V.R.S.
216

Święty Papież Leon Wielki o Narodzeniu Pańskim (2)

Sermo XXII

“(…) Zatem w pełnej i doskonałej naturze prawdziwego człowieka narodził się prawdziwy Bóg, zachowując pełnię tego co było Jego własne i pełnię tego co było nasze. A przez “nasze” rozumiemy to co Stwórca od początku w nas uformował i co zamierzył naprawić. Albowiem to co przyniósł zwodziciel i przyjęli zwiedzeni nie znalazło śladu w Zbawicielu. Ani też przez to że przyjął ludzką słabowitość nie miał udziału w naszych słabościach. Przyjął postać sługi bez skazy grzechu, podnosząc co ludzkie i nie umniejszając tego co Boskie. Albowiem owo “wyjście z siebie”, w którym Niewidzialny stał się widzialny, a Stwórca i Pan wszystkiego jakim był, zapragnął być śmiertelny stanowiło pochylenie się z Miłosierdziem, a nie utratę Mocy. (…) Będąc niewidzialnym w swojej własnej naturze, stał się widzialny w naszej, a Ten, którego nic nie mogło objąć, zgodził się zostać objętym. Istniejący przed czasem zaczął być w czasie, Pan wszystkiego przysłonił swój niezmierzony majestat i przyjął postać sługi. Będąc Bogiem, który nie jest zdolny do cierpienia, nie wzgardził byciem człowiekiem, który cierpi. Nieśmiertelny, którym jest, nie uchylił się od poddania siebie prawom śmierci. Zaś poprzez nowe narodzenie został urodzony i poczęty z Dziewicy, z niej narodzony, bez pożądliwości ojca, bez uszczerbku dla czystości matki (…)
Albowiem Pan Jezus Chrystus przyszedł nie aby wytrwać mimo naszych skaz, nie po to by im się poddać, lecz po to by je uleczyć. Przyszedł aby wyleczyć każdą słabość naszego zepsucia i wszystkie rany naszych skażonych dusz i z tego powodu wypadało by się narodził według nowego porządku, który przyniósł ludzkiemu ciału nowy dar nieskażonej czystości. Albowiem nieskażona natura Tego, który się narodził musiała strzec pierwotnego dziewictwa Matki, zaś wlana moc Ducha Bożego musiała zachować nieskalane i święte owo sanktuarium, które dla siebie wybrał (…)
Wcielenie zmyliło diabła i spowodowało że przerwane zostały więzy, w których trzymał ludzi. Kiedy zatem miłosierny i mocny Zbawiciel tak przygotował rozpoczęcie swego ludzkiego żywota by ukryć moc Jego Bóstwa, które istniało w nim nierozerwalnie obok Jego człowieczeństwa, pod osłoną naszej słabowitości, ów podstępny wróg został zaskoczony i myślał że narodziny Dziecięcia, które narodziło się dla zbawienia ludzkości były mu tak poddane jak reszta przy swoich narodzinach. Albowiem widział Go płaczącego i łkającego, widział Go odzianego w pieluszki, poddanego obrzezaniu, ofiarującego ofiarę wymaganą przez prawo. A potem dostrzegał w Nim normalne dorastanie chłopca i nie wątpił w osiągnięcie męskiej dojrzałości naturalną drogą.
Jednocześnie [diabeł] sprowadzał obelgi, wielokrotne krzywdy, czynił użytek z przekleństw, zniewag, bluźnierstw, potwarzy, słowem, spuścił na Niego wszystkie siły swej furii i wyczerpał wszystkie rodzaje prób: a wiedząc że zatruł ludzką naturę nie wiedział, że nie miał udziału w grzechu pierworodnym Ten, którego śmiertelność potwierdzało tak wiele dowodów. Bezwzględny złodziej i chciwy rabuś trwał w napaści na Tego, który nie miał nic własnego, i występując z powszechnym wyrokiem za grzech pierworodny wyszedł poza więź, na której się opierał, żądając kary za zbrodnię na Tego, w którym nie znalazł żadnej winy. I tak złowrogie warunki śmiercionośnej umowy zostały zniesione, a poprzez niesprawiedliwość zapłaty ponad miarę, cały dług został odwołany. (…) Kiedy książę tego świata zostaje związany, wszyscy, których trzymał w niewoli są uwolnieni. Nasza natura oczyszczona ze swej dawnej zmazy odzyskuje swój godny stan, śmierć zostaje zniszczona przez śmierć, narodzenie przywrócone przez narodzenie (…)
Kimkolwiek zatem jesteś ty, który pobożnie i wiernie szczycisz się mianem chrześcijanina, doceń owo odkupienie i jego wartość. Albowiem tobie, który byłeś wyrzutkiem, wygnanym z raju, umierającym w znoju wygnania, sprowadzonym do pyłu i prochu, bez dalszej nadziei życia, poprzez Wcielenie Słowa została dana moc powrotu z daleka to twego Stwórcy, do uznania jego ojcostwa, do stania się wolnym po niewoli, do wyniesienia od bycia wygnańcem do synostwa. Tak abyś ty, który zostałeś narodzony z podlegającego zepsuciu ciała, mógł zostać narodzony na nowo z Ducha Bożego, uzyskując poprzez łaskę to, czego nie posiadałeś dzięki naturze. A jeśli uznajesz siebie synem Boga poprzez przybranie, byś mógł nazwać Boga Ojcem.
Wolny od oskarżeń złego sumienia, dąż do królestwa niebieskiego, czyń wolę Boga z Bożą pomocą, naśladuj aniołów na ziemi, czerp siłę z nieśmiertelnego pokarmu, walcz nieulękły po stronie pobożności przeciw wrogim pokusom. A jeśli zachowasz wierność w walce o niebo, nie wątp że zostaniesz ukoronowany za twe zwycięstwo w trumfalnym obozie Wiecznego Króla, kiedy zmartwychwstanie przygotowane dla wiernych da ci udział w niebieskim Królestwie.
Mając zatem tak pewną nadzieję, najmilsi, trzymajcie się mocno Wiary, w którą zostaliście wszczepieni: aby ten sam kusiciel, którego tyranię zniszczył Chrystus nie zdobył was znowu którymkolwiek ze swych podstępów, niszcząc nawet radości obecnych świąt swą zwodniczą sztuką, prowadząc na manowce bardziej proste dusze zgubnym twierdzeniem tych, dla których to uroczyste święto uzyskało swą godność nie tyle z powodu narodzin Chrystusa, lecz, według nich, od wschodu nowego słońca. Serca owych ludzi są spowite w całkowitej ciemności i nie wzrasta w nich postrzeganie prawdziwego Światła. Albowiem wciąż są zwodzeni głupimi błędami pogaństwa (…) Słońce, księżyc i gwiazdy mogą być najbardziej dla nas użytecznymi, najpiękniejszymi do oglądania, lecz jedynie jeśli złożymy dziękczynienie ich Stwórcy i uczcimy Boga, który je stworzył, nie zaś stworzenie, które Mu służy. Chwalcie zatem Boga najmilsi we wszystkich Jego dziełach i wyrokach. Hołubcie pewną wiarę w czyste poczęcie Dziewicy. Oddawajcie cześć świętej i Boskiej tajemnicy odnowienia człowieka poprzez świętą i szczerą służbę. Przyjmijcie Chrystusa narodzonego w naszym ciele abyście stali się godni ujrzenia Go również jako Boga w chwale, królującego w majestacie, Tego, który z Ojcem i Duchem Świętym pozostaje w jedności Bóstwa na wieki wieków. Amen."