Wątpię, że to by ich (kardynałów) zniechęciło. Znaczna część prawdopodobnie dobrze wiedziała na kogo w istocie głosuje.
Tak jak wielu naszych znajomych mówiło: uwierzę, że on jest antypapieżem, jak usłyszę herezje i zobaczę jego złe postępowanie. Niestety, im bardziej jaskrawo ten człowiek odrzuca i niszczy doktrynę katolicką tym wydaje się że liczba jego zwolenników wręcz rośnie.
Istotą problemu jest diabelskie kuszenie. Jesteśmy torpedowani od środka przez szatana, by wierzyć w absurd. I prawie wszyscy z dziecinną łatwością zostają zwiedzeni, bo się nie modlą. Z szatanem walczy się modlitwą (post też się przydaje). Kiedyś poświęciłem cały wieczór jednemu bardzo pobożnemu człowiekowi , dyskutując z nim o fałszu Bergoglio. Prawie go przekonałem. Na odchodne powiedziałem : teraz poświęć noc na modlitwę , to wszystko się uleży i Pan Bóg Ci pomoże przyjąć lub odrzucić to o czym dyskutowaliśmy. Owszem, poświęcił nockę ale na grzebanie w internecie. Efekt? Był całkowicie po tej nocce przekonany, że nie mam racji.