I. Nacjonalizm, ale chrześcijański – czym jest?

Znamieniem polskiego narodu jest nacjonalizm chrześcijański. Jest to ideologia, która tkwi w tysiącletnich tradycjach ideowych polskiego narodu. Treścią tej ideologii jest służba narodowi – ale narodowi nie uważanemu za dobro absolutne, lecz tworzącemu komórkę w całości większej, którą jest świat chrześcijański oraz na chrześcijańskich podstawach zbudowana ludzkość. (J. Giertych)

I. Nacjonalizm – czym jest

Ideologią narodową (nacjonalizmem) jest doktryna polityczno-społeczna, uważająca naród za duchową i organiczno-materialną wartość podstawową, która zajmuje najważniejsze miejsce w doczesnym bytowaniu człowieka. Doktryna nacjonalizmu stanowi pole konkretnych i celowych działań politycznych oraz analizy socjologicznej, z której wynika, że naród zajmuje pozycję nadrzędną i centralną wśród innych grup społecznych.

Ideowo tudzież doktrynalnie naród przedkłada interesy własne nad interesami pozostałych, obcych wspólnot narodowych, co jest rzeczą zupełnie normalną dla państwa narodowego (antyliberalnego), tak na zewnątrz – poprzez obronę interesu narodowego w sporze z innymi nacjami oraz wewnątrz – poprzez stosunek do mniejszości narodowych, które nie mogą mieć specjalnych praw i dominować nad narodem gospodarzy. Nasz nacjonalizm nie koliduje w zasadzie w swych imponderabiliach z obcymi nacjonalizmami, o ile te nie pragną podporządkować sobie polskiego narodu i realizują własne interesy bez roszczenia sobie praw do panowania nad polskim narodem. Skoro rodzina dba o swój rozwój i byt, to nie znaczy, iż zagraża przez ów fakt istnieniu innych rodzin. Narody winny – wzorem rodzin – wypracować zdrowe i koncyliacyjne formy dialogu, co staje się powoli normą, a wojny gospodarcze i militarne, są raczej domeną antynarodowych bytów państwowych z poczuciem chorego mesjanizmu (najlepszy przykład to kiedyś Związek Sowiecki, a obecnie USA) lub kapitałowych molochów globalistycznych (koncernów, trustów i sieci bankowych), które pod płaszczykiem wprowadzania demokracji, sterują rządami w celu ekonomicznego i zbrojnego niewolenia narodów.

Polityka narodowa (nacjonalistyczna) stawia rozwój duchowy swej nacji przed prymitywnie pojmowanym materializmem. Sprawą fundamentalną dla nacjonalistów jest zapewnienie przetrwania i rozwoju kultury i tradycji narodowej. Musi to iść w parze z materialnym rozkwitem wspólnoty narodowej. Należy po prostu zachować pewien consensus ducha i materii (nadając temu pierwszemu pozycję nadrzędną). Nacjonalizm stanowi ideę i doktrynę idealistyczną, co Roman Dmowski ujął w myśli, że materialna budowa potęgi narodu i państwa nie nastąpi bez wcześniejszej konsolidacji duchowo-ideowej wspólnoty narodowej, zaś trzeba ku temu stworzyć odpowiednie warunki. Słaby duch narodowy, rodzi wszelką słabość materialnej natury.

Co to jest naród? Można go rozumieć jako wspólnotę rozciągniętą w czasie – a więc członków narodu, którzy żyli niegdyś, żyją obecnie i będą żyć kiedyś. Roman Dmowski ujął ten problem w znanej i podstawowej tezie: „Jestem Polakiem – to znaczy, że należę do narodu polskiego na całym jego obszarze i przez cały czas jego istnienia, zarówno dziś jak w wiekach ubiegłych i w przeszłości”. Wychodząc z tego założenia, jako Polacy, kodujemy w sobie niejako własne pochodzenie, historię, kulturę, obyczaje, tradycję i język, czyniąc to (świadomie albo nie) z woli tych, którzy byli Polakami przed naszym przyjściem na świat – i dla tych, którzy przyjdą po nas. Dla porównania zgoła odmiennymi kryteriami, kieruje się liberalizm ze swoim pojmowaniem jednostki w roli bliżej nieokreślonego atomu w człowieczej powłoce, który poprzez wybór wątpliwej wolności egoisty, zostaje samoczynnie wyobcowany z każdej wspólnoty – z narodową w pierwszym rzędzie. Jednostka nie potrzebuje wolności astronauty w nicości kosmosu, najlepiej funkcjonuje w narodzie, gdzie realizuje osobiste cele i marzenia, będące przy tym wzbogacaniem reszty wspólnoty narodowej. Ona na wzór zdrowej rodziny – ale w zdecydowanie szerszym kontekście – daje jednostce sens egzystencji nad egoizmem i miłością do całego świata czyli do nikogo (przypadłością wielu krwawych komunistycznych dyktatorów).

Funkcjonowanie we wspólnocie narodowej, nosi na sobie pewien rys pozytywnego fatalizmu. W narodzie się rodzimy bez własnej woli i przejmujemy jako wiano matrycę historyczno-kulturową oraz pochodzeniową. To kolejne podobieństwo do rodziny, której się nie wybiera. Są rodziny lepsze i gorsze, ale nikt nie dał gwarancji, iż życie upłynie nam wyłącznie na beztroskim zbijaniu bąków. Jesteśmy coś winni pracującym i przelewającym za nas krew przodkom, zaś zwykłe poczucie przyzwoitości zmusza do refleksji nad przyszłością nienarodzonych rodaków. Nie wypada pozostawić im moralno-materialnych ruin i zgliszcz. Naród to ukierunkowana dziejowo sztafeta pokoleń, która nie wegetuje aby wegetować, konsumować i wydalać (jak to czynią anarchiści i liberałowie), lecz posiada obowiązki o wiele wyższej natury. To stara się tłumaczyć i porządkować ideowo tudzież doktrynalnie nacjonalizm.

Naród to ukierunkowana dziejowo sztafeta pokoleń. Gen. Józef Dowbor-Muśnicki składa przysięgę podczas ceremonii zaprzysiężenia Dowództwa Głównego Polskich Sił Zbrojnych byłego zaboru pruskiego w czasie Mszy św. polowej na Placu Wilhelmowskim (ob. Wolności) w Poznaniu (26.01.1919): „W obliczu Boga Wszechmogącego w Trójcy Świętej Jedynego ślubuję, że Polsce, Ojczyźnie mojej i sprawie całego Narodu Polskiego zawsze i wszędzie służyć będę, że kraju Ojczystego i dobra narodowego do ostatniej kropli krwi bronić będę”. Foto: strzelno2.bloog.pl

Ważną kwestią pozostają nieporozumienia w pojmowaniu nacjonalizmu i patriotyzmu. Pierwszy pojawia się w tej parze jako coś skrajnie negatywnego i godnego potępienia, przeciwieństwo świetlanego patriotyzmu. Tymczasem patriotyzm, to rodzaj emocjonalnego uczucia przywiązania do kraju i narodu, zaś nacjonalizm jest przemyślaną doktryną, niezbędną do prowadzenia polityki narodowej na być może setki lat, a nie do jutra (cecha współczesnego aparatczyka partyjnego i rządowego). Patriotyczne uniesienia przeżywamy przy Grobie Nieznanego Żołnierza, na polach minionych bitew, kiedy na stadionie grają Mazurka Dąbrowskiego. Są to zachowania godne pochwały i psychologicznie potrzebne, ale wynikają z krótszego albo dłuższego wzruszenia, bez głębszego zaangażowania o charakterze ideowym. W przypadku nacjonalizmu mamy do czynienia z jasno zarysowaną i intelektualnie rozwiniętą doktryną ideowo-polityczną, która jest tym dla patriotyzmu, czym mózg dla serca. Jeden z najwybitniejszych twórców polskiego nacjonalizmu Zygmunt Balicki pisał „ patriotyzm jest uczuciem zbiorowym i niczym tylko uczuciem”, nacjonalizm zaś „jest narodową myślą”. Człowiek nie potrafi egzystować pozbawiony mózgu i serca, dlatego też nacjonalizm z patriotyzmem znakomicie się uzupełniają. Jednakże nacjonalizm nazwać należy wyższym stopniem patriotyzmu – patriotyzmem uświadomionym czy też narodowym patriotyzmem.

Dość szeroko stosowanym chwytem, wynikającym z braku wiedzy lub będącym elementem walki politycznej, jest utożsamianie nacjonalizmu z szowinizmem. Szowinizm to bezkrytyczne i prostackie uwielbienie swojej nacji przy jednoczesnej pogardzie do innych narodów. Nacjonalizm z samej swej zasady trzeźwego spojrzenia na rzeczywistość, wyraża fundamentalną krytykę wobec błędów i słabości własnego narodu, wcale ich przy tym nie chowając pod intelektualny dywan. Przykładem może być tutaj znakomita książka Romana Dmowskiego „Myśli nowoczesnego Polaka”, w której autor przeprowadza wnikliwą i raczej negatywną ocenę naszych cech narodowych, ze szczególnym podkreśleniem roli szlachty w wykoślawieniu stosunków społecznych w I Rzeczypospolitej, co odziedziczyła później inteligencja. Głaskaniem ego Polaków nie zajmowali się także Jan Ludwik Popławski i cytowany Zygmunt Balicki, żeby wymienić najważniejszych nacjonalistów doby kształtowania jego doktryny (wraz z Romanem Dmowskim, „Ojców Założycieli” nowożytnego ruchu narodowego na ziemiach polskich).

Kolejne zagadnienie to oskarżanie nacjonalizmów o rozpętywanie agresywnych wojen kolonialnych i imperialistycznych, co stanowi poplątanie z pomieszaniem. To doktryny nacjonalistyczne, tworzą bazę ideowo-polityczną dla narodów wyzwalających się na niepodległość, które osiągają ją zbrojnie albo ewolucyjnie. Wojny permanentne są swoistą koniecznością w toku istnienia imperialnych molochów, które zresztą upadają podkopywane przez dynamiczne nacjonalizmy zniewolonych przez nie narodów. Nacjonalizm więc stanowi siłę jak najbardziej wolnościową i wręcz niezbędną w procesie demokratyzacji („unarodowienia”) poniżanego klasowo mieszczaństwa i ludu.

Kolejna logiczna bzdura wynika z utożsamiania nacjonalizmu z faszyzmem i nazizmem. Faszyzm i nazizm zniszczyły nacjonalizm we Włoszech i Niemczech, czyniąc z niego trzeciorzędne koło w imperialnych rydwanach swych wodzów. Mussolini uświęcił de facto (wzorem Hegla) państwo, redukując głos narodu do spektakularnego klakierstwa na wiecach. Podobnie uczynił Hitler i przy okazji wykoncypował konieczność panowania nordyckiej rasy panów. Nacjonalizm był dla imperialnego faszyzmu i nazizmu „za ciasny” , ich twórcy marzyli o zjednoczonej pod swym butem Europie bez granic. Znana jest wypowiedź Hitlera przed śmiercią, gdy pragnął skazać na zagładę wszystkich Niemców, bo okazali się słabsi od „silniejszych narodów Wschodu”. Ładny to egzemplarz „nacjonalisty”, któremu własny naród przestaje odpowiadać, kiedy przegrywa wojnę. Nazizm był formą darwinizmu społecznego bez ideowo-narodowych korzeni i moralności, wyrzynający masowo „niższe rasy” i nieuleczalnie chorych , a nawet miliony przedstawicieli aryjskich narodów na czele z Polakami. Faszyzm (włoski) nie popełnił z kolei wielkich zbrodni, miał pewne trafienia w pogodzeniu kapitału z pracą, lecz nie był doktryną narodową tylko państwową i skończył się jako groteska, o mało nie pogrążając Włochów w objęciach bolszewizmu. Traktowanie faszyzmu i nazizmu jako emanacji ideologii nacjonalistycznej, co uprawiają liberalni i lewaccy propagandyści, to ahistoryczny i pozbawiony metodologicznych podstaw absurd.

Nacjonalizm pozostaje ideologią poza klasycznym podziałem na lewicę i prawicę, łącząc w sobie pierwiastki zachowawczego konserwatyzmu i społecznej wrażliwości. Wspiera zasady tradycyjnej moralności, ochronę rodziny i zachowanie spoistości wspólnoty historyczno-kulturowej grup lokalnych i narodu, odrzucając zdecydowanie patologie seksualne i społeczne (homoseksualizm, pedofilię, narkomaństwo, alkoholizm itp.). Nacjonalizm sprzeciwia się również wyzyskowi pracownika przez globalistyczny i bezimienny kapitał, głosząc potrzebę jego dekoncentracji w rękach rodaków, co przyniesie utworzenie społeczność drobnych właścicieli – rodzaj kapitalizmu ludowego (powszechnego). Strategiczne dziedziny gospodarki winno kontrolować, według nacjonalistów, państwo. W doktrynie nacjonalistycznej nie istnieje tzw. świętość własności prywatnej i liberalnego wolnego rynku; ponad nimi stoi porządek prawny i wymogi narodowej wspólnotowości, które ograniczają te rzekome świeckie świętości. Ma to swoje usprawiedliwienie i uzasadnienie w naukach św. Tomasza z Akwinu i fundamentalnym rozumieniu solidaryzmu narodowego. Nacjonalizm doby współczesnej jest w praktyce antysystemowy, rozsadzający pęta sztywnego demoliberalizmu.

Historia uczy, że nacjonalistyczny porządek rozwinął się najlepiej w narodowym ustroju autokratycznym (nie totalitarnym!), np. generalissimusa Francisco Franco w Hiszpanii i premiera Antonio Salazara w Portugalii, z tendencjami do przeprowadzenia reform społecznych w duchu solidarystycznym. Pamiętajmy jednakże, iż nacjonalizm to wolna idea i będzie istnieć w każdym systemie politycznym, wchodząc niekiedy w taktyczne sojusze z różnorakimi siłami i ugrupowaniami. W Polsce nacjonaliści nigdy nie sprawowali władzy, lecz ukształtowali w okresie Międzywojnia potężny ośrodek wpływu na sposób myślenia politycznego i ideowego rodaków wszelkich stanów (klas). Nacjonalizm w naszym kraju nierozłącznie kojarzono z tradycjonalistycznym katolicyzmem, usprawiedliwioną nieufnością do mniejszości narodowych (głównie Żydów) oraz wrogością do wszelkiej lewicy i związków masońskich. Na marginesie istniał nacjonalizm typu antykatolickiego, rodzimowierczego (pogańskiego). Bez bawienia się w nowinkarstwo i unowocześnianie doktryny nacjonalistycznej – przy koniecznych zmianach o charakterze obyczajowym (docenienie wartości kobiet dla Ruchu Narodowego) i organizacyjnym (ograniczenie wewnętrznej biurokracji) – musimy przywrócić stan żywotności nacjonalizmu polskiego z lat 30-tych XX wieku. Tylko wtedy idea nasza będzie realnie wpływać na naród.

Robert Larkowski
Źródło: www.facebook.com/…/450398104997938 (29.11.2012)

Nacjonalizm w naszym kraju nierozłącznie kojarzono z katolicyzmem. Członkowie Klubu Parlamentarnego Stronnictwa Narodowego. Foto: endecja.pl
Zikfryd
Powtórzę się i zarazem podsumuję całość moich tu wypowiedzi stwierdzeniem: Patriotyzm dał Bóg, nacjonalizm zesłał szatan.
Zikfryd
@Anty_modernista
Masz w awatarze, polskiego orła, różaniec, flagę polską, a nawet nie znasz polskiej historii i skutków nacjonalistycznej polityki sąsiadów Polski i ich nacjonalistycznych okrucieństw względem Narodu Polskiego.
Jeszcze jeden komentarz od Zikfryd
Zikfryd
@Anty_modernista
Szkoda, że takie historyczne hasła jak Wołyń 1943 nic ci nie mówią.
Quas Primas
Poczekaj aż włączy komórkę i odsłucha nagrań!!!
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Anty_modernista 17:07
Zikfryd A kiedy to doświadczyliśmy nacjonalizmu sąsiadów?Więcej
Poczekaj aż włączy komórkę i odsłucha nagrań!!!
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Anty_modernista 17:07

Zikfryd A kiedy to doświadczyliśmy nacjonalizmu sąsiadów?
Zikfryd
Analogia użyta przeze mnie pomiędzy nacjonalizmem i homoseksualizmem jest właściwa. Ma wyraziście ukazać, że każde zło niezależnie od użytej sofistyki jest złem już u źródła istnienia. A strojenie i ubieranie tego zła w piękne barwne piórka w stylu "chrześcijański" w cale nie czyni go dobrem.
Polski Naród w swojej historii wielokrotnie doświadczył nacjonalizmu swoich sąsiadów, i nigdy nie było …Więcej
Analogia użyta przeze mnie pomiędzy nacjonalizmem i homoseksualizmem jest właściwa. Ma wyraziście ukazać, że każde zło niezależnie od użytej sofistyki jest złem już u źródła istnienia. A strojenie i ubieranie tego zła w piękne barwne piórka w stylu "chrześcijański" w cale nie czyni go dobrem.
Polski Naród w swojej historii wielokrotnie doświadczył nacjonalizmu swoich sąsiadów, i nigdy nie było to dobre dla Polski. Nie nazywajmy zła, dobrem.
Rafał_Ovile
Zikfryd Stawiasz fałszywą analogię pomiędzy nacjonalizmem a złem i fałszywą paralelę pomiędzy homoseksualizmem a nacjonalizmem co wynika z błędnej logiki. Sofistykę w Twojej argumentacji stosują ateiści. "Zygmunt Balicki pisał „ patriotyzm jest uczuciem zbiorowym i niczym tylko uczuciem”, nacjonalizm zaś „jest narodową myślą”. Polski nacjonalizm jest zakorzeniony w narodzie i religii katolickiej …Więcej
Zikfryd Stawiasz fałszywą analogię pomiędzy nacjonalizmem a złem i fałszywą paralelę pomiędzy homoseksualizmem a nacjonalizmem co wynika z błędnej logiki. Sofistykę w Twojej argumentacji stosują ateiści. "Zygmunt Balicki pisał „ patriotyzm jest uczuciem zbiorowym i niczym tylko uczuciem”, nacjonalizm zaś „jest narodową myślą”. Polski nacjonalizm jest zakorzeniony w narodzie i religii katolickiej. Aby rozeznać tą prawdę musiałbyś odrzucić filozofię idealistyczną i zapoznać się z klasyczną w celu odczytania prawdy w rzeczywistości,
Zikfryd
Jak nie ma zgody na chrześcijański homoseksualizm, tak samo nie może być przyzwolenia na nacjonalizm chrześcijański. To zwyczajne gołosłowie i żąglowanie słowami. Nacjonalizm, podobnie jak homoseksualizm jest już w swojej istocie czymś złym. Więc nie ma mowy na jego akceptację. Czy to będzie nacjonalizm polski, ukraiński, brunatny niemiecki lub czerwony rosyjski zawsze jest złem. Jest to zło,…Więcej
Jak nie ma zgody na chrześcijański homoseksualizm, tak samo nie może być przyzwolenia na nacjonalizm chrześcijański. To zwyczajne gołosłowie i żąglowanie słowami. Nacjonalizm, podobnie jak homoseksualizm jest już w swojej istocie czymś złym. Więc nie ma mowy na jego akceptację. Czy to będzie nacjonalizm polski, ukraiński, brunatny niemiecki lub czerwony rosyjski zawsze jest złem. Jest to zło, które rodzi złe owoce. Otwarcie należy zło nazywać złem, i ludziom nie robić wody z mózgu.
Patriotyzm jako miłość do swojej ojczyzny, TAK. Natomiast nacjonalizm, NIE.
Patriotyzm dał Bóg, nacjonalizm zesłał szatan.