność, pokonywanie trudności... czyli dążenia, by całym swoim życiem świadczyć o osobistej, wspaniałej relacji z Bogiem.

Na drogę doświadczenia wiary pragnę nie zabrać „ani laski, ani torby podróżnej, ani chleba, ani pieniędzy ani dwóch sukien” - jak mówi Pan apostołom posyłając ich na misję (por. Łk 9,3), lecz to, co istotne: Ewangelię i wiarę Kościoła.

Trudne jest życie chrześcijanina, naprawdę trudne...

"Gdy tedy Chrystus ucierpiał w ciele i wy tąż myślą się uzbrójcie"

Poddanie się Bogu w łączności z Chrystusem – to cały człowiek
mkatana
Teraz każdy chce być kochanym
a nikt nie chce kochać.
Wielu nie potrafi kochać i ma
wypaczony prze media obraz
miłości.