Niesienie krzyża to nie jest temat poboczny. Ale nie tylko to było intencją dotknięcia tego tematu. Jest coś bardziej pobocznego, ale też istotnego: PRZEŻYWANIE POKUS TO KRZYŻ, KRZYŻA NIE NALEŻY PRZYCINAĆ, CZYLI POKUS NIE NALEŻY PRZYCINAĆ, LECZ KRZYŻ NALEŻY PRZEŻYWAĆ, CZYLI POKUSY NALEŻY PRZEŻYWAĆ.
(Oczywiście, że nie jest to przeciwne respektowi dla wskazań Kościoła, że nie należy niepotrzebnie wchodzić w sytuacje, które mogą być pokusą, czyli "unikać pokus". Jesteś lekarzem, wchodzisz Z POTRZEBY w sytuacje, które dla mnie byłyby zbyt ciężką pokusą. Jesteś reżyserem filmowym, wchodzisz Z POTRZEBY w sytuacje, które dla mnie byłyby zbyt ciężką pokusą. PRZEWODNIK DUCHOWY może pomóc odpowiedzieć na pytanie: Czy w daną sytuację wchodzisz Z POTRZEBY ?).
Byłoby bezpłodnym moralizatorstwem ogłaszać to jako nakaz. Jednak takie życie, tu na ziemi, jest możliwe, dzięki hojności Boga.
Droga Neokatechumenalna, jeśli jest osobiście zaakceptowana, jest dla każdego grzesznika OBIETNICĄ takiego życia, w doczesności. Życia, w którym pokusy nie zwyciężają, LECZ SŁUŻĄ.

@monsterek82
... a jeśli uważasz się za chrześcijanina i to katolika, to żeby nim nadal być, postąp wg "Gdzie Ja jestem, tam jest i mój sługa", to jest idź do spowiedzi i żałuj, żeś nie postępował tak, jak "polski" powinien był:
>>Pozwól się ukrzyżować @polski zamiast głosić drętwe gadki.<<. Chyba, że pycha jeszcze do tego stopnia nie opanowała Ciebie, by uważać się za chrześcijanina i to katolika...wówczas tak, jak ja (pomimo, że nie zawsze nie daję się krzyżować, nie od razu żal przychodzi).