Jota-jotka
2247

Szukajcie dobra, a nie zła, abyście żyli, a Pan Bóg będzie z wami.

Słowa Ewangelii według Świętego Jana

Jezus odszedł z Samarii i udał się do Galilei. Jezus wprawdzie sam stwierdził, że prorok nie doznaje czci we własnej ojczyźnie, kiedy jednak przyszedł do Galilei, Galilejczycy przyjęli Go, ponieważ widzieli wszystko, co uczynił w Jerozolimie w czasie świąt. I oni bowiem przybyli na święto.
Następnie przybył powtórnie do Kany Galilejskiej, gdzie przedtem przemienił wodę w wino. A był w Kafarnaum pewien urzędnik królewski, którego syn chorował. Usłyszawszy, że Jezus przybył z Judei do Galilei, udał się do Niego z prośbą, aby przyszedł i uzdrowił jego syna, był on już bowiem umierający.
Jezus rzekł do niego: «Jeżeli nie zobaczycie znaków i cudów, nie uwierzycie».
Powiedział do Niego urzędnik królewski: «Panie, przyjdź, zanim umrze moje dziecko».
Rzekł do niego Jezus: «Idź, syn twój żyje». Uwierzył człowiek słowu, które Jezus powiedział do niego, i poszedł.
A kiedy był jeszcze w drodze, słudzy wyszli mu naprzeciw, mówiąc, że syn jego żyje. Zapytał ich o godzinę, kiedy poczuł się lepiej. Rzekli mu: «Wczoraj około godziny siódmej opuściła go gorączka». Poznał więc ojciec, że było to o tej godzinie, kiedy Jezus rzekł do niego: «Syn twój żyje». I uwierzył on sam i cała jego rodzina.
Ten już drugi znak uczynił Jezus od chwili przybycia z Judei do Galilei.J 4, 43-54

Oto słowo Pańskie.
.:ILG:. - 28 marca 2022: CZYTANIA LITURGICZNE

Jota-jotka
Zapamiętałam tę modlitwę i zostałam wysłuchana
Dobry jest Pan dla ufnych, dla duszy, która Go szuka. Dobrze jest czekać w milczeniu ratunku od Pana (Lm 3, 25-26).
Irena z Wrocławia, urodzona w Wilnie
Będąc jeszcze młodą, szesnastoletnią dziewczyną, marzyłam, żeby w przyszłości mieć dużo dzieci. Uważałam, i do dziś uważam, że dzieci są najpiękniejszym darem Pana Boga. Kiedy wyszłam za mąż, …
Więcej
Zapamiętałam tę modlitwę i zostałam wysłuchana

Dobry jest Pan dla ufnych, dla duszy, która Go szuka. Dobrze jest czekać w milczeniu ratunku od Pana (Lm 3, 25-26).

Irena z Wrocławia, urodzona w Wilnie

Będąc jeszcze młodą, szesnastoletnią dziewczyną, marzyłam, żeby w przyszłości mieć dużo dzieci. Uważałam, i do dziś uważam, że dzieci są najpiękniejszym darem Pana Boga. Kiedy wyszłam za mąż, pierwsze dziecko, które urodziłam, było bardzo słabe. Małe, sine, nawet nie miało siły ssać piersi. Żyło po urodzeniu 15 dni.


Po sekcji lekarz stwierdził, że nie mogło przeżyć, bo miało słabo rozwinięte płuca. Bezpośrednią przyczyną śmierci było zapalenie płuc. Zostało ochrzczone z wody w szpitalu przez panie pielęgniarki. Był to chłopczyk, Jarosław.

Bardzo przeżywałam, że moje małe, kochane dziecko cierpi, i dziękowałam Panu Bogu, że mi je dał i że zabrał do nieba, bo bardzo się męczyło. Zaraz po śmierci synka nie zdawałam sobie z tego sprawy, ale później dotarło do mnie, że mamy już świętego w niebie, który wstawia się za nami u Pana Boga.

Następnie miałam jeszcze dwa samoistne poronienia w pierwszych tygodniach ciąży. Po pierwszym znalazłam się w szpitalu. Pracowały w tym szpitalu siostry zakonne. Na szafce przy łóżku znajdowała się modlitwa do Najświętszego Serca Pana Jezusa i druga modlitwa - do św. Antoniego.

Do dzisiaj przez około 50 lat codziennie te modlitwy odmawiam:

Ufny w Twoją świętą przyczynę i przemożne zasługi polecam się Tobie, św. Antoni, i proszę Cię, wejrzyj na moją wierną i szczerą miłość i silną ufność, jaką serce moje względem Ciebie jest przepełnione. Zapisz sobie moje imię głęboko w Twym sercu i pozwól mi należeć do liczby tych, których Ty szczególnie miłujesz i ochraniasz, iżbym mógł we wszystkich moich potrzebach znajdować w Tobie ucieczkę. Amen

W tej niepewnej sytuacji zaczęłam się zastanawiać, czy będę jeszcze mogła mieć dzieci. Przypadkowo kiedyś przechodziłam obok kościoła św. Mikołaja na ul. św. Antoniego we Wrocławiu. Wstąpiłam, aby się pomodlić. Zobaczyłam przy wejściu po prawej stronie figurę św. Antoniego. Uklękłam i zaczęłam się modlić: "Święty Antoni, dopomóż mi, abym miała jeszcze dużo dzieci, a przynajmniej czworo".

Zapamiętałam do dzisiaj tę prostą modlitwę, bo została wysłuchana. Tak się stało. Mam czworo dzieci, chociaż nie było to proste. Niektóre ciąże trzeba było podtrzymywać i leżeć w szpitalu. Wówczas to odmawiałam Różaniec. Obecnie mam już siedmioro wnucząt, za które codziennie się modlę.

Mam również syna w zakonie jezuitów, który jest bratem zakonnym, i za to powołanie bardzo dziękuję Panu Bogu.
Święty Antoni Padewski, módl się za nami!

Modlitwa za wstawiennictwem św. Antoniego:
Zapamiętałam tę modlitwę i zostałam wysłuchana
Jota-jotka
Słyszymy dziś w Ewangelii, jak Jezus uzdrawia umierającego syna królewskiego urzędnika. Inaczej jednak niż w innych podobnych ewangelicznych opowiadaniach, tu Jezus zdaje się mieć pretensje. Może nie do owego urzędnika, ale do tych, którzy byli świadkami wydarzenia, i do mieszkańców Galilei. „Jeżeli nie zobaczycie znaków i cudów, nie uwierzycie” – mówi do nich. Bo przyjmują postawę: uwierzymy …Więcej
Słyszymy dziś w Ewangelii, jak Jezus uzdrawia umierającego syna królewskiego urzędnika. Inaczej jednak niż w innych podobnych ewangelicznych opowiadaniach, tu Jezus zdaje się mieć pretensje. Może nie do owego urzędnika, ale do tych, którzy byli świadkami wydarzenia, i do mieszkańców Galilei. „Jeżeli nie zobaczycie znaków i cudów, nie uwierzycie” – mówi do nich. Bo przyjmują postawę: uwierzymy Ci, jeśli na własne oczy zobaczymy znaki. Jakby samo to, czego Jezus uczył, do nich nie przemawiało. Dziwne? Nie bardzo. Nam też taka postawa grozi. Postawa szukania potwierdzeń, znaków, których i tak wiecznie będzie za mało. A trzeba by po prostu powiedzieć: „Tak, Jezu, wierzę i ufam Ci”.

Uwierzymy, jeśli zobaczymy znaki. Dziwne?