3
4
1
2
Wiesiek M.
404
Milosc i “zelazna logika” (poprawione z pol. czcionkami) Mi³oœæ i “¿elazna logika” G³osicielem nadziei powszechnego zbawienia - nazywa ks. prof. Wac³awa Hryniewicza wikipedia w jego ¿yciorysie. …Więcej
Milosc i “zelazna logika” (poprawione z pol. czcionkami)

Mi³oœæ i “¿elazna logika”

G³osicielem nadziei powszechnego zbawienia - nazywa ks. prof. Wac³awa Hryniewicza wikipedia w jego ¿yciorysie. Z pomys³u jego i jemu podobnych konceptualistów chrzeœcijañskich, narodzi³a siê “piêkna” (“piêknymi” w³aœnie pomys³ami, które de facto s¹ k³amstwami, piek³o jest “wybrukowane”) idea, i¿ owszem - Bóg jest na pewno, lecz w swym mi³osierdziu nie dopuœci, by potêpieni na zawsze byli wszyscy ci, którzy odrzucili w swej ¿yciowej próbie swego Stwórcê i Jego zasady. Odrzucili, choæ poznali Jego mi³oœæ i zaproszenie do wiecznego spe³nienia, czyli szczêœcia w ³¹cznoœci z Nim. Ci, co nie poznali, maj¹ jakby u³atwione - jak sam Chrystus powiedzia³ - zadanie. Bêd¹ s¹dzeni wed³ug innych kryteriów i miary.
Hryniewicz, a za nim wielu innych, przyjê³o zatem przekonanie, i¿ piek³o to tylko straszenie... Przyjmuje dalej wielebny ojciec profesor, ¿e prawdopodobnie wszystkich zwyrodnialców, a tym bardziej t³umy “przeciêtniaków”, którzy nikogo nie zabili, ¿yli wedle œwiatowych standardów, a wiêc raczej “po ludzku” - bez jakichœ podpadaj¹cych pod prawne regulacje wyskoków - Bóg w swym wielkim mi³osierdziu oszczêdzi. Przebaczy wszystkim, nawet jeœli go przeklinali, no bo przecie¿ wszystkich kocha, tak¿e “wielkim” grzesznikom. Wedle prof. Hryniewicza skoñczy siê pewnie na d³u¿szym lub krótszym czyœæcu, ale o trwaj¹cym w nieskoñczonoœæ (ciê¿ko nawet pomyœleæ ile to, ale raczej niekrótko :) potêpieniu pie-kielnym mowy byæ nie mo¿e.
Jeœli ktoœ m¹dry, a b¹dŸ co b¹dŸ znacznie m¹drzejszy ni¿ Hryniewicz powiedzia³ (zdaje siê, ¿e œw. Tomasz Akwinata), a do dziœ uchodzi to za klasyczn¹ definicjê prawdy, ¿e veritas est adaequatio rei et intellectus, czyli prawda jest to zgodnoœæ intelektu i rzeczywistoœci, to móg³bym te¿ zaryzykowaæ hipotezê, i¿ prawda jest zgodnoœci¹ wiary i rzeczywistoœci.
Lecz w pomyœle ojca Hryniewicza ¿adnej zgodnoœci nie ma, ani klasycznej, ani “mojej”. Nasza wiara nazywa siê tylko “wiar¹”, ale tak naprawdê, nie jest wiar¹ w sensie, w jakim przyjmujemy na tzw. s³owo honoru czyj¹œ relacjê o rzeczywistoœci lub komentarz do niej. Ona jest naszym pogl¹dem na rzeczywistoœæ. Jest przekonaniem przyjêtym zmys³ami, umys³em i w koñcu tak¿e wol¹. Przekonaniem, ¿e nic nie dzieje siê przypadkowo, nikt z nas nie jest igraszk¹ losu, czy - jak œpiewa Józef Skrzek - nie powsta³ z woli mê¿a, lecz z mi³oœci.
Jest równie¿ przekonaniem, i¿ nauczanie, zasady, przykazania, które da³ nam Chrystus, s¹ tak wspania³e, ¿e... piêkniejszych nie znajdziemy. Wzorce postêpowania, jakie historyczny i realny Jezus nam przekaza³, nadaj¹ cz³owiekowi i jego ¿yciu najwiêksz¹ godnoœæ. To ostatnie s³owo jest kluczowe jakby, mimo, i¿ najpiêkniej brzmi mi³oœæ. Z tej ostatniej wynika owa nies³ychana godnoœæ ludzkiego ¿ycia.
Mimo, ¿e mo¿e mamy nie za wysokie IQ, ¿ycie nam niezbyt “wysz³o”, to wobec tej Bo¿ej mi³oœci i mi³osierdzia, mo¿emy, mamy prawo i mamy zaproszenie, czuæ siê spe³nionym i pe³nym godnoœci cz³owiekiem.
Chrystus mówi³ nie tylko o tym, co mamy czyniæ, by tê sw¹ wielk¹ godnoœæ zrealizowaæ, ale jasno okreœli³ drogê ku tej wielkoœci. Przeczy ona - jak nam wiadomo - ludzkim przyzwyczajeniom i oczekiwaniom. “Kto siê poni¿y, bêdzie...” (...) “Najtrudniej bogatym wejœæ...”
Nie³atwo pod¹¿aæ zgodnie z Jego “drogowskazami”, lecz “przepisy”, które poda³, s¹ spójne i przejrzyste. Powiem wiêcej - obowi¹zuje w nich “¿elazna logika”. Wynikaj¹ z niej "¿elazne zasady”, od których nie ma wyj¹tków.
Je¿eli czasem niektórzy ludzie czuj¹ siê jak “bogowie”, to po czêœci... maj¹ racjê. Tak, jesteœmy ponad wszelkie stworzenie. Mamy olbrzymi potencja³. Dysponujemy cia³em, które jest “perfekcyjn¹ maszyn¹, cudem biotechniki”. Ale nie tylko cia³o. Nie istnieje doskonalsza od nas istota materialna, lecz mamy te¿ nieprawdopodobn¹ inteligencjê (no zgoda - nie wszyscy :) I co najwa¿niejsze - mamy tak¿e ducha, a wiêc godnoœæ i wolnoœæ. Duch mo¿e bardzo wiele, ale przede wszystkim - poznawaæ i kochaæ.
Stwórca, dziel¹c siê sw¹ mi³oœci¹ i prawd¹ - prócz anio³ów, zapragn¹³ tak¿e cz¹stkê swego Ducha “zaszczepiæ” materii, która wraz z pierwszymi ludŸmi, sta³a siê te¿ form¹ istnienia ducha. Kosmos, ziemia i przyroda s¹ piêkne, a najlepiej wie o tym cz³owiek, jedyne stworzenie, które bêd¹c równie¿ duchem, potrafi urzec siê piêknem œwiata, sam tworz¹c dzie³a estetycznie piêkne. Zdolnoœci prokreacyjne ludzi sprawiaj¹, i¿ wraz ze Stwórc¹, mog¹ oni... poszerzaæ Mi³oœæ Boga, czyli dawaæ ¿ycie swym dzieciom.
Jest jasne, ¿e nie jesteœmy wy¿szymi zwierzêtami, czy tam “szczytem ewolucji materii o¿ywionej”, lecz zostaliœmy “wkomponowani” w ni¹, jako istoty duchowe (“na Jego podobieñstwo”), czyli wolne, œwiadome swej godnoœci, obdarzone sumieniem, a tak¿e potrzeb¹ poznania prawdy i mi³oœci. Nie by³oby godnoœci cz³owieka, jego wielkoœci i podobieñstwa do Boga, gdyby nie uczyni³ nas... wolnymi.
Stworzy³em Ciê, da³em ci ¿ycie, lecz pragnê, byœ poprzez swój wybór, dzia³anie, postawê, odwzajemnion¹ mi³oœæ, pokaza³, ¿e chcesz byæ wielki i ¿e Mnie kochasz. ¯e chcesz byæ do mnie podobny. Nie stworzy³em jakiejœ “kukie³ki”, da³em ci ¿ycie osoby ze wszystkimi przynale¿nymi jej godnoœci cechami i zaletami. Najwa¿niejsz¹ zaœ cech¹ konstytuuj¹c¹ tê godnoœæ, niezale¿noœæ i odrêbnoœæ jako osoby - jest twoja wolnoœæ. Ca³kowita. Ma³o tego - jako istocie tak¿e materialnej (w tym celu w³aœnie posiadasz tak¿e cia³o), ale równie¿ duchowej, da³em ci coœ wspania³ego - zdolnoœæ “wspó³tworzenia” istot do Mnie podobnych - ludzi. Z mi³oœci.
Tyle Bóg.
W kwestii mi³oœci i wolnoœci podobnie by³o z anio³ami. Byli wielcy i ca³kowicie niezale¿ni - wolni.
Mam olbrzymi potencja³ i si³ê. Bêdê ¿y³ wiecznie. Mogê wiele, bêdê móg³ jeszcze wiêcej. To niektórzy anio³owie.
Tak¿e wówczas obowi¹zywa³a “¿elazna logika”. Kocham, ale ciê stworzy³em, wiêc doceñ to, i kochaj mnie wzajemnie. Wolnoœæ doprowadzi³a ich do pychy. Utworzyli w³asne królestwo - szatana. Chcieli po swojemu. Anio³owie, którzy wiedzieli “lepiej” - s¹ potêpieni. Podobnie bêd¹ ludzie, którzy s¹ “panem dla siebie”, wierz¹ tylko w przyjemnoœci “tu i teraz”. Bóg jest sprawiedliwy, ka¿demu daj¹c czas na jego “odpowiedŸ”, chocia¿ jednym pozwala ¿yæ bardzo krótko, a innym nie wystarcza ¿yczeniowe “sto lat”. Niektórych doœwiadcza udrêkami tego ¿ycia, ale wielu ma go “lekkie”.
Nasza odpowiedŸ, wynikaj¹ca z wolnoœci, woli i wiedzy (wiara - to tylko podsumowuj¹cy je termin) - jest jednak zawsze w oczach Boga kategoryczna i przejrzysta. Albo - albo - jak u Kierkegaarda. Albo ¿yjemy wedle najpiêkniejszych zasad, tak to tak, nie to nie, wierzymy, ¿e tylko to ma sens, wierzymy zatem w Boga i Go kochamy, albo... hulaj dusza - piek³a nie ma.
Jeœli jednak wierzymy w to wszystko, to tak¿e œwiêtym oraz Chrystusowi i Jego “¿elaznej logice”.
Ks. Hryniewiczowi ¿yczê skorygowania ca³kiem mijaj¹cych siê z logik¹ pogl¹dów.
Pañstwu zaœ wiele ³ask od Chrystusa na 2013 rok od Jego Objawienia!

Wies³aw Magiera