V.R.S.
131,1 tys.

Szpital na peryferiach a Nowa Msza

Problem z NOM jest taki, że to nie jest jedynie kwestia "aspektu katechetycznego" liturgii, lecz rewolucyjności i wątpliwej katolickości rytu czyli wzorca wg poszczególne Msze są sprawowane, niezależnie od dalszych elementów wątpliwych (takich jak te związane z tłumaczeniami, inkulturacją, wariantowością, "kreatywnością przewodniczącego zgromadzenia" etc.)
Jak mi się wydaje wiele osób na tym forum nadal nie rozumie czym jest ryt Mszy Św. jako WZORZEC liturgii i jakie w związku z tym powinien mieć cechy.
Weźmy zatem porównanie "szpitalne" - oczywiście niedoskonałe, ale moim zdaniem obrazujące dobrze temat. Ryt jest jak procedura medyczna, wg której podejmowane są poszczególne operacje. OWMR (Ogólne Wprowadzenie do Mszału Pawła VI) jest jak opis do czego procedura służy (np. powiedzmy w analogii szpitalnej do wprowadzenia endoprotezy z opisem co to ta endoproteza i jej właściwości) i ogólnych związanych z nią uwarunkowań. Natomiast konkretna Msza jest jak konkretna operacja, którą lekarz powinien podjąć zgodnie z procedurą.
Problem z Novusem Ordusem zaczyna się już na etapie OWMR czyli opisu tego do czego "procedura" służy. Otóż w pierwotnej wersji abp Bugnini et consortes napisali szczerze, że procedura, którą stworzyli służy do uczty czyli synaksy czyli zgromadzenia [1], co w treści samej "procedury" jest widoczne. I to podniosła m.in. tzw. interwencja kard. Bacciego i Ottavianiego. I co zrobił wtedy Paweł VI? Nie, nie zmienił "procedury" czyli rytu stworzonego przez abp Bugniniego pod taki opis "zabiegu" tylko dopisał w OWMR, że służy jeszcze do Mszy jako Ofiary.

Przejdźmy teraz do samej "procedury" czyli rytu, jak wiadomo opracowywanego przy udziale protestanckich "obserwatorów". Otóż, jak wiemy, m.in. JE Bugnini próbował usunąć całkowicie Kanon rzymski, pozbył się go ostatecznie de facto - robiąc z niego rzadko stosowaną w praktyce opcję (bo długa w przeciwieństwie do całkowicie nowych, pisanych w kafejkach na Zatybrzu "ekumenicznych" modlitw eucharystycznych - por. np. NOM i kalendarz liturgiczny we wspomnieniach L. Bouyera ) ze zmienionym tekstem (w tym wprowadzeniem do słów konsekracji formuły narracyjnej) i głośnym odmawianiem Kanonu, przerwanym aklamacją zgromadzenia. A to był rdzeń rytu niezmienny od starożytności (por. O Kanonie Mszy Świętej ), odmiawany nadto po cichu, co zresztą zabezpieczył uroczystą anatemą Sobór Trydencki [2]. Ofiarowanie H. Bugnini zastąpił tworem wzorowanym na żydowskich modlitwach z tradycji talmudycznej [3] (z listkiem figowym zmodyfikowanego Orate fratres), połączył ofiarniczą Komunię kapłana z Komunią ludu. Resztę katastrofalnych nowości w obrzędzie (przesuwających "punkt ciężkości" na aktywny udział zgromadzenia np. tzw. modlitwa wiernych) można sobie doczytać np. we wspomnianej Krótkiej analizie krytycznej [4], pod którą podpisali się kard. Ottaviani i Bacci Krótka analiza krytyczna NOM
(m.in. usunięcie modlitw u stóp ołtarza i podobne co Kanonu potraktowanie aktu pokutnego Confiteor - zmiana tekstu i udziału wiernych, wprowadzenie wariantywności, usunięcie licznych Znaków Krzyża i przyklęknięć, uczynienie z kapłana przewodniczącego zgromadzenia etc.). Nowości te, jak zauważono np. w Krótkiej analizie, są zerwaniem z dotychczasowym kultem co przywodzi na myśl anatemę z Kanonu XIII Soboru Trydenckiego o Sakramentach w ogólności [5], podobnie jak powoływanie się przez "reformatorów" na usuwanie zbędnych znaków i powtórzeń przywodzi na myśl Kanon VII o Najśw. Ofierze Mszy Soboru Trydenckiego [6]. Do tego dochodzą związane z nowym rytem pluralizm, inkulturacja, opcjonalność - jak zauważono w Krótkiej analizie: "Nowy ryt od początku jawi się jako pluralistyczny i eksperymentalny, zależny od czasu i miejsca".
Innymi słowy, podsumowując powyższe, tradycyjny ryt rzymski jako wzorzec wymusza na "operującym" celebransie katolicką Mszę w czym nowy ryt zawodzi.

Mamy też, obok oficjalnej "procedury", szpitalne zwyczaje narzucone od góry przez dyrekcję - w naszej analogii będzie to odprawianie Mszy versus populum oraz przy typowym dla protestantów stole - nie zadekretowane jako oblig, lecz narzucone jako zwyczajowa praktyka. Także odprawianie praktycznie wyłącznie w językach ludowych czego dotyczy kolejna uroczysta anatema Soboru Trydenckiego [7].

Mamy dalej kwestię tłumaczeń "procedury" zawierających liczne błędy. W polskim tłumaczeniu jest to np. heretycka w treści modlitwa do "doprowadzenie do pełnej jedności" Kościoła, którego jedność deklaruje się wcześniej w Credo [8]. W językach obcych - np. funkcjonujące od lat 70-tych XX wieku słowa "za wszystkich" w formularzu konsekracji wina.

Wreszcie mamy konkretną "operację" czyli Mszę sprawowaną wg opisanej wyżej procedury i zwyczajów z dodatkami kreatywności wychowanego w formacji posoborowej przewodniczącego zgromadzenia. I oczywiście mimo fatalnej formacji lekarz może być jakimś cudem "kumaty" a operacja wbrew wadliwym procedurom i zwyczajom może się udać owocnie, bez powikłań, ale osobiście bym takiego eksperymentu nie ryzykował z życiem doczesnym a co dopiero z rzeczami mającymi znaczenie dla życia wiecznego.

Podsumowując, jak napisał abp Lefebvre w Liście do zagubionych katolików (tł. z ang. bo taki tekst akurat mam pod ręką): "NOM nawet gdy jest odmawiany pobożnie i z poszanowaniem [nowych] zasad liturgicznych (...) jest przesiąknięty duchem protestantyzmu. Zawiera w sobie truciznę szkodliwą dla wiary"

przypisy:
[1] "Uczta Pańska lub inaczej Msza, to święta synaksa albo zgromadzenie ludu Bożego, który jednoczy się pod przewodnictwem kapłana, by celebrować pamiątkę Pańską. Dlatego też do każdego zgromadzenia lokalnego Kościoła doskonale odnosi się obietnica Chrystusa: „Gdzie są dwaj albo trzej zebrani w imię moje, tam jestem pośród nich” [OWMR 7]
[2] Por. Nauka i Kanony o Najświętszej Ofierze Mszy: "Ponieważ rzeczy święte przystoi święcie sprawować, a Ofiara [Mszy] jest ze wszystkich najświętsza, Kościół katolicki przed wielu wiekami ustanowił święty kanon, tak dalece wolny od wszelkiego błędu, że nie zawiera niczego, co by jak najbardziej nie tchnęło świętością i pobożnością i nie wznosiło ku Bogu umysłów ludzi składających Ofiarę. (...) Kanon VI: Gdyby ktoś mówił, że Kanon Mszy zawiera błędy i dlatego należy go znieść – niech będzie wyklęty. (...) Kanon IX: Gdyby ktoś mówił, że obrządek Kościoła rzymskiego, w którym część Kanonu i słowa konsekracji wymawia się po cichu, należy potępić (...) niech będzie wyklęty"
[3] zbliżone modlitwy występują i obecnie w żydowskich sektach np. w Chabadzie: "Błogosławiony jesteś Panie nasz Boże, Królu Wszechświata, który sprawiasz że ziemia daje chleb (…)"- por. chabad.org/…do/aid/278542/jewish/Hamotzi-Blessing-on-Bread.htm
[4] por. Krótka analiza krytyczna NOM: "Novus Ordo Missae – biorąc pod uwagę elementy nowe i podatne na rozmaite interpretacje, ukryte lub zawarte w sposób domyślny – tak w całości, jak w szczegółach, wyraźnie oddala się od katolickiej teologii Mszy św., sformułowanej na XX sesji Soboru Trydenckiego (...) Nie wydaje się, by argumenty natury duszpasterskiej, do których odwoływano się dla uzasadnienia tak poważnego zerwania były dostateczne nawet jeśli uznać, że wolno je przeciwstawiać argumentom doktrynalnym. W Novus Ordo Missae pojawia się tyle nowości, zaś z drugiej strony, tyle rzeczy odwiecznych zostaje zepchniętych na dalszy plan lub przesuniętych na inne miejsce – jeśli zostało dla nich jeszcze jakieś miejsce – że grozi to, iż pewna wątpliwość, która wkrada się, niestety, do niektórych środowisk, wzmocni się i przerodzi w pewnik. Uważa się bowiem, że prawdy Wiary, wyznawane od zawsze przez wierny lud, można zmieniać lub pomijać milczeniem i nie będzie to zdradą świętego depozytu nauczania Kościoła, z którym wiara katolicka związana jest na zawsze. "
[5] "Gdyby ktoś mówił, że przyjęte i uznane obrzędy Kościoła katolickiego, zwyczajowo stosowane przy uroczystym udzielaniu sakramentów, mogą być (...) zmieniane na inne nowe przez jakiegokolwiek pasterza kościołów – niech będzie wyklęty".
[6] "Gdyby ktoś mówił, że obrzędy, szaty i znaki zewnętrzne, których używa przy sprawowaniu Mszy Kościół katolicki, są bardziej podnietą do bezbożności niż pełnieniem pobożności – niech będzie wyklęty."
[7] Kanon IX o Najśw. Ofierze Mszy: "Gdyby ktoś mówił, że (...) Mszę należy odprawiać wyłącznie w języku rodzimym (...) – niech będzie wyklęty."
[8] więcej na temat tego błędnego tłumaczenia por. - O. Benedykt Huculak OFM o tłumaczeniach NOM

Quas Primas
Abp Marcel Lefebvre nazwał NOM - bękartem...
Ojciec Bonawentura poszedł jeszcze dalej... NOM, to zombii.
V.R.S.
Chodziło mu o to, że nowy ryt jest owocem duchowego cudzołóstwa z tym co niekatolickie.
Quas Primas udostępnia to
1653
NOWA MSZA - "Bękart soboru wat II"
Quas Primas
@MEDALIK ŚW. BENEDYKTA - Jak ty mało wiesz kobieto!
Piszesz się na katoliczkę, ale to co uznajesz NIE MA NIC wspólnego z katolicyzmem. Dewocja, to jednak chyba za mało by określić twoją osobowość.