09:46
Demoniczne źródła "spoczynku w duchu"?Więcej
Demoniczne źródła "spoczynku w duchu"?
Aneta Binkowska
Dziękuję Sługą Boży że o tym napisałeś ,wielu moich znajomych chodziło na te spędy (słuchać ostrzeżeń nie chcieli )a dziś czują obecność innych bytów przy sobie ...:-(
sługa Boży
Aneta Binkowska To wielkie zagrożenie Pani Aneto...
W moim przypadku zostałem ocalony przez Boga...
Serdeczne Mu za to dzięki.
To ani przesada w twierdzeniu, ani metafora.
Wypadek który mi się wydarzył w czasie pomiędzy tymi spędami...
- cóż, kilka czynników przemawia za tym,
że nie powinienem chodzić, nie powinienem przeżyć.
Uderzenie było tak mocne, że po nim,
wraz z traumatycznym pierwszym …Więcej
Aneta Binkowska To wielkie zagrożenie Pani Aneto...
W moim przypadku zostałem ocalony przez Boga...
Serdeczne Mu za to dzięki.
To ani przesada w twierdzeniu, ani metafora.
Wypadek który mi się wydarzył w czasie pomiędzy tymi spędami...
- cóż, kilka czynników przemawia za tym,
że nie powinienem chodzić, nie powinienem przeżyć.
Uderzenie było tak mocne, że po nim,
wraz z traumatycznym pierwszym oddechem
czułem, jakbym wracał do ciała...
Przy 100/h spotkałem się ze zbrojonym betonem (bez zapiętych pasów)
Nie byłem wtedy w stanie Łaski uświęcającej,
więc już bym płonął jak pochodnia w piekle...

Ale bardzo ciężko jest dotrzeć do ludzi, którzy swojej duchowości
upatrują w emocjach, żądzy przeżyć i "cudów"...
Najpierw takie spędy pseudo-uzdrowieńczo-charyzmatyczne,
kilka fikołków i diabeł prowadzi omotańca do kolejnych swoich
pułapek, które niepostrzeżenie zaciskają się na duszy jak wnyki.
Zauważyłem, że po takich spędach ciągnie ich m.in. do Medjugorie,
prowadzi ich przez różne dziwaczne objawienia i treści.
Prowadzi ich swoją drogą w jednym konkretnym kierunku,
- w kierunku piekła. A jeśli kto próbuje mu się zerwać ze smyczy,
spotyka się np. z takim zbrojonym betonem...
Głupcy nie mają pojęcia, że idzie o ich życie i całą wieczność.
Nie uważam się za mędrca, ale dobrze ten smak poczułem
i będę go czuł do końca moich dni na ziemi.
sługa Boży
Również te zjawiska obserwowałem...
Byłem na takich spotkaniach i szarlatan Cyran
nakładał mi ręce na głowę ze 2 razy.
To było na prawdę dziwne - czułem jakby "osłabienie",
jakby coś ze mną walczyło, a nie spływało jak Boża Łaska.
Nie poleciałem jak inni wokół na glebę.
Pamiętam również, że w kontakcie z nim
zwalczałem wszelką słabość i nie poddałem się
jego perswazji. Boga pragnąłem, i …Więcej
Również te zjawiska obserwowałem...
Byłem na takich spotkaniach i szarlatan Cyran
nakładał mi ręce na głowę ze 2 razy.
To było na prawdę dziwne - czułem jakby "osłabienie",
jakby coś ze mną walczyło, a nie spływało jak Boża Łaska.
Nie poleciałem jak inni wokół na glebę.
Pamiętam również, że w kontakcie z nim
zwalczałem wszelką słabość i nie poddałem się
jego perswazji. Boga pragnąłem, i tylko Jego
- być może to nie pozwoliło mi zgiąć kolan.
Przy pierwszym nakładaniu rąk,
szeptał do mnie o rzeczach których nie mógł wiedzieć...
Dziś, po otarciu się o śmierć w konsekwencji
tych właśnie "uzdrowieńczych" "Mszy" patrzę na to inaczej.
Miałem problemy, więc szukałem pomocy ze strony "duchownych".
Konsekwencje wykazują, że to zły duch zaprowadził mnie
na te "uzdrowieńcze" spędy zastawiając na mnie sieć.
Prawie mu się udało, a konsekwencje po wielu już latach
- towarzyszą mi do dziś.
Nie jestem osobą, która wypowiada się o odnowach,
pseudo-charyzmatycznych "wspólnotach" nie mając pojęcia.
W tym zakresie mam wystarczająco szeroką wiedzę.
Szukałem Boga w wielu miejscach, kiedy novus nie dawał mi nic.
W zasadzie od dziecka...
A jakże - parzyłem się wielokrotnie...
Już myślałem, że wzrastająca we mnie próżnia, pustka nieznośna
rozsadzi mnie i tak umrę, kiedy Bóg pokazał mi
Katolicką Mszę.