BerGOGlio powiedział, że Duch Święty tworzy różnice?! SPRAWDZAM!

Duch Święty dzieli? Cóż za diabelska herezja! Bluźnierstwo i nieprzebaczalny grzech!


To niemożliwe, że on tak powiedział! Przecież wszyscy by o tym trąbili, a Kościół w Polsce wyrzekłby się bestii!! Zatem sprawdziłem...

Wersja po angielsku:

Audience with the College of Cardinals (15 March 2013) | Francis


Tłumaczenie po polsku, w którym... OMINIĘTO TĄ WYPOWIEDŹ, USUNIĘTO JĄ!:

Przemówienie do Kardynałów, 15 marca 2013 | Francis


Zatem w Polsce jest jeszcze gorzej niż gdzie indziej! Tutaj kryją fałszywego proroka, bestię drugą, Goga jeszcze bardziej! Służą demonowi! 😡
CHWAŁA BOGU W TRÓJCY ŚWIĘTEJ JEDYNEMU
.
Jezus Chrystus potępia tolerantyzm

I.
Tolerancja [doktrynalna] spomiędzy wszystkich herezji jest najniebezpieczniejsza, ponieważ zawiera w sobie wszystkie, dozwalając im utrzymywać się wszystkim zarówno, i nadając sumieniom fałszywy pokój, przez podstępne rozróżnienie artykułów fundamentalnych i niefundamentalnych.
Tego rozróżnienia
cała starożytność Kościoła nigdy nie znała, która, wszystkie …
Więcej
.

Jezus Chrystus potępia tolerantyzm


I.

Tolerancja [doktrynalna] spomiędzy wszystkich herezji jest najniebezpieczniejsza, ponieważ zawiera w sobie wszystkie, dozwalając im utrzymywać się wszystkim zarówno, i nadając sumieniom fałszywy pokój, przez podstępne rozróżnienie artykułów fundamentalnych i niefundamentalnych.

Tego rozróżnienia
cała starożytność Kościoła nigdy nie znała, która, wszystkie prawdy objawione zawsze za istotne do osiągnięcia zbawienia poczytywała.


II.

JEZUS Chrystus potępia tolerantyzm w sposób najwyraźniejszy, kiedy nakazuje Chrześcijanom, ażeby poczytali za Pogan i jawnogrzeszników, tych wszystkich, którzy Kościoła nie słuchają: lecz wszyscy sektarze jacyżkolwiek oni są, nie słuchają Kościoła, ponieważ nie chcą trzymać się nauki jego; przeto byłoby to stawać się nieposłusznymi JEZUSOWI Chrystusowi, dozwalając im tolerancji Kościelnej.

III.

Święty Jan Apostoł, wyuczony przez swego Boskiego Mistrza, z podobnąż mocą potępia tolerancję. Jeżeli kto, mówi on, przychodzi do was, niewyznawający tejże nauki, nie przyjmujcie go do domu waszego, i nie pozdrawiajcie go: ponieważ, kto go pozdrawia, staje się złych jego spraw uczestnikiem (a). Należy to uważyć iż św. Jan nie czyni tu różnicy między nauką i nauką, ale mówi powszechnie, iż nie trzeba mieć uczestnictwa z tymi, którzy utrzymują naukę przeciwną tej, jaką on w imieniu JEZUSA opowiadał.

(a) Si quis venit ad vos, et hanc doctrinam non affert, nolite recipere eum in domum, nec ave ei dixeritis. Qui enim dicit illi ave, communicat operibus ejus malignis. II. Joan. v. 10. 11.

IV.

Apostoł Narodów w swoich listach, niemniej jest decydujący przeciwko tolerancji. Czytając List jego do Rzymian: widzieć w nim można (a), jak im nakazuje wystrzegać się towarzystwa tych, którzy czynili niezgody przeciw nauce. Czytając także List do Tytusa, widzieć w nim jest (b), jak mu zaleca chronienie się heretyka po jednym i drugim upomnieniu. Nigdzie tu nie widać, owej podstępnej różnicy między Artykułami fundamentalnymi i niefundamentalnymi.

(a) Rogo autem vos Fratres, ut observetis eos, qui dissensiones et offendicula, praeter doctrinam, quam vos didicistis, faciunt, et declinate ab illis. Rom. cap. 16, v. 17.

(b) Haereticum hominem post unam et secundam correptionem devita. Tit. cap. 3, v. 10.

V.

W naukach światowych wolno jest obfitować w swoje rozumienie. Można bez wykroczenia wymyślać nowe systemata, albo spomiędzy wynalezionych wybierać, te które się bardziej spodobają. Bóg zostawił świat sprzeczkom filozowskim. Ale o Religii inaczej rozumujmy. Najwyższa Istota przemówiła: a słowo jej warte jest ofiary rozumu naszego. Nie przystoi śmiertelnym ludziom, jej wyroków taksować, i nadawać im różne stopnie powagi, przez tę obraźliwą różnicę artykułów fundamentalnych i niefundamentalnych. Wierzmy wszystko, albo nic nie wierzmy; bo słowo Boże, w tym wszystkim co ogłasza, ma jednakową powagę.

VI.

Jakim sposobem te oddzielne społeczeństwa, utrzymujące nauki, jedne drugim przeciwne, które słowem Bożym chciałyby upoważniać, mogą formować Kościół JEZUSA Chrystusa, który sam siebie nazywa prawdą? Ponieważ nie może być jak tylko jedna prawda, przeto też tylko jeden jest Bóg, jeden Chrystus, jeden Kościół, jedna Stolica założona na Piotrze słowem Bożym: nie można wystawiać innego ołtarza, ani stanowić inszego Kapłaństwa (a). Albo nie masz żadnego Kościoła, albo jest tylko jeden. Więc Sekta, która wszystkie inne pochwala, jest naznaczona cechą przekleństwa.

(a) Deus unus est et Christus unus, et una Ecclesia, et Cathedra una super Petrum Domini voce fundata; aliud altare constitui, aut sacerdotium novum fieri praeter unum altare et unum sacerdotium, non potest. S. Cypr. epist. 43. olim 40.

–––––––––––

Myśli ściągające się do błędów tego-czesnych, przez D. Mikołaja Jamin z Francuskiego na Polskie podług drugiey Edycyi Turyńskiej przełożone i na Rozkaz J. O. Xięcia Jegomości Raczyńskiego Arcybiskupa Gnieźnieńskiego do Druku podane. W Warszawie 1811. W Drukarni XX. Missyonarzów, ss. 151-155. (Fragment Działu V. O Kościele, nn. XX-XXV) (**).
(Pisownię i słownictwo nieznacznie uwspółcześniono; tytuł artykułu, numeracja oraz przypisy gwiazdkowe od red. Ultra montes).

Przypisy:
(*) "Biada wam, którzy jesteście mądrymi w oczach waszych i sami przed sobą roztropnymi!" (Iz 5, 21).

(**) Zob. inny fragment tej książki: O jedności prawdziwej Religii.

© Ultra montes (www.ultramontes.pl)
Cracovia MMVIII, Kraków 2008
CHWAŁA BOGU W TRÓJCY ŚWIĘTEJ JEDYNEMU
.
.
Utrzymywać
że Bóg jest zarówno uczczony przez wszystkie religie,
które tylko znajdują się na ziemi,
jest to tolerantyzm,
który rozwiązłość wymyśliła,

bezczelność ogłosiła,
a który rozum potępia.
Jedna tylko religia jest na świecie, tak jak jest tylko jeden Bóg; i ona sama tylko Najwyższą Istotę uczcić może.
.
.
Więcej
.
.

Utrzymywać

że Bóg jest zarówno uczczony przez wszystkie religie,

które tylko znajdują się na ziemi,

jest to tolerantyzm,

który rozwiązłość wymyśliła,


bezczelność ogłosiła,

a który rozum potępia.

Jedna tylko religia jest na świecie, tak jak jest tylko jeden Bóg; i ona sama tylko Najwyższą Istotę uczcić może.

.
.
CHWAŁA BOGU W TRÓJCY ŚWIĘTEJ JEDYNEMU
.
.
Religia, która twierdzi, że wszystkie inne są także dozwolone, nie jest religią, ale raczej szyderstwem ze czci religijnej
, ponieważ Boga czyni bałwanem, u którego wszelki hołd jest w równej cenie.
I jakże! toż poganin który czci wiele bogów;
żyd, chrześcijanin, mahometanin, którzy czczą tylko jednego:
chrześcijanin, który odrzuca Mahometa jak zwodziciela,
mahometanin, który go czci jako …
Więcej
.
.

Religia, która twierdzi, że wszystkie inne są także dozwolone, nie jest religią, ale raczej szyderstwem ze czci religijnej
, ponieważ Boga czyni bałwanem, u którego wszelki hołd jest w równej cenie.

I jakże! toż poganin który czci wiele bogów;

żyd, chrześcijanin, mahometanin, którzy czczą tylko jednego:

chrześcijanin, który odrzuca Mahometa jak zwodziciela,

mahometanin, który go czci jako największego z proroków?

żyd który ukrzyżował JEZUSA Chrystusa jako bluźniercę;

chrześcijanin, który Go uznaje za Mesjasza przepowiedzianego przez proroków i od narodów pożądanego:

deista, który nie dopuszcza objawienia,

żyd, chrześcijanin, mahometanin, którzy je dopuszczają:

chrześcijanin, który czci JEZUSA Chrystusa jako Syna Bożego współistotnego Ojcu Swojemu,

i socynianin, który Go czyni stworzeniem;

toż mówię od tych wszystkich oddawane hołdownictwo Bóstwu, miałoby Mu się równo podobać?

Ale precz od nas tak straszne bluźnierstwo.


Istota Najwyższa nie może approbować takich religii, które się nawzajem wykluczają: Bóg nasz jest Bóg zawistny [(por. Wj. 34, 14)].

.
.
CHWAŁA BOGU W TRÓJCY ŚWIĘTEJ JEDYNEMU
.
.

O JEDNOŚCI PRAWDZIWEJ RELIGII -
.
.
I.

Utrzymywać że Bóg jest zarówno uczczony przez wszystkie religie, które tylko znajdują się na ziemi, jest to tolerantyzm, który rozwiązłość wymyśliła, bezczelność ogłosiła, a który rozum potępia. Jedna tylko religia jest na świecie, tak jak jest tylko jeden Bóg; i ona sama tylko Najwyższą Istotę uczcić może.
II.
Religia, która twierdzi, że wszystkie …Więcej
.
.


O JEDNOŚCI PRAWDZIWEJ RELIGII -
.
.

I.


Utrzymywać że Bóg jest zarówno uczczony przez wszystkie religie, które tylko znajdują się na ziemi, jest to tolerantyzm, który rozwiązłość wymyśliła, bezczelność ogłosiła, a który rozum potępia. Jedna tylko religia jest na świecie, tak jak jest tylko jeden Bóg; i ona sama tylko Najwyższą Istotę uczcić może.
II.

Religia, która twierdzi, że wszystkie inne są także dozwolone, nie jest religią, ale raczej szyderstwem ze czci religijnej, ponieważ Boga czyni bałwanem, u którego wszelki hołd jest w równej cenie. I jakże! toż poganin który czci wiele bogów; żyd, chrześcijanin, mahometanin, którzy czczą tylko jednego: chrześcijanin, który odrzuca Mahometa jak zwodziciela, mahometanin, który go czci jako największego z proroków? żyd który ukrzyżował JEZUSA Chrystusa jako bluźniercę; chrześcijanin, który Go uznaje za Mesjasza przepowiedzianego przez proroków i od narodów pożądanego: deista, który nie dopuszcza objawienia, żyd, chrześcijanin, mahometanin, którzy je dopuszczają: chrześcijanin, który czci JEZUSA Chrystusa jako Syna Bożego współistotnego Ojcu Swojemu, i socynianin, który Go czyni stworzeniem; toż mówię od tych wszystkich oddawane hołdownictwo Bóstwu, miałoby Mu się równo podobać? Ale precz od nas tak straszne bluźnierstwo. Istota Najwyższa nie może approbować takich religii, które się nawzajem wykluczają: Bóg nasz jest Bóg zawistny [(por. Wj. 34, 14)].

III.

Tolerantyzm, w oczach ludu grubego i nieoświeconego, jest dziwotwornym zbiorem zabobonu; lecz w oczach tych, którzy jakożkolwiek rozumują przez wnioski, jest zniszczeniem wszelkiej religii. Sam rozum wskazuje tym wszystkim, którzy się go radzą, iż taka cześć jest zwodnicza, i krzywdząca nieskończenie doskonałą Istotę, jaką jest Bóg.

IV.

Nadaremno dla usprawiedliwienia tolerancji, chciano by ją okryć płaszczykiem umiarkowania. Rzekłszy właściwie jest to miłość bez światła, okrutna słodycz, fałszywy pokój. Religia nie jest to żaden system, ani filozofia, w której by można zdanie zmieniać, ale główny obowiązek. Biada temu, kto nie trzyma się prawdziwej!

V.

Jeżeli Rzym pogański wpośród swoich tryumfów wprowadza na łono swoje tolerantyzm; jeżeli Pani świata, zgromadza z niego do siebie wszystkie zabobony (a), mieszcząc w owym sławnym Pantheonie wszystkich bogów włoskich, greckich, egipskich i wszystkich innych narodów; jeżeli wyrzuca spod swojej tolerancji jedyną prawdziwą religię, to wszystko nie powinno zadziwiać. Bo jest rzecz naturalna, że błędy cierpią naturalnie jedne drugie; ciemności zgadzają się z ciemnościami. Ale ażeby prawdziwa religia miała dopuszczać wszystkie inne, to by było sprzecznością: prawda z istoty swej, jest kłamstwa nieprzyjaciółką.
(a) Cum pene omnibus dominaretur gentibus, omnium gentium serviebat erroribus, et magnam sibi videbatur assumpsisse Religionem, quia nullam respuebat falsitatem. S. Leo Magnus Serm. I. natal. Apost. Petri et Pauli.

VI.

Dlaczegóż Sekta duchów mocnych oświadcza się za tolerantyzmem w materii religii? Same namiętności ludzkie, niechaj rozwiążą to zagadnienie. Żeby zaspokoić sumienie swoje, nie chciałoby się być bez religii; a iżby dogodzić pożądliwości swojej bez niespokojności, nie wybiera się żadnej w szczególności. Mara religii powszechnej onę zastępuje, i zagłusza sumienie na zgryzoty, jakie by wynikały, z naruszenia obowiązków religii partykularnej: i tak to sztuczna pożądliwość prowadzi człowieka do swych zamiarów.

VII.

Nowi filozofowie nie głoszą nic innego jak tylko tolerancję, a tymczasem nie chcą tolerować religii swego własnego kraju. Co za niekonsekwencja! Doktorowie, którzy obalają z jednej strony to, co z drugiej strony usiłują budować, niewarci są tego aby ich słuchać: tym czasem mają szczęście że ich słuchają. O czasy! o obyczaje!

VIII.

Tak jest, prawdziwa religia nie jest tolerująca, ale też jej nietolerancja nie jest okrutna: polega ona tylko na tym przekonaniu, że nie znajdując się na jej łonie, zbawienia spodziewać się nie można, i na ubolewaniu nad przyszłym losem tych, którzy się jej nie trzymają. Religia nikomu gwałtu nie czyni; wpaja się przekonaniem (a). Ubiegająca się tylko za pozyskaniem serc, odrzuca wszelki hołd wymuszony. Kto ją wyznaje wbrew woli swojej, zgoła jej nie wyznaje.
(a) Piae Religionis est proprium, non cogere sed suadere. S. Athanasius In Apol. 2.

IX.

Omylić się w wyborze religii, jest to największe nieszczęście, jakie tylko człowiekowi zdarzyć się może. Prawdziwej religii nie można odrzucić bezkarnie. Prawda, mówi jeden z Ojców Kościoła (a), czybyśmy chcieli czy nie chcieli odniesie tryumf nad nami. Największą mizerią dla człowieka jest, że prawda tryumfuje nad nim pomimo woli jego.
(a) Bonum est homini ut eum veritas vincat volentem, quia malum est homini ut eum veritas vincat invitum. Nam ipsa vincat necesse est, sive negantem sive confitentem. S. Augustinus Epist. 238. ad Pasch. cap. 5. n. 29.

X.

Prawdziwa religia, jest to prawdziwa cześć Boga prawdziwego, veri Dei verus cultus. Jest to relacja między Bogiem i człowiekiem, jednocząca z sobą te dwie ostateczności, które nieskończona odległość zdaje się od siebie oddzielać; która uczy człowieka czym jest Bóg względem niego, a czym on jest względem Boga; co Mu jest winien, i czego od Niego spodziewać się może. Ale jakiż jest sposób poznania prawdziwej religii? Udamyż się po rozwiązanie tego zapytania, do Trybunału Filozofii? Nie, Bóg nie poddał religii pod fantazje ludzkie. Sam urządził hołd, którego od nas wymaga.

XI.

Prawdziwa tedy religia, powinna się znamionować przez charaktery Boskie. Lecz postrzegamy na świecie tylko cztery religie, to jest pogańską, żydowską, chrześcijańską, mahometańską. Któraż będzie z tych, co nosi na sobie piętna religii Boskiej? Wnijdźmy w szczegóły.

XII.

Poganizm wystawia mi tylko zamęt omamień, kłamstwa i nieprawości; stworzenia, postawione na tronie Bóstwa, aby na nim odbierały cześć Boską; bogowie, oddani największym zbrodniom, Jowisz cudzołożnik, Wenus bezwstydna, Merkuriusz złodziej... cześć Boska oddawana Cesarzom sławnym przez swoje rozpusty; człowiek upadający na twarz przed dziełem własnych rąk swoich; a naostatek święta obchodzone przez igrzyska bezbożne, częstokroć krwią zbroczone, albo rozpustne. Religia, tak sprzyjająca zepsuciu obyczajów, nie może być żadnym sposobem prawdziwą religią, której szukamy.

XIII.

Mahometanizm, nie wystawia mi nic, tylko wszystko wzgardy godne w swoim autorze, w swoim Kodeksie, i w ostatecznym końcu swoim.
Mahomet fundator tej religii, zaczyna jako oszust, postępuje dalej jako tyran, kończy jak zbrodzień. Najprzód ten filut, nie mogąc poselstwa swego dowieść cudami, wmawia w żonę swoją, a przez nią w wielu innych, że paroksyzmy wielkiej choroby, której on podlegał, były tylko zachwyceniami, pochodzącymi z nadzwyczajnego przestawania z Archaniołem Gabrielem. Powadze swojej taką wiarę zjednawszy, podaje się za człowieka od Boga natchnionego, i rozprzestrzenia religię swoją, drogami najgwałtowniejszymi; Apostołami jego są, nie męczennicy, ale żołnierze opowiadający jego bałamuctwa z orężem w ręku. Na koniec umiera, nie za naukę swoją, ale otruty przez niewiastę, którą był uwiódł, i która tym sposobem dowiedzieć się chciała, czy on w rzeczy samej był oszustem albo Prorokiem.
Alkoran, który jest Kodeksem praw jego, jest pełen dziecinnych bajek, niewiadomości i sprzeczności. Miesza w nim Najświętszą Pannę z Marią siostrą Aarona; powiada, że żydzi chcieli zabić JEZUSA Chrystusa, ale że Bóg wybawił Go cudownie, i że inny natomiast został ukrzyżowany. Wydaje świadectwo Mojżeszowi, JEZUSOWI Chrystusowi i Najświętszej Pannie. Ale jeżeli Ewangelia jest prawdziwa, to Mahomet jest bezbożnik na mocy samejże Ewangelii. A jeżeli Ewangelia jest fałszywa, na cóż mówi że w nią wierzyć trzeba, i że przyszedł tylko w tym celu, aby ją potwierdził? Cała religia jego na tym się zasadza, aby się modlić twarzą ku Mekce obróconą, ofiarować źrebiątko wielbłądzicę stojącą już na nogach swoich, zabijać niewiernych, mieć tak wiele żon ile ich wyżywić można, umywać się często, wstrzymywać się od [jedzenia mięsa] niektórych zwierząt, i wierzyć że Mahomet jest wielkim Prorokiem.

Zamiar do którego wiedzie ta religia jest oburzający. Błogosławieństwo i nagroda, jaką obiecuje jest sprośna, same tylko pomyślenie o niej, jest zdolne do obrażenia wszystkich osób cnotliwych. Ustanowienie prędkie i raptowne tej religii, jest zgoła ludzkie: jest tryumfem pożądliwości, gwałtowności, polityki, matactwa, niewiadomości, słowem wszystkich występków. Nie dziw tedy, że serce ludzkie zepsute jakim jest, stało jej się przychylne. Nie, religia tak gruba, nie może być religią prawdziwą.

XIV.

Obracam się teraz do religii żydowskiej, i upatruję w niej wiele charakterów Bóstwa: nauka wysoka, moralność czysta, prawa mądre, następstwo mężów wielkich cnotą zaszczyconych, cudotwórców, proroków; ale również spostrzegam w niej widoczne znaki odrzucenia. Widzę jej wyznawców od siedemnastu set lat, bez Świątyni, bez ołtarzów, bez kapłanów, bez ofiar, rozproszonych wpośród narodów, a nie mieszających się z żadnym ludem. Stąd zdaje mi się powinienem wnieść widoczne przeklęctwo, które ich ściga za jakąś wielką zbrodnię ich ojców (a). Musi tedy być, mówię sam w sobie, iż Bóg wybrał sobie inny lud aby pośród niego ustanowił cześć Swoją. Ale któryż jest ten lud?
(a) Et respondens universus populus, dixit: Sanguis ejus super nos, et super filios nostros. Math. cap. 27. v. 25. (**)

XV.

Oto są to chrześcijanie. O jakież to charaktery Bóstwa jaśnieją w chrystianizmie! Niedościgłość tajemnic jego, których poznanie przekracza nieskończenie pojętność rozumu ludzkiego; czystość i surowość jego moralności, która oburza przeciwko sobie wszystkie namiętności; proroctwa jasne, wyraźne i oczywiście wypełnione, które go przepowiedziały; cuda rozliczne, publiczne i niezaprzeczalne, którymi jego fundatorowie poselstwa swego dowiedli; stan podły i wzgardzony tych, którzy go ogłosili; jego ustanowienie się cudowne wpośród największych przeszkód; męstwo niepojęte niezliczonej liczby męczenników, wszelkiej płci, wszelkiego wieku, wszelkiego stanu, którzy przez wylanie krwi swojej oddali mu świadectwo, zastosowanie tej religii do potrzeb człowieka... Jakież to są potężne dowody na przekonanie każdego człowieka myślącego.

XVI.

Pierwszy charakter Bóstwa chrystianizmu: Niedościgłość Tajemnic. Co przekracza rozum nieskończenie, to nie może być przedmiotem wynalazków jego: tajemnice zaś religii chrześcijańskiej, możliwości rozumu ludzkiego nieskończenie przekraczają; jako to Natura prosta i jedyna, istniejąca w trzech Osobach rzetelnie od siebie różnych; Syn tak dawny jak Ojciec jego; Bóg stający się człowiekiem w wnętrznościach Panieńskich; Bóg umierający za grzeszników; i własną mocą zmartwychwstały; zmartwychwstanie, które ma wszystkie groby otworzyć przy końcu świata, jeden grzech popełniony przez jednego, a wszystkim wspólny.... Układ tedy religii chrześcijańskiej nie może być dziełem ludzkim co do wynalazku, a jeszcze mniej co do wykonania. Do całego zbioru nauk niepojętych, nie mogą ludzie ludzi namówić, jeżeli w tym Sam Bóg działać nie będzie.

XVII.

Drugi charakter Bóstwa: Czystość i surowość moralności. Wkłada na nas najsurowsze i najszersze powinności względem Boga, względem bliźniego, i względem nas samych. Względem Boga, nakazuje nam miłować Go nade wszystkie rzeczy, nie oddawać czci jak tylko Jemu Samemu i czynić wszystkie sprawy na chwałę Jego, przenosić cześć Jego nad interes nasz, wyrzec się wszystkiego, nawet życia samego raczej, aniżeli przestąpić najmniejsze przykazanie tego najwyższego Prawodawcy.

Względem bliźniego, nakazuje nam abyśmy go miłowali tak jak siebie samych; obchodzić się ze wszystkimi ludźmi tak, jakbyśmy chcieli żeby oni się z nami obchodzili; nie czynić tego drugim, czegobyśmy nie chcieli aby nam czyniono; być względem wszystkich pokornymi, uprzejmymi, uczynnymi, miłosiernymi; znosić ich niedoskonałości; darować im z całego serca krzywdy, którebyśmy mogli od nich odebrać; miłować nawet najokrutniejszych nieprzyjaciół naszych; szanować przełożonych; oddawać cesarzowi co jest cesarskiego; być posłusznymi jak Bogu Samemu panom chociażby najprzykrzejszym; dopuścić raczej aby nam wszystko zabrano, aniżeli buntować się przeciwko władzom.

Względem nas samych, rozkazuje nam być trzeźwymi, wstrzemięźliwymi, czystymi; zakazuje nam nawet samej myśli o występku, żądzy nieczystych, wyobrażeń nieprzyzwoitych, rozmów rozwiązłych; nakazuje nam wyrzec się samych siebie, zwyciężać skłonności swoje, nieustanną wojnę toczyć przeciwko namiętnościom, gardzić dobrami ziemskimi, posiadać je bez przywiązania, być zawsze gotowymi je opuścić. Wystawia nam upokorzenia, podłość, wzgardę, cierpienia i wszystkie przykrości tego żywota, jako środki prowadzące nas do prawdziwej szczęśliwości, której charakter jest ze wszech miar duchowy. Błogosławieni, mówi ona, ci którzy płaczą, bo pocieszeni zostaną (a).

Co za moralność! Jak jest wzniosła! jak czysta! jak święta! ale również jak jest surowa! Co to jest! przymuszać się zawsze, gwałt sobie zadawać zawsze, namiętności swoje trzymać zawsze na wodzy, a to pod utratą wiecznej szczęśliwości? Czyż mogliby ludzie do takiej moralności świat namówić? Nie zaiste, nie jest to dzieło ludzkie, lecz dzieło Boskie.
(a) Beati qui lugent, quoniam ipsi consolabuntur! Math. cap. 5. v. 5.

XVIII.

Trzeci charakter Bóstwa, jest świadectwo proroków, którzy przepowiedzieli narodzenie Prawodawcy tej religii, i główniejsze wypadki życia Jego, a to przez długie i nieustanne następstwo wyroków jaśniejszych jedne nad drugie. Ci prorocy wychodzą na widok w różnych wiekach, jakby jacy gońcowie wyprawieni tedy owedy przez wielkiego Króla, dla oznajmienia ludziom o przybyciu Syna Jego. Narody Go oczekują i pragną. Przybywa naostatek, w pełni czasów, a w narodzeniu Jego, mówi św. Augustyn i w życiu Jego, w mowach Jego, w sprawach Jego, w cierpieniach Jego, w śmierci Jego, w zmartwychwstaniu Jego i wniebowstąpieniu Jego, dopełniają się wszystkie przepowiednie proroków (a). O jakże to jest prawdziwa religia! która może się chlubić, że Prawodawcę swojego ma przepowiedzianego daleko przed przyjściem Jego, przez narzędzia samego Bóstwa! Któż bowiem w rzeczy samej, mógł objawić prorokom na wiele wieków przed przyjściem Jego, to co się tyczyło JEZUSA Chrystusa, jeżeli nie Ten, w obliczu Którego wszystkie czasy, jakby teraźniejsze są obecne.
(a) Venit et Christus, complentur in ejus ortu, vita, dictis, factis, passionibus, morte, resurrectione, ascensione, omnia praeconia Prophetarum. S. Augustinus Epist. ad Volus. 137. n. 16. Edit. Benedict.

XIX.

Czwarty charakter Bóstwa jaśnieje w cudach, które Bóg czynił dla uwiarygodnienia opowiadania Ewangelii, cuda naznaczone cechą Wszechmocnego i cechą prawdy; cuda, które podbiły dumę filozofów, rozpędziły przesądy pospólstwa, odmieniły obyczaje, i otworzyły oczy na światło: dodając kaznodziejom ewangelicznym takiej potężności i takiej wymowy, jakiej wymowa rzymska i ateńska nie znały, i której siła przekonująca polega nie na periodach ani figurach, ale na cudach. W rzeczy samej, tym którzy byli onych świadkami, naturalnie należało tak rozumować: natura nie jest posłuszna oszustom; tymczasem widzimy, że jest posłuszną tym kaznodziejom bez żadnego oporu: nie powinniśmy ich tedy uważać za oszustów, lecz za posłańców Boskich, którzy nam prawdę przynoszą.
"Tak jest, Panie, jeżeli to w co my wierzymy jest błędem, to Ty sam nas zwiodłeś; ponieważ ten błąd jest uwiarygodniony przez takie znaki i cuda, które mogą być czynione tylko przez Ciebie" (a). Ale precz od nas to bluźnierstwo. O Prawdo przedwieczna! Ty nie możesz zwieść nikogo. Rzeknijmy raczej, w świętym zapale wdzięczności: "Świadectwa Twoje, o mój Boże! są wiary najgodniejsze" (b).

(a) Domine, si quod credimus error est, a te decepti sumus; nam ea quae credimus, confirmata signis et prodigiis fuere, quae nonnisi per te facta sunt. Richardus a S. Vict. lib. II. de Trinit. cap. 2.
Illi (Apostoli) autem profecti, praedicaverunt ubique, Domino cooperante et sermonem confirmante sequentibus signis. Marci cap. 16. v. 20.
(b) Testimonia tua credibilia facta sunt nimis. Ps. 92. v. 7.

XX.

Piąty charakter Bóstwa: jest stan podły i wzgardzony ludzi, których Bóg użył do ustanowienia Ewangelii (a). Przez kilka wieków filozofowie nauczali, rozumowali, rozprawiali w materiach religii, a nikogo nie nawrócili: zabobon i rozwiązłość, swoją drogą śmiało postępowały. JEZUS Chrystus przyszedłszy, wybrał nie krasomówców, nie filozofów; ale dwunastu ludzi wcale pospolitych, po większej części rybaków, bez rodu, bez wychowania, bez umiejętności, bez majątku, wyprawił ich, na opowiadanie nauki swojej wszystkim narodom, a oni bez dysputy, bez rozumowania, argumentowania, dokazali tego "że podciągnęli pod jarzmo wiary największe umysły, najwymowniejszych, najsubtelniejszych i najmędrszych ludzi na świecie; uczynili z nich, nie tylko naśladowców swoich, ale nadto kaznodziejów nauki zbawienia i prawdziwej pobożności" (b). Któż tu nie uzna [działania] mocy Bożej? (c). Ludzie którzy by chcieli cały świat oszukać, powinni by mieć więcej dowcipu, aniżeli drudzy. Widzimy tu w tym dziele dopełnienie owego dawnego wyroku: "Zepsuję mądrość mądrych, i odrzucę umiejętność roztropnych. Gdzież się podzieli mędrcowie, gdzie się podzieli uczeni, gdzie się podzieli literaci światowi? Nie okazałże Bóg głupstwa ich mądrości?" (d).
(a) Quae stulta sunt mundi elegit Deus, ut confundat sapientes; et infirma mundi elegit Deus, ut confundat fortia; et ignobilia mundi et contemptibilia elegit Deus, et ea quae non sunt, ut ea quae sunt destrueret, ut non glorietur omnis caro in conspectu ejus. I. Cor. cap. I. v. 27. 25. 29. Vide S. Aug. Episc. ad Volus. Edit. Bened. n. 16.
Contra sophistas quoque seculi et sapientes mundi, Petrus et Joannes, Piscatores, mittuntur. S. Hier. lib. I. cap. 6. ad Anton. de modestia.
(b) Ex expertissimis, ex abjectissimis, ex paucissimis illuminantur, nobilitantur, multiplicantur praeclarissima ingenia, cultissima eloquia; mirabilesque peritias acutorum, facundorum atque doctorum subjugant Christo; et ad praedicandum viam pietatis salutisque convertunt. S. Aug. Episc. 137. ad Volus. n. 16. Edit. Bened.
(c) Digitus Dei est hic. Exod. cap. 8. v. 19.
(d) Scriptum est enim: Perdam sapientiam sapientium, et prudentiam prudentium reprobabo. Ubi sapiens? ubi scriba? ubi conquisitor hujus seculi? Nonne stultam fecit Deus sapientiam hujus mundi. I. Cor. cap. I. v. 19. 20.
Peribit enim sapientia a sapientibus ejus, et intellectus prudentium ejus abscondetur. Is. cap. 29. v. 14.

XXI.

Szósty charakter Bóstwa jest wielkość przeszkód, które się opierały ustanowieniu Ewangelii. O święta Religio! jakże mi się wydajesz być cudowną w twojej kolebce! twój ustanowiciel rodzi się w stajence, wychowuje się przy warsztacie ciesielskim, a potem zostaje ukrzyżowany jako zwodziciel między dwoma łotrami; uczniowie jego idą w kajdany jak oszustowie; a tymczasem wpośród tych przeszkód, zdolnych do zniszczenia wszelkiego przedsięwzięcia ludzkiego, ty się utwierdzasz, i rozszerzasz się coraz bardziej a bardziej (a). Źródełka twoje, zdają się być maleńkie, ale z nich wypłynęły wielkie rzeki (b) Mądrość kilku prostych rybaków, dowiodła głupstwa mądrości filozofów (c); słabość odniosła zwycięstwo nad potęgą. Drzewo ukrzyżowanego, stało się Katedrą Nauczycielską (d). Tak jest, to dzieło jest Pańskie, i jest cudowne w oczach naszych. (e).

Gdyby kto, przed przyjściem Mesjasza, chciał był przedsięwziąć uczynić taką odmianę na świecie, jaką on uczynił, przy pomocy takichże kaznodziejów, i wpośród takichże przeszkód, to przedsięwzięcie [takie] zdałoby się być wszystkim niemożliwe do wykonania, chyba tylko samej potędze Boskiej: owoż ta odmiana stała się przez JEZUSA Chrystusa, a deista nie jest nią poruszony. Co za ślepota!

(a) Magister suspensus est, et servi vincti sunt, quotidie religio crescit. S. Hier. Epist. 159. ad Hebid.
(b) Flumina, magna vides, parvis de fontibus, orta. Ovid. lib. I. de Remed. amor.
Numero exigui per mundum disseminantur, populos facilitate mirabili convertunt, inter inimicos augentur, persecutionibus crescunt, per afflictionum angustias, usque in terrarum extrema dilatantur. S. Aug. Epist. 137. ad Volus. n. 16.
(c) Scientia piscatorum, stultam fecit scientiam philosophorum. S. Ambr.
(d) Lignum pendentis, Cathedra factum est docentis. S. Aug. serm. 234. in Dieb. Paschal.
(e) A Domino factum est istud, et est mirabile in oculis nostris. Ps. 117. v. 22.

XXII.

Siódmy charakter Bóstwa, jest śmierć okrutna, którą Apostołowie opowiadanie swoje przypieczętowali. Jacyż to świadkowie, jacy ludzie którzy dają się zarzynać dla udowodnienia świadectwa swego! jak są prawdziwi! Nikt nie umiera dobrowolnie, dla poparcia matactwa przez siebie ułożonego. Prawdą jest, iż widziano fanatyków umierających za opinie, przy których aż do głupstwa stali uporczywie. Ale Apostołowie potwierdzali czyny, o których świadectwo dawali, że one widzieli: nikt zaś nie potwierdza zdarzonego czynu przez upór albo przez imaginację; nikt nie świadczy z niebezpieczeństwem swojego życia, jakoby widział to, czego nie widział, chyba że oszaleje.
A do tego, trzeba uczynić różnicę, między zwodzicielem a osobą zwiedzioną. Człowiek zwiedziony około błędu, powszechnym mniemaniem uwiarygodnionego, za obronę jego może umierać. Sumienie, chociaż błędne, zastępuje u niego miejsce prawdy i światła: do tego bojaźń Boża, która mu nakazuje dla religii wszystko raczej poświęcić, aniżeli onej odstąpić, dodaje mu nowego męstwa. Ale położenie zwodziciela jest bardzo odmienne. To wszystko, co może zabezpieczać osobę zwiedzioną, obraca się przeciwko niemu; musi on sprzeciwiać się prawdzie sobie znanej, sumieniu swemu, i Bogu samemu; musi jakby w zapasy wchodzić z tym wszystkim, co może utwierdzać pierwszych. Wszystko w nim sprzeciwia się śmierci dobrowolnej.

XXIII.

Ósmy charakter Bóstwa, jest stan teraźniejszy narodu żydowskiego, owego to ludu przedziwnego. Cały wschód i zachód odmieniły postać, wszystkie ludy pomieszały się; on sam tylko stawszy się przedmiotem wzgardy wszystkich narodów od siedemnastu wieków, przetrzymuje wszystkie, i sięga wstecz aż do rodu Abrahama. Zwyciężony i podbity przez Rzymian, nie poszedł za ich zabobonami; rozproszony na wszystkie strony, zachował zawsze do praw swych przywiązanie. Nieszczęścia tego narodu, dowodzą nam prawdy Proroctw, ponieważ one były przepowiedziane: zachowanie jego, okazuje szczególny zamiar Opatrzności, chcącej zachować dla Religii Chrześcijańskiej żywe świadectwo jej prawdziwości, ponieważ też same Proroctwa, które przepowiedziały odrzucenie Żydów, przepowiedziały także i wezwanie Pogan. Ten lud utrzymał się aż do tych czasów, ażeby, jak uważa św. Augustyn "był świadkiem niepodważalnym Pisma świętego po wszystkich częściach świata, skąd Bóg miał zgromadzać tych wszystkich, którzy składają Kościół Jego. Tak jest, ten naród wszędzie rozproszony, oddaje wszędzie świadectwo Religii Chrześcijańskiej; okazując ludom, że jeżeli JEZUS Chrystus od tylu wieków poczytany jest za fundament nadziei naszej o żywocie wiecznym, to nie jest [to] dziełem powagi ani omamienia ludzkiego, ale jest to prawda ugruntowana na Proroctwach napisanych i ogłoszonych dużo wcześniej przed zdarzeniem, i tak świątobliwie aż do naszych wieków przez Żydów dochowanych" (a). O jakże jest ta Religia czci godna, której dowody, są tak pilnie strzeżonymi nawet w Archiwach największych jej nieprzyjaciół!
Zacięty upór żydowski, który trwa aż dotąd w ich potomkach; zachowanie ich wpośród narodów, stanowi jeden z wielkich dowodów prawdziwości wiary naszej. Gdyby się byli wszyscy nawrócili, mielibyśmy tylko świadków podejrzanych, a gdyby Bóg mściciel zbrodni był ich wygładził spośród ziemi, w ogóle żadnych byśmy nie mieli.

(a) Quod vero in Psalmo quinquagesimo octavo de Judaeis intelligitur, dicente, ne occideris eos, ne quando obliviscantur legis tuae, convenienter mihi videtur intelligi ita esse praenuntiatum, eandem gentem etiam debellatam, atque subversam, in populi victors superstitiones non fuisse cessuram, sed in veteri lege mansuram, ut apud eam esset testimonium scripturarum toto orbe terrarum, unde ecclesia fuerat evocanda. Nullo enim evidentiore documento ostenditur gentibus, quod saluberrime advertitur, non inopinatum aut repentinum aliquid institutum spiritu praesumptionis humanae, ut Christi nomen in spe salutis aeternae tanta auctoritate praepolleat, sed olim fuisse prophetatum atque conscriptum. Nam ipsa prophetia, quid aliud nisi a nostris putaretur esse conficta, si non de inimicorum codicibus probetur. S. Aug. Epist. 149. ad Paulinum. n. 9.
Et hoc enim magnum est, quod Deus praestitit ecclesiae suae ubique diffusae, ut gens Judaea merito debellata et dispersa per terras, ne a nobis haec composita putarentur, codices Prophetiarum nostrarum ubique portaret, et inimica fidei nostrae testis fieret veritatis nostrae. S. Aug. lib. I. de consensu Evangel. cap. 16. v. 4. pag. 17. & 18. tom. III. parte: 2. Edit. Benedict.

XXIV.

Dziewiąty charakter Bóstwa, jest krew Męczenników wszelkiego wieku, wszelkiej płci, wszelkiego stanu, którzy woleli umrzeć za Religię Chrześcijańską, aniżeli jej odstąpić, poznawszy onę. W rzeczy samej ich stateczność nie mogła być tylko skutkiem przekonania, na mocy dowodów zasadzonego.

Na próżno usiłowałby kto zarzucać, iż to przekonanie było skutkiem przesądów wychowania. Bo to nie byli sami tylko chrześcijanie z urodzenia; ale oprócz nich niezmierna liczba osób, które z pogan stawszy się chrześcijanami, miały przesądy zupełnie chrystianizmowi przeciwne, a które jednak, chciały za tę Religię umierać, gdy ją poznały.

Nadaremnie jeszcze na osłabienie tego dowodu rzekłby kto, że Męczennicy byli to ludzie z motłochu pospólstwa. Czynić taki zarzut, jest to nieznać obyczajów pospólstwa. Lud albowiem przeciwnie, w takiej materii, ma zwyczaj trzymać się pomyślności, okazałości, powagi, a nienawidzić prawdy ogołoconej z tych powabów. Miałżeby się odmienić w tej okazji, stając się przeciwnym sobie samemu? Ale nadto nie są [to] tylko ludzie pochodzący z motłochu pospólstwa, którzy się zabijać dają; ale są to jeszcze ludzie uczeni i mędrcowie, jako to Ignacy, Polikarp, Klemens, Justyn, Ireneusz, Cyprian... (I). Osoby wyższe nad przesądy. Musieli oni tedy być bardzo mocno przekonanymi o prawdzie Religii, kiedy jej poświęcili życie swoje. Cóż to jest za osobliwy rodzaj zbrodni, mówił Tertulian, z której chlubi się winowajca, i o którą pragnie być oskarżony, ażeby w swojej katowni znalazł szczęśliwość! (a). Takim było w oczach Męczenników wyznawanie chrystianizmu.

(a) Quid hoc mali est, cujus reus gaudet, cujus accusatio votum est, et poena felicitas! Tertul. Apol.
(I) Zob. Akta szczerze wybrane pierwszych męczenników, wydane przez Dom Thierry Ruinarta Benedyktyna Kongregacji Św. Maura. (Acta Martyrum p. Theodorici Ruinart opera ac studio collecta selecta atque illustrata. Ratisbonae 1859, ss. XVI+676; – przyp. red. Ultra montes)

XXV.

Dziesiąty charakter Bóstwa Religii Chrześcijańskiej, jest stosowność onej do wszystkich potrzeb człowieka. Postrzegam w sobie tylko same sprzeczności: szanuję cnotę, a dopuszczam się złego którym pogardzam (a). Moje dziwactwo jest bardzo wielkie, dosyć jest zakazać mi jakiej rzeczy, ażebym ją miłował (b); a jeżeli mi jej pozwolą, to ją sobie natychmiast zbrzydzę (c). Tenże sam przedmiot miłuję i nienawidzę z kolei (d), chcę i nie chcę, częstokroć u mnie człowiek wieczorny nie jest człowiek ranniejszy. Jestem samą niestatecznością. Czuję w członkach moich prawo sprzeciwiające się prawu rozumu mego: i wołam w tej mojej dolegliwości: któż mnie wybawi z tego ciała śmierci? (e). Mój rozum zdobywa się na próżne usilności, ażeby się podniósł ku Bóstwu: nieszczęsny jakiś ciężar, infelix pondus, ciągnie go zawsze ku ziemi. Urodzony z niewiasty, bardzo krótko żyję; napełniony jestem wielorakimi mizeriami; ukazuję się na świat, tak jak ów kwiatek, który zaledwie co się rozwinie, jużci nogami zdeptany bywa; jestem jako cień, i nie trwam nigdy w jednakim stanie (f). Uważam z smutnego doświadczenia "że ciężkie jarzmo obarcza człowieka, zaraz od dnia narodzenia aż do dnia śmierci jego" (g). Ledwie nierzekłbym z jednym mędrcem starożytnym (h), że pierwszym dobrem człowieka byłoby nie rodzić się, a drugim umrzeć zaraz po narodzeniu. Szukam sam w sobie lekarstwa, na moje dolegliwości, lecz nadaremno. Otwieram księgi Filozofów, którzy się czynią Doktorami rodu ludzkiego: czytam, odczytuję: a zamiast światła którego szukam znajduję w nich tylko ciemności. Udaję się tedy do Chrześcijan, ci pokazują mi księgi, które nazywają świętymi, i które w rzeczy samej cechą Bóstwa są naznaczone. Otwieram one i przebiegam. I zaraz na wstępie, w grzechu mego pierwszego Rodzica odkrywam historię, i początek moich wszystkich mizerii: w nichże dalej spostrzegam Najwyższego Lekarza przepowiedzianego wkrótce po wyprowadzeniu świata z niczego, oznajmionego w różnych wiekach przez ludzi natchnionych, który na ostatek ukazuje się, i w Religii swojej podaje mi światło na rozpędzenie ciemności, pomoc na zaratowanie mojej słabości, i lekarstwa na moje dolegliwości. Mogęż tedy potem, choćby na jeden moment powątpiewać, ażeby ta Religia, która potrzebom moim zaradza, nie miała być prawdziwa?

(a) Video meliora proboque, deteriora sequor... Ovid.
(b) Nitimur in vetitum semper, cupimusque negata. Ovid.
(c) Quod licet ingratum est, quod non licet, acrius urit. Ovid.
(d) Odi et amo, quare id faciam fortasse requiris? Nescio, sed fieri sentio, et excrutior. Catull.
(e) Video autem aliam legem in membris, repugnantem legi mentis meae. Infelix ego homo! quis me liberabit de corpore mortis hujus? Rom. cap. 7. v. 23-24.
(f) Homo natus de muliere, brevi vivens tempore, repletur multis miseriis, qui quasi flos egreditur et conteritur. Fugit sicut umbra, et nunquam in eodem statu permanet. Job. cap. 15. v. l-2.
(g) Jugum grave, super filios Adam a die exitus de ventre matris eorum, usque in diem sepulturae in matrem omnium. Ecclesiastici cap. 40. v. I.
(h) Primum non nasci, alterum quam cito mori. Theognis.

XXVI.

Jedenasty charakter Bóstwa, jest uproporcjonowanie Religii Chrześcijańskiej do wszystkich umysłów. Poganizm podobał się ludowi, który się powoduje tylko przez zmysły; uczeni ludzie, jeżeli się do niego stosowali publicznie, w gabinecie swoim pospolicie nim pogardzali; ci nie mogli tego sprawić, aby ich spekulacje zasmakowały pospólstwu, bo nie nosiły na sobie cechy prawdy, która powinna być dla wszystkich do pojęcia. Mahometanizm, może także smakować ludowi grubemu i cielesnemu; ale oburza osoby umiejące myśleć i rozumować. Milczenie polityczne, przez prawodawcę nakazane, było potrzebne do utrzymania religii bezrozumnej, i która ścisłego roztrząsnienia, powinna się była obawiać. Sam tylko Chrystianizm, ma tę chwalebną zaletę, że i mądrych i nieumiejętnych może razem zjednoczyć. Będąc wyższym nad filozofię mędrców, przecież jest do pojęcia ludziom najprostszym: wzniosły bez spekulacji, prosty bez podłości, pociąga do wierzenia wielkich rzeczy, umysły najmniejsze. A skądże to może pochodzić ta przeważność Religii Chrześcijańskiej nad inne, jeżeli nie stąd, iż ona nie zależąc ani od światła uczonych, ani od nieświadomości ludów, ale od samej woli Bożej, ma z sercem ludzkim stosunki Boskie.

XXVII.

Dwunasty charakter Bóstwa: jest nieskazitelność, w której się zachowała więcej jak od siedemnastu set lat, pomimo różnych natarczywości jej nieprzyjaciół. Może ona prawdziwie przystosować do siebie owe słowa Proroka: Nieprzyjaciele moi często na mnie napadali od młodości mojej... ci ludzie złośliwi, uderzali na mój grzbiet (tak jak na kowadło). Przedłużyli nieprawość swoją (przedłużając męki moje); ale Pan sprawiedliwy, skruszył głowę grzeszników, którzy się ze mną tak obchodzili (a).
Cesarz Julian usiłując przekonać o fałsz opowiadanie JEZUSA Chrystusa i zepsuć obecne świadectwo, które stan Żydów oddawał Religii Chrześcijańskiej przedsiębierze pobudować na nowo Kościół Jerozolimski, więcej jak na trzysta lat przedtem przez Tytusa zburzony. Z tym zamysłem do Jerozolimy ze wszystkich stron zwołuje Żydów. Pracują gorliwie około rozrzucenia starych fundamentów, w nadziei założenia nowych, wydobywają aż do ostatniego kamienia; a tym sposobem, nie wiedząc o tym, sami przykładają się do spełnienia proroctwa Zbawiciela. Chcą dzieło swoje dalej prowadzić ale o dziwne cudo zemsty Boskiej! gdy kopią fundamenta, wybuchające po wielokrotnie z nich płomienie pożerają robotników: nieustanność ognia czyni miejsce niedostępnym, i przymusza do zaprzestania tego przedsięwzięcia na zawsze. W całej starożytności nie masz nad to zdarzenia pewniejszego. Nie można bezkarnie chodzić w zawody z Bogiem.

Religia Chrześcijańska, w swoich fundamentach mocna i niewzruszona, wychodziła zawsze z zwycięstwem z potyczek które jej wydawano (c). Nie boi się ona badania Sofistów. Porfiriuszowie, Celsowie, Plotynowie,.... na próżno wszelkie subtelności swoje naprzeciw niej wysilali: Bayle, Voltaire, Jan Jakub Rousseau.... są tylko nudnymi tamtych odgłosami. Gardzi ona gwałtownością swych nieprzyjaciół: Cesarze więcej jak przez trzy wieki prześladowania, stępili na niej miecze swoje bezskutecznie; krew jej dziatek rozlewająca się na wszystkie strony, czyniła ją tym płodniejszą (d). Będąc zawsze wyższą nad niedołężne usilności ducha libertyńskiego, jeszcze i do dziś dnia pogląda tylko z politowaniem, na ten motłoch ciemny i wzgardzony mniemanych Literatów przeciwko niej zbuntowanych, jakby na jakie wojsko kretów, którzy się głupie sprzysięgli byli na obalenie Jerozolimskiego Kościoła. Czegóż może obawiać się ta Religia, której podporą jest tenże sam, który założył fundamenta całego ogromu świata? (e).

(a) Saepe expugnaverunt me a juventute mea... Supra dorsum meum fabricaverunt peccatores: prolongaverunt iniquitatem suam, Dominus justus concidit cervices peccatorum. Ps. 128. v. 1-4.
(b) Ambitiosum quondam apud Hyerosolimam Templum, quod post multa et internocina certamina, obsidente Vespasiano, posteaque Tito, aegre expugnatum, instaurare cogitabat sumptibus immodicis; negotiumque maturandum Alippio dederat (Julianus) Atheniensi, qui olim Britannicas curaverat pro Praefectis. Cum itaque rei fortiter instaret Alippius, juvaretque Provinciae Rector, metuendi globi flammarum, prope fundamenta crebris, assultibus erumpentes, fecere locum, exustis aliquoties operantibus, inaccessum: hocque modo elemento obstinatius repellente, cessavit inceptum (I) Amian. lib. XXIII. cap. I.
(c) Vobiscum sum omnibus diebus, usque ad consummationem saeculi. Math. 28. v. 20.
(d) Semen est sanguis Christianorum. Tertull. Apol. sub finem.
(e) Si Deus pro nobis, quis contra nos? Rom. cap. 8. v. 31.
(I) Św. Grzegorz Nazjanzeński, św. Jan Chryzostom, św. Ambroży toż samo zaświadczają.

XXVIII.

Chrystianizm zaraz od pierwszych wieków miał Filozofów stronnikami swoimi: jest to prawda historyczna niezaprzeczona. Ci Filozofowie uwierzyli nie bez przyczyn; a te przyczyny musiały być gruntowne, ponieważ czyny, na których się wspierały, były wcale świeże, a przeto łatwo dojść mogli prawdy lub fałszu. Ten dowód Religii jest bardzo dobitny, który daje okazję św. Augustynowi odezwać się w te słowa: "Dlaczegoż od tego czasu jak Filozofowie uwierzyli, znajdują się jeszcze niedowiarkowie?".
Cur ergo Philosophis credentibus, infidelis non credit?

XXIX.

Sprzeciwieństwa, których doznała Religia Chrześcijańska, w początkach swoich, nie mogą przeciwko niej nic stanowić; nie sprzeciwiano jej się inaczej, jak tylko przez same prześladowania i katownie, a nigdy przez racje i świadectwa. Zaprzestano jej prześladować, kiedy ją zaczęto poznawać.
Omnes qui retro oderant, quia ignorabant, simul desinunt ignorare, cessant et odisse. Tertull. Apol.

XXX.

Powiadają nam, że Ewangelia była przyjęta tylko przez gmin pospólstwa: uczeni śmieli się z niej. Jest to powiedziane bez żadnego dowodu. Ale dajmy, że to jest prawda: cóżby stąd wnosić można, że lud przeciwko zwyczajowi swojemu, nie poszedł za nauczycielami swoimi, ale i owszem że oni poszli za nim. A tak nie jestże to cudem w porządku moralnym, ażeby mędrcy i Filozofowie brali lekcje od ludu w materii wyboru Religii, to jest w rzeczy najwięcej człowieka w życiu ludzkim interesującej? I takci to nieprzyjaciele Chrystianizmu, sami go utwierdzają, tymiż samymi sposobami, których na zniszczenie jego używają.

XXXI.

Przydają nadto, jeżeli jeden albo dwóch Pogan nawróciło się na jednym Kazaniu, ale innych tysiąc zostało w niewierności swojej. Nie możnażby przypisać nawrócenie pierwszych nieuważnej lekkowierności, upór drugich niedostatkowi dowodów z strony opowiadających? Nie: Poganin nawrócony w owych początkach, stawał się dowodem za stroną Religii; gdy tymczasem tysiąc niewiernych nie czynią żadnej trudności. Przyczyna tej różnicy oczywista jest. Trzeba mieć potężne pobudki do tego, aby przyjąć Religię prześladowaną, ażeby poświęcić Jezusowi Chrystusowi swoje dobra, swoje urzędy, swoją sławę, swoją spokojność, i same nawet życie. Gdy tymczasem takich pobudek nie trzeba do przetrwania w Religii, której zasady wyssało się wraz z macierzyńskim mlekiem i w której się zostaje przez nałóg, dla przesądu, dla interessu, dla względów ludzkich. Krótsza sprawa jest odrzucić czyny, aniżeli one roztrząsać, kiedy się człowiek obawia konsekwencji i kiedy nie chce być przekonanym.

XXXII.

Utrzymywać z duchami mocnymi że Religia Chrześcijańska, nie ma skądinąd mocy i powagi, tylko od długiego następstwa wieków, które z przesądów zrobiły dowody, jest to nie znać, albo nie chcieć znać nietrwałości wynalazków ludzkich. Systemata Filozofii przynajmniej po większej części, poprzedzają Ewangelię i sięgają do najodleglejszej starożytności: wymyślone od pięknych dowcipów, utrzymywane powagą wielkich imion, z czasem upadły. Przeciwnym sposobem Religia Chrześcijańska, lubo gwałtownie od rozmaitych nieprzyjaciół prześladowana, złośliwość wieków zwyciężyła, która wszystkie dzieła ludzkie wniwecz obraca.
Opinionum commenta delet dies, naturae judicia confirmat. Cic. lib. II. de natura Deor. cap. 2.

XXXIII.

O jakaż to jest dla Chrześcijan pociecha, kiedy już dziś nie widzą Religii swojej inaczej napastowanej, tylko przez takie nikczemne książeczki, w których jest cnota zniszczona, występek dozwolony, węzły społeczności porwane, fundamenta tronów obalone, człowiek w rzędzie bestii posadzony; prawo jeszcze przed Likurgiem i Solonem nadane odrzucone, jako przesąd wychowania; Istota najwyższa, z głupią materią zrównana. O jakże jest czci godna ta Religia, na którą nie można się targnąć, bez obrażenia już nie mówię Objawienia, ale nawet zdania powszechnego wszystkich narodów! Tak jest; zdrożności bezbożnego, zapalają mnie do tym większej miłości i przywiązania ku niej, i dowodzą mi prawdziwości owych słów jednego starożytnego Ojca: Bez wiary nikt nie jest mądrym (a). Religia przeciwko której nie można powstać inaczej, jak tylko z orężem kłamstwa, wypada z porządku wszelkiego podejrzenia.
(a) Nemo sapiens, nisi fidelis. Tertull. lib. de Praescrip. cap. 3.

XXXIV.

Człowiek irreligijny (*), w okazjach zdarzonych, chociaż niechcący, oddaje hołd Religii Chrześcijańskiej, jeżeli nie mową, to przynajmniej sposobem czynności swojej. Dajmy na to, że taki człowiek potrzebuje służącego; dwaj mu się przedstawiają: z tych pyta jednego: "Jakiejże Religii jesteś mój przyjacielu? Ja Mości Panie, odpowiada: nie mam żadnej Religii; byłem przez niejaki czas odźwiernym u P. Woltera. Ten nas katechizował codziennie; dowodził nam tego że nie masz Religii, i że nie masz hultajów gdzie indziej, jak tylko w Chrystianizmie; że jej (tj. Religii Chrześcijańskiej) moralność, tylko głupich zadurzyć może, ale że ludzie rozumni jej oszukać się nie dadzą. Uwierzyłem ja temu i dzięki Bogu nie trzymam się niczego". Jakież postanowienie przedsięweźmie mój duch mocny w takowym razie? Zdawałoby się iż zgodność zdań, powinna by wybór jego nakłonić na stronę tego służącego: ale bynajmniej. Nasz Filozof, zrobiwszy na to jakiś grymas, pyta drugiego. Z wszystkich odpowiedzi jego poznaje, że to jest dobry Chrześcijanin, bojący się Boga, uczęszczający do Sakramentów; i onego przyjmuje. Taki postępek, nie jestże to oddaniem hołdu Religii Chrześcijańskiej?
Sic ab invitis pectoribus veritas erumpit.
(*) "irreligijny" = niereligijny, bezbożny.

XXXV.

"Bayle wzgardziwszy wszystkimi Religiami, naigrawa się z Religii Chrześcijańskiej śmiejąc twierdzić, że prawdziwi Chrześcijanie nie mogliby składać Państwa, które by utrzymać się mogło. Dlaczegóż to nie? Byliby to obywatele oświeceni o obowiązkach swoich; i których by gorliwie dopełniali. Czuliby mocno prawa obrony naturalnej: im bardziej by znali się być obowiązanymi Religii, tym więcej poczuwaliby się być obowiązanymi Ojczyźnie swojej: zasady Chrystianizmu mocno na ich sercach wyryte, byłyby nieskończenie potężniejsze, nad ów fałszywy honor Monarchii, nad owe zgoła ludzkie cnoty Republikańskie, i nad ową niewolniczą bojaźń Państw despotycznych" (1).
(1) Montesqieu Księga XXIV. O duchu praw.

XXXVI.

"W tym razie, kiedy Monarchowie Mahometańscy nieustannie żądają śmierci poddanym swoim, albo sami od nich zamordowanymi zostają, Chrześcijańska Religia Monarchów naszych czyni mniej bojaźliwymi a następnie mniej okrutnymi. Monarcha zawierza poddanym swoim, a poddani zawierzają Monarsze swemu. Rzecz godna podziwienia, że Religia Chrześcijańska, której przedmiotem zdaje się być tylko błogosławieństwo drugiego żywota, zrządza nam szczęśliwość i w tym życiu" (2).
(2) Montesquieu.

XXXVII.

"Stawmy sobie przed oczy nieustanne morderstwa Królow i Naczelników Greckich i Rzymskich, zniszczenie ludów i miast przez tychże Naczelników; Timura i Dżyngischana, którzy spustoszyli Azję: a zobaczymy, iż Chrystianizmowi winni jesteśmy, i w Rządzie pewne prawo polityczne, i w Wojnie pewne prawo Narodów, którego natura ludzka nigdy nie potrafi dostatecznie odwdzięczyć" (3).
(3) Tenże.

XXXVIII.

Tylko do samej Religii Chrześcijańskiej należy utwierdzać trony i mocarstwa; bo ona tylko sama jedna naucza dziatki swoje, że nie kto inny tylko sam Bóg ustanawia Panujących "Cesarz nam rozkazuje, mówi Tertulian; bo Bóg nasz posadził go na tronie" (a). Co za pobudka do podległości i posłuszeństwa, wiedzieć o tym, że mamy Pana i Monarchę ustanowionego od Boga, którego adorujemy! O jakże ta pobudka jest nacierająca!
(a) Noster est magis Caesar, a nostro Deo constitutus. Tertull. Apol. n. 23. Edit. Rigaltii.

XXXIX.

Zasady Religii Chrześcijańskiej pilnie rozważone i wiernie w praktyce zachowane, muszą koniecznie w Państwach dobry porządek utrzymywać, i zachowywać między głową i członkami tę harmonię, która powinna wszystkich uszczęśliwiać. "Spomiędzy wszystkich waszych poddanych, rzekł jeden starożytny Apologeta Religii do Cesarza Pogańskiego, my jesteśmy, którzy wam najwięcej pomagamy do utrzymania spokojności publicznej, nauczając ludzi, że żaden z nich, ani zły ani cnotliwy, nie może się ukryć przed oczami Boskimi, i że wszyscy po śmierci mają odebrać nagrody swoje, albo kary wieczne, wedle uczynków swoich. Gdyby ta prawda była głęboko wyryta na umysłach wszystkich ludzi, żaden nie chciałby być występnym w teraźniejszym życiu, ażeby potem w przyszłym nie był wskazany na ogień wieczny; lecz i owszem pragnienie osiągnienia dóbr, które Bóg obiecuje, a uniknienie kar, którymi im zagraża, naprowadziłyby wszystkich do poskromienia namiętności swoich, i ozdobienia duszy swojej wszelakimi cnotami. Nie dzieje się to bynajmniej dla uszanowania praw waszych, że złośliwi ludzie gwałcą je potajemnie: ale czynią źle, bo dobrze o tym wiedzą, że przed wami łatwo im jest utaić się z złościami swymi, i podchlebiają sobie, iż tego łatwo dokażą. Ale gdyby się tego byli nauczyli, i o tym mocno byli przekonanymi, że Bóg zna wszystkie sprawy i myśli nasze, i że przed Nim, nie może być nic ukrytego, przywiązaliby się do praktyki cnoty, przynajmniej z pobudki bojaźni, aby nie popadli w nieszczęśliwość złym przeznaczoną. To jest rzecz aż nazbyt jasna, żebyście jej przyznać nie mieli". Jest to tedy potwarzać Religię Chrześcijańską, twierdzić z bezbożnymi, iż ona nie jest zdolna do uformowania dobrych obywateli.

Vobis autem adjutores omnium hominum, maxime et auxiliarii ad pacem sumus, qui haec docemus, fieri omnino non posse ut Deum lateat maleficus, aut avarus, aut insidiator, aut virtute praeditus, ac unumquemque ad aeternam sive poenam, sive salutem, pro meritis actionum suarum proficisci. Nam si haec cognita omnibus hominibus essent, nemo vitium ad breve tempus eligeret, cum se ad aeternam ignis condemnationem proficisci sciret, sed sese omnino contineret, ac virtute exornaret, tum ad bona quae a Deo promittuntur consequenda, tum ad fugienda supplicia. Neque enim qui peccant, ii propter positas a vobis leges aut poenas latere conantur; sed cum se consequi posse sciant, ut vos utpote homines, lateant, iniqua faciunt. Ac si didicissent et persuasum haberent fieri non posse ut Deum quidquam lateat, non modo factum, sed etiam cogitatum; saltem propter impendentia supplicia honestatem omnino colerent: id quod et a vobis concedetur. S. Justin. Apol. I. ad Ant. Pium n. 12. pag. 4.

XL.

Powiadacie bezbożnicy dla znienawidzenia ludowi Religii Chrześcijańskiej, że ona upoważnia despotyzm, i władzę Królów arbitralną, a my wam na to odpowiadamy, że jesteście albo zgoła nieumiejętnymi, albo bezwstydnymi kłamcami. Nauczcie się tedy Mości Panowie, jeżeli o tym nie wiecie, że jeżeli Religia Chrześcijańska wyłącza Królów spod sądów ludzkich, to ich natomiast powołuje do straszliwego trybunału. Zapowiada im w wyrazach najdobitniejszych, że czasu swego będą musieli przypłacić z procentem, tej niekarności, której tu na ziemi używali: "Słuchajcie (I)", powiedziane jest do nich przez usta najmędrszego ze wszystkich ludzi: "Wy, którzy rządzicie mnóstwem, i którzy z upodobaniem zapatrujecie się na wielki lud podległy prawom waszym. Wiedzcie o tym iż tę władzę odebraliście od Pana, i to panowanie od Najwyższego. On roztrząsać będzie czyny wasze i rozbierać najtajemniejsze myśli wasze. Ministrami będąc Królestwa Jego, jeżeliście w sądach waszych nie zachowali prawa sprawiedliwości, jeżeliście woli Boskiej nie dopełnili; napadnie na was z nagła z zapalczywością. Bo ci którzy rządzą, bardzo surowemu sądowi podlegać muszą. Dla słabych nawet, już nie będzie na ów czas litości i miłosierdzia; ale potężni, potężnie będą dręczeni. Bóg nie wyłączy nikogo, ani się nie da omamić okazałością godności. Zarówno wielki i mały, są dziełem Jego: opatrzność Jego zarówno czuwa nad wszystkimi i nie będzie rozróżniać wielkich, chyba tylko na to, ażeby im przygotowała większe męki. Słuchajcież o Królowie! bo to do was ściąga się ta mowa moja, abyście się nauczyli mądrości i nie oddalali się nigdy od jej przepisów". Religię tedy, która z tak świętą i wspaniałą wolnością mówi do Królów, czyż można pomawiać aby tyranii sprzyjała? Nie zaiste: tego jej zadać nie mogą, chyba tylko kłamcy, albo nieumiejętni.
(I) Sapient. cap. 6. v. 2.

XLI.

Zadawać: jakoby Religia Chrześcijańska wmawiała w obywateli posłuszeństwo ślepe i fanatyczne, jest to onę potwarzać. Kiedy nakazuje poddanym być posłusznymi Monarchom swoim, nie jest jej zamiarem, aby ich chciała czynić wspólnikami niegodziwej woli Pańskiej, zobowiązując ich do przyzwolenia, albo do pomagania zbrodniom, jeżeliby zły Król tego od nich wymagał. Jeżeliby Monarcha używając na złe potęgi swojej, rozkazywał jaką rzecz przeciwko wierze i obyczajom, Religia nie dozwala poddanym innej odpowiedzi, tylko taką, jaką na czele grona Apostolskiego dał św. Piotr naczelnikowi Synagogi (a): "Bardziej, rzekł on, powinniśmy być posłusznymi Bogu, jak ludziom". Nie jest to zaiste, wmawiać w ludzi posłuszeństwo ślepe i fanatyczne.
(a) Obedire oportet Deo magis quam hominibus. Act. cap. 5. v. 29.

XLII.

Jeżeli Religia Chrześcijańska, jest tylko systemem filozoficznym, to musimy przyznać, że jest arcypiękny. Jaka zgodność! jaka harmonia między częściami! jest to całkowitość przedziwnie z sobą powiązana: Respondent extrema primis, media utrisque, omnia omnibus. Jeżeli ona zaś jest bajką, to trzeba przebaczyć tym, którzy się do niej przywiązują: naśladuje albowiem prawdy, tak blisko, że oszukać się na niej jest bardzo łatwo. Co za przyjemne omamienie! o jakże mi jest miło, onym się łudzić. Ale cóż ja to mówię? Chrystianizm, nie jest to sen filozoficzny, ani nie jest płodem dowcipnym jakiego spekulatora, ale jest dziełem samego Boga. Nie byli to filozofowie, którzy ją (tj. Religię Chrześcijańską) podali ludom; ale prostacy i nieumiejętni podług świata, którzy filozofów do niej namówili.

XLIII.

Religia Chrześcijańska jest do zbawienia potrzebna. Ci którzy nie znajdują się na jej łonie chodzą w cieniach śmierci. Byłoby to błędem, dopuszczać Religię mniej doskonałą, wspólną wszystkim narodom, zasadzoną na znajomości jedynego Boga, sprawiedliwego Sędziego, nagrodziciela cnoty, mściciela występku, a która by nie mając żadnego stosunku z objawieniem, mogła formować synów Bożych, i nadawać prawdziwą sprawiedliwość; która by na ostatek mogła być dostateczną w krajach, gdzie by Ewangelii nie znano, na doprowadzenie ludzi do zbawienia, bez zasług JEZUSA Chrystusa. Nie tak Apostołowie nauczali naszych poprzedników (a). "Nie masz zbawienia, mówili oni, jak tylko przez JEZUSA Chrystusa, ani innego imienia pod niebem, danego ludziom, w którym moglibyśmy być zbawionymi. Jest On Zbawicielem wszystkich sprawiedliwych, tak starego, jak i nowego Testamentu, jedynym pośrednikiem między Bogiem a ludźmi, drogą, prawdą i żywotem: nikt nie przychodzi do Ojca tylko przez Niego" (b).
(a) Vos autem non ita didicistis Christum. Ephes. cap. 4. v. 10.
(b) Et non est in alio aliquo salus: nec enim aliud nomen est sub caelo datum hominibus, in quo oporteat nos salvos fieri. Act. cap. 4. v. 12.
Una enim fides justificat omnium temporum sanctos. S. Leo Serm. 14. de Passione Domini. cap. 1. et 2.
Unus enim Deus, unus et mediator Dei, et hominum, homo Christus Jesus. I. Timoth. cap. 2. v. 5.
Dicit ei Jesus: Ego sum via, veritas et vita: nemo venit ad Patrem nisi per me. Joan. cap. 14. v. 6.

XLIV.

Religię Chrześcijańską pod dwoma względami uważać można, to jest co do postaci i co do istoty. Postać jej odmieniała się; inaksza (*) była w prawie natury, inaksza w prawie Mojżeszowym, a inaksza w prawie Ewangelicznym: ale istota jej jest, i zawsze taż sama była. "Wszyscy sprawiedliwi, którzy tylko byli od początku świata, mówi św. Augustyn, mieli za głowę JEZUSA Chrystusa. Wierzyli że ma przyjść, tak jak my wierzymy że już przyszedł; zbawieni zostali mocą tejże wiary, która nas zbawia, ażeby On był głową całego miasta Jerozolimy".
Omnes, qui ab initio seculi fuerunt justi, caput Christum habent. Illum enim venturum esse crediderunt, quem nos venisse jam credimus, et in ejus fide et ipsi sanati sunt, in cujus et nos: ut esset et ipse totius caput civitatis Jerusalem. S. Aug. con. 3. in Ps. 36. Tom. IV. pag. 254. et epist. 102. ad Deogratias qu. 2. Edit. Bened.
(*)"inaksza" = inna, insza, innego rodzaju.

XLV.

Religia Chrześcijańska, nie jest to prawda umysłowa, o której trybunał rozumu miałby stanowić; ale jest prawdą czynów, o której samo tylko świadectwo wyrok dać może. Czymże ona jest w rzeczy samej, jeżeli nie zbiorem nauki z nieba zesłanej, podanym ludziom śmiertelnym przez Ministrów Boga żywego, który chciał ażeby Jego własny Syn w towarzystwie dwunastu świadków, był sam onej opowiadaczem i wyrocznią? Taki czyn, stanowi konieczną potrzebę objawienia, jako dowód prawdziwości tej Religii. Nad tym tedy świadectwem Boskim zastanowić się trzeba nie tracąc czasu na próżnych rozumowaniach, zawsze niewczesnych kiedy idzie o czyny. Bóg czy mówił kiedy do ludzi? Jeżeli mówił do ludzi, to Chrześcijanie zwyciężyli: boć to na tym Boskim słowie gruntuje się cała ekonomia ich Religii. Zastanówmyż się nad tym pytaniem.
O. Mikołaj Jamin OSB

–––––––––

MYŚLI ŚCIĄGAJĄCE SIĘ DO BŁĘDÓW TEGO-CZESNYCH przez D. MIKOŁAJA JAMIN z Francuskiego na Polskie podług drugiey Edycyi Turyńskiej przełożone i na Rozkaz J. O. Xięcia Jegomości RACZYŃSKIEGO Arcybiskupa Gnieźnieńskiego do Druku podane. w Warszawie 1811. w Drukarni X.X. Missyonarzów, ss. 57-107 (DZIAŁ III). (Całość na str. XIV+516). (***)
(Pisownię i słownictwo częściowo uwspółcześniono; tekst w nawiasach kwadratowych [...] oraz przypisy opatrzone gwiazdkami (*) od red. Ultra montes).
Jedno z wielu wydań w oryginale francuskim: Nicolas Jamin, Pensées theologiques, relatives aux erreurs du temps. Riom, landriot-Paris, Belin 1798, str. XXIII+374.
Przypisy:
(*) "Biada wam, którzyście mądrymi w oczach waszych i sami przed sobą roztropnymi"(Iz. 5, 21).
(**) "A odpowiadając cały lud, rzekł: Krew jego na nas, i na dzieci nasze" (Mt. 27, 25).
(***) Zob. inne fragmenty tej książki: 1) Poza Kościołem nie ma zbawienia. 2) Jezus Chrystus potępia tolerantyzm.
Neo Kowalski
Bp. Bergolio to mason, świadomie zaprzedany diabłu! Przypomnę Cud Eucharystyczny 1996 roku i kulisy postępowania bp Bergolio w tej sprawie!!! Koniec końców, Bergolio kazał zamurować Żywe Ciało Pana Jezusa w ołtarzu!
W naszym Episkopacie jest tylko około 20 Biskupów, którzy nie są masonami! Przez resztę są zdominowani i zastraszeni, bo jak nie będą posłuszni to zejdą bardzo szybko na naglicę …Więcej
Bp. Bergolio to mason, świadomie zaprzedany diabłu! Przypomnę Cud Eucharystyczny 1996 roku i kulisy postępowania bp Bergolio w tej sprawie!!! Koniec końców, Bergolio kazał zamurować Żywe Ciało Pana Jezusa w ołtarzu!
W naszym Episkopacie jest tylko około 20 Biskupów, którzy nie są masonami! Przez resztę są zdominowani i zastraszeni, bo jak nie będą posłuszni to zejdą bardzo szybko na naglicę masońską jak bp Janiak lub ks. Dymer (Ci dwaj homo-duchowni stali się nie posłuszni i chcieli ujawnić niektóre niewygodne fakty).
CHWAŁA BOGU W TRÓJCY ŚWIĘTEJ JEDYNEMU
.
.
"Sobór Watykański II" – największa katastrofa w historii świata.
Ekumenizm – przygotowanie drogi dla Antychrysta.
Asyż III – obrzydliwość spustoszenia w miejscu świętym.
Bergoglio o (nie)istnieniu Boga.
Amoralny synod modernistycznych biskupów (2014) – produkt doktrynalnego liberalizmu Vaticanum II.
Pierwszy krok Bergoglio do wprowadzenia "kapłaństwa kobiet" w modernistycznym Neokościele.
Więcej
.
.

"Sobór Watykański II" – największa katastrofa w historii świata.

Ekumenizm – przygotowanie drogi dla Antychrysta.

Asyż III – obrzydliwość spustoszenia w miejscu świętym.

Bergoglio o (nie)istnieniu Boga.

Amoralny synod modernistycznych biskupów (2014) – produkt doktrynalnego liberalizmu Vaticanum II.

Pierwszy krok Bergoglio do wprowadzenia "kapłaństwa kobiet" w modernistycznym Neokościele.

Bergoglio reklamuje apostazję.

Heretycki uzurpator Bergoglio niszczy katolickie małżeństwo.

Błędy doktrynalne omylników z antyinfallibilistycznego "ruchu oporu" i popieranie cudzołóstwa przez "kardynała" modernistycznego Neokościoła.

Bergoglio peroruje o niewolnictwie, karze śmierci i usprawiedliwia cudzołóstwo.

"Kardynał" Raymond Burke zapowiada "formalną korektę" niemoralnego nauczania pseudopapieża Bergoglio.

Pseudopapież Bergoglio przeciw prawu Bożemu! Jedynie słuszna interpretacja adhortacji "Amoris laetitia".

Bergoglio znów twierdzi, że piekła nie ma.

Konferencja rzymska.

Pelagianizm.

2) Św. Jan Damasceński, Doktor Kościoła, Wykład wiary prawdziwej. Antychryst (Expositio accurata fidei orthodoxae. De antichristo).

3) Ks. Franciszek Antoni Staudenmaier, Antychryst.

4) Ks. Henryk Fiatowski, Antychryst.

5) P. Ioannes Herrmann CSsR, De Antichristo.

6) Ks. Franciszek Pouget, Nauki katolickie w sposób katechizmowy. O końcu świata, o Antychryście, o przyjściu Eliasza i Henocha, i o nawróceniu żydów.

7) Ks. Piotr Skarga SI, Kazanie na XXIV niedzielę po Świątkach. (O końcu świata i o Antychryście).

8) Św. Pius V, Papież, Katechizm Rzymski według uchwały świętego Soboru Trydenckiego (Catechismus Romanus ex decreto Concilii Tridentini).

9) Ks. Jacek Tylka SI, a) Dogmatyka katolicka. b) Traktat o Kościele Chrystusowym. c) O obojętności, czyli indyferentyzmie w rzeczach religii. d) O własnościach religii. e) O cnotach heroicznych.

10) Ks. dr Maciej Sieniatycki, a) Apologetyka czyli dogmatyka fundamentalna. b) Zarys dogmatyki katolickiej. c) System modernistów. d) Modernistyczny Neokościół. e) Problem istnienia Boga. f) Dogmatyka katolicka. Podręcznik szkolny. g) Główne zasady etyki Kanta a etyka chrześcijańska. h) Modernizm w książce polskiej.

11) Abp Walenty Zubizarreta OCD, O modernizmie (De modernismo).

12) Ks. Aleksander Lakszyński, Masoneria i karbonaryzm wobec zdrowego rozumu i społeczeństwa podług własnych słów masonów, oraz w pracy niniejszej cytowanych a na jej końcu przytoczonych źródeł niewątpliwych.

13) Dr Anna Danuta Drużbacka, Moralne oblicze kwestii żydowskiej w świetle nauki św. Tomasza z Akwinu.

14) O. Mikołaj Łęczycki SI, a) De praxi Divinae praesentiae et orationum iaculatoriarum ac variis orandi Deumque pie colendi modis. b) De piis erga Deum et coelites affectibusMikołaj Łęczycki SJ. (P. Nicolaus Lancicius SI). Opusculum spirituale. De piis erga Deum et coelites affectibus. c) De verbis Simeonis et Annae Prophetissae de Christo. O słowach Symeona i Anny Prorokini o ChrystusieMedytacja o słowach Symeona i Anny Prorokini o Chrystusie. Meditatio de verbis Simeonis et Annae Prophetissae de Christo. d) De Judae proditione. O zdradzie Judasza. e) De variis Antichristis Spiritualibus. O rozmaitych Antychrystach Duchownych. f) Pobudki do unikania grzechu śmiertelnego i kilka innych rozważań pobożnych.PDF )...
.


..

...
CHWAŁA BOGU W TRÓJCY ŚWIĘTEJ JEDYNEMU
.
1. Niebezpieczeństwo
Chcę w tym "Głosie katolickim" zwrócić uwagę czytelnika na jedno niebezpieczeństwo, które prawie niespostrzeżenie wciska się do nas z obcych krajów, silnie zarażonych niewiarą.
Tym niebezpieczeństwem jest hasło na pozór niewinne, a nawet mądre i chrześcijańskie, hasło: "Szanuj cudze przekonania! Bądź wyrozumiałym na wszystko, co inni mówią i myślą! Nie potępiaj …
Więcej
.

1. Niebezpieczeństwo

Chcę w tym "Głosie katolickim" zwrócić uwagę czytelnika na jedno niebezpieczeństwo, które prawie niespostrzeżenie wciska się do nas z obcych krajów, silnie zarażonych niewiarą.

Tym niebezpieczeństwem jest hasło na pozór niewinne, a nawet mądre i chrześcijańskie, hasło: "Szanuj cudze przekonania! Bądź wyrozumiałym na wszystko, co inni mówią i myślą! Nie potępiaj niczego!".

Ze szczególnym upodobaniem głoszą to hasło niedowiarkowie katolikom. Udają oni apostołów Chrystusowych i ujmują się za przykazaniem o miłości bliźniego, bo zdaje im się, że katolicy nie zachowują tego przykazania, trzymając się od nich z dala.

Zdradliwe to hasło i niebezpieczne! Zdradliwe dlatego, że ludzie bez wiary chcą przez nie osiągnąć bardzo zły cel, to jest zatrzeć powoli różnicę między

wiarą, a niewiarą,

między przekonaniami katolickimi a niekatolickimi,

między złem a dobrem,

grzechem a cnotą,

między obyczajami chrześcijańskimi a pogańskimi.


Zdradliwe to hasło i dlatego, że ludzie bez wiary przede wszystkim chcą przez nie zmusić katolików, aby nie stawiali swojej wiary wyżej nad inne, ale na równi z innymi, choćby najfałszywszymi i najśmieszniejszymi; owszem aby i te religie szanowali, kochali, uważali za dobre, jak religia katolicka. Jeśli im się to uda, wtedy w krótkim czasie potrafią rozszerzyć i zaszczepić ludziom najprzewrotniejsze i najfałszywsze zasady, jako dobre.

Stąd widoczne już jest wielkie niebezpieczeństwo, jakie grozi tym, co by to hasło przyjęli za swoje, za dobre i mądre. Dowodzą tego okolice innowiercze. Katolicy, żyjący długo w miastach i miasteczkach np. protestanckich, wskutek owego hasła: Szanuj cudze przekonania! tracą powoli przekonanie, że ich wiara święta jest lepsza od innych, wchodzą w zażyłość i przyjaźń z protestantami, zawierają małżeństwa mieszane, chodzą do zborów, nie dbają o przykazania kościelne, tracą szacunek dla Ojca Świętego i stają się w życiu, jednym słowem, protestantami. Zatarła im się w duszy różnica między jedną religią a drugą, mówią sobie w końcu: "I to dobre i tamto dobre. Różne drogi do Pana Boga prowadzą. Pan Bóg kazał miłować bliźniego jak siebie samego. Innowierca jest bliźnim, więc szanować go trzeba i miłować go; jego wiarę, jak swoją wiarę, szanować muszę". I myśli biedak, że zadowolił Pana Boga i że uspokoił sumienie tym na pół prawdziwym a na pół zupełnie fałszywym rozumowaniem. Co więcej!

Ludzie, głoszący tak nieraz zaciekle hasło: Szanuj cudze przekonania! sami tego hasła nie przestrzegają ani w nauce, ani w polityce, ale tylko wtedy nim wojują, gdy chodzi o stosunek religii katolickiej do innych wyznań. Niechby ktoś powiedział: Ja mam to przekonanie, że każda polityka, choćby najbardziej uciskająca lud biedny, jest dobra! Z pewnością i słusznie zakrzyczano by tego, co by tak mówił. Nie szanowano by jego przekonania.

Niechby ktoś wystąpił ze zdaniem: Ja jestem przekonany, że 2 i 2 to 5, że ziemia stoi, a słońce się obraca – powiedziano by wnet: to wariat! nie ma z nim co gadać! I słusznie! – Gdy jednak chodzi o niedowiarków lub o religię niekatolicką, ma być inaczej! Tu ma być wolno każdemu niekatolikowi wierzyć, w co mu się żywnie podoba albo w nic nie wierzyć i nie wolno przeciw temu nic mówić; szanować ma każdy katolik choćby największe niedorzeczności. A przeciwnie, wolno bezkarnie zaczepiać religię katolicką, wyśmiewać jej prawdy, drwić z Kościoła świętego, szydzić z Papieża i z obrzędów kościelnych. Niedowiarkom wolno wołać i pisać, że Boga nie ma, że Kościół to wymysł ludzki, że religię księża wymyślili, że Pan Jezus był tylko człowiekiem, że cuda są niemożliwe – itd. Te i tym podobne zdania ma katolik uważać za dobre przekonania bliźnich swoich, ma je szanować, nie powinien ich potępiać! Dlaczego? Bo, mówią, macie przykazanie miłości bliźniego: Kochaj bliźniego jak siebie samego! A więc szanujcie cudze przekonania! Nie wynoście swojej religii nad inne religie i przekonania, bądźcie tolerantami! I z umysłu nie chcą widzieć, że co innego jest miłość bliźniego czyli co innego bliźni mój, a co innego fałsz, w który ten bliźni wierzy, tj. że mogę bliźniego kochać a nienawidzieć błędu, w jakim żyje. Inaczej musiałbym kochać wszystko, co ktoś myśli i robi, a więc głupstwa, szaleństwa, grzechy i zbrodnie największe.

Jeśli zaś katolik broni dzielnie prawd swojej świętej wiary, to nie wołają wtedy nigdy: Szanujcie jego przekonania! Kochajcie religię katolicką! Ale wołają: To zacofaniec! Oto sprawiedliwość! –

Jednym z takich haseł, wyrosłym właśnie ze zdradliwego zdania: Szanuj cudze zasady! jest hasło najniebezpieczniejsze: "Każda wiara dobra!". Słyszałem je już często i dlatego sądzę, że warto z nim się rozprawić.

W jesieni 1908 r. (według opowiadania naocznego świadka) w jednym ze szpitali krakowskich przebywało kilku robotników. Jeden z nich, najmłodszy wiekiem, ale najgłośniejszy w rozmowie, dowodził obecnym, że "każda wiara jest dobra". Do Pana Boga – mówił – tak samo jak do Wiednia i do Rzymu różne drogi prowadzą, i z różnych stron do nieba zajechać można. Księża mówią, że tylko jedna wiara dobra i prawdziwa, i że tylko katolicka wiara zbawi. Ale księża tak mówią, bo muszą tak mówić, bo za to im płacą. U żydów i lutrów uczą pastorzy i rabini inaczej, mariawici znowu inaczej i tak każdy swój własny towar zachwala.

Ano, bo tak Pan Jezus powiedział, odezwał się na to drugi, podeszły w latach robotnik – i księża nasi uczą za Panem Jezusem, że tylko katolicka wiara zbawi. – Gdzie tam Pan Jezus tak uczy! – odpowie z gniewem pierwszy – księża może nie wiedzą nawet, że Pan Jezus inaczej mówił. Otóż Pan Jezus nigdy nie rozróżniał między wiarą a wiarą, jeno, ile razy kogo uzdrowił, zawsze mówił: "Twoja wiara ciebie uzdrowiła". Czy nie tak? Pan Jezus nigdy nie mówił: wiara katolicka albo żydowska ciebie uzdrowiła, jeno: twoja wiara! to jest ta wiara, jaką masz. Widzicie więc, że Pan Jezus każdą wiarę pochwalał i uważał za dobrą. Bo gdyby była zła, to by chorego nie uzdrowiła.

Na te słowa zamilkli wszyscy – a choć lepszym z nich dziwnymi zdawały się te słowa i niepodobnymi do wiary, nie umieli na to odpowiedzieć.

Zresztą, ciągnął dalej zadowolony ze zwycięstwa – sam rozum wymaga, żeby każdy w tej wierze żył i umarł w jakiej się urodził. Wiary nikt zmieniać nie powinien, bo wiara to nie kapelusz ani buty, jeno sprawa z Bogiem. A każda sprawa z Bogiem, to rzecz dobra. A więc każda wiara dobra i każda do Boga prowadzi.

Oto przykład, jeden z setek podobnych, jak najfałszywsze w świecie zdania i najśmieszniejsze dowody w ustach niedowiarka lub sprytnego krętacza osłabiają dziś powoli wiarę w sercach wierzących słuchaczy. Zawsze i wszędzie pozór prawdy bałamuci pojęcia religijne i podgryza korzenie wiary tam, gdzie brak gruntownej znajomości katechizmu.

Odpowiedzmy pokrótce na te zarzuty.

2. Odpowiedź

Rozróżnić trzeba między wiarą a wiarą. Słowo wiara może znaczyć tyle co religia, co akt wiary i także to samo, co ufność lub przekonanie o czymś. Pan Jezus używał słowa "wiara" w drugim i trzecim znaczeniu, to jest ufności, przekonania, zaufania – nigdy zaś nie rozumiał wiary jako religii. Więc i wtedy, gdy mówił Pan Jezus np. do ślepego: "Wiara twoja ciebie zdrowym uczyniła" (Św. Marek rozdz. 10, 52) słowa Jego to tylko znaczyły: ponieważ uwierzyłeś, że ja mogę uzdrowić ślepotę twoją i prosiłeś o to z ufnością, dlatego jesteś teraz zdrowym. Tej wierze czyli ufności ludzi w dobroć Pana Jezusa i temu przekonaniu, że Pan Jezus ma moc czynienia cudów, przypisuje Pan Jezus często łaskę uzdrowienia. I tak np. do niewiasty cierpiącej krwiotok, która dotknęła się kraju szat Pana Jezusa, mówi: "Ufaj córko, wiara twoja ciebie uzdrowiła. I uzdrowiona jest niewiasta od owej godziny" (św. Mateusz 9, 22).

Zadziwiającą pokorę i niezwykłą ufność w moc Pana Jezusa miał setnik, który prosił, ażeby Pan Jezus z daleka, jednym słowem uzdrowił mu sługę: "Panie, mówił, nie jestem godzien, abyś wszedł pod dach mój; ale tylko rzecz słowem, a będzie uzdrowion sługa mój".

A Pan Jezus dziwiąc się tak wielkiej ufności i żywej wierze setnika, zawołał: "Zaprawdę powiadam wam, nie znalazłem tak wielkiej wiary w Izraelu" (Św. Mateusza 8, 8 i 10).

Z treści wynika znowu, że Pan Jezus nie chwali tu religii setnika, ale jego wielką ufność i przekonanie o potędze nadludzkiej Pana Jezusa.

To samo powiedzieć trzeba o wszystkich innych zdaniach Pisma św., w których Pan Jezus chwali wielką wiarę czyli ufność, albo gani brak wiary czyli ufności.

Nigdzie tam mowy nie ma o wierze jako religii. Wszędzie słowo "wiara" znaczy wiarę w Mesjasza, "zaufanie, ufność".

Wynika to także z porównań, jakich Pan Jezus używa. Mówi np. tak: "Jeśli będziecie mieć wiarę jako ziarno gorczyczne, to powiecie tej górze: przejdź stąd indziej, a przejdzie i nic niepodobnego wam nie będzie" (Św. Mateusz 17, 19). Jeśli "wiarę" uważamy tu jako "ufność", rozumiemy od razu całe znaczenie słów Pana Jezusa.

3. Różne drogi do nieba?

Że z różnych stron zajechać można do Lwowa, do Berlina, do Rzymu, to rzecz wszystkim wiadoma. Ale dlatego tylko można tam z różnych stron zajechać, ponieważ z różnych stron prowadzą do tych miast drogi i koleje żelazne. Prowadzą zaś te drogi dlatego z różnych stron, bo je rządy albo kraje lub też miasta z różnych stron zbudowały. Z pewnością nikt nie zajedzie do miasta koleją z tej strony, skąd żadnej kolei nie ma. Tak samo, jak do miasta prowadzi tylko ta droga, którą ludzie założyli, tak też do nieba i do Pana Boga prowadzi ta tylko droga, którą Pan Bóg ludziom wytknął. Jeśli do króla na audiencję dostać można się tylko tą drogą i przez te pokoje, które są na to wyznaczone – a kto by inną drogą chciał pójść, ten nie dostanie się do króla, ale tego pochwycą i do więzienia wtrącą jako złodzieja, złoczyńcę lub szaleńca – jakże śmie ktoś twierdzić, że do Króla królów, Pana Boga, dostanie się byle jaką drogą, czyli tą, jaką sobie sam obierze, nie pytając się o to, czy Pan Bóg sam wytknął jaką drogę do nieba, czy też nie?

Drogą do Pana Boga jest tylko religia od Boga dana. A że religii na świecie jest kilkaset, więc szukać trzeba, która z tych religii jest od Pana Boga, a która nie. Bo jeśli jakaś religia nie jest od Pana Boga, toć jasna, że nie jest drogą do nieba. Taka religia, to droga od ludzi wymyślona, droga przez ludzi wytknięta, a tą do Pana Boga na pewno nie trafimy, jeśli Pan Bóg inną wyznaczył. Taka droga jest wymysłem błędnego rozumu ludzkiego. Któżby z ludzi śmiał być tak zuchwałym, iżby mówił: Ja znam pewną drogę do nieba; tędy idźcie, a będziecie zbawieni! Nikt z ludzi od siebie tego powiedzieć nie mógł, ani Mahomet, ani Luter, ani Kalwin, a więc ich drogi do nieba są fałszywe. Trzeba tedy, ażeby Pan Bóg sam nam powiedział czyli objawił, jaką drogą do Niego dostać się mamy.

Jeśli Pan Bóg takie objawienie ludziom dał, jeśli drogę do nieba wytknął i to drogę jedną jedyną, najkrótszą, najprostszą, to chyba szaleńcem nazwać trzeba człowieka, który nie oglądając się na Boga i jakby kpiąc sobie z Boga, woła: ja sobie sam drogę lepszą znajdę, pójdę, kędy mi się zechce, każda droga, każda wiara dobra; wybiorę sobie tę, która mi się spodoba i koniec.

4. Jedna jest prawdziwa wiara

Kto nie wierzy, że Pan Bóg dał jedną tylko drogę do nieba w Kościele katolickim, ten albo Pana Jezusa nie uważa za Boga albo Kościoła katolickiego nie uznaje za dzieło Boże. Z takim człowiekiem tu oczywiście nie ma co rozprawiać (1). Dla katolika jest to rzecz zupełnie jasna. Pismo św. mówi o tym tak wyraźnie, historia świadczy za tym niezbitymi dowodami i rozum, szukający szczerze prawdy, zawsze dochodzi do tego samego wniosku, że Pan Jezus nie mógł być tylko człowiekiem, że religia chrześcijańska i Kościół katolicki nie mogą być tylko ludzkim dziełem. Choć kilka zdań z Pisma św. przytoczę tu dla przypomnienia tej prawdy, że Pan Jezus, Bóg-Człowiek, jedną tylko drogę do nieba wytknął a to w Kościele katolickim.

1) "Jam jest droga i prawda i żywot. Nikt nie przychodzi do Ojca jeno przeze mnie", mówi Pan Jezus (Jan 14, 6). A więc ktokolwiek poza Panem Jezusem szuka drogi do nieba, albo prawdy, albo żywota wiecznego, ten nigdy tego nie znajdzie.

2) Gdzie zostawił Pan Jezus tę drogę do nieba jedyną, prawdę i żywot? W Kościele Swoim. Gdzie ten Kościół Pana Jezusa? To Kościół katolicki, Kościół św. Piotra.

Do Piotra mówi Pan Jezus: "A ja tobie (Piotrze) powiadam, iżeś ty (Piotr) jest opoka, a na tej opoce (Piotrowej) zbuduję Kościół mój (tj. Kościół Boży, jeden jedyny), a bramy (potęgi) piekielne nie zwyciężą go (to jest tego Kościoła Bożego). I Tobie (Piotrowi) dam klucze królestwa niebieskiego" (Mateusz 16, 18. 19).

Co stąd za wniosek? 1) Pan Jezus mówił tylko do św. Piotra. 2) Tylko na św. Piotrze zbudował Kościół. 3) Tylko Kościół św. Piotra jest Jego tj. Pana Jezusa Kościołem. 4) A więc tylko Kościół św. Piotra jest Kościołem Bożym, bo tylko o nim mówi Pan Jezus "Kościół mój". 5) Tylko jeden jest Kościół Boży, bo o żadnym innym, założonym przez Boga, historia nie wie. 6) Żadnego innego Pan Jezus nie założył. 7) Tylko Piotrowi dał klucze do nieba. 8) Tylko przez Kościół św. Piotra dostać się można do nieba. 9) Tylko Kościoła św. Piotra nie zwycięży piekło. 10) A więc, gdzie Piotr, tam Kościół Boży; gdzie Piotr, tam Pan Jezus; gdzie Piotr, tam droga do nieba; gdzie Piotr, tam prawda; gdzie Piotr, tam prawdziwa wiara. 11) A więc, gdzie nie ma Piotra, tam nie ma ani Pana Jezusa, ani Kościoła Bożego, ani drogi do nieba, ani prawdy, ani prawdziwej religii. 12) Tylko Kościół katolicki jest z Piotrem i z Panem Jezusem, jak świadczy historia. Tylko religia katolicka ma początek swój od Pana Jezusa, od Boga. 13) A więc wszystkie inne religie (prócz religii katolickiej) nie są od Boga, ale od ludzi. A więc albo wcale nie mają prawdy, albo też nie mają prawdy całkowitej, zupełnej, ale mają fałsz z prawdą zmieszany, mają prawdę spaczoną. 14) A więc protestanci, mahometanie, kalwini, starokatolicy, mariawici itd. nie mają religii prawdziwej, bo te ich sekty i wyznania ludzie wymyślili, i nie trzymają z Piotrem św. i z Kościołem św. Piotra czyli z Kościołem katolickim. 15) A więc te sekty i wyznania nie doprowadzą do nieba; nie mają kluczy do nieba, które ma tylko Piotr i Zastępca Piotra św.; te sekty wszystkie piekło zwyciężyć może i wygubić. 16) A więc grzeszy ciężko i naraża się na potępienie, kto występuje z Kościoła katolickiego, albo kto trwa we fałszywej wierze, choć wie, że tylko jedna religia katolicka jest prawdziwą religią.

5. Czy więc każda wiara prawdziwa?

Wiara czyli religia, jako droga do nieba, sto razy więcej znaczy i wymaga, niż droga do miasta. Jeżeli mówimy, że jak zwykłą drogą zajechać można do miasta, tak drogą od Boga wytkniętą czyli przez religię od Boga daną do nieba – to jest to tylko słaby obraz i blade porównanie podróży ziemskiej z podróżą do nieba. Bo wiara, religia, zamyka w sobie najpierw prawdy objawione, w które wierzyć trzeba, – a po wtóre sposób, w jaki życie urządzić trzeba, abyśmy dojść mogli do Boga. Religia jako droga do nieba nie jest to droga zwykła dla nóg moich i ciała mojego, ale to jest droga dla duszy mojej, droga dla rozumu mojego, dla całego życia mojego. Nie ciałem, ale duszą i życiem całym idzie się do nieba.

Religia składa się najpierw z prawd od Boga objawionych. Te prawdy musi człowiek przyjąć, w te prawdy uwierzyć, choćby dla jego rozumu nie były zrozumiałe, choćby to były tajemnice, przewyższające rozum ludzki. A uwierzyć musi dlatego, że te prawdy Bóg dał, Bóg objawił i Bóg w nie wierzyć każe. A cóż to jest prawda? – To jest nieomylne, prawdziwe zdanie o jakiejś rzeczy. Prawda wyklucza inne zdanie, sobie przeciwne. Każde takie zdanie, które inaczej uczy niż prawda, jest fałszem. Tak na przykład prawdą jest, że 2 i 2 jest 4 albo dwa razy dwa jest cztery. Kto inaczej mówi, ten fałszywie mówi, nieprawdę mówi. Jeżeli religia, czyli wiara składa się z prawd Bożych, to wszystko, co się tym prawdom sprzeciwia, jest fałszem, jest nieprawdą. Jeżeli jest więcej religii, a jedna drugiej się sprzeciwia, to znak, że jest wiele religii fałszywych, nie od Boga danych, ale od ludzi wymyślonych. Bo jeżeli każda prawda ludzka, o jednej rzeczy orzekająca, może być tylko jedna np. 2x2 = 4, a wszystko co się jej sprzeciwia, jest fałszem, to tym bardziej prawda Boża może być tylko jedna.

Jeśli więc chodzi o prawdy Boże, o zbiór prawd Bożych, które stanowią religię, to jasna, że tylko jeden zbiór prawd może być prawdziwy, a wszystkie inne zbiory prawd są fałszywe, o ile temu jednemu zbiorowi są przeciwne. A ponieważ zbiór prawd Bożych nazywamy religią, stąd oczywista, że tylko jedna religia może być prawdziwa.

A która? – Ta, która ma cały zbiór prawd od Pana Boga bez żadnej przymieszki ludzkiej, bez przekręcenia lub spaczenia, bez dodatku i zmniejszenia.

Prawda, że także inne religie mogą mieć po kilka prawd Bożych, ale jeżeli prócz tych prawd Bożych podają za prawdę Bożą to, co nie jest od Boga, czyli choćby jedno jedyne zdanie z Objawienia Bożego sfałszowane, spaczone, przekręcone, a więc nie pochodzące od Boga, albo jeśli nie mają wszystkich prawd Bożych, ale tylko niektóre – takie religie nie są prawdziwe – są to fałszywe religie.

Jedna tylko może być prawda o jednej i tej samej rzeczy, jeden zbiór prawd Bożych – a więc jedna jedyna tylko może być prawdziwa wiara i religia, jedna jedyna droga do nieba, a tą drogą jest tylko ta, którą Pan Bóg sam wskazał (2).

6. Czy każda wiara dobra?

Nie wszystko, co dziś ludzie nazywają religią, zasługuje na taką nazwę. Bo religia jest to droga do Boga, a w niektórych tak zwanych religiach nawet mowy o tym nie ma, żeby mogły kogoś do Pana Boga zaprowadzić, bo tak są nierozumne i śmieszne a nawet grzeszne. Już z tego widać, że fałszywym jest zdanie: każda wiara dobra.

Oto kilka przykładów.

Wiara katolicka uczy, że jest jeden Bóg, wszechmocny, wszystko wiedzący, nieskończony, wieczny, nieśmiertelny; że ten Bóg jest duchem nieskończenie miłosiernym, szczęśliwym i nieskończenie świętym, który grzechem się brzydzi i grzeszyć nie może.

A cóż o Bogu wierzyli na przykład poganie? Jedni przyjmowali kilku bogów, inni kilkuset, a o Rzymianach pisze św. Augustyn, że w samym Rzymie pod koniec państwa czczono około 30 tysięcy bogów. Inni wcale nie wierzyli w bogów. Jedni czcili jako bogów słońce i gwiazdy, wiatry i pioruny, inni węże, woły, koty a nawet rośliny. Dlatego złośliwy poeta Juwenalis woła: szczęśliwe narody, którym bogowie rosną w ogrodach!

Wszyscy niemal poganie wierzyli, że Bóg ma ciało takie samo jak ludzie, że potrzebuje jadła i napoju, że smuci się i złości, że cierpi i płacze, że bogowie grzeszą, biją się i kłócą, że są okrutni i bezwstydni, że raz panuje jeden, to znów drugi i ten tak długo tylko, póki go silniejszy bóg nie zwycięży. Żaden bóg nie był według ich przekonania wszechmocnym, bo nad wszystkimi bogami panowało fatum czyli niezmienne przeznaczenie. Nie koniec na tym.

Bogów obierano sobie nawet za opiekunów zbrodni i grzechu, zwłaszcza kradzieży i nieczystości. Bogiem złodziei i oszustów był w Rzymie Merkury, boginią bezwstydu Wenera, gdzieindziej Astarte. Co więcej, czczono bogów grzechami i tak, na cześć Wenery, Saturna i Bakcha popełniano najsprośniejsze bezeceństwa, Molochowi na ofiarę rzucano dzieci do rozpalonych pieców a u wielu narodów był zwyczaj zabijania ludzi na cześć bożków i bałwanów.

Niechże wobec tego ktoś powie, że każdy z tych grzesznych i okrutnych kultów można nazwać wiarą dobrą albo drogą do nieba! –

Tak wyglądało na świecie przed Chrystusem Panem, ale podobnie jest dziś jeszcze w niektórych krajach pogańskich Afryki, Azji i Australii, tam dokąd wiara chrześcijańska jeszcze nie dotarła.

Prawda, że Pan Bóg już Adamowi objawił główne prawdy religii, ale te prawdy spaczyli i poprzekręcali późniejsi źli ludzie. Prawdziwa wiara w Boga przechowywała się tylko w narodzie żydowskim, narodzie wybranym na to od Boga, aby skarb Objawienia przechował niezepsuty. Ale naród żydowski był nieliczny, a nadto wzgardzony wśród pogan, więc nie miał wielkiego wpływu na inne fałszywe religie.

Ludzkość, błądząca w ciemnościach fałszywych wierzeń i błędów, gnijąca w zepsuciu moralnym, była więc bliską zagłady i zguby. W tym niebezpieczeństwie przyszedł na świat Syn Boży, Jezus Chrystus, Mesjasz i Odkupiciel ludzkości. Przyszedł głosić nową naukę, nową religię i dla niej założyć Kościół na opoce, Kościół wieczny, którego nawet potęgi piekła nie zwyciężą. Pół świata zdobyto wnet dla tej nowej religii, jedynie prawdziwej i dla Kościoła Chrystusowego. A zdobywali dla niego ludzi nie królowie z hufcami wojsk, ale dwunastu ubogich, nieuczonych rybaków szło w bój za prawdę. A była to prawda nowa, trudna do uwierzenia, a jeszcze więcej wymagała ona od ludzi, bo nowego całkiem życia w umartwieniu i zaparciu się. I wszędy rozbrzmiewało hasło: Przybliżyło się Królestwo Boże. Bóg zstąpił na świat, odkupił ludzi, umarł za nich, trzeciego dnia zmartwychwstał – czyńcie więc pokutę i wstępujcie przez chrzest do Jego Kościoła. Kto uwierzy i ochrzci się, będzie zbawiony, a kto nie uwierzy, będzie potępion. Mesjasz, od wieków zapowiedziany, przyszedł już na ratunek ginącej ludzkości, udowodnił Bóstwo Swoje cudami – oto my wysłańcy i słudzy Jego głosimy wam Jego naukę, jedynie prawdziwą, jedyną odtąd religię, religię dla całej ludzkości. Wszystkie więc religie mają odtąd ustać – jeden ma być Kościół Chrystusowy, jedna owczarnia i jeden Pasterz ludów Bóg-Człowiek Jezus Chrystus, Mesjasz, Syn Boży.

I garnęły się miliony do nowej religii. Ale żydzi nie uznali Mesjasza i do dziś dnia twierdzą, że Mesjasz dopiero przyjdzie. Oto dwie religie zupełnie sobie przeciwne, żydowska i chrześcijańska. I nikt rozumny nie powie, że obie mogą być prawdziwe, obie dobre, bo odtąd jedna tylko droga do Boga, wskazana przez Pana Jezusa i przez Kościół katolicki w słowach Pana Jezusa: Kto uwierzy i ochrzci się, zbawion będzie, kto nie uwierzy, będzie potępion. Powstawali w następnych wiekach różni heretycy i odszczepieńcy, którzy odrzucali jedną lub kilka prawd i tak przekręcali naukę i religię prawdziwą, inaczej uczyli niż Pan Jezus i Jego Kościół nieomylny. Któż może znowu powiedzieć, że religie takich heretyków i odszczepieńców jak Ariusz, Nestoriusz, manichejczycy itd. są równie prawdziwe i dobre, jak religia katolicka, kiedy sprzeciwiają się nauce Chrystusa Pana?

Przyszedł Mahomet i ogłosił się prorokiem boskim, równym Chrystusowi Panu, i począł głosić religię zupełnie przeciwną katolickiej religii – któż powie, że obie religie mogą być prawdziwe i dobre?

W 16 wieku powstał Luter, podeptał śluby zakonne i kapłańskie, ożenił się z godną siebie, niewierną Bogu, byłą zakonnicą i począł wyrzucać z nauki Pana Jezusa, cokolwiek mu się nie podobało lub co jego własne niecne życie potępiało i ogłosił nową religię. Pan Jezus ustanowił 7 sakramentów, Luter odrzucił 5, zostawił tylko 2; odrzucił Mszę św. i spowiedź, nie uznał Papieża ani Kościoła powszechnego ani soborów – ponieważ to wszystko było mu nie na rękę – poprzekręcał słowa Pisma św., gdzie one były przeciwne jego nowej nauce. Pismo św. mówi, że wiara bez uczynków martwa jest, czyli że na nic się nie przyda, a Luter woła: grzesz silnie, byleś jeszcze silniej wierzył – wiara sama na wszystko wystarcza!! I nazwał Luter to wszystko nauką i religią prawdziwą, choć nauka ta jest we wielu miejscach przeciwna nauce Chrystusa Pana i Kościoła Chrystusowego. Któż odważy się mówić, że obie nauki i religie, to jest Lutra i Pana Jezusa są prawdziwe i dobre? Kto mógł lepiej wiedzieć, jaka jest jedynie prawdziwa droga do nieba: pyszny i rozpustny człowiek, czy Syn Boży, Odkupiciel świata, Jezus Chrystus, Pan i Bóg nasz?

7. "Panu Bogu wszystko jedno!"

I z tym zdaniem można się spotkać, równie niemądrym jak bluźnierczym, że Panu Bogu wszystko jedno, w co kto wierzy.

Jeśli Panu Bogu wszystko jedno, jaką kto wiarę ma, to 1) po cóż zesłał Syna Swojego na świat, aby założył nową wiarę, jedyną wiarę dla zbawienia, jeden jedyny Kościół? 2) po cóż Pan Jezus umarł za ludzi tak okrutną śmiercią? 3) to Panu Bogu równie miła cnota jak grzech, dobry uczynek jak zbrodnia, modlitwa tak samo jak bluźnierstwo, prawda jak fałsz? 4) to wszystko jedno Panu Bogu, czyś katolik czy bluźniący Bogu niedowiarek, pobożny czy też łotr, i równie miły Panu Bogu ksiądz odprawiający Mszę św., jak murzyn mordujący białego na ofiarę bałwanowi z drzewa, parias modlący się do krowy, Egipcjanin czczący wołu, ludy kłaniające się wężom i kotom? 5) Koran i Talmud i Pismo św. równie dobre? 6) to nie ma religii jednej lepszej od drugiej, tylko wszystkie albo liche i złe albo dobre?

Czy jest ktoś na świecie, co by przy zdrowych zmysłach śmiał mówić, że wszystko jedno, wszystko równie dobre i prawdziwe, czy Bóg jest, czy Boga nie ma, czy ktoś dobry czy zbrodniarz? Rozumny człowiek tego nigdy nie powie – jakżeż śmiemy mówić, że Bóg tak mówi i myśli??

Nie ma prawie roku, żeby nie powstawały wciąż nowe sekty i odszczepieństwa, nowe tak zwane religie. Pycha i nierozum ludzki podają tu sobie ręce i wysilają się wciąż na nowe pomysły i dziwactwa. Iluż to szaleńców podawało się już za nowych Mesjaszów i synów Bożych? Czy może wszyscy mieli rację i wszystkie te ich wołania były prawdziwe i dobre, a bluźnierstwa ich Bogu miłe? A przecież niektóre tak zwane religie nowe były wymyślone tylko na urągowisko religii chrześcijańskiej np. sekta judaszowców ku czci zdrajcy Judasza (3). Kilka lat temu oderwało się kilka parafii w Królestwie od Kościoła katolickiego i utworzyło nową sektę mankietników albo mariawitów sektą zwaną. I ci opierali się zrazu na jakichś tam niby objawieniach, otrzymanych z nieba, i utrzymywali, że po ich stronie prawda. Ale gdy ich Ojciec Święty wykluczył z Kościoła, już cały świat katolicki wie na pewno, że oni nie są więcej katolikami, ale odszczepieńcami równymi innym heretykom, przez Kościół św. nieomylny potępionym. Jedna jest tylko prawda katolicka, jedna religia prawdziwa, a wszystko co jej się sprzeciwia, jest fałszem i nieprawdą.

8. "Ja mam swoją religię!"

Spotyka się dziś ludzi, którym złe książki, źli przyjaciele a zwłaszcza złe prowadzenie się wygryzło zupełnie wiarę z serca. Ci bardzo często mają "swoją wiarę". Żyją tak, jak mniej więcej żyć "wypada, aby uchodzić za ludzi uczciwych wobec świata". Znajdziesz między nimi takich, co w pewnych okolicznościach podają się także za "katolików", co więcej niektórzy z nich stanowczo twierdzą, że dlatego do spowiedzi i do kościoła nie chodzą, ponieważ "nie mają grzechu na sumieniu". Nikogo nie zabiłem, nikogo nie okradłem, mówią, po cóż pójdę do spowiedzi? To, że szóstego przykazania nie zachowują, że popełniają oszustwa i defraudacje na wielką skalę, że szarpią sławę bliźniego, tego za grzech sobie nie mają. Pana Jezusa nie uważają za Boga, Kościół jest w ich oczach urządzeniem czysto ludzkim, księża tylko zwykłymi urzędnikami – ale chcą mimo to być katolikami w oczach ludzi. Ci mają swoją religię, na wszystko znajdą wykręt lub czczy frazes, wyczytany w jakiejś powieści lub książce na swoją obronę. I tak bałamucą i uspokajają siebie i sumienie swoje.

Powiesz im, że nie są katolikami, to oburzą się, nazwą cię fanatykiem, dewotem itp. – Ja jestem katolikiem, mówił mi latem r. 1905 w pociągu, jadącym do Stanisławowa, pewien już osiwiały pan – ale wierzę tylko w to, co mogę rozumieć. Na przykład tego, żeby Matka Boska była Matką i Dziewicą, tego nie wierzę, bo nie rozumiem. Ale ja jestem, proszę księdza, z całym uszanowaniem dla Matki Boskiej, zwłaszcza dla Matki Boskiej Częstochowskiej, nawet ją bardzo kocham. – Tłumaczę mu, że jeśli nie wierzy w tajemnicę Macierzyństwa Najświętszej Maryi Panny, już nie jest katolikiem. Dlaczego? pyta zdziwiony. – Bo wtedy nawet Pana Jezusa nie uważasz pan za Boga, a tym samym nie przyjmujesz najgłówniejszych prawd wiary katolickiej. – Odpowiada, że nie może wierzyć, bo nie może pojąć. – Mój panie, mówię mu na to, czy pan wiesz choćby to, co to jest tajemnica i co to jest wiara? Tajemnicą jest to właśnie, czego my pojąć nie możemy. Wiara chrześcijańska ma wiele takich tajemnic, których nauka nam nie wyjaśni nigdy, ale w które wierzyć musimy, bo wiemy – i to nauka może nam udowodnić, – że te tajemnice istnieją i że pochodzą od Pana Jezusa, Boga-Człowieka. Wiara tym się różni od nauki, że przyjmuje za prawdę nawet takie rzeczy, których pojąć nie może, a przyjmuje dlatego, że wie zupełnie na pewno, że są prawdą, bo od Boga pochodzą. Jeśli pan przyjmujesz tylko to, co nauka udowodni, to nie tylko nie jesteś pan katolikiem, ale nie masz żadnej wiary... Bardzo wielu ludzi boi się albo wstydzi się wierzyć, dlatego, że nie znają dobrze katechizmu i nie wiedzą, w co wierzyć trzeba a w co nie potrzeba.

Ja wszystko przyjmuję z religii katolickiej, mówił raz jeden młody student, ale nieomylności Papieża nie mogę przyjąć, bo to za wiele. Na to mówi mu ktoś: To nie mów pan, żeś jest katolikiem, jeśli tego dogmatu nie przyjmujesz.

Przecież Papież, odpowiada, jest człowiekiem. A każdy człowiek może błądzić. A ja mam wierzyć np. jak Papież powie, że za 20 lat będzie wojna albo koniec świata, albo że ja zostanę jenerałem, albo że jutro będzie pogoda itp. Skąd on to wie? Więc Papież nie jest nieomylny.

Przyjacielu, ile słów tyle nieporozumień. Co innego jest proroctwo, a co innego nieomylność. Któż ciebie kiedykolwiek uczył, że ty masz Papieża uważać za proroka, przepowiadającego przyszłość i to jeszcze w rzeczach, które nic nie mają wspólnego z religią. Gdyby Papież takie rzeczy przepowiadał, mógłby się tak samo mylić, jak ty i ja.

A czemuż to Papież potępia rozmaite nowe prądy i nauki, tak jak gdyby wiedział na pewno, że z nich nic dobrego nie wyjdzie. Jeśli nie jest prorokiem, to powinien zaczekać, póki się rzeczywiście nie pokaże, czy one będą dobre czy złe.

Znowu gmatwasz i mieszasz pojęcia i niesłuszne zarzuty robisz Papieżowi. Kiedyż to potępił Papież nowe nauki jako takie? Kiedyż to potępił wyniki nauk pewne i niezbite? Papież potępia tylko niereligijne albo niezgodne z religią hasła i prądy, które źli ludzie z nienawiści do Kościoła i religii podają jako zdobycze nauki, postępu i oświaty. Nauka ich wcale nie popiera, tylko niechęć do Kościoła. Prawdziwa nauka nigdy nie jest przeciwna prawdziwej religii.

Otóż wiedz, że Papież jest nieomylny tylko w rzeczach wiary i obyczajów, wtedy, kiedy jako Głowa Kościoła orzeka, że jakieś hasło jest przeciwne prawdziwej religii i nauce Chrystusowej, albo kiedy ogłasza, że jakaś prawda pochodzi od Pana Jezusa lub jest zgodna z nauką Chrystusa Pana. Nie potępia Papież nigdy nauki, która ściśle trzyma się swojego pola, nie potępia nigdy prądów politycznych ani społecznych, które zgadzają się z religią i obyczajami chrześcijańskimi. Występuje przeciw nim wtedy, kiedy zaczynają zagrażać religii i dobrym obyczajom i o tyle tylko, o ile są niebezpieczne dla wiary świętej. Nie gani w nich dobrego, jeśli coś dobrego poza błędami mają. Jeśli jakieś hasła i prądy są niezgodne z religią, to nie ma się po nich czegoś dobrego spodziewać. Złe drzewo dobrych owoców nie zrodzi.

A tak – to co innego – odpowiedział.

Inny "katolik" mówi:

Niech Kościół skasuje spowiedź i posty i sakrament małżeństwa, to wtedy i ja przystanę do Kościoła. Teraz jestem wprawdzie katolikiem, ale nie praktykującym.

Za pozwoleniem – kto komu łaskę świadczy? Czy ty Kościołowi, że raczysz uważać się za katolika z metryki tylko, czy też Kościół, że na ciebie cierpliwie dotąd czekał i nie wykluczył cię jeszcze z liczby wiernych?

I kto komu ma ustępstwa robić? Kościół ma dla twoich grymasów kasować sakramenty, ustanowione przez Pana Jezusa? To Luter mógł sobie pozwolić, bo jemu nie chodziło o prawdę, tylko o swobodę życia. Któż kiedy widział, żeby ten, co ma prawdę, odrzucał ją, a przyjmował fałsz dla czyichś tam zachcianek. Ja żądam od ciebie, żebyś wierzył, że dwa a dwa to dziesięć. Zgadzasz się?

Nie, jakżeż, nie mogę!

A jakim prawem żądasz, żeby Kościół uznawał tylko 5 sakramentów, a dwa dla zachcianek twoich odrzucił, kiedy Kościół wie na pewno, że Pan Jezus 7 sakramentów ustanowił?

Od postu, może ciebie ksiądz uwolnić, ale od sakramentów nigdy. A więc albo – albo!...

Nie mówię już o tych, co na serio radzą Kościołowi, żeby coś ze swego ustąpił tj. poświęcił jedną, drugą prawdę wiary dla świętej zgody. Niech Kościół, mówią, nie wymaga, żeby wierzono w nieomylność Papieża i niektóre mniejsze dogmaty, a wtedy wielu nawróci się do niego.

Jest to tak samo śmieszne, jak gdyby ktoś mówił: Nie chcesz zgodzić się ze mną na to, że 2 a 2 jest 4. Dobrze! Ja trochę ustąpię i pogodzimy się – odtąd obaj uczyć będziemy, że 2 a 2 jest 3½.

Cóż na to zdrowy rozsądek powie?

9. "Ksiądz tak uczy, bo musi"

Ostatnią deską ratunku dla takich, co chcą być katolikami, ale katolikami pozornymi, swojego pomysłu i pokroju – bywa nieraz frazes: Ksiądz tak gada, bo musi tak gadać, bo mu za to płacą, bo on z tego żyje itd.

Ksiądz tak uczy, bo musi, to prawda, ale musi tak uczyć, bo inaczej nie może, bo wierzy do głębi serca, że tak jest rzeczywiście, jak uczy. Bo tak Pan Jezus nauczał, tak uczy Kościół św. nieomylny. Dobry ksiądz musi być gotów umrzeć za to, czego naucza.

Tak uczy, bo czyż może jako ksiądz katolicki inaczej uczyć? Nie. Czy Apostołowie inaczej uczyli? Nie. Czy święci męczennicy np. św. Ignacy, Polikarp, Stefan, Wawrzyniec, Andrzej Bobola i tysiące innych inaczej uczyli i wierzyli? Nie. Czy zaparli się choćby jednej litery z nauki Chrystusowej, gdy im obiecywano złote góry, a grożono najstraszniejszymi mękami, jeśli inaczej uczyć nie będą. Nie. Czy inaczej wierzyli, gdy ich przybijano do krzyża, palono, szarpano na kole, gdy wypuszczano na nich dzikie zwierzęta? Nie. "Na kracie, mówi brewiarz rzymski o św. Wawrzyńcu – nie zaprzałem się Ciebie, Boże, i smażony w ogniu wyznałem Ciebie, iżeś jest Chrystus".

Nie pensja, nie płaca, nie honor i zaszczyt kapłaństwa jest powodem, że ksiądz tak uczy a nie inaczej, ale to, że inaczej uczyć nie może. I choćby nie miał co do ust włożyć, inaczej uczyć nie będzie. Tak uczyć musi, jak uczył Pan Jezus, jak Pismo św. uczy, jak katechizm uczy, jak 2000 lat uczy cały Kościół święty katolicki. – Ksiądz może też inaczej uczyć, jak zrobili księża, co poszli za Lutrem albo niedawno temu księża mariawici, ale tym samym uczą fałszywie i nie są katolickimi księżmi!

10. Nie wolno zmieniać wiary!

W jakiej wierze kto się urodził, mówią czasem ludzie, w takiej powinien umrzeć, bo to wola Boża. Co odziedziczyłeś po rodzicach, to chowaj jako świętą spuściznę.

Bardzo dobrze! Kto w prawdziwej wierze św. katolickiej się urodził, ten wiary św. zmieniać nie powinien na fałszywą, bo to niemądrze i grzesznie. Nikt dla fałszu nie odrzuca prawdy. Ale prawdziwa religia jest tylko jedna a fałszywych wiele. Jeśli się więc kto we fałszywej religii urodził, a poznaje prawdziwą, powinien fałsz odrzucić a prawdę przyjąć. Wszak dla prawdy jesteśmy stworzeni, tylko prawda rozum i serce zadowolić może – dlaczego w religii nie mamy przyjąć prawdy zamiast fałszu? Wszakżesz to nikogo nie hańbi, jeśli poprawia błąd, w którym żył długo. W nauce dzieje się tak codziennie i ten się hańbi, kto fałszu broni, nie ten, co prawdy. Jeśli ktoś urodził się protestantem, to bynajmniej nie jest wolą Bożą, żeby protestantem umarł, bo protestancka religia to religia Lutra, nie religia Boska. Przed Lutrem ojcowie dzisiejszych protestantów wszyscy byli katolikami – Luter ich oderwał od prawdy. Z pewnością większość grzeszyła, odrzucając naukę Kościoła dla nauki Lutra – bo zmieniano wiarę przeważnie dla swobodniejszego zaspokojenia namiętności, a nie z przekonania i dla dowodów rozumowych.

Czyż złą jest rzeczą naprawić błąd praojców? Jakąże sławą okrył się Kopernik, gdy dowiódł, że nie słońce się obraca, jak mniemali starzy, ale ziemia porusza się, a słońce stoi. Nie trzeba zmieniać przekonań, mówisz! Kiedy do hrabiego Fryderyka Stolberga, który z protestanta stał się katolikiem, powiedział pewien książę protestancki: "Nie lubię tych, co zmieniają swoją wiarę", odparł mu śmiało hrabia: "Ja tak samo! Gdyby nasi przodkowie nie byli zmienili swojej wiary 300 lat temu z katolickiej na protestancką, nie potrzebowałbym dziś zmieniać wiary i powracać do dawnej ojców moich wiary". Protestantka pani Staël, chcąc dokuczyć katolikowi nowonawróconemu z protestantyzmu, powiedziała doń z przekąsem: "Ja chcę żyć i umierać w religii moich ojców". Na to katolik: "A ja chcę żyć i umrzeć w religii moich praojców, bo ci byli katolikami, zanim Luter ich oderwał od wiary św. katolickiej".

To samo można powiedzieć o wszystkich sektach. Wszystkie one młodsze są od Kościoła katolickiego – protestantyzm jest o 1500 lat młodszy, bo liczy dopiero 400 lat istnienia, a religia katolicka 1900 lat istnieje – wszystkie sekty powstały przez oderwanie się bezpośrednie lub pośrednie od prawdziwej religii. Iluż to wielkich ludzi, sławnych w nauce, nawróciło się w ostatnich 50-ciu latach w Europie i w Ameryce z protestantyzmu i z niedowiarstwa do prawdziwej wiary św. katolickiej. Dość wspomnieć takich mężów jak Huysmans, Coppée, Newman, Manning, Stolberg, Krogh-Tonning, Jörgensen, Jouffroy, Veuillot, profesorzy: Paley, Barff, Seager, juryści: Bellasis, Badebey, Hope, Scott, Aspinal, Bagshawe, Brownson, Buffon, Maupertins, Littré, Boulanger, Toussaint, itd. itd.

Byli też tacy, którzy z zażartych wrogów religii katolickiej, stali się jej najgorliwszymi apostołami, z Szawłów Pawłami, np. lord of Ripon.

Byli i tacy, co wielkie ofiary i straty ponosili dla prawdziwej wiary świętej. Tomasz Henry mógł zostać milionerem w anglikańskiej religii, a wolał być skromnym kapłanem katolickim; Jerzy Fox wolał stracić roczną pensję 40.000 funtów szterlingów, niż trwać dalej w błędnej wierze. Jerzy Ewers, pastor protestancki w Danii, stracił po swoim przejściu na katolicyzm posadę i żył z żoną i dziećmi w nędzy, ale znosił ją z chęcią, gdyż skarb znalazł prawdziwej wiary.

O tak! nie zmieniaj wiary, jeśli masz wiarę prawdziwą, to skarb twój największy, to szczęście twoje, które łagodzi wszystkie nieszczęścia w życiu. Znośna jest choroba, słodkie ubóstwo, miłe są krzyże i cierpienia, gdy je koi wiara, ta rękojmia wiecznej szczęśliwości. Kochaj swoją wiarę i gotów bądź wszystko stracić, byle jej nie stracić.

Domówienie

Czy każda droga zaprowadzi błądzącego w lesie do celu podróży? Nie.

Czy każde lekarstwo służy na każdą chorobę? Nie.

Czy prawda a fałsz to jedno? Nie.

Czy prawdziwych religii może być więcej niż jedna? Nie.

Jakimże prawem możesz więc mówić, że każda wiara jest dobra?

Jakim cudem jaka bądź droga, którą wymyślą sobie ludzie, nieraz najgorsi, może zaprowadzić do nieba, do Boga?

Kto ma prawo wytykać ludziom drogę do nieba? Tylko Bóg.

A więc ani Luter ani Mahomet ani rabini ani faryzeusze żydowscy i Talmud ani Kalwin i Zwingli ani starokatolicy ani mariawici ani moderniści nie mają prawa poprawiać drogi Bożej, danej Kościołowi katolickiemu.

Zresztą, któż kiedy słyszał, żeby cały świat nazywał inną, niekatolicką religię – religią prawdziwą, religią świętą, religią katolicką czyli powszechną, religią najstarszą, religią opoki Piotrowej? Nikt tego nie słyszał.

Głos ludzkości sam przemawia za prawdą, która jedynie świeci w katolickim Kościele. Więc dziękujmy codziennie Bogu, że możemy żyć i umrzeć katolikami.

–––––––––––

"Głosy Katolickie". Rocznik IX. Nr 109. Kraków. Wydawnictwo Apostolstwa Modlitwy, ul. Kopernika 26. 1909, str. 32. (a)

(Pisownię i słownictwo nieznacznie uwspółcześniono).

Przypisy:
(1) O tych dwóch prawdach pisały już inne "Głosy" np.: O prawdziwości religii katolickiej. – Kościół dzieło Boże. – Jezus Chrystus itd.

(2) Co innego znów jest to, że ktoś może się zbawić we fałszywej religii, jeśli w dobrej wierze uważa ją za prawdziwą religię. Ale z pewnością nie zbawi się ten, co wie, że jego wiara jest fałszywą, a mimo to w niej żyje, dlatego, że jest mu wygodniejsza, bo pozwala mu grzeszyć i mniej wymaga zaparcia się i umartwienia.

Może też Pan Bóg np. odpuścić protestantowi grzechy bez spowiedzi, jeśli wzbudzi szczery żal a święcie wierzy, że to do odpuszczenia grzechów zawsze wystarcza.

(3) W sierpniu 1909 r. wyłapano w Londynie zgraję młodych rozpustników. Ci uprawiali rozpustę w czarnej sali przed posągiem szatana i nazywali te orgie "czarną mszą"! Może i to ktoś nazwie religią?

-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Pozwolenie Władzy Duchownej:

L. 6564.

POZWALAMY DRUKOWAĆ.

Z Konsystorza Książęco-biskupiego.

Kraków, 28 września 1909.

(L. S.)
† J. Kard. Puzyna

-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

(a) Por. 1) Papież Pius IV, Wyznanie Wiary katolickiej.

2) Wyznanie Wiary św. Atanazego. Quicumque.

3) Ks. Kazimierz Bisztyga SI, a) Kościół katolicki. b) Trzymaj się wiary katolickiej.

4) Ks. Leonard Goffine, Nauka o konieczności wiary chrześcijańsko-katolickiej.

5) Ks. Piotr Semenenko CR, O Wierze.

6) Jan kard. Bona OCist., Strzeliste akty wiary.

7) O. Mikołaj Jamin OSB, Myśli teologiczne odnoszące się do błędów współczesnych. a) O jedności prawdziwej religii. b) Poza Kościołem nie ma zbawienia. c) Jezus Chrystus potępia tolerantyzm.

8) Bp Józef Sebastian Pelczar, Obrona religii katolickiej. Tom I. Jak wielkim skarbem jest religia katolicka i dlaczego ta religia ma dzisiaj tylu przeciwników. a) Czy prawdziwe jest zdanie, że można trzymać się jakiejkolwiek religii, albo też nie troszczyć się wcale o dogmaty, byle tylko "żyć dobrze".

9) Ks. Jacek Tylka, Dogmatyka katolicka. O obojętności, czyli indyferentyzmie w rzeczach religii.

10) O. Jan Jakub Scheffmacher SI, Katechizm polemiczny czyli Wykład nauk wiary chrześcijańskiej przez zwolenników Lutra, Kalwina i innych z nimi spokrewnionych, zaprzeczanych lub przekształcanych.

11) Ks. Andrzej Dobroniewski, Modernizm i moderniści.

12) Dr Anna Danuta Drużbacka, Moralne oblicze kwestii żydowskiej w świetle nauki św. Tomasza z Akwinu.

13) O. Hieronim Savonarola OP, Triumf Krzyża, czyli O prawdzie Wiary. IV. 7. Kompletna irracjonalność mahometańskiej sekty.

14) O. Mikołaj Łęczycki SI, Pobudki do unikania grzechu śmiertelnego i kilka innych rozważań pobożnych.

(Przyp. red. Ultra montes).

( PDF )

.
PRAWDZIWY KOŚCIÓŁ POZOSTAŁ W TRADYCJI
Bergoglio nie jest papieżem ani nie jest katolikiem -to sługa diabła i masonów !
Neo Kowalski
😂 A myślałem, że tylko ja to napiszę, a tu już mnie ktoś wcześniej uprzedził. 😂
CHWAŁA BOGU W TRÓJCY ŚWIĘTEJ JEDYNEMU
.
Nauk wierze przeciwnych, zwłaszcza, jeśli przez Kościół potępione zostały,
nie tylko nie wolno wiernym bronić jako rzeczywistych zdobyczy wiedzy,
ale owszem obowiązani są ściśle mieć je za błędy pod złudnym pozorem prawdy ukryte.

(Sobór Watykański (1870), Konstytucja dogmatyczna o wierze katolickiej, Rozdz. 4).
.Więcej
.

Nauk wierze przeciwnych, zwłaszcza, jeśli przez Kościół potępione zostały,

nie tylko nie wolno wiernym bronić jako rzeczywistych zdobyczy wiedzy,

ale owszem obowiązani są ściśle mieć je za błędy pod złudnym pozorem prawdy ukryte.


(Sobór Watykański (1870), Konstytucja dogmatyczna o wierze katolickiej, Rozdz. 4).
.
CHWAŁA BOGU W TRÓJCY ŚWIĘTEJ JEDYNEMU
-------------------
I. Wyklinamy wszystkich odstępców od wiary chrześcijańskiej
i wszystkich heretyków razem i każdego z osobna,
jakiegokolwiek są imienia i do jakiejkolwiek sekty należą,
i tych, co im wiarę dawają, co ich u siebie przyjmują, co ich popierają
i ogółem wszystkich, co ich biorą w obronę.

(Papież Pius IX, Konstytucja Apostolicae Sedis z dnia 12 października 1869).
.Więcej
-------------------
I. Wyklinamy wszystkich odstępców od wiary chrześcijańskiej

i wszystkich heretyków razem i każdego z osobna,

jakiegokolwiek są imienia i do jakiejkolwiek sekty należą,

i tych, co im wiarę dawają, co ich u siebie przyjmują, co ich popierają

i ogółem wszystkich, co ich biorą w obronę.


(Papież Pius IX, Konstytucja Apostolicae Sedis z dnia 12 października 1869).

.